sobota, 29 marca 2014

ROZDZIAŁ 5 "Nie mów tak, bo się zarumienię"

Violetta po wczorajszych przeżyciach położyła się spać, spała spokojnie było jej tam dobrze poznała wspaniałych przyjaciół to może pozna też miłość swojego życia. Dziewczyna wstała rano o 9.00 pełna energii. Można by powiedzieć, że Jej życie nabrało barw wstała z łóżka i poszła do łazienki miała szczęście nie była zajęta więc szybko wykonała poranne czynności. Gdy była już gotowa zeszła do jadalni na śniadanie przy stole zauważyła całą rodzinę w komplecie rozmawiającą i śmiejącą się bez powodu.
- Dzień dobry, co tu tak ładnie pachnie?- zapytała dziewczyna.
- Witaj Violetto, omlety, a jak Ci się spało?- zapytała pani Verdas. - Znakomicie.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Bardzo się cieszymy, usiądziesz z nami?- zapytał pan Verdas.
- Jasne.- powiedziała i usiadła na jedynym wolnym miejscu obok Leona.
Po skończonym śniadaniu Violetta poszła do ogrodu na ławeczkę chwilę później dosiadł się do niej Leon.
- Viola, miałabyś ochotę iść ze mną dziewczynami i chłopakami do baru?- zapytał.
- Czemu nie wczoraj dziewczyny pytały się czy chce z nimi iść ale później sobie przypomniałam, że nie dałam im numeru, a co za tym idzie nie mogłam się z nimi skontaktować, a co za tym idzie nie ustaliłyśmy godziny spotkania i niech zgadnę któraś z dziewczyn do Ciebie napisała żebyś mi przekazał o spotkaniu i nie chciały Cię urazić dlatego zaprosiły Ciebie a Ty zaprosiłeś chłopaków.- powiedziała na jednym wydechu nastolatka.
- Ale mam rozgadaną 'dziewczynę'.- powiedział z wielkim uśmiechem.
- Nie mów tak, bo się zarumienię.- zaśmiali się.- Jeżeli mamy odgrywać zakochanych to opowiedz mi coś o sobie.
- Z wielką chęcią opowiem jeżeli Ty też coś o sobie opowiesz.
- Dobra ale Ty pierwszy.- chłopak zaczął o sobie opowiadać, gdy On skończył Violetta opowiedziała o sobie ale pominęła momenty z Diego i Larą. Chwilę siedzieli w ciszy ich spojrzenia znowu się spotkały tylko tym razem zatopili się w swoich oczach na dłużej On patrzył w Jej oczy piękne wielkie brązowe przepełnione radością choć z tego co usłyszał Jej dzieciństwo nie należało do najlepszych. Po dłuższym czasie ciszy i wpatrywania się w siebie jak w obrazek zadzwonił telefon Leona przycisnął zieloną słuchawkę.
- Hej... Naprawdę?... To fajnie.... Na pewno będziemy... Ok to do zobaczenia o 19.- powiedział i się rozłączył.
- Kto dzwonił? Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.- zapytała Castillo. - Fran mówiła, że organizuje domówkę i mamy przyjść i powiedziałem, że będziemy.- powiedział.- Chodź za ten czas pokaże Ci okolice.- oznajmił.
Wstała z ławeczki poszła do pokoju wzięła telefon, który schowała do kieszeni szortów gdy zeszła po schodach zobaczyła przyjaciela stojącego przed lustrem i poprawiającego włosy nie powiedziała nic tylko chwyciła Go za rękę i wyszli z domu. Chodzili po całej okolicy trzymając się za ręce było im tak dobrze, nie przejmowali się niczym śmiali się, dużo gadali a tematów do rozmowy im nie brakowało. Powoli zbliżała się godz. 17 dlatego też para przyjaciół wróciła do miejsca zamieszkania. Ona poszła do swojego pokoju, a On do swojego szykowali się tak około godziny. Była godzina 18 więc 'para' udała się powolnym krokiem w stronę domu przyjaciółki, impreza nie miała być duża zaledwie 10- 15 osób szli bardzo ale to bardzo wolno, ponieważ szli około godziny a mieszkali nie daleko siebie. Gdy już byli na miejscu jeszcze przed wejściem wszystko sobie przypominali jak mają się zachowywać, obydwoje zgodzili się na układ, że mogą się całować ale w policzek. Gdy już wszystko sobie powtórzyli złapali się za ręce aby było wiarygodniej. Zadzwonili dzwonkiem otworzyła im Fran z czarnowłosym chłopakiem, weszli wgłąb mieszkania i zauważyli, że są wszyscy Viola i Leon podeszli do licznej grupki.
- Chłopaki poznajcie Violette, Violetto poznaj ten przy Fran to Marco, ten przy Lu to Federico, ten przy Naty to Maxi, a ten przy Cami to Brodway.- przedstawił pokolei wszystkie pary Leon.
- A Wy jesteście razem?- zapytała Camila. Popatrzyli na swoje ręce. Violetta się zarumiła.
- Leon gratulacje w końcu zerwałeś ze Stephy!- krzyknął uradowany Fede.
- Zerwać to Ona ze mną. A z Violettą tak jakby jesteśmy parą.- wytłumaczył Verdas.
- Dlaczego tak jakby? Pasujecie do siebie.
- No bo...- zaczął chłopak, ale nie wiedział co ma powiedzieć.
- My się jeszcze poznajemy, ale coś do siebie czujemy i chcieliśmy spróbować.- dokończyła Castillo.
Włoszka rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Czyli są wszyscy?- zapyta włoszka, w tej chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, dziewczyna poszła otworzyć Jej oczom ukazała się Stephy.
- No co wy myśleliście, że nie wpadnę na imprę.- powiedziała a ten Jej chytry uśmieszek zżedł gdy zobaczyła Leona w towarzystwie innej dziewczyny.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się rozdział 5
Chciałam go dodać wcześniej, ale rodzice zabrali mi laptopa :c
Ale udało mi się go odzyskać xD
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze ♥♥
Dziękuję za tyle wyświetleń ♡♡
6 komentarzy -> Rozdział 6
Do następnego :*

