wtorek, 14 października 2014

ROZDZIAŁ 63 "Jest jeszcze gorzej"

*Miesiąc później*
Możliwe? Bardzo możliwe. Sama na początku w to nie uwierzyłam, ale tak jest. Sprawdziłam ostatni raz w kalendarzu a chwilę później swój wzrok przeniosłam na trzy wzory zaproszeń ślubnych. Nie mogę w to uwierzyć, ale jednak to wszystko jest prawdą. Siedzę na łóżku od piętnastu minut i chciałabym płakać z szczęścia i bezsilności jednocześnie. Podnoszę wzrok i patrzę na szmaragdowe oczy mężczyzny siedzącego obok mnie. Panuje cisza. Nie chcę się odzywać, bo jeszcze przez przypadek powiem prawdę i wszystko legnie w gruzach. Żyjemy w kłamstwie, obydwoje nawzajem się okłamujemy. Mówimy sobie, że będzie dobrze, ale dla mnie już nic nie będzie dobrze. Wskazuję palcem na najładniejszy według mnie wzór. Podnosi ogląda po raz siódmy. Odkłada po raz kolejny. Mój wzrok po raz kolejny wędruje na kalendarz 1 sierpień.
- Violetta co się dzieje?- zapytał szatyn nie spuszczając ze mnie wzroku.- Dziwnie się zachowujesz od bodajże tygodnia. Co się dzieje. Nie wierze w Twoje nic. Znam Cię na tyle dobrze.- dopowiedział.
- Przepraszam nie mam w ogóle humoru. Naprawdę najbardziej podoba mi się to drugie.- odparłam. Wymusiłam uśmiech. Oblizał swoje wargi, które tak bardzo chciałabym poczuć. Niestety nie mogę. Przygnębiające dla mnie jest to, że nie mogę pokochać nikogo innego. Próbowałam, ale mi się nie udaje. Czuję się coraz słabsza. Myślałam, że to inaczej się skończy.- Przepraszam, ale nie mogę się na niczym skupić. Muszę coś jeszcze załatwić i bardzo się stresuję.- dodałam.
- Masz randkę?- zapytał zdziwiony. Zaśmiałam się, bo jego mina była bezcenna. Pokręciłam głową przecząco.- Violetta dlaczego ty się z nikim nie umawiasz? Jesteś młoda, piękna powinnaś korzystać z życia i znaleźć w końcu miłość. Zamiast tego od jakiegoś czasu w ogóle zachowujesz się inaczej.
- Jejku Leon nie przejmuj się mną. Mówiłam Ci już jestem zamyślona nie koniecznie na pomocy przy wyborze zaproszeń na Twój ślub.- burknęłam. Objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego. Teraz jest mi dobrze, ale niestety tą chwilę przerwał dzwonek telefonu Verdasa.Odsunął się trochę i odebrał.
- Gdzie? Co się stało? Dobra już tam jadę.- rzucił i się rozłączył.
Wstał z mojego łóżka. Chwycił marynarkę.- Zadzwonię później.- oznajmił zakładając na siebie część garderoby. Nachylił się nade mną i musnął mój polik, ale bardzo blisko ust. Chciał odejść, ale ja zapragnęłam więcej i chwyciłam go za krawat i przyciągnęłam do siebie. Pocałowałam jego pełne usta, które tak długo mnie kusiły. Pocałunek był jak dla mnie krótki, ale lepsze to niż nic.
- Przepraszam. Wiem, że nie powinnam.- szepnęłam patrząc mu w oczy. Odwrócił wzrok i ruszył ku wyjściu.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co.- odparł uśmiechając się promiennie. Zarumieniłam się. Wyszedł z mieszkania. Swój wzrok ponownie przeniosłam na kalendarz, a później na wzory zaproszeń ślubnych. Leon poprosił mnie o pomoc w wyborze, bo Carmen chciała aby on to zrobił, a znając jego gust można się spodziewać wszystkiego. Leniwie wstałam z łóżka i przebrałam się. Poszłam do łazienki zrobić lekki makijaż. Mam jeszcze pół godziny do umówionej wizyty. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z mieszkania. Moją głowę cały czas zaprzątała ta jedna sprawa i to przez tą jedną sprawę nie mogę się na niczym skupić.

