sobota, 14 lutego 2015

Rozdział XXIV "Do zobaczenia, Lara"



Dedykacja dla Nathalis

***

Jestem pod wrażeniem, że czytasz ten list pomimo tego co przeze mnie przeszedłeś. Chcę abyś wiedział, że w ostatnim czasie, kiedy w końcu postanowiłam posprzątać w pokoju natknęłam się na książkę, którą od Ciebie dostałam, pamiętasz? To była książka "I wciąż ją kocham" Nicholasa Sparksa, i jedyna jaką przeczytałam całą, niektóre fragmenty nawet po kilka razy. Jedyny byłeś w stanie mnie zmienić. Na początku jak się poznaliśmy nie byłam dla Ciebie miła, ale to dlatego, że już wtedy bardzo mi się podobałeś i myślałam, że jak będę wobec Ciebie arogancka to w końcu to coś minie. W końcu, co ja sobie wyobrażałam wtedy taki chłopak jak ty dobrze ułożony, wpływowi rodzice, różne podróże na inne kontynenty, prywatna i idealna szkoła, życie jak z bajki, a ja? Byłam i nadal jestem nikim. Mogłeś mieć każdą dziewczynę, a wybrałeś właśnie mnie. Nigdy tego nie rozumiałam. Chociaż dobrze wiedziałam, że nasza relacja nie skończy się najlepiej to i tak w to brnęłam nie myśląc. Bycie blisko Ciebie odbierało mi rozum. Było nam razem bardzo dobrze, ale oczywiście wiedziałam już wtedy kiedy mnie przedstawiłeś Natalii, że mnie nie lubi. Miała rację nie pasowałam do Ciebie bynajmniej tak mi się zdawało. Nie raz kiedy nas na chwilę zostawiałeś same mówiła mi prosto w twarz jaka według niej jestem. Wszyscy uważali, że Cię zmieniłam. Bolało mnie to, że musimy się albo ukrywać, albo długo nie widywać. Dlatego kiedy usłyszałam od Ciebie, że rodzice kazali Ci wybierać uznałam, że to będzie najstosowniejszy moment aby zerwać z tym co nas łączyło. Może Ci się wydawać, że jestem szmatą, bo kilka dni po naszym zerwaniu całowałam się z Twoim kolegą, ale naprawdę tak samo jak ty byłam zrozpaczona. Kiedy zobaczyłam Ciebie po raz ostatni na drodze całego w krwi, poczułam jak moje serce rozpada się na małe kawałeczki. Próbowałam o Tobie zapomnieć i wydawało mi się, że się udało, jednak nie skutecznie. Jesteś dla mnie ważny i raczej zawsze będziesz, bo to Ty byłeś moją jedyną i prawdziwą miłością. Chciałam walczyć, ale kiedy byłeś jeszcze w szpitalu byli u mnie Twoi rodzice, z wieścią, że wyjeżdżacie i żebym się już więcej do Ciebie nie zbliżała, bo jestem dla Was wszystkich problemem.
Chciałam żebyś wiedział, że niedługo przyjadę do Buenos Aires na wyścig, który akurat w tym roku jest tam organizowany w Buenos Aires. Szczerze mam małą nadzieję Cię tam spotkać.
Do zobaczenia, Lara