czwartek, 27 marca 2014

ROZDZIAŁ 4 "Ja się tuliłam do ściany"

Jak się mogła czuć dziewczyna, która przez tyle lat nie była tulona. Od czasu przeprowadzki dostał tyle miłości, szacunku i ciepła jakiego jeszcze nigdy nie poczuła. Po przywitaniu Versas'owie się przedstawili i pokazali Violetcie pokój, był on dwa razy większy od poprzedniego ale zauważyła, że sąsiedni pokój jest już 'zagospodarowany' ciekawiło Ją do kogo on należy słyszała od dziewczyn, że mają syna, ale wolała się upewnić.
- Przepraszam, do kogo należy pokój obok?
- To pokój naszego syna jest w Twoim wieku na pewno się polubicie, jest miły i zabawny ale gdy przychodzi do domu ze swoją 'księżniczką' to udaje kogoś kim nie jest. Przedstawiłam Ci, Go w skrócie. A i jeszcze jedno nie obrazisz się jak będziesz musiała dzielić z nim łazienkę?- wytłumaczyła kobieta.
- Niee, no co Pani nie przeszkadza mi to.- powiedziała i poszła do swojego pokoju rozpakować się i odświeżyć po podróży.
Gdy była już gotowa zeszła na dół zrobić sobie coś na kolację, będąc w kuchni usłyszała, że ktoś wszedł do domu dziewczyna spróbowała zobaczyć kto to więc schowała się za ścianą i podglądała. Zobaczyła przystojnego zielonookiego chłopaka "pewnie to ich syn i jego dziewczyna" pomyślała i zauważyła, że na kanapie w salonie usiadła dziewczyna.
- Veronica nalej mi soku!- zarządała krzycząc na cały dom.
- Steph rodziców nie ma w dom, poczekaj chwilę przyniosę Ci- powiedział szatyn.
- Ile razy mam Ci mówić nie mów do mnie Steph tylko Stephania i idz mi po ten sok. Już!- pośpieszała Go.
Dziewczyna szybko oderwała się od ściany podbiegła do lodówki po sok przejechała oczami po wszystkim co się tam znajdowało. Gdy się powoli odwróciła i chciała szybkim ruchem zamknąć lodówkę wpadła na chłopaka tak mocno, że opakowanie soku którego trzymała w ręce pękło a zwartość wylała się na ich koszulki. Nastolatek nie patrząc na dziewczynę tylko na swoją mokrą część garderoby krzyknął.
- Co ty robisz?!- zapytał wściekły, nastolatka chwyciła za szmatkę zaczęła wycierać mokre miejsce.
- Prze..prasz..am.- wydukała, i w tym momencie ich spojrzenia się spotkały obydwoje poczuli ciepło na swoich twarzach lecz po chwili zorientowali się i odwrócili spojrzenia.
- No i co Ja teraz zrobię tam siedzi moja dziewczyna i jak zobaczy mnie z tą plamą to ze mną zerwie i co zrobiłaś.- panikował.
- Przepraszam, poczekaj zdejmij tę poplamioną koszulkę, a Ja przyniosę Ci czystą z pokoju i po sprawie. Za chwilę wracam.- wymyśliła dziewczyna i szybkim krokiem wyszła z kuchni.
- Kim Ty jesteś? Co Ty tu robisz i gdzie Leoś?- Violetta ją zignorowała i poszła do sypialni chłopaka. Podeszła do szafy otworzyła i poczuła boskie perfumy i pełno koszulek wzięła pierwszą lepszą i szybko wróciła do Leona. Gdy weszła do kuchni a tam zobaczyła Jego bez koszulki stanęła wryta i chwilę patrzyła na niego.