Wysiadłam z samochody. Rozejrzałam się dokoła, Zauważyłam znajomą mi twarz. Cholera to był Leon, stał przed przychodnią i palił papierosa. Nie wiedziałam, że pali. Ale drugie co mnie jeszcze bardziej dziwi to co on tutaj robi. Zauważyłam, że podbiegła do niego zła kobieta. Schowałam się za samochodem.
- Jak mogłeś mnie tak potraktować?- wyrwała mu papierosa, rzuciła i przygniotła butem.- Obiecałeś, że już nie będziesz palił. Leon będziesz ojcem zrozum to. To jak się zachowałeś, nie spodziewałam się.- dodała zła. Wymachując rękami.
- Mogłaś mnie uprzedzić, a nie w ostatniej chwili mówisz mi, że mam tutaj przyjechać. A jeszcze jakby tego było mało dowiaduję się, że będę ojcem. Nie wytrzymałem.
- Dlatego wybiegłeś w połowie wizyty?!
- Tak. Nie kłóćmy się to bez sensu. Będziemy rodzicami, weźmiemy ślub. Nie złość się.- chciał ją przytulić, ale odepchnęła go i gdzieś poszła. Westchnął i poszedł w stronę samochodu. Wykorzystując moment pobiegłam w stronę wejścia do przychodni.

~*~

Wyszłam z przychodni. Nie możliwe? Jednak możliwe. Dlaczego próbowałam się przekonywać, że to nieprawda. Tak oto skończyła się zabawa Violetty Castillo, która myślała, że raz się zabawi, ale teraz musi ponieść tego konsekwencje. Wierzchem dłoni wytarłam mokre oczy, nie chciałam płakać nie tutaj, nie teraz. Wsiadłam do samochodu i zastanawiałam się gdzie jechać do Fran, która ma rozdarte serce, czy do Lu, która ma na głowie załatwianie spraw związanych z ślubem. Jedyne co mi przyszło do głowy to Angie. Ona mnie zrozumie i wesprze. Nie zastanawiając się długo ruszyłam do posiadłości kobiety.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, po chwili otworzyła mi Lucy z wielkim uśmiechem i fartuszkiem. Podeszła także Angie.
- Violu płakałaś?- zapytała zapraszając mnie do środka. Pokiwałam głową. Pociągła mnie za rękę do kuchni, w której panował bałagan. Usiadłam na krześle i przyglądałam się Angie i jej córeczce jak robią ciasteczka. W moich oczach ponownie zebrały się łzy, schyliłam twarz. Kiedy podniosłam głowę zauważyłam dziewczynkę podającą mi chusteczkę. Posłałam jej uśmiech i przyjęłam rzecz.