Spojrzałam na Leona, który leżał na moim łóżku i uważnie słuchał, tego co przed chwilą przeczytałam. Patrzył ciągle w sufit z smutnymi oczami. Czułam nagłą suchość w gardle. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Przecież nie mam szans z tak ważną osobą jaką była dla niego Lara. Odłożyłam kartkę na bok i cicho zeskoczyłam  z blatu biurka. Położyłam się obok niego na wygodnym materacu.  Między nami panowała cisza. Kiedy moja dłoń natrafiła na jego powoli je razem splotłam. Popatrzył na mnie zdziwiony, posłałam mu delikatny uśmiech. Obrócił się całym ciałem  w moją stronę. Zrobiło mi się bardzo ciepło. Delikatnie musnął swoimi ustami wierzch mojej dłoni. Poczułam jak na moją twarz goszczą dwa wielkie rumieńce. Puścił moją rękę i położył na moim policzku. Przełknęłam powoli jakby z trudem ślinę. Przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałam jak mam się zachować. Chciałam coś powiedzieć, ale nie byłam w  stanie przerwać tego wszystkiego. Nasze usta były coraz bliżej siebie. Pragnęłam w duszy aby mnie teraz pocałował. Przymknęłam na chwilę oczy, ale kiedy poczułam jak jego usta łączą się z moimi szybko je otworzyłam. Serce ponownie przyśpieszyło swój rytm, jakby dzisiaj się w ogóle unormował ten rytm to było by dobrze. Przygwoździł mnie swoim ciałem do materaca, ciągle całując. Zwinnie rozpięłam mu guziczki od koszuli, którą po chwili z niego zdjęłam i rzuciłam ma podłogę. Teraz moje dłonie błądziły swobodnie po jego nagich plecach. Kiedy poczułam na swoim udzie jego narastającą erekcję wbiłam mu w plecy delikatnie paznokcie na co on cicho jęknął. Oderwał się ode mnie i spojrzał odrobinę zdziwiony  w moje oczy jakby to co przed chwilą zrobił było jakieś nienormalne. Wykorzystałam ten moment i szybko przewróciłam go na bok, a sama usiadłam na nim okrakiem. Ściągnęłam swoją koszulę nocną, tym samym pozostając tylko w bieliźnie. Nie wiem skąd u mnie tyle pewności siebie. Przejechał powoli dłońmi po moich udach, przygryzłam na chwilę wargę.
- Cy nie wydaje Ci się dziwna ta sytuacja?- zapytałam patrząc na jego tors. Chwycił mój podbródek.
- Violetta spójrz mi w oczy.- poprosił. Wypuściłam zrezygnowana powietrze z  płuc i ostatecznie zrobiłam to o co mnie prosił. Patrzyłam na niego z góry, a jedyne światło, to światło od lampki nocnej.- Przyznaj, że gdy przeczytałaś ten list poczułaś, że jesteś gorsza od niej.- powiedział pewny siebie z lekką chrypką. Jakby nie to, że patrzę mu teraz w oczy już bym skłamała, ale to jest trudniejsze. Kiwnęłam delikatnie głową.
- Dlaczego dałeś mi ten list? Dlaczego sam go nie przeczytałeś?
- Bo wiedziałem, że ona będzie pisać takie rzeczy to zacznę sobie wszystko przypominać,  a tak to mam pewność, że nie będę teraz o niej myślał.- odpowiedział. Czułam mrowienie w miejscu gdzie mnie dotyka. Było to bardzo przyjemnie uczucie, kiedy tak jeździ dłońmi po moich udach.
- Leon czy ty chcesz ze mną teraz... Ten... No wiesz o co mi chodzi.- rzuciłam zawstydzona. Zaśmiał się, ale nie kpiąco, to było bardziej jakby zależało mu na tym abym się rozluźniła.
- Wiem, że to byłby twój pierwszy raz.- odparł i przeniósł się do pozycji siedzącej. Tak, że nasze czoła się ze sobą stykały.
- Kim my dla siebie w końcu jesteśmy?- zapytałam przenosząc wzrok na jego kuszące usta.
- Chyba muszę już wracać do domu.- zignorował moje pytanie.  Mocno go przytuliłam, nie dając mu się z siebie ściągnąć.- Violetta...- przerwałam mu.
- Dobrze już nic nie mów tylko zostań.- wyznałam. Zeszłam z niego i położyłam się na łóżku ciągnąc za sobą Verdasa i objęłam się jego ramieniem.- Po prostu tutaj bądź.- wyszeptałam, na co on przybliżył mnie bardziej do siebie...