- Dzięki- podszedł do niej i wziął część garderoby ubrał i wziął szklane z sokiem i wrócił do dziewczyny. Violetta szybkim krokiem podeszła do ściany znowu się do niej tuląc ale nie zobaczyła tam nikogo ani dziewczyny ani chłopaka.
- Wiesz, że nie ładnie podsłuchiwać.- szepnął jej na ucho Leon.
- Jja nie podsłuchiwałam. Ja się tuliłam do ściany- odparła głupio Violetta.
- A gdzie Twoja dziewczyna?- zapytała, zanim pomyślała.
- Steph wyszła z domu i wysłała mi SMS-a.- wyciągnął telefon z kieszeni i chwilę później Jej pokazał " Nie wiem co tyle robiłeś w kuchni z Tą dziewczyną. Nie miałam ochoty czekać i sobie poszłam z nami KONIEC"
- Przepraszam to moja wina nie chciałam żeby tak wyszło.- powiedziała dziewczyna. Było Jej po prostu głupio z powodu tej całej nie komfortowej sytuacji. "Pierwszy dzień, a już coś wyrobiłam" wmawiała sobie w myślach.
- Nic się nie stało, byłem z nią tylko dlatego że ładnie razem wyglądaliśmy w szkole, wiem nawet jak pomożesz mi Ją odzyskać.- powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Jak?
- Będziesz udawała moją dziewczynę, Ona wpadnie w furię i do mnie wróci. Bo kto by nie chciał być ze mną.- wytłumaczył swój plan.
- Chyba nie mam innego wyjścia, ale tylko przy niej, tak?
- No raczej nie inaczej, a tak poza tym powiesz mi jak masz na imię?
- Jestem Violetta, ale możesz mi mówić Viola a ty jesteś.. Czekaj... Wiem... Luka... Leny... A! Leon.- odpowiedziała.
- Mogę wiedzieć co Ty tutaj robisz?- zapytał.
- Mam tutaj mieszkać.
- No tak rodzice coś wspominali, ale zapomniałem. Dobra idę do pokoju, jak będziesz czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać.- uśmiechnął się.
Verdas powoli zmierzał ku wyjściu.
- Poczekaj!- krzyknęła za nim. On się odwrócił.- Bo chciałabym sobie coś przygotować do jedzenia, ale nie wiem gdzie co jest. I mam taką prośbę czy byś mi powiedzieć gdzie co chowacie.
- Mogę, ale nie muszę.
- No weź.... Nie daj się prosić.
- No dobrze.
Chłopak po kolei mówił gdzie co się znajduje. Gdy wszystko wytłumaczył udał się do swojego pokoju. Castillo zaś została i zrobiła sobie kolację. Po zjedzeniu umyła po sobie i poszła do swojego nowego pokoju.
W momencie gdy leżała na łóżku myślała jak bardzo teraz zmieniło się Jej życie z nudnego pozbawionego kolorów na pomalowane tysiącami kolorów.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Tak oto prezentuje się rozdział 4 :D
Miałam go dodać od razu po szkole, ale zaczęłam zmieniać końcówkę i tak jakoś wyszło, że zabrałam się za naukę.
5 komentarzy -> Rozdział 5 :)
Do następnego :*

środa, 26 marca 2014

ROZDZIAŁ 3 "Mamy Cię dosyć"