Gdy ciasteczka znajdowały się w piekarniku, a kuchnia była już posprzątana. Kobieta poprosiła Lucy aby zostawiła nas na chwilę same. Usiadła obok mnie kiedy zostałyśmy już same.
- Miałaś rację. Na samym początku. Nie posłuchałam Cię.- łkałam, łzy mimowolnie wypływały z moich oczu.
- Violu możesz mi powiedzieć o co chodzi, bo nie jestem w temacie.- spojrzała na mnie troskliwie.
- Jestem w ciąży z Leonem. On ma narzeczoną i spodziewają się własnego dziecka. Podsłuchałam ich rozmowę.- oznajmiłam.
- Tego to ja się nie spodziewałam. Violu powiesz mu o tym?- zapytała łagodnym głosem tuląc mnie do siebie. Pokręciłam głową.- Prędzej czy później się dowie. Jak nie od Ciebie to od kogoś innego. Najstosowniejsze w tej sytuacji jest to abyś się uspokoiła. Nie płacz. Będziesz miała dziecko, które będzie Cię kochało bezgranicznie. Wiesz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
-  Wiem i bardzo dziękuję. Jestem Ci bardzo wdzięczna.
- Ale w ostatnim czasie nie widziałam u Ciebie żadnych oznak. Nawet nie widzę żadnych zmian, który to tydzień?
- Żadnych oznak? Więcej jem, dwa razy zrobiło mi się słabo, nie miałam okresu. Miałam dokładnie wyliczone dni, patrzyłam w kalendarz około tysiąc razy. Piąty tydzień. Wszystko się zgadza, obliczyłam.- westchnęła. Wytarłam łzy ponownie.- Po ślubie Ludmiły wyjeżdżam. Nie chcę psuć nikomu szczęścia. Już i tak za dużo zrobiłam.
- Violu dopiero co przyjechałaś a już chcesz wyjeżdżać?
- Nie Violu. Nie jedź nigdzie. Zostań z nami. Proszę.- podbiegła do mnie Lucy. Usiadła na moich kolanach i wtuliła się we mnie. Pocałowałam ją w głowę.

~*~

Pod drzwiami swojego mieszkania zobaczyłam jakąś osobę. Podchodząc bliżej zobaczyłam, że to Leon. Siedział i chyba spał. Co ja mam teraz zrobić? Lekko go szturchnęłam w ramię. Obudził się. Wstał i spojrzał mi w oczy.
- Czekałem na Ciebie. Myślałem już, że nie wrócisz.- powiedział i mnie przytulił, oczywiście odwzajemniłam uścisk. W jego objęciach zawsze czuję się wyjątkowo. Weszliśmy do mojego mieszkania. On od razu powędrował do kuchni i wziął sobie z szafki jakiegoś batonika.
- Mów Leon co się dzieje.- rzuciłam. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Patrzył na mnie przenikliwym spojrzeniem.- Kto dzwonił wtedy, że tak szybko musiałeś uciekać?
- Carmen jest w ciąży i gdy się o tym dowiedziałem to wyszedłem w połowie wizyty. Nie jestem jeszcze na to gotowy. To nie dla mnie. Może za jakiś czas, gdy już będziemy po ślubie, ale teraz to za szybko.- odwróciłam swój wzrok. Nie miłe zaskoczenie.
- Yhm. Nie wiem co powinnam powiedzieć w tej sytuacji. Mam Ci gratulować czy współczuć.- zaśmiał się.- Możesz mnie przytulić?- zapytałam. Przysunął się do mnie objął umięśnionymi ramionami.
- A tobie polepszył się humor?- zapytał.  Pokręciłam głową przecząco.- Dlaczego mnie pocałowałaś?- zmienił temat.
- Nie wiem, pod wpływem emocji.- odparłam zakłopotana. Zaschło mi w gardle, dlatego wstałam aby napić się czegoś, ale w ostatniej chwili wylądowałam na kolanach Verdasa. Patrzyliśmy sobie w oczy. Niespodziewanie mnie pocałował, oddałam pocałunek. Najchętniej przespałabym się z nim, ale nie mogę. Już za dużo wyrobiłam. Wstałam z jego kolan uderzyłam otwartą dłonią w twarz pobiegłam z płaczem do pokoju, zamykając się w nim. Usiadłam na łóżku. Nagle bardzo interesująca zrobiła się ściana. Nie powstrzymywałam szlochania.
Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Violu proszę otwórz. Ja Ci to wszystko wytłumaczę. Proszę.- mówił błagalnym tonem. Podeszłam leniwie do drzwi i je odkluczyłam. Razem usiedliśmy na moim łóżku.
- Ja nie chcę tak żyć. Leon ja..
- Wiem lepiej Ci było beze mnie. Przepraszam, że Cię pocałowałem. Nie wiedziałem, że tak zareagujesz.- przerwał mi.
- Myślałeś, że będzie seks. Ty myślisz tylko o tym. Nie obchodzi Cię co teraz przeżywam tylko jakby teraz wyglądał seks.
- Czyli tak mnie teraz postrzegasz. Tak właśnie przyjaźnię się z Tobą, no chcę seksu, oświadczyłem się Carmen, bo uwielbiałem z nią uprawiać seks. Przyjaźnię się z Tobą, bo myślałem, że znowu coś do mnie poczujesz, ale zamiast tego jest jeszcze gorzej.
- Leon nie chodziło mi o to. Chcę żebyś był szczęśliwy z Carmen i waszym dzieckiem, owocem waszej wielkiej miłości.- wyznałam patrząc na niego. On swoją twarz miał zwróconą w inną stronę. Objęłam jego twarz dłońmi i zwróciłam w swoją stronę.
- Dziękuję będę szczęśliwy, nie wtrącaj się więcej w moje życie.- wstał z miejsca popatrzył na mnie po raz ostatni i wyszedł z pomieszczenia, a już po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.Teraz czuję się jeszcze gorzej.