!@#$%^&*

Rozglądałam się po pokoju, ale jednak jest tak jak mi się wydawało Leon poszedł do swojego domu. Na mojej twarzy zagościł grymas. Wstałam z łóżka i podeszłam do wielkiej szafy. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ku mojemu zdziwieniu był to Verdas. Odetchnęłam z ulgą, że to nie Jake.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? Jest wcześnie.- rzucił na przywitanie z delikatnym zarysem uśmiechu.
- A ty dlaczego szwędasz się po moim domu?- odparłam. Położył się na moim łóżku i spojrzał na mnie wyczekująco. Ukrywając swój wielki uśmiech przygryzaniem wargi, położyłam się obok niego.
- Byłem w kuchni się czegoś napić. Macie bardzo miła gosposię pogawędziłem z nią chwilę.- wyjaśnił.- Nie wstydzisz się tak leżeć przy mnie w samej bieliźnie?- zapytał nagle. Zachichotałam cicho.
- Teraz kiedy to powiedziałeś to trochę się zawstydziłam.- powiedziałam i zakryłam się kołdrą. Zaśmiał się i mnie odsłonił.
- Leon ja mam w ogóle u Ciebie jakieś szanse? Rozumiesz o co mi chodzi, bo nie wiem czy mam sobie robić zbędną nadzieję.- zdobyłam się na odwagę i go o to zapytałam. Spojrzałam w jego oczy. Uśmiech zszedł mu z twarzy i wypuścił głośno powietrze. Poczuła  jak oczy zaczynają mi się szklić, to długie milczenie mnie odrobinę przygnębia. Otworzył na chwilę usta, lecz po chwili je zamknął.- Ja naprawdę chciałabym wiedzieć czy nadal kochasz Larę, bo z tego co ona pisała wywnioskowałam, że wasza relacja nie była byle jaka. I proszę nie mów mi, że uczucia są u Ciebie przereklamowane. Powiedz krótkie tak, lub nie.- dopowiedziałam szeptem, delikatnie obejmując jego twarz swoimi dłońmi. Polizał nerwowo wargę i spuścił swój wzrok.
- Bądźmy...- powiedział i przerwał jakby nie mógł się wysłowić.- Przyjaciółmi.- dokończył. Posłałam mu sztuczny uśmiech i wstałam z łóżka.
- Chyba mój drogi przyjacielu powinieneś wracać do domu.- rzuciłam biorąc z podłogi koszulę nocną i narzucając ją na siebie podeszłam do drzwi.
- Tego właśnie chcesz?- zapytał stojąc obok mnie. Lekko kiwnęłam głową nie patrząc mu w oczy. Kiedy myślałam, że po prostu wyjdzie, na pożegnanie pocałował mnie czule w policzek, blisko ust. Później słyszałam tylko trzask drzwi frontowych.

@#$/^&

- Wtedy kiedy chciałam być jego przyjaciółką, to on nie chciał, a teraz kiedy chciałabym być jego dziewczyną, to on chce być moim przyjacielem. Rewelacja. Ludmiła czy ty to rozumiesz?- mówiłam od kilku minut idąc do Studia z blondynką.
- Vilu.- przerwała mi. Cicho odchrząknęła i pociągła mnie na jedną z ławeczek.- Za bardzo się w to angażujesz. Sprawiasz mu radość kiedy jesteś dla niego taka miła, a później gdy zadajesz mu łatwe pytanie, nagle się zmienia. Wiem, że Ci na nim zależy, ale czy warto tracić czas na kogoś kto nie widzi jak się starasz.
- Lu nie raz próbowałam się od niego odsunąć, ale za każdym razem ponownie się pojawiał i tak w kółeczko.- odparłam smutna.
- Może powinnaś się z nim pobawić tak jak on z Tobą.- rzuciła tajemniczo przyjaciółka.
- Rozwiń swoją myśl.- powiedziałam ciekawa.
- Wzbudź w nim zazdrość. Jeżeli się nie będzie tym przejmował to znaczy, że nic do Ciebie nie czuje poza przyjaźnią, jak on to określił.- wyjaśniła z przebiegłym uśmiechem.