- Córciu.- "córciu?" pierwszy raz w życiu usłyszała takie słowo padające z ust jakiegokolwiek z nich.
- Nie wiemy jak Ci to powiedzieć.- powiedział German.
- No nie wiem normalnie.- odparła.
- Dobrze, zacznijmy od początku zmieniłaś się na gorsze co się stało z Tą roześmianą Violettą, w ogóle się nie uśmiechasz, przychodzisz późno do domu, nic Cię nie interesuje, jesteś nie miła i bezczelna.
- A teraz Ja mam do Was pytanie, czy przed moją przemianą któreś z Was ze mną rozmawiało?- zapytała młoda Castillo, ojciec nie wiedział co powiedzieć dlatego też szybko powiedział Jej co postanowił.
- Dosyć tego Violetto, mamy Cię dosyć! Te twoje humorki i w ogóle co Ty sobie myślisz, że kim Ty jesteś? Dlatego razem z Twoją matką postanowiliśmy, że wyjedziesz na wieś będziesz tam mieszkać z rodziną mojego znajomego z którym prowadzę interesy! I nie ma NIE to już postanowione jutro masz pociąg więc spróbuj się szybko spakować. Nie wiem jeszcze ile tam zostaniesz więc się mnie nie pytaj. Pociąg masz jutro o 10.00 nie spóźnij się a teraz do pokoju się pakować!- zakończył swój monolog.
- Nienawidzę Was!- krzyknęła im prosto w twarz.
Dziewczyna nie mogła ogarnąć co się właśnie wydarzyło, co usłyszała w głowie zostały Jej kluczowe słowa " Mamy Cię dosyć..... Wyjedziesz... Nie wiem ile tam zostaniesz" te słowa zabolały Ją najbardziej w środku ale na zewnątrz nie dała tego po sobie poznać. Szybko pobiegła do pokoju wyjęła z szafy torbę a do niej wrzucała po kolei ubrania nie wszystkie były czarne brała też zwykłe, kolorowe miała nadzieję, że tam nie będzie musiała udawać kogoś innego. Z łazienki wzięła swoją kosmetyczkę. Gdy już wszystko spakowała zasunęła zamek od swojej torby poszła wziąć prysznic ostatni przed wyjazdem przebrała się w piżamę i położyła się na łóżku przez dłuższy czas nie mogła zasnąć. Rano obudziła się w wyśmienitym nastroju? Tak, ponieważ nie będzie musiała już patrzeć na to jak wszyscy się nad nią litują, miała tego dosyć. Szybko się przebrała w ciemne ubrania dobrze wiedziała, że temperatura na zewnątrz jest strasznie wysoka, dlatego też przy rodzicach chciała udawać a w pociągu się przebrać. Gdy już była gotowa wzięła torebkę do której schowała portfel, telefon i walizkę zeszła po cichu na dół szybko wymsknęła się z domu postanowiła, że zje na mieście. Gdy doszła na peron nie musiała czekać długo na przyjazd transportu wsiadła szybkim krokiem skierowała się w stronę łazienki, w której się przebrała. Po wyjściu zajęła miejsce i podziwiała widoki za oknem. Dziewczynie nie było źle z tym, że nikogo ze 'znajomych' nie powiadomiła o wyjeździe, nie było Jej źle z tym, że nie pożegnała się z rodziną w pewnym momencie rozmyślań zasnęła. Obudził Ją męski głos dochodzący z głośnika powiadamiający o tym, że dotarli do wyznaczonego miejsce powoli zebrała swoje rzeczy i wyszła z pociągu. Gdy tak wychodziła zauważyła cztery dziewczyny, które się rozglądały, nagle znalazły się koło Violetty.
- Cześć, Violetta?- chciała się upewnić blondynka.
- Tak to Ja, a Wy tooo?- zapytała przeskakując wzrokiem z jednej na drugą.
- Ja jestem Francesca ale mów mi Fran, ta ruda to Camila ale mów Jej Cami, ta blondi to Ludmiła ale mów Jej Lu, a ta czarna to Natalia ale mów Jej Naty.- powiedziała na jednym wydechu włoszka z wielkim uśmiechem.
- Miło mi, ale skąd Wy mnie znacie?
- Państwo Verdas nas poprosili abyśmy Cię odebrały, bo Oni mają jakąś sprawę do załatwienia. Martwią się o Ciebie.- martwią? to słowo było Jej obce w znaczeniu nigdy nie słyszała tego słowa od rodziców.
- A państwo Verdas too..?- znowu zapytała.
- To pani Veronica i pan Eryk Verdas'owie podobno masz z nimi mieszkać. Masz szczęście mają mega przystojnego syna w naszym wieku, ale niestety On ma wredną dziewczynę.- odpowiedziała Camila.
- Aha, no wiecie jestem nie za bardzo powiadomiona. Mam pytanie jesteście pieszo czy autem?
- Oczywiście, że autem.- powiedziała Naty. Szybko podeszły do samochodu i wsiadły do niego kierowała Lu na miejscu pasażera usiadła Natalia a z tyłu siedziała Cami, Viola, Fran. Dziewczyny dużo rozmawiały na różne tematy, można powiedzieć że stały się przyjaciółkami co tam, że znają się nie cała godzinę. Czas na pogawędkach minął szybko, dlatego też musiały się ze sobą żegnać.
- To do zobaczenia.- pożegnała się.
- Viola chciałabyś się z nami jutro spotkać niedaleko jest bar co Ty na to?
- Dla mnie spoko, do zobaczenia.- pożegnała się Castillo, wzięła torbę z bagażnika i skierowała się ku wejściu do swojego nowego domu. Wchodząc ujrzała mężczyznę i kobietę w średnim wieku. Wyglądali na miłych, może dlatego że naprawdę tacy byli, gdy tylko ujrzeli młodą kobietkę podeszli się z nią przywitać.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Tak oto prezentuje się rozdział 3.
A teraz taki mały szantażyk 3 komentarze -> NEXT
Do następnego :*