~*~

Nie spodziewałam się, że to wszystko się tak potoczy. Byłam pewna, że wykonam swój arcyszatański plan, Leon będzie cierpiał przez mnie, a ja będę sobie żyła szczęśliwa.A zamiast tego Cierpice ja i on. Coś mi to nie wyszło.
Siedzę w pizzeri z Lu i Fran. Żadna z nas się nie odzywa. Nie licząc Lu, która rozmawia przez telefon i coś zamawia. Ma chyba najlepszy humor z naszej trójki. Blondynka po kilku minutach odstawiła telefon na stolik.
- Ej. Dziewczyny co jest? Fran musisz się zastawnowić kogo kochasz, a Ty Violu, no właśnie co się z Tobą dzieje?- zapytała. Biorąc do ręki kawałek pizzy. Fran podniosła wzrok i również spojrzała na mnie. Nie będę okłamywać przyjaciółek.
- Jestem w ciąży.- obydwie patrzyły na mnie zdziwione.- Z Leonem.- dodałam ciszej.
- Nie spodziewałam się. Powiedziałaś mu?- zapytała Lu Pokręciłam głową.- Nie chcesz mu mówić?- pokiwałam głową.
- Violu na nas możesz liczyć.- odezwała się po raz pierwszy Fran zachrypniętym głosem.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.- Fran teraz Ty mów co tam u Ciebie, jak się ma Twoje serce?
- Nijak. Diego ze mną zerwał, Marco się ciągle bliża. Nie wiem co się dzieje, myślałam, że z Marco wszystko skończone, ale jednak czuję coś do niego, ale bardzo boli mnie to, że Diego ze mną zerwał. Lepiej być nie mogło.- burknęła smutna.
- Fran daj czas sobie i im. Wtedy okaże się kogo bardziej kochasz.- doradziła blondynka. Posłała nam uśmiech, który obydwie odwzajemniłyśmy.

