czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział XXVII "Zabolało"



Dedykacja dla Martina Comello 

- Teraz Cię pocałuję.- oznajmił patrząc mi w oczy. Zaśmiałam się cicho.
- Nie ma mowy.- odparłam, a jego twarz przybrała wyraz pytający.- Gdy mnie pocałujesz to  będę chciała więcej, a rodzice są w domu.- wyjaśniłam.- Zapomniałam Cię przeprosić za wczoraj, za mocno wbijałam paznokcie w twoje plecy, ale to było takie nowe doznanie i...- przerwał mi pocałunkiem. Drażnił moje usta, głaskał je i pieścił lekko kąsając. Zmienił prosty pocałunek w rozkosz. Nie zaprzestając tej czynności szatyn przeniósł się pomiędzy moje nogi. Dzieliły nas tylko warstwy ubrań, ale pomimo tego czułam, że pożąda mnie tak samo jak ja jego.
Chłopak zszedł z pocałunkami na moją szyję. Poruszał biodrami co spowodowało, że poczułam jego pobudzone przyrodzenie. Zrobiło mi się gorąco. Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłonie na gęstych pasmach włosów szatyna.
- Leon.- mruknęłam zdyszana. Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Posłałam mu delikatny uśmiech.- Nie dzisiaj i nie tutaj, kiedy w każdym momencie może wejść tutaj któryś z rodziców.- powiedziałam powoli uspokajając swój przyśpieszony oddech.

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział XXVI "Kochasz mnie?"

* Rozdział zawiera fragment +18 pisany kursywą *
^ Przeczytaj notkę pod rozdziałem ^


 Dedykacja dla Rachel.

- Myślałem, że film będzie ciekawszy, ale niestety moja intuicja mnie zawiodła. Nie jestem też specem od robienia idealnych randek, więc żeby uratować tą randkę, co powiesz na spacer po plaży?
- No dobrze  film nie był ciekawy, ale przynajmniej spędziliśmy fajnie ten czas jedząc popcorn. A co do plaży to chętnie.- odpowiedziałam z uśmiechem. Z Ross'em chodziłam na wiele randek i zawsze to było coś niespodziewanego, ale za to z Leonem jest inaczej nie oczekuję od niego jakiejś idealnej randki, bo bardziej zależy mi na tym aby ten czas spędzić w jego towarzystwie.

Szliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce na plaży nie było wielu ludzi, pora nie jest znowu taka późna, chociaż to może i lepiej. Zaczęłam cicho nucić melodię piosenki, którą razem napisaliśmy. Nieoczekiwanie szatyn włączył w to swój śpiew. Popatrzyłam na niego z uśmiechem, który odwzajemnił. Razem cicho podśpiewywaliśmy chodząc po rozgrzanym od słońca piasku. Nagle poczułam jak Leon mnie unosi i kieruje w stronę morza. Mocno go objęłam. Wiedziałam, że chce mnie wrzucić do wody, kobieca intuicja.
- Leon proszę nie rób tego.- wymruczałam słodkim głosem, wprost do jego ucha. Zaśmiał się. Kiedy chciał mnie wrzucić, okazało się, że obydwoje wylądowaliśmy cali w wodzie. Wyszliśmy z niej śmiejąc się.- Trochę nie wyszło po twojej myśli.- rzuciłam posyłając mu zwycięskie spojrzenie.
- Tak miało być.- odparł pokazując rządek swoich zębów. Zmrużyłam oczy i delikatnie uderzyłam go w ramię. Poruszł zabawnie brawiami i spojrzał na mój biust, przeniosłam swój wzrok również w to miejsce cienki materiał sukienki przyległ do mojego ciała.

środa, 18 lutego 2015

Rozdział XXV "Kusząca propozycja"