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział... Niestety nie xp

Jak sam tytuł mówi, to nie rozdział. Mam już więcej niż połowę, ale niestety dużo nauki, a co z tego wynika mało czasu na pisanie.
Rozdział 3 postaram się dokończyć i opublikować jutro, ale nie obiecuję, ponieważ muszę uczyć się na spr. z historii. Nauczycielka jest strasznie wymagająca ;c

A oto fragment rozdziału 3
- Córciu.- "córciu?" pierwszy raz w życiu usłyszała takie słowo padające z ust jakiegokolwiek z nich.
- Nie wiemy jak Ci to powiedzieć.- powiedział German. 
- No nie wiem normalnie.- odparła. 
- Dobrze, zacznijmy od początku zmieniłaś się na gorsze co się stało z Tą roześmianą Violettą, w ogóle się nie uśmiechasz, przychodzisz późno do domu, nic Cię nie interesuje, jesteś nie miła i bezczelna. 
- A teraz Ja mam do Was pytanie, czy przed moją przemianą któreś z Was ze mną rozmawiało?- zapytała młoda Castillo, ojciec nie wiedział co powiedzieć dlatego też szybko powiedział Jej co postanowił...

Mam nadzieję, że zachęciłam xD
Do następnego :*

poniedziałek, 24 marca 2014

ROZDZIAŁ 2 "Wyglądasz jak siedem nieszczęść a nawet gorzej"