~*~

Po zjedzeniu razem z dziewczynami wróciłyśmy do biurowca. Kiedy one znajdowały się już w środku ja wróciłam jeszcze na parking, bo zostawiłam telefon w samochodzie. Mając już swoje urządzenie zauważyłam Carmen z jakimś mężczyzną, Całowali się. Ona mówiła mi jak to jej jest źle, bo Leon nie ma dla niej czasu a sama go zdradza. Dotknął jej brzucha i jak dobrze zrozumiałam to powiedział coś w stylu "moje dziecko". Rozumiem jakby jeszcze spotykali się jakoś dalej gdzie nikt znajomy by ich nie zobaczył, ale najwidzoczniej nie przejmują się tym.
- Kochanie śpieszę się do pracy.- odepchnęła go lekko i odeszła w stronę wejścia do biurowca. Gdy znikła mi z pola widzenia podbiegłam do nieznajomego mi mężczyzny.
- Przepraszam.- rzuciłam. Odwrócił się w moją stronę, Popatrzył na mnie jak na jakąś idiotkę.- Violetta Castillo nie znamy się, ale może mi pan powiedzieć kim dla pana jest Cermen Torres?
- Kim pani dla niej jest?- zapytał podejrzliwie.
- Koleżanką z pracy a nie chwaliła się, że kogoś ma. Zazwyczaj się z wszystkiego zwierzamy, ale chyba zapomniała wspomnieć kim pan dla niej jest. Powie mi pan?- zapytałam z nadzieją.
- Jestem narzeczonym Carmen, nie mówiła pani o tym?- pokręciłam głową.- Niech pani ją ode mnie pozdrowi.- posłał mi uśmiech i wsiadł do samochodu. Wróciłam do biurowca. Pierwsze co chciałam zrobić to powiedzieć Leonowi prawdę, ale wolę powiedzieć mu o tym gdy ona już pójdzie. Tymczasem wróciłam do swojego biura. Niedawno rozpoczęłam tutaj pracować a niedługo znowu zostawię to miejsce. Po ślubie Lu wyjeżdżam.Tej decyzji już nie zmienię. Mam nadzieję, że do tego czasu nikt inny nie zauważy mojej ciąży. Luźne ubrania i wszystko będzie okej.

~*~

Po kilku godzinach intensywnej pracy, oczywiście z małymi przerwami postanowił iść w końcu do biura Leona. Może teraz jest sam. Wsiadłam do windy, na szczęście nikogo nie było. Wcisnęłam guzik z odpowiednią cyfrą. Chwilę później wyszłam z ruchomego pomieszczenia. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam zaproszenie weszłam do środka. 
- Co się stało Violetto?- zapytał podnosząc swój wzrok na mnie. Niepewnie usiadłam na krześle. 
- Mam Ci do powiedzenia coś ważnego. Ta wiadomość zmieni bieg Twojego życia.- spojrzałam mu w oczy.- Carmen Cię zdradza.- oznajmiłam. Zaśmiał się.- Z czego się śmiejesz. mówię prawdę.
- Tak jasne. Violetta wiem co chcesz zrobić. Po naszej wczorajszej rozmowie uświadomiłaś sobie, że możesz mnie stracić. Dlatego postanowiłaś mi wmówić, że Carmen mnie zdradza.- odparł. Nie mogłam uwierzyć w to co mówi.- Do tego razem z Carmen niedługo bierzemy ślub, będziemy mieć dziecko.
- Zastanów się czy to jest w ogóle Twoje dziecko.- burknęłam i wyszłam z pomieszczenia.

~*~*~*~*~*~*~*~

Przychodzę do Was dzisiaj w ten jakże wyjątkowy dzień, z rozdziałem 63, który miał się pojawić w czwartek, ale się specjalnie dla Was postarałam i jest dzisiaj.
Kto się cieszy? Kto się smuci? ^-^
Od dzisiaj jestem Sky V. a nie Ewelina Anonim taka mała zmiana się przyda xpp

Tak więc nie wiem co jeszcze napisać. Nie ma dzisiaj szantażu, ale jest taki malutki warunek, jeżeli byście chcieli następny w piątek to chciałabym zobaczyć tutaj przynajmniej 25 komentarzy.
Dziękuję oczywiście za wszystkie komentarze, bo naprawdę zależy mi na Waszym zdaniu xpp

Do następnego :*

36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdziałek boooszkiii *.* wohoho Carmen narozrabiała ;) nieeładnie ;3 Leoś nie wierzy Vilu?! Verdas cioto jedna ogarnij dupe i zerwij z tą dziwką!!!! Pff... Castillo w ciąży... To sie porobiło... W sumie Leosiek porobił... Taki szczegół XD Okay, nie rozpisuję się dalej, czekam do następnego ;*** ~Mari <3