Dedykacja dla Viola Verdas :*

- Federico czy ja robię coś źle?- zapytałem stojąc w drzwiach do domu przyjaciela.- Powinieneś mi doradzić. Mogę wejść?- dopowiedziałem.
- Dziewczyny mają nocowanie i jest trochę głośno, zresztą chyba słyszysz. Od godziny słyszę tylko ich śmiechy i piski. Masakra. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym stąd wyjść, ale mama kazała mi zostać. Uważa, że jestem rozważniejszy niż one razem wzięte.- zaśmiałem się.- Dobra wchodź, ale jakby co to nikt nie przyszedł.- rzucił i wciągnął mnie do domu.- Idź do mojego pokoju po kryjomu.- zarządził. Tak jak kazał tak zrobiłem. Po chwili sam przyszedł do swojego pokoju. Usiadł na łóżku.
- Fede coś jest nie tak. Czułem się dziwnie widząc Violettę, rozmawiającą z Ross'em. Czy ja jestem o nią zazdrosny?- zaśmiał się, a ja nadal patrzyłem na niego pytającym spojrzeniem.
- Leon chyba Ci się Saramego zaczyna podobać.
- Nie to niemożliwe. Ja się w niej nie mogę zakochać, ja w ogóle już nie umiem kochać. Przyznaję się do tego, że ostatnio trochę dużo czasu spędziliśmy razem, i wczoraj by do czegoś doszło, ale nie uważam żebym się w niej zakochał. To odpada.
- Dobrze mów jak chcesz, ale jesteś o nią zazdrosny, czyli w jakiś sposób ona Cię interesuje.- wyjaśnił.- Coś czuję, że twój plan powoli podupada.- powiedział.
- Wszystko idzie po mojej myśli już cierpiała dużo przeze mnie a teraz znowu cierpi, bo wiem jak bardzo ona chce być ze mną a ja jej zaoferowałem tylko przyjaźń.- wyznałem z delikatnym uśmiechem.
- Przyjacielu zrób co masz zrobić i kończ z nią, bo inaczej się zakochasz i już  tego nie skończysz, albo będzie ci trudno.- rzucił i między nami zapanowała cisza, którą po chwili przerwał głośny śmiech dziewczyn. Włoch wywrócił teatralnie oczami z rozdrażnieniem.
- Nie ciekawi Cię o czym rozmawiają i z czego się tak śmieją?- zapytałem nagle ciekawy. Zaczął pukać palcem po głowie, przez co się zaśmiałem.- No weź nie chciałbyś wiedzieć co Ludmiła o tobie myśli?
- Bardzo kusząca propozycja, ale Lu jest moją przyjaciółką i wiem, że nic by przede mną nie ukrywała.

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział XXIV "Do zobaczenia, Lara"



Dedykacja dla Nathalis

***

Jestem pod wrażeniem, że czytasz ten list pomimo tego co przeze mnie przeszedłeś. Chcę abyś wiedział, że w ostatnim czasie, kiedy w końcu postanowiłam posprzątać w pokoju natknęłam się na książkę, którą od Ciebie dostałam, pamiętasz? To była książka "I wciąż ją kocham" Nicholasa Sparksa, i jedyna jaką przeczytałam całą, niektóre fragmenty nawet po kilka razy. Jedyny byłeś w stanie mnie zmienić. Na początku jak się poznaliśmy nie byłam dla Ciebie miła, ale to dlatego, że już wtedy bardzo mi się podobałeś i myślałam, że jak będę wobec Ciebie arogancka to w końcu to coś minie. W końcu, co ja sobie wyobrażałam wtedy taki chłopak jak ty dobrze ułożony, wpływowi rodzice, różne podróże na inne kontynenty, prywatna i idealna szkoła, życie jak z bajki, a ja? Byłam i nadal jestem nikim. Mogłeś mieć każdą dziewczynę, a wybrałeś właśnie mnie. Nigdy tego nie rozumiałam. Chociaż dobrze wiedziałam, że nasza relacja nie skończy się najlepiej to i tak w to brnęłam nie myśląc. Bycie blisko Ciebie odbierało mi rozum. Było nam razem bardzo dobrze, ale oczywiście wiedziałam już wtedy kiedy mnie przedstawiłeś Natalii, że mnie nie lubi. Miała rację nie pasowałam do Ciebie bynajmniej tak mi się zdawało. Nie raz kiedy nas na chwilę zostawiałeś same mówiła mi prosto w twarz jaka według niej jestem. Wszyscy uważali, że Cię zmieniłam. Bolało mnie to, że musimy się albo ukrywać, albo długo nie widywać. Dlatego kiedy usłyszałam od Ciebie, że rodzice kazali Ci wybierać uznałam, że to będzie najstosowniejszy moment aby zerwać z tym co nas łączyło. Może Ci się wydawać, że jestem szmatą, bo kilka dni po naszym zerwaniu całowałam się z Twoim kolegą, ale naprawdę tak samo jak ty byłam zrozpaczona. Kiedy zobaczyłam Ciebie po raz ostatni na drodze całego w krwi, poczułam jak moje serce rozpada się na małe kawałeczki. Próbowałam o Tobie zapomnieć i wydawało mi się, że się udało, jednak nie skutecznie. Jesteś dla mnie ważny i raczej zawsze będziesz, bo to Ty byłeś moją jedyną i prawdziwą miłością. Chciałam walczyć, ale kiedy byłeś jeszcze w szpitalu byli u mnie Twoi rodzice, z wieścią, że wyjeżdżacie i żebym się już więcej do Ciebie nie zbliżała, bo jestem dla Was wszystkich problemem.
Chciałam żebyś wiedział, że niedługo przyjadę do Buenos Aires na wyścig, który akurat w tym roku jest tam organizowany w Buenos Aires. Szczerze mam małą nadzieję Cię tam spotkać.
Do zobaczenia, Lara