@#$/^&*

- Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie!- krzyknął po raz kolejny Gregorio.- Czy naprawdę te kroki są takie trudne?! Bal za cztery dni a wy tańczycie jakbyście mieli dwie lewe stopy. Zaczynamy od początku.- zarządził i wszyscy ponownie ustawili się w pozycji początkowej. Ciągle unikałam wzroku Verdasa, chociaż było trudno to jakoś sobie radzę. Żadne z nas się nie odzywa. Jestem pewna, że czeka tylko aż się złamię i po raz kolejny wygra ze mną.- Kontakt wzrokowy!- rzucił mężczyzna. Przełknęłam wolno ślinę i przeniosłam wzrok na jego skupione spojrzenie. Niemalże poczułam jak robię się czerwona na twarzy. Kiedy oblizał wargi, odczułam jakbym miała nogi z waty, ale jednak próbowałam utrzymać równowagę.
Po ostatnich melodiach piosenki nauczyciel tańca ogłosił przerwę. Postanowiłam się czegoś napić, w ty, celu musiałam iść do automatu kupić sobie sok. Wyszłam z sali z telefonem w ręce, ojciec do mnie dzwonił. Ciekawe czego chciał. Nagle poczułam jak na kogoś delikatnie wpadam. Kiedy podniosłam wzrok zauważyłam przed sobą Ross'a. Posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Dlaczego on potrafił normalnie wyrażać uczucia, a szatyn tego nie potrafi?
- Nie jesteś zła o to, że jestem w parze z Ashley. Na początku myślałem o Tobie, ale kiedy zobaczyłem jak Leon idzie w twoją stronę zrezygnowałem.- wyznał. Zaśmiałam się cicho.
- Nie jestem na Ciebie zła, nawet nie będę miała nic przeciwko jak z nią będziesz.- odparłam. Mój telefon lekko zawibrował, szybko spojrzałam na ekran. Sms od Lu Patrzy na ciebie :p. Spojrzałam ponownie na Lynch'a.- To nic ważnego. Wiesz, długo nie rozmawialiśmy, nie miałbyś może ochoty gdzieś się ze mną wybrać, na przykład dzisiaj do kina.- zaproponowałam.
- Masz rację. To, że zerwaliśmy nie musi oznaczać, że nie możemy być przyjaciółmi.-  potwierdził moje słowa.- I, tak bardzo chętnie wybiorę się z tobą dzisiaj do kina.- dopowiedział.
- To jesteśmy umówieni. Jeszcze do Ciebie napiszę.- skwitowałam. Kiwnął głową i poszedł w przeciwną stronę. Ruszyłam w stronę automatu z napojami. Gdy czekałam na wydanie produktu wyczułam, że ktoś się na mnie patrzy. Wyciągnęłam butelkę i odwróciłam się.
- Leon.- rzuciłam wyginając usta z niezadowoleniem.- Nie spodziewałam się Ciebie.- dodałam z sarkazmem.
- Masz zamiar znowu spotykać się z Ross'em po tym co Ci zrobił?- zapytał podchodząc do mnie.
- Po pierwsze nic Ci do tego, a po drugie podsłuchiwałeś?
- Nie.- odparł przymrużając oczy.- Przechodziłem, a głośno  rozmawialiście.- dodał.- Jesteśmy przecież przyjaciółmi, a z tego co wiem to długo byliście razem i on może Ci się nadal podobać. Ponad to widziałem jak przez niego cierpiałaś gdy dowiedziałaś się, że Cię zdradził i jeszcze Ciebie okłamywał.
- Leon to już moja sprawa co i z kim będę robić, ale dziękuję, że mnie ostrzegasz.- powiedziałam i go wyminęłam.  Czy to możliwe, że zależy mu na mnie? Przynajmniej takie coś czułam kiedy mnie ostrzegał. Weszłam z powrotem do sali, gdzie znajdowała się większość. Odszukałam wzrokiem przyjaciółkę, która stała przy rodzeństwie Pasqarelli i Diego. Podeszłam do nich z uśmiechem.
- Dobrze, że jesteś Vilu. Potwierdź moje słowa. Fede i Lu pasują do siebie i powinni być razem.- rzuciła rozpromieniona Włoszka wskazując na zawstydzonego brata i moją najlepszą przyjaciółkę, którzy ciągle zaprzeczali jej słowom.
- Fajna by była  z nich para, ale jeżeli naprawdę nic ich do siebie nie ciągnie to może nie warto drążyć tematu.- odparłam, pod wpływem spojrzenia blondynki.
- Dziewczyny mam dla was propozycję. Co powiecie na nocowanko, u mnie w domu. Nigdy nie miałyśmy okazji się lepiej poznać. Moja najlepsza przyjaciółka, Camila wyjechała do Brazylii i nie mam tutaj na razie żadnych innych przyjaciół oprócz chłopaków.- powiedziała Francesca. Poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię, odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Ross'a.
- Vilu dzisiaj raczej nie wybierzemy się do kina, może innym razem. Przepraszam.- oznajmił i poszedł. Szybko go dogoniłam i zatrzymałam.
- Dlaczego?- dopytałam.
- Zapytaj swojego chłopaka, on powinien Ci wszystko wytłumaczyć.- odparł i ruszył dalej przed siebie w stronę Ashley. Zła wróciłam do towarzystwa, chociaż próbowałam tego nie okazywać.
- Fran, ja bardzo chętnie przyjdę do Ciebie na nocowanie.- oznajmiłam.
- Wyślę wam jeszcze sms z dokładniejszymi informacjami.- rzuciła wesoła Włoszka. Nagle koło nas zjawił się także Verdas. Zachowywałam się jakbym o niczym nie wiedziała, w sumie to z nim nawet nie rozmawiałam. Przez resztę próby obydwoje zachowywaliśmy się tak jakbyśmy się nie znali.