Ludzie się zmieniają ale dlaczego może dlatego, że środowisko nas do tego zmusza. 17-latka się zmieniła nie do poznania, chce zwrócić uwagę innych ale nie swoim wyglądem ani popularnością chce aby inni zauważyli jej wnętrze, charakter. Właśnie dlatego Violetta z wrażliwej, ale pewnej siebie dziewczynki zmieniła się w twardą i silną młodą kobietę. Zmieniła także styl na bardziej mroczny a makijarz na ciemniejszy, Ona nie była już tą samą Violettą co wcześniej przeszła 'metamorfozę'. Tego dnia tak jak każdego wstała rano w środku cieszyła się z tego, że już niebawem koniec roku szkolnego, ale nie dała tego po sobie poznać. Poszła szybkim krokiem do łazienki, w której spędziła dużo czasu aby się przygotować. Gdy już była gotowa zeszła po schodach i poszła do kuchni udając, że nie widzi rodziny.
- Violetto!- rozległ się krzyk Germana.
- Czego chcesz?-zapytała oschle.
- Jak ty się do mnie odzywasz młoda panno?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Po pierwsze mogę się do Ciebie odzywać jak mi się będzie podobało, a po drugie co takiego się stało, że mnie zauważyliście?! Nie podoba Wam się coś w moim wyglądzie?
- Tak, nie podoba nam się jest gorąco a Ty w czarnych spodniach, czarnej koszulce, czarnej kurtce i glanach chcesz wyjść z domu, a do tego co się stało z Twoimi włosami?
- A no nie wiem przefarbowałam końcówki zawsze chciałam mieć inny kolor, a teraz spadam do szkoły!- żuciła i wyszła z domu.
Myślała nad tym co się przed chwilą wydarzyło w końcu zwrócili na nią szczególną uwagę znaczy tylko ojciec ale to już coś. Była bardzo ciekawa co ją czeka w szkole, będąc już przy budynku zastanowiła się dwa razy nad tym co robi " raz się żyje" pomyślała i otworzyła sobie drzwi i weszła do środka idąc korytarzem wszystkie oczy były zwrócone na nią słyszała tylko szepty niektóre pozytywne "WYGLĄDA zaje*iście" "pasuje Jej ten nowy styl" a takrze negatywne "co Ona ze sobą zrobiła przecież była taka ŁADNA" "wcześniej wyglądała ŁADNIEJ" i teraz powiedzmy sobie na co ludzie zwracają bardziej uwagę na wygląd zewnętrzny czy charakter? Pytanie jest bardzo proste na wygląd. Gdy dziewczyna doszła do szafek, otworzyła swoją i zaczęła powoli sprzątać wyrzuciła wszystkie zdjęcia Jej, Lary i Diego'a zmieniła wystrój na mroczny "od razu lepiej" pomyślała. Nagle przy szafkach znaleźli się niedawno ważne osoby.
- Co Ci się stało WYGLĄDASZ strasznie!- krzyknęła Lara.
- Właśnie WYGLĄDASZ jak siedem nieszczęść a nawet gorzej- dorzucił swoje 3 grosze Diego.
- Nie mam ochoty z wami gadać- żuciła i odeszła od dwójki.
Po lekcjach nie wróciła od razu do domu poszła się przejść. Wróciła około 20.20 otworzyła drzwi a za nimi zobaczyła dwójkę rodziców z założonymi rękami.
- Gdzie to się chodziło?- zapytała tym razem matka.
- Gdzieś, a co was to tak nagle zaczęło interesować?- zapytała z oburzeniem .
- Jesteśmy Twoimi rodzi..- mówiła ale Violetta Jej przerwała.
- Rodzicami? Haha... Wy sobie ze Mnie żartujecie... TAK? Przez całe życie nie poczułam ciepła płynącego z Waszej strony, nigdy mnie nie wspieraliście, gratulowaliście ale po co...? Jak lepiej mnie ignorować... Przez cały czas słyszę tylko Nico to... Nico tamto... Nico jest dzieckiem idealnym?... Nie jesteście w błędzie w szkole zachowuje się nagannie, nauczyciele się ciągle skarżą na niego, oceny to aż szkoda gadać, wraca późno jeszcze opity ma złe towarzystwo... A i tak to Jego bardziej Kochacie ode mnie. - zakończyła swój monolog nastolataka. Nie chciała słuchać tłumaczeń i kazań rodziców dlatego też szybko uciekła do pokoju i się w nim zamknęła, nie płakała choć bardzo tego chciała nie mogła... Tak po prostu obiecała sobie, że nie będzie płakała, uśmiechała się, ani śmiał, nie będzie okazywać smutku ani współczuć innym. Nie wiedziała jak długo tak wytrzyma ale próbowała.
Mijały sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, w końcu nastąpił ubłagany moment przez większość licealistów koniec roku szkolnego i poczucie tej wolności, o którą każdy tak prosi co dzień rano gdy trzeba wstawać. Dziewczyna od razu po szkole uciekła do domu ale tam czekali na nią rodzice z informacją, która może obrócić życie nastolatki o 360º .
- Siemkaaaa... Co się stało, że macie takie grobowe miny?- zapytała chociaż nie za bardzo Ją to interesowało, od Jej przemiany nie gadają prawie w ogóle, ale to i tak lepiej niż wcześniej.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezenuje się rozdział 2
Dziękuje za miłe komentarze od Misiunia ;*, Kasia Verdas i Kika723
Do następnego :*

niedziela, 23 marca 2014

ROZDZIAŁ 1 "Nie tłumaczcie się"