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział XXIII "Nie wiem"


Dedykacja dla Natalia K 

***

Obudziłam się myśląc, że to co się wydarzyło w nocy to tylko mój sen, jednak kiedy spostrzegłam się, że moja twarz leży na jego torsie to trochę oprzytomniałam. Delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć. Muszę przyznać, że on ma twardy sen. Wzięłam swój telefon z szafki nocnej i cicho powędrowałam do łazienki. Mam nadzieję, że Leon się nie obudzi w tym czasie. Szybko odblokowałam telefon. 7:34. Ludmiła będzie na mnie zła, ale ona jako jedyna może mi doradzić. Wybrałam jej numer i czekałam aż odbierze.
- Vilu dlaczego nie śpisz?- zapytała zaspanym jeszcze głosem.
- Lu mam do Ciebie sprawę co byś zrobiła, gdyby chłopak, który Ci się podoba leżał w twoim łóżku w samych bokserkach?- odparłam szeptem.
- Leon jest u ciebie?! Co on tam robi?!- nagle oprzytomniała, zaśmiałam się pod nosem.
- Tak Leon jest u mnie, wszystko powiem Ci później w Studio. A teraz co mam robić? Chcę wyciągnąć od niego kilka informacji, ale boję się, że mi za chwile gdy tylko się obudzi ucieknie. Doradź szybko.- poprosiłam.
- Okej. Emm. Przywiąż go czymś do łóżka, albo wyrzuć mu ubrania, zamknij szczelnie pokój. Zrób cokolwiek. Teraz kobieto pozwól, że jeszcze sobie pośpię.- rzuciła chyba ziewając i rozłączyła się. Odstawiłam białe urządzenie na półeczkę w łazience. Rozpięłam guziczki od koszuli, pokazując tym samym swoją bieliznę i powoli wyszłam z pomieszczenia. Szatyn dalej spał, co dla mnie okazało się pozytywem. Nie tylko dlatego, że mogłam podziwiać go podczas snu, ale dlatego, że mam teraz pewien plan.

środa, 4 lutego 2015

Rozdział XXII "Dlaczego kłamałaś"



Rozdział z dedykacją dla mojego Aneciaka ^-^ 
Kuzyneczko wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszych urodzin ;** ♥♡ 

***

Straciłam jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Kiedy wyszła z mojego pokoju moje myśli krążyły tylko wokół tego dlaczego Leon to zrobił. Czy aż tak bardzo przeszkadzała mu moja przyjaźń z blondynką? Może miał w tym jakiś zamiar. Coraz bardziej przekonuję się do tego, że on robi wszystko abym cierpiała. Tylko czy mam tego pewność? No właśnie nie mam. Powodów jest wiele, ale czy wszystkie są słuszne z moją tezą. Możliwe też jest to, że on jest taki po prostu z natury, albo przez swoje przeżycia. W sumie to nie znam go znowu aż tak dobrze i jednak nie powinnam oceniać go po pozorach, które jak to się mawia, mylą.
- Vilu.- wyrwał mnie z rozmyślań głos Jake'a. Podniosłam swoje spojrzenie na niego.- Nie znudziło Ci się dłubanie w tej sałatce? Musisz zawzięcie o czymś myśleć. Od trzech dni jesteś przygnębiona i ja dobrze wiem, że to nie przez wyjazd Maxi'ego.- dopowiedział. Westchnęłam cicho.
- Jake pamiętaj, że jak będziesz się zakochiwał to, po pierwsze, niech to nie będzie dziewczyna twojego przyjaciela i niech będzie normalna.- odparłam mało zrozumiale. Patrzył na mnie pytająco, a ja nie miałam zamiaru opowiadać o co chodzi.- Kiedy wracają rodzice, ostatnio rozmawiałam z tatą, ale on nie chciał mi nic powiedzieć.- zmieniłam temat.
- Coś około tygodnia.- odpowiedział robiąc minę myśliciela. Cicho się zaśmiałam.- Olga przygotowała takie pyszności a ty nic nie zjadłaś.
- Na szczęście jesteś ty i nic się nie zmarnuje. Masz pół godziny jak nie zdążysz to do szkoły idziesz na piechotę.- rzuciłam z delikatnym uśmiechem. Wstałam od stołu i ruszyłam do swojego pokoju przygotować się do Studio.