!@#$%^&

Zarzuciłam swój mały plecak z rzeczami na nocowanie, na plecy i wyszłam z swojego pokoju. Z doświadczenia wiem, że Jake gra na Xbox'ie w Fifę. Usiadłam na kanapie obok niego. Zatrzymał grę i spojrzał na mnie pytająco.
- Idziesz do jakiegoś chłopaka na noc?- zapytał zabawnie poruszając brwiami, na co się zaśmiałam.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele. Idę do koleżanki, więc ty zostajesz w domu i masz go nie rozwalić.- odparłam.- I nie ma grania przez całą noc. Pamiętaj, że jutro idziesz do szkoły.- dopowiedziałam.
- Okej już się tak nie martw idź się bawić.- odpowiedział włączając ponownie grę. Usłyszałam nagle dźwięk dzwonka, szybko wstałam z miejsca i podbiegłam do drzwi, otworzyłam myśląc, że to Lu, ale ku mojemu zdziwieniu był to Leon.
- Czego tutaj chcesz?- wysyczałam przez zaciśnięte zęby.- Jeżeli przyszedłeś do mnie to niestety muszę Cię zasmucić, ale wychodzę.- dodałam. Podniósł brwi, przez co jego oczy się powiększyły.
- Przecież rozmawiałem z Ross'em.- przerwałam mu.
- O czym z nim rozmawiałeś?
- Czy to ważne? Ważniejsze jest gdzie i z kim ty wychodzisz.- rzucił. Wyszłam na zewnątrz, zamykając tym samym drzwi za sobą.
- Jesteś tylko moim przyjacielem, któremu nie muszę się z niczego spowiadać.- odpowiedziałam. Zauważyłam zbliżającą się blondynkę. Przybliżyłam się trochę do niego.- Nie musisz być zazdrosny. Idę tylko do Fran.- wyszeptałam mu do ucha zmysłowym głosem i zostawiłam go oszołomionego. Podeszłam do przyjaciółki i razem udałyśmy się do Włoszki.  Podczas drogi rozmawiałyśmy na temat sytuacji, którą Ferro mogła zobaczyć.
Będąc na miejscu zadzwoniłyśmy dzwonkiem, a już po chwili otworzyła nam rozpromieniona dziewczyna. Zaprosiła nas do środka.
- Federico pilnuj siostry, dopóki nie wrócę. Zostajecie sami!- dobiegł nas krzyk rodzicielki Francesci. Zza ściany wyłoniła się wcześniej wspominana kobieta.- O! Córeczko masz gości. Nie wiedziałam. Jestem Jessica, mama Francesci.- przedstawiła się kobieta. Kiedy odgarnęła grzywkę z twarzy zauważyłam, że to jest ta sama kobieta, z którą tata zdradził mamę. Moje serce przyśpieszyło rytm.

- Mamo to jest Ludmiła Ferro i Violetta Saramego.- odparła rówieśniczka. Brunetka wpatrywała się we mnie przez chwilę, a ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnej nawet najmniejszej reakcji.

- Violetta Saramego, córka tego Geramana Saramego. Jestem jego asystentką, aż dziwne, że się jeszcze nie poznałyśmy.- rzuciła z uśmiechem, albo mnie nie pamięta, albo naprawdę bardzo dobrze udaje.

- Miło mi poznać.- skłamałam...