      Usuń
  2. Haahahah ta Carmen jest jakaś serio pojebana ~,~
    Ja chce leonette <3
    Czekam ne nexta ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu! Carmen glupia cermen -_-
    Leos nie zlosc sie na vilu ;(
    Nie wiem co pisc.
    Rozdział świetny ;**


    amor-grande-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh... Najlepszy najgorszy rozdział! Najlepszy dlatego że ty go napisałaś :* Najgorszy dlatego że;
    1. Viola wyjeżdża
    2. Carmen to szmata
    3. Viola przywaliła Leonowi.
    4. Leon to zakochany w sobie palant ;c
    Jajajaj już nie mogę się doczekać next ♥♥♥



    Zapraszam też do mnie :)
    leonetta-fairy-tale.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ja się smuce a zrobiłabyś 69 18+ ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym zrobić, ale jeszcze nie jestem pewna co tam się wydarzy xpp
      Do tego pewie wtedy rozwaliłabym jednym fragmentem cały rozdział, nie mam zdolności do pisania +18
      Tak więc, nie wiem, ale zastanowię się <3

      Usuń
  6. Super<3
    Leonetta<3
    Głupia Carmen grr..
    Czekam na next<3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!
    To, że Carmen go zdradza, prawie z krzesła spadłam ^^
    Leon musi uwierzyć Violi! I odwołać ten pieprzony ślub!
    Dziś krótko bo zmęczona jestem i idę spać xD
    Czekam na next!
    Buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Wróciłam Aniołku <3
      Rozdział cudowny <3
      Ajj.. się porobiło ;/
      Jedynie cieszę, że Carmen go zdradza ^^
      Ale ten dupek nie wierzy Violi ;/
      Leon kretynie uwierz jej!
      Viola w ciąży! ^^
      Ja chcę Leonettę <3
      Kochana czekam na next <3

      Usuń
  9. Wspaniały :* Violetta jest w ciąży z Leonem :D Mam nadzieję że w następnym rozdziale on się dowie ;) Carmen :/ Leon powinieneś uwieżć Viol :/ Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super blog <3<3<3<3XDXDXD:-):-):-):-P:-P:-P;-);-);-);-)B-)B-)B-)B-):-D:-D:-D:-D:-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!!! Vilu w ciąży i ten
    Leon .
    Super

    OdpowiedzUsuń
  12. JEST, JEST! TA SUKA CARMEN WRESZCIE ODCZEPI SIĘ OD LEONA! :D
    YUPIIII :3
    Jest świetny. Mam rozumieć że León i Violka regularnie uprawiają przyjacielski seks, tak? xDD
    Violka w ciążyyyyyy! Będzie mały Verdasek ^^
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurwa pojebuska z Carmen < sorry, za słowa, ale inaczej jej się normalnie nie da opisać;*> Leosia mi bd zdradzać? No chyba nie. Ósmy cud świata♥ Omomomo*-* . Jestem pewna, że to nie jego dziecko! Tylko tego typa z ulicy ;ppp!
    Violuśka w ciąży! Jeeej! Wiedziałam! Verdas celnie zapłodniłeś♥ Aww *-* Mały Verdasek. Tylko, żeby oni jeszcze w ogóle byli razem! :D To bybyło cud miód malinka! :D <3
    Leeonku dlaczego nie wierzysz Violettcie? ;-;! No nje! :P
    Fran cierpi ;(( Smuteqq!
    Violuu nie wyjeżdżaj! Walcz o miłość z Leonem! Jebłaś mu w twarz ;p Hahah :3 <3
    +18 możesz zrobić! TAAKKK<3 Lubyć lubyć! :D <3
    Ogólnie krótki komentarz, ale muszę szykować się na dyskoteke w szkolę więc lecę! Pa;**
    Aha no i rozdział ZAJEBISTY! <3 ♥
    Kocham Cię i pozdrawiam! :**
    xoxo♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział i czekam na next
    Leoś jeżeli nie uwierzysz violetcie to bd z tobą źle.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny
    Z resztą jak zawsze
    Masz ogromny talent
    I od razu widać, że lubisz to robić
    Violetta w ciąży
    Carmen jest w ciąży
    Ale nie z Leonem
    Jeszcze lepiej
    Masz świetne pomysły
    Czekam na kolejny rozdział
    Który mam nadzieję, że pojawi się w piątek
    Bo jeżeli się nie mylę jestem 25 ^^
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  16. SUPER !!!! niech będzie Leonetta ! czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  17. No no no ! Ale się porobiło!
    Jejku kocham cie!
    Bez sensu, kompletnie bez sensu postoąpiła Violetta. Trzeba było mieć jakiś dowod, zeby Leonowi o takich rzeczach oznajmiać, a nie ni z gruszki, ni z pietruszki oznajmic biednemu, zdołowanemu factowi, że narzeczona go zdradza. Źle wyszło.
    O tej ciąży to niech ona mu kepiej powie, a jak nie ona to Angie albo jej przyjaciolki bo no... powinien wiedziec.
    Chociaz jakby tak patrzec to moze Leoś sie powaznie zastanowi nad slowami Violetty, swoim zyciem i tym rzekomym dzieckiem.
    Powinien.
    Violetta zresztą też powinna wszystko sobue przemyśleć i ułożyć..