17-letnia dziewczyna o imieniu Violetta na pozór wesoła, wrażliwa i pełna energii ale to tylko pozory a one zawsze mylą. Możemy się zapytać dlaczego niby nie jest wesoła, szczęśliwa skoro ma pełno kasy, ubrań, znajomych, dlaczego niby nie jest wrażliwa skoro jest kruchą młodą panienką nieznającą życia, nieprawda jak na swój wiek to bardzo dużo wie o życiu, można powiedzieć, że więcej niż nie jeden dorosły, dlaczego niby nie jest pełna energii skoro zawsze jest aktywna, przy znajomych udaje kogoś kim nie jest, Ona uważa, że środowisko od niej tego wymaga. Dziewczyna nie może być szczęśliwa skoro rodzice się nią nie interesują, interesuje ich tylko Jej brat Nico, uważają oni że jak będą dawać jej dużo pieniędzy i kupować dużo nowych ubrań to zapełnią tą pustkę w jej sercu. Nastolatka bowiem jeszcze nigdy nie poczuła tej matczynej troski, chciała z nią gadać na różne tematy chodzić na zakupy. Co Jej z tego, że ma dużo znajomych, pewnie więcej niż połowa 'przyjaźni' się z nią tylko dla popularności, ale ma ona jedną prawdziwą przyjaciółkę Larę i niby chłopaka Diego'a, niby są razem a jakby nie byli, można powiedzieć, że spotykają się ze sobą dla pokazu. Chociaż prawie nic do siebie no czują, ale obiecali sobie, że nie mogą spotykać się z nikim innym na boku, ustaliła to Violetta a chłopak tylko potwierdził, dla niego to było NIC, a dla niej to było zawsze coś, choć nie darzyła go zbytnio dużym uczuciem, bo co to za związek w którym nie ma w ogóle uczucia i zaangażowania. Dla dziewczyny było to trudne ponieważ jeden błąd mógł zaważyć na wszystkim co było dla niej ważne, a nie było tego za dużo.
***************
Ranne promyki słońca wķradły się do pokoju panienki Castillo, powoli otworzyła oczy przetarła je rękoma. Przeniosła się do pozycji siedzącej chwilkę w niej została i rozmyślała "Ciekawe jak to jest się na prawdę zakochać" brunetkę bardzo to ciekawiło. Po chwili spojrzała na zegarek.
- Kurde już 7: 20!- krzyknęła i szybko pobiegła w stronę łazienki wykonać poranne czynności, po wyjściu poszła do jadalni.
- Dzień dobry wszystkim! - powiedziała, ale od nikogo nie usłyszała odpowiedzi.
- Halooo ja też tu jestem!- krzyknęła oburzona, tym że rodzice nadal nic nie odpowiadają. -Jestem w ciąży z menelem z pod mostu!- postanowiła zażartować, ale nic nadal żadnej odpowiedzi. Dziewczyna poczuła się strasznie zawiedziona zachowaniem rodziców myślała nad tym jak może zwrócić ich uwagę tylko jak, już miała pewien pomysł w głowie ale czy się uda zobaczymy. Narazie szybko pobiegła do kuchni wzięła kanapnę i poszła do szkoły wolnym krokiem gdy doszła od razu pierwsze co Jej przyszło na myśl to pójście do szafki po książki zdziwiła się, że Lary i Diego'a jeszcze nie ma " może są przy szafkach" pomyślała. Była pewna, że ich tam spotka w końcu mają szafki koło siebie. Nastolatka będąc już koło szafek, zobaczyła coś co spowodowało, że Jej serce nie jest w stanie zaufać nikomu "a może to nie to co myślę" pomyślała szybko chowając się za ścianą usłyszała ich rozmowę.
- Diego co będzie jak Viola się dowie, że....my...no...ten...tego chodzimy?
- Nią się nie przejmuj chodziliśmy tylko na pokaz, chciałem Ją tylko wykorzystać dla popularności, a skoro już ją mam to Ona jest mi do niczego nie potrzebna. Wiedz, że Kocham tylko ciebie
- A uważasz, że kto jest ładniejszy Ja czy Ona?
- Oczywiście, że Ty. Co to w ogóle za pytanie.
- Nie wiem tak po prostu, a teraz mnie pocałuj- powiedziała Lara, była przyjaciółka dziewczyny. W tej chwili Violetta wyszła zza ściany i stanęła koło nich, Oni Jej nie zauważyli byli za bardzo zajęci sobą.
- Nie tłumaczcie się, Ty mnie nie kochałeś to było na pokaz, a Ty Laro udawałaś moją przyjaciółkę żeby zbliżyć się do Diego'a. Tak było, tak nie musicie się tłumaczyć już was wyręczyłam- mówiąc to dziewczyna poczuła ulgę, że nie musi udawać ale poczuła też ból, gdyż najlepsza przyjaciółka zrobiła Jej takie świństwo poczuła, że łzy jej lecą z oczu, więc szybko uciekła do domu. Wiedziała, że rodzice się nią nie interesują, dlatego też nie będą chcieli wiedzieć dlaczego ich córka jest w takim strasznym stanie. Gdy już była w swoim pokoju rzuciła się na łóżko i rozmyślała nad swoim życiem w sumie teraz nie ma nic, rodziny, przyjaciółki, chłopaka. Postanowiła być silna, chciała pokazać innym, że nie jest miękkim pluszowym misiem bez uczuć, miała bowiem dosyć tej całej szopki postanowiła się zmienić dla siebie na lepsze dla innych na gorsze.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się rozdział 1.
Mam nadzieję, że się podoba ;D
Każdy komentarz motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów.
Do następnego :*