!@#$%^&

Rozdział XXIV za nami ^-^
Haha... Dzisiaj Walentynki, I'm forever alone...
Przepraszam, że tak późno, ale pieprzona szkoła... Chyba nie muszę się rozpisywać. Na szczęście już są ferie.
Ostatni fragment miał być już w następnym rozdziale, ale uznałam, że długo musiałyście czekać, na ten rozdział, dlatego dodaję więcej. Jeszcze raz bardzo przepraszam. I jeszcze przepraszam, że nie komentowałam, teraz się spróbuję poprawić.
Oczywiście dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, to naprawdę miłe i motywujące <33
Następny postaram się dodać wcześniej <3

Do następnego <3

39 komentarzy:

  1. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tralalalalalalala.
      Przeczytałam
      I..
      Jestem
      Z
      Ciebie
      Dumna!
      Napisałaś naprawdę zajebisty rozdział ;*
      Violka ma charakterek xD
      Leoś,mężu mój.. xD
      Nie bądź zazdrosny o Vils
      Mamusia Fran.
      No nie ładnie
      Coś czuje,że w następnym to dopiero będzie akcja xd
      Ehh..zmęczyłam się tym pisaniem...
      Wiem,że to chyba najbardziej głupi komentarz jaki tu napisałam xD
      Nie mam weny na komentarz xD
      Jestem uzależniona od iksde xD
      O tak! XD
      Czekam na kolejny! ;*
      Kocha,Ola ♥

      Usuń
  3. OMG co za rozdział :)
    U Violi i Leona coraz goręcej się robi :)))
    Lu radzi Violi jak zdobyć faceta :)
    Leosiek czyżby był zazdrosny o Viole ?? hahah :)
    Matka Fran jest kochanką ojca Violki .... Wow będzie się działo :)
    Czekam na next :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. No proszę, wracam i to w czasie.
      Ciekawe dlaczego..
      A no tak, F-E-R-I-E ♥
      Tak, nie przeżyje jak tego wszem i wobec nie ogłoszę xD
      Ale chyba nie masz mi tego za złe, w końcu ty również masz wolne :D

      Rozdział perfekcyjny ♥
      Czy tylko ja obawiam się, że Lara może coś tu namieszać?
      Jestem pewna, że L i L spotkają się (L i L , beka xD)
      Uhuhu, no to zrobiło się gorąco *-*
      Ja bym się nie obraziła, gdyby do czegoś doszło ^-^

      Wyjaśniło się, czemu list powędrował do V.
      Leon wszechwiedzący zdaje sobie sprawę, że poczuła się gorsza.
      Kurde, jak on to robi? :D
      Leon, oddaj mi swoją super moc XD *prosi na kolanach*

      No nie, no po prostu nie mogę.
      Naprawdę? Teraz zachciało mu się przyjaźni?
      No ja za tym człowiekiem nie nadążam -.-
      Znowu unika jasnej odpowiedzi.
      Dlaczego? Chodzi o to, że nadal się do niej nie przekonał, czy jak?
      Chcę to wiedzieć! Muszę to wiedzieć! xD
      Więc nie pogniewałabym się, gdyby następny rozdział był z perspektywy Leosia ^-^

      Poproszę więcej takich akcji z przetestowaniem Verdasa :D
      Ludmiła, kocham cię ♥ Dobrze wiesz, co robić ^-^
      Już widzę, jak gotował się w środku, gdy widział V i R xD
      Ale mogli przypieczętować to jakimś przytulasem czy coś, wtedy to by się działo :D

      Długo czekać nie było trzeba na reakcje Leona.
      "Zapytaj swojego chłopaka [...]" ♥
      No wiedziałam, że nie będzie stał w miejscu i na nich patrzył.
      Za pewne chodziło o to, że powiedział mu coś w stylu,
      że ma się odczepić od jego dziewczyny *-*

      Jeszcze musiał się upewnić, gdzie V wychodzi, czy to nie jest czasem spotkanie z R.
      Ewidentnie mu na niej zależy i jest zazdrosny, nie oszukujmy się :D
      Chcę więcej takich sytuacji! Należy mu się za te swoje uniki.

      Szczęka mi opadła, jak przeczytałam, że mama Fran i tata V :o
      No nie mogę. I co teraz? Powie Fran, że jej nowym ojcem jest jej ojciec
      i to w dodatku żonaty z dwójką dzieci! ;O

      Czekam, jak zawsze, niecierpliwie na next ♥
      Mam nadzieję, że długo to trwać nie będzie ^-^
      Bo ja tu umieram z ciekawości, co dalej.