    Dziekuje ze tak o nas myslisz i sprawiasz nam takie super niespodzianki, ze dodajesz wczesniej te swoje cudenka!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny !
    Jak zawsze rozdział wspaniały no, ale to już zapewne wiesz :)
    Boże co tam się dzieje ! Leon i Carmen planują ślub !!! Nie tylko nie to, no przecież tak nie może być :( Violetta w ciąży z Leonem :D Szkoda tylko, że mu tego nie powie ;( Mam nadzieję, że on się o tym dowie ;) Carmen też w ciąży tylko jest jedna różnica nie z Leonem O.O Ona go zdradza ! No nie Violetta to by na prawdę mogła trochę pomyśleć i zrobić im zdjęcie lub nagrać xD Teraz Leon jej nie wierzy no żal : / Ona chce wyjechać :( Czekam na kolejny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniały ! *.*
    Ale jestem ciekawa następnego ^^
    Mam nadzieję że szybko dodaaasz ;))
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  21. Super ! Nie moge sie. Doczekac co dalej
    Zapraszam tez wszystkich na mow blog
    www.vilu-i-leon-amor.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  22. Przecudny i czekam na next! Dodaj szybko, bo zżera mnie ciekawość! Niech Leośka porwą ufoludki i powiedzą mu, że Carmen go zdradza. A potem Vilu wpadnie pod samochód i dusza oderwie się od ciała, tak jak w ,, zOSTAŃ JEŚLI KOCHAS'' Pseplasam, ale zelków siem nawpiernicałam. Buźka i zaplasam do siebie:
    http://leonetta-nikt-nas-nie-rozumie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. rozdział zajefajny ehh ten leon proszę zrób 18 + proszę
    ale jeśli chcesz
    zapraszam cię na mojego nowego bloga jeśli byś miała czas http://leonettanieigrajzmiloscia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. AAAAAAAAAAAA... Ty to umiesz człowieka zaciekawić, od kiedy czytam Twoje cudowne opowiadanie nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Chcę więcej <333
    Ten rozdział jest cudowny , to opowiadanie jest cudowne, Ty jesteś cudowna, Twój blog jes wspaniały xdd
    Od niedawna czytam kilka blogów z opowidaniami o Leonettcie, ale Twoje jest najlepsze.
    Wow Viola w ciąży z Leonem ^^ ale podnieta <33
    Czuję, że niedługo będzie Leonetta jestem tego pewna ;D
    Czekam na next ;3
    ~ Majaa <3

    OdpowiedzUsuń