sobota, 22 marca 2014

Prolog ;D

MIŁOŚĆ
Nie ma dokładnej definicji słowa miłość.. Ogółem tego się nie da opisać w kilku zdaniach... Moja własna definicja słowa "miłość"? Czasami sama się zastanawiam czy `miłość` istnieje. Miłość to... przekazywanie dobroci drugiemu człowiekowi... To, gdy zaczyna się między nimi silna więź. Taka, którą trudno zrozumieć. Z którą wiemy, że chcemy spędzać sporo czasu... By ta osoba stała się po prostu... szczęśliwa :). Słowo kochać. Wiem, że można go użyć, gdy; Czuję się motylki w brzuchu. I te motylki to nie jakiś znowu kicz. Czuje się je. Nie można nic przełknąć. Cały czas myśląc o tej drugiej osobie. wszystko w okół staję się piękniejsze. Cudowniejsze. Docenia się wszystko czym matka natura obdarzyła ten świat. Po prostu świat nabiera kolorów. NAWET ZWYKŁE MLEKO SMAKUJE INACZEJ. Chodzi się jak naćpany. Ma się wtedy swój własny świat. Nie dociera do nas nic z tego szarego świata .. tego zwykłego świata. Stajemy się ... bardziej atrakcyjni. Uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Zasypiamy się i budzimy z tym ... przecudownym uśmiechem. Przez co niektórzy ludzie uważają nas za wariatów. Bo w końcu ile można się uśmiechać ? Drętwieją powoli policzki. Ale to nic nie szkodzi. Mamy wtedy osobę.. do której coś czujemy. I jakiś tam ból mięśni czy zęba nie jest ważny. W ogóle wtedy nasz ból nie jest ważny. Liczy się dla nas tylko ta osoba. Dbamy o nią. Jej zdrowie i stan ducha jest najważniejszy.... Zrobilibyśmy dla niej.... po prostu... krótko mówiąc.. Wszystko. Miłość jest sama w sobie .. dość wielkim uczuciem.. I można ją zrozumieć tylko wtedy, gdy się ją na prawdę poczuło.. I nie wymawiać słowa ' Kocham ' w pierwszym lepszym momencie.. A kiedy trzeba to powiedzieć ? Trzeba znaleźć.. odszukać ten właściwy moment. Taka właśnie jest MIŁOŚĆ ODWZAJEMNIONA, kiedy dwie osoby nie mogą bez siebie żyć. Ale nie zawsze wszystko jest piękne i kolorowe, bo na świecie istnieje też MIŁOŚĆ NIE ODWZAJEMNIONA... Kochasz kogoś bardzo mocno, a on nie kocha Ciebie. Zadajesz sobie pewnie pytania "Co dalej? Dlaczego akurat mnie to spotkało? Czemu on mnie nie kocha?". Miłość bez odwzajemnienia to straszliwy ból, pustka, samotność. Nie działają żadne słowa pocieszenia, kierujesz się sercem, nie rozumem. A z jaką MIŁOŚCIĄ spotka się Violetta Castillo, Ona jeszcze nie wie co Ją czeka w życiu...

Hejoł xp

Hejoł xp
Jestem sobie zwykła dziewczyna o imienu Ewelina. Na tym oto blogu będę pisała opowiadanie o mojej ulubionej parze z serialu "Violetta". Oczywiście mowa tutaj o Leonettcie ♥♥. Więcej rozpisywać się nie będę, bo nie mam o czym. Mam nadzieję,że opowiadanie Wam się spodoba.