      Całuję,
      Katie ♥

      Usuń
  5. cudowny <3 czekamy na kolejny rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział nie mogę doczekać się nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj ;*
    Omg. *.* Jestem zachwycona! Żadne słowa nie wyrażą jak wielki jest mój zachwyt *.*
    Fantastyczny! ;*
    Na każdy rozdział czekam z niecierpliwością i gdy, widzę że dodałaś coś nowego, ciesze się jak głupek ;)
    Uuulala *.* Cóż za gorąca atmosfera między Leonem, a Vilu.
    Leoś zazdrośnik ;* Jednak mu zależy? ;)
    Podczas czytania ostatniego rozdziału, kiedy Fran wspomniała o nowym partnerze mamy, to przemknęło mi przez myśl, że może to ojciec Violetty. Jednak szybko odrzuciłam tą myśl, a tu takie zaskoczenie.
    Ciekawe czy Leon spotka się z Larą. Gdyby jednak, to co wyniknęłoby z tego spotkania.
    Czekam na dalsze wydarzenia ♥

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest po prostu cudowne ! Super rozdział i jak najszybciej wrzuć kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. On powiedział ,że ma porozmawiać z swoim chłopakiem , czyli możliwe ,że Leoś mu tak powiedział <3 i ta sytuacja w jej pokoju uuu gorąco <3 <3 <3 i jak ten zdziwiony w jej domu , że wychodzi <3 ahhh zazdrosny <3 musiało mu być trochę smutno , no ale ahhh JESTEŚ MEGA <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejciu *.*
    Czytam ten rozdział już chyba szósty raz
    Wspaniały, idealny, perfekcyjny, przepiękny, kjasjakjskjaksaanska
    Zakochałam się w rozdziale XXIV, tak zdecydowanie się zakochałam *~*
    List od Lary, eh, mam nadzieję że się nie spotkają -.-
    Leonetta jskajskajsajskajskajs *~* Więcej chcę jej ! xDD
    Końcówkę czytałam z otwartą buzią, mama Fran i Fede? Nie spodziewałam się..
    Czekam na nexta, oby pojawił się jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejson! <3
    Kurde, jestem na samym końcu :c
    Awww! Jak ja kocham to opowiadanie <3
    Lara przysyłał list Leonowi, ten dał go przeczytać Violettcie :v
    Ja już myślałam, że do czegoś dojdzie ale nie, kurcze.. hahahahaha, dokładnie!
    Jak ona chciała się z nim przyjaźnić to on nie chciał, jak ona chce czegoś więcej to on chce się przyjaźnić :v Oj Verdas, Verdas :v
    To może to będzie tak, że jak ona nie będzie chciała niczego to on dopiero będzie chciał? :D
    Ludmiła! PIONTECZKA! W końcu ktoś porzuci jej ten pomysł!
    Leon poszedł do Ross'a i zabronił mu spotkania z Violettą :D
    Najlepszy ten sms :D "Patrzy na Ciebie" hahahaha <3 Czytałam to z takim uśmiechem :D Albo potem przyszedł do niej i jeszcze "Przecież rozmawiałem z Rossem hahahahaha <3 Czyżby w końcu Verdas coś Sobie uświadamiał? Nareszcie <3
    Ale ja jeszcze z chęcią bym poczytała o tym jak jest zazdrosny, poproszę więcej <3
    Ojciec Violetty zdradził jej mamę z mamą Fran? Oja! Zaskoczenie :D
    Czekam z niecierpliwością na next <3
    Kocham!

    Rosalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Puk, puk, mogę?
    Muszę przyznać, że naprawdę podoba mi się twój styl pisania. Jest lekki, co sprawia, że przyjemnie się czyta poszczególne rozdziały. Jesteś świetna.
    Świetnie piszesz, co ci więcej mogę powiedzieć ?
    Na pewno jeszcze zajrzę ;**

    Przy okazji, zapraszam:
    http://violetta-amor-musica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział Geoniololololooo *0*
    ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡
    Pozdrawiam Silaaa c:

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski <3
    Lara była ważną osobą dla Leóna, Violetta lekko zawiedziona...
    O ja, jakie wojaże na tamtym łóżku się odbywały ^^ :p
    „Po prostu tutaj bądź.” - Ooo, jakie słodkie <3
    No i znowu spali razem :* ^.^
    Violka w samej bieliźnie zawstydzona zakrywa się kołdrą, a Leóś ją odkrywa.
    Przyjaciele? Przyjaciele?! ... Człowieku! Ona chce, żebyście byli razem! RAZEM!
    A więc pozostało jedno... Wzbudzamy zazdrość w Leónku! Hyhy ^^
    4 dni do balu. Violetta, kontakt wzrokowy! Patrz na niego, jak on na ciebie patrzy. Z MIŁOŚCIĄ <3 Tak, tak. Nie pomyliłam się. Przecież to widać. Patrzy skupiony z nutą miłości, a nawet z nutami miłości, dużo tego.
    Wypad do kina, który się nie udał. Zazdrośnik (^.^) był tak zazdrosny, że nie pozwolił Ci się spotkać z Ross'em. Tak się troszczy <3 I „Przecież rozmawiałem z Ross'em.”
    Małe nocowanko ^^ Matka Fran kochanką Germana? Oj źle... Przeczuwam, że w następnym to się będzie działo ;)
    Świetnie piszesz! ;) Z niecierpliwością czekam na next! Miłego pisania :)
    Ty masz już ferie, a mi się już kończą, a jutro „Witaj szkoło -.-” A mój brat „Dlaczego ferie nie mogą trwać 9 miesięcy?” - tak chyba zupełnie przypadkowo podał tą liczbę. Ale ja myślę, że o tydzień czy dwa wystarczyłoby przedłużyć. Ale on ma 8 lat i czasem bredzi xD
    Czekam, za ile dni mogłabyś wstawić następny?
    Pozdrawiam
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy ja się nie mylę? :) Też masz ferie od 16 lutego? :] Ale byłabym wniebowzięta, gdybyś też tak miała. *

    OdpowiedzUsuń
  17. A tak w ogóle świetny. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny. Naprawdę masz talent.
    Czytam twoje rozdzialy i aż sama mam motylki w brzuchu.
    Mam nadzieję że skoro masz ferie to rozdziały będą szybciej.
    Jeju czekam aż połączysz Leonette...

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyli Lara była BARDZO ważna dla Verdasa. Nawet Naty jej nie lubiła, bo nie "pasowała" do ich rodziny. To smutne. Nie można być z chłopakiem, bo twoi rodzice nie są wpływowi, nie są z zamożnej rodziny.

    Było tak blisko! Jeszcze kilka chwil i byłoby idealnie.
    Nie ogarniam :/. Prawie się kochali, a chwilę potem "bądźmy przyjaciółmi". Nie potrafią się zdecydować, czy co?
    W samej bieliźnie przy Verdasku, a ten się nie przełamał... Co, naga ma jeździć na jednorożcu?

    Chce wzbudzić zazdrość u Leona to umawia się z Ross'em :/. Dlaczego akurat z nim?! Jest wielu chłopaków w Studiu...
    My wszyscy wiemy, że będzie Fedemiła! Tego nie da się ukryć.
    Nocowanko ^^.
    I dobrze, że Leon temu chłopaczkowi nagadał, bo by chciał do V jeszcze wrócić.

    Leosiek zazdrosny :3.
    Ja coś czułam, że ta mama Fran to kochanka ojca V! Zapomniałam tego napisać pod poprzednim rozdziałem :/.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny *,* kiedy można się spodziewać opublikowanego kolejnego rozdziału.? ; )

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny!
    Przepraszam, że tak późno komentuję, ale tobie się ferie zaczęły, a mi się skończyły i powróciła szkoła. Już jutro piszę sprawdzian z biologii, a kolejnego dnia z matematyki :/ Matko ja chcę wakacje.
    Rozdział jak zawsze mi się podobał ;) O czekałam na ten list i byłam ciekawa co Lara tam napisała. Ciekawe czy to prawda, ale może tak. Biedna Viola, pomyślała, że jest gorsza od Lary :( Proszę co tam się dzieje, całują się i rozbierają, a Leonowi aż się podniósł xD Chce być tylko jej przyjaciele, dlatego, że chce się tylko odegrać na niej? Ale jak się umówiła z Ross'em to od razu zainterweniował, a to trochę dziwne z jego strony :P No, ale może już w środku niego coś pęka :D Albo nie xd Hhaha zostawiła go takiego zdziwionego przed domem i poszył do Fran ^^ WIEDZIAŁAM! Tak jak pisałam w poprzednim komentarzu mama Fran spotyka się z ojcem Vilu, no wiedziałam :P Jasnowidzem niedawno zostałam więc wiesz ;D Teraz czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny blog. Zaczęłam go czytać ok godziny 23:30 i się bardzo wyciągał czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń