Już jutro wyjeżdżam na obóz z moimi przyjaciółmi. Obóz ten można nazwać wycieczką klasową, ponieważ nasz wychowawca stwierdził, że jeżeli chcemy jechać na więcej niż 2 dni to możemy zorganizować taką wycieczkę wakacje na tydzień. Dyrektor nie pozwala więcej niż 2 dni. Stoję przed szafą i się pakuję, zawsze mam z tym problem.
Uff.. Skończyłam się pakować, trwało to 2 godziny jak nie więcej. Zszedłam na dół na kolację, oczywiście musiałam wysłuchiwać głupich pytań ze strony taty.
- Będzie alkohol?
- Nie wiem, ale nawet jak będzie to przecież wiesz, że nie piję.- skłamałam, ale jakbym powiedziała prawdę to by mi zakazał wyjazdu.
- Będą chłopaki?
- Tato.. Przecież Oni chodzą z nami do klasy, ale się nie bój chłopaki mają swoje pokoje dziewczyny swoje.
- Violetto mam do Ciebie zaufanie i mam nadzieję, że nie wyrobisz nic złego.- powiedział. Nie chciałam Go dłużej słuchać, dlatego poszłam do pokoju. Przygotowałam się do snu i już po chwili spałam.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam wolnym krokiem z domu. Jest godzina 14:10, a wyjeżdżamy o 14:30 właśnie dochodzę do miejsca, w którym miała odbyć się zbiórka. Zauważyłam, że moi przyjeciele już czekają. Podszedłam do nich postawiłam torbę obok innych i się przywitałam. Po chwili przyjechał bus nie był za duży ale ilość miejsc idealnie pasowała z ilością osób w naszej klasie. Schowaliśmy nasze torby do bagażnika i weszlismy do środka. Na tyłach siedzieli Verdas, Marco, Fede i Maxi. Przed nimi w podwójnych usiadłam Ja i Fran a obok Lu i Naty. Jechaliśmy już godzinę, przez tą godzinę Fran się ciągle odwracała i gadała z Marco. A mnie ciągle kopał Verdas, w końcu się wściekłam
- Mógłbyś mnie nie kopać?- zapytałam odwracając się do niego. - Ej Mała wyluzuj.- powiedział i się zaśmiał.
- Z czego się śmiejesz idioto?- zapytałam coraz bardziej się denerwując.
- Z ciebie, popatrz w lusterko pomidorku.- zaraz mi nerwy puszczą postanowiłam się nim nie przejmować odwróciłam się, założyłam słuchawki na uszy i wpatrywałam się w krajobraz rozciągający się za szybą. Ja i Verdas nie jesteśmy przyjaciółmi, jakby to ubrać w słowa nienawidzimy się? Tak to chyba dobre określenie. Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie gimnazjum i te nasze sprzeczki trwają do dzisiaj, kiedy po wakacjach idziemy do trzeciej klasy liceum. Dokładniej zaczęło się od tego, że dawniej nosiłam okulary i aparat na zęby. Na początku byłam w nim zakochana, wszystko zapisywałam w pamiętniku, który o dziwo trafił w Jego ręce. Od tamtego czasu jest trochę lepiej, ale nadal tak samo. Moje powieki stały się coraz bardziej ciężkie, aż usnęłam.
Obudziłam się, ponieważ poczułam, że mi zimno, a do podręcznego bagażu nie spakowałam żadnej bluzy. Poczułam mocny zapach męskich perfum, obróciłam głowę zauważyłam Verdasa siedzącego koło mnie obejrzałam się do tyłu a koło Marco siedziała Fran. Dziwne wszyscy spali, oczywiście oprócz mnie szturchnęłam palcem Verdasa. Gdy się budzi jest taki słodki.. Nie. Nie jest słodki... No może trochę.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytałam szeptem, bo wszyscy spali.
- Siedzę, dlaczego mnie obudziłaś?
- Widzę, że siedzisz ale jak Ty tutaj..?- ponownie zapytałam, On wywrócił oczami i zaczął mi tłumaczyć.
- Gdy Ty sobie spałaś, to Fran chciała przejść koło Marco, bo Ją szyja bolała od ciągłego odwracania się. I poprosiła mnie żebym się z nią zamienił, na początku zaprzeczałem, ale Ona mi zagroziła... Iii tak tu się znalazłem.- wytłumaczył.
Nagle poczułam zimny powiew powietrza a na mojej skórze pojawiła się tzw. gęsia skórka. Chłopak zdjął bluzę i mi ją podał.
- Dziękuję, ale nie będzie Ci zimno?- zapytałam jakbym się martwiła.
- O mnie się nie martw.- powiedział. Założyłam bluzę, która pachniała Jego perfumami. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec, nigdy się przy nim nie rumieniłam, schyliłam głowę aby tego nie zauważył. On podniósł mój podbródek abym spojrzała mu w oczy, szeroko się uśmiechnął pokazując rządek białych zębów, a na Jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki, które dopiero teraz zauważyłam. Patrzyliśmy się na siebie chyba 5 min. Przerwał nam nauczyciel, który oznajmił, że za pół godziny będziemy na miejscu. Przez resztę drogi normalnie gadałam i śmiałam się z Verdasem bez ironii w głosie i dokuczania sobie. Gdy wysiadaliśmy z busa podbiegła do mnie Fran.
- Volu nie jesteś zła za to, że zamieniłam się z Leonem miejscem. - Na początku to tak, ale potem jakoś się atmosfera rozluźniła.
- Już myślałam, że się na mnie obraziłaś.
- Na Ciebie nigdy a co tam między Tobą i Marco?- zapytałam ciekawa.
- Zbliżamy się do siebie, a miedzy Tobą i Leonem?
- A co miało by być, jesteśmy tylko chyba przyjaciółmi.
- No przecież widziałam jak On na Ciebie patrzy a Ty na niego. Poruszała śmiesznie brwiami, a Ja się zaśmiałam. Rozmowę przerwał nauczyciel, który rozdzielał pokoje 4 osobowe. Ja jestem z moimi najlepszymi przyjaciółkami Fran, Lu, Naty, wiem też, że w jednym pokoju u chłopaków jest Leon, Fede, Marco i Maxi. Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi, pozajmowałyśmy łóżka i się rozpakowałyśmy, była godzina 19:00. Ktoś zapukał do drzwi poszłam otworzyć za nimi stali chłopaki.
- A Wy tu czego?- zapytałam.
- A przyszliśmy Was wyciągnąć gdzieś.- powiedział Verdas. Pomyślałam sobie, że możemy iść i tak nic lepszego do roboty nie mamy. Zawołałam dziewczyny mówiąc im, że chłopaki na nie czekają chwile później już szliśmy. Gadaliśmy, śmialiśmy się jak zazwyczaj w swoim towarzystwie.
- Ej gdzie idziemy?- zapytałam.
- Niespodzianka!- krzyknęli.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Po 20 min. doszliśmy do kręglarni, było dużo osób na szczęście znalazł się jeden wolny tor. Przebraliśmy buty i poszliśmy grać.
- To jak dzielimy się na pary?- zapytał Fede.
- A po co?- odpowiedziała pytaniem na pytanie Lu.
- Bo tak będzie lepiej.- odpowiedział z grymasem.
- Dobra to dzielimy się dziewczyny chłopaki żeby było sprawiedliwie.- powiedział Maxi Koniec końców podzieliliśmy się Fran- Marco, Lu- Fede, Naty- Maxi i Ja z Leonem. Wszyscy już rzucali kiedy przyszła kolej na mnie, podszedłam do Verdasa.
- Verdas nie umiem grać w kręgle.- szepnęłam.
- Na prawdę?- zapytał z kpiącym uśmieszkiem.
- Nie na żarty..- odpowiedziałam z sarkazmem.
- Wyczuwam sarkazm w Twoim głosie, dlatego pomogę Ci. Wzięłam do ręki kulę po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu, lekko poskoczyłam. - Nie bój się mnie.- szepnął mi do ucha, poczułam, że się rumienię. Chwycił mój nadgarstek.
- Gdy ścisnę lekko Twój nadgarstek, puścisz kulę.- pokiwałam twierdząco głową po chwili poczułam ucisk w nadgarstku, więc puściłam kulę. Zbiłam 6 kręgli, tak się ucieszyłam, że rzuciłam się na szyję Leonowi. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w Jego śliczne szmaragdowe oczy, rumieniec nadal nie schodził mi z twarzy.
- Dziękuję.- wyszeptałam.
- Castillo nie masz za co dziękować.- powiedział i się uśmiechnął. Pierwszy raz patrzę na niego w ten sposób zawsze widziałam w nim zwykłego, aroganckiego chłopaka, dopiero teraz widzę w nim przyjaciela.
- Leon pamiętasz kiedy ostatnio byliśmy tak blisko?- zapytałam. Uśmiech na Jego twarzy się powiększył.
- Po pierwsze, pierwszy raz słyszę jak wymawiasz moje imię. A po drugie, tak pamiętam było to w tedy jak było 10 min. do lekcji i obydwoje chcieliśmy spisać zadanie od Fran zaczęliśmy się kłócić o zeszyt a nasza kochana przyjaciółka powiedziała żebyśmy spisali to zadanie razem i wtedy poszliśmy na kompromis i poszliśmy do damskiej łazienki i tam spisywaliśmy do póki nie weszła nauczycielka my szybko schowaliśmy się do jednej z kabin, w której było trochę za ciasno.- powiedział. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać z tego wydarzenia.
- Widzę, że podoba Ci się moja bluza.- szepnął mi na ucho. Popatrzyłam się na swój strój i się zarumieniłam, chciałam ściągnąć i mu oddać, ale szatyn mnie powstrzymał i posłał jeden ze swoich uśmiechów. Dalsza gra minęła bardziej na naszym śmiechu, ponieważ graliśmy najgorzej i niestety to przegraliśmy. Wracając do hotelu Ja i Leon szliśmy na końcu całej grupy. Będąc pod drzwiami do pokoju pożegnaliśmy się. Gdy weszłam do środka oczy moich pezyjaciółek skierowały się na mnie. Aby uniknąć nie potrzebnych pytań powiedziałam.
- Uprzedzając wasze pytania, jedyne co mnie łączy z Verdasem o przyjaźń nic więcej, a teraz pozwólcie, że pójdę się odświeżyć. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki, umyłabym się w wannie, ale dziewczyny pewnie czekają na swoją kolej ostatecznie wybrałam prysznic. Gdy byłam już gotowa wyszłam z pomieszczenia. Po mnie po kolei wchodziły jeszcze dziewczyny.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Od godziny próbuję zasnąć ale rozmowy przyjaciółek mi na to nie pozwalają jest już 23:30 a One nie mają zamiaru przestać. Wzięłam poduszkę i przycisnęłam sobie do twarzy. Po jakimś czasie cudem zasnęłam....
Nagle ktoś wskoczył na moje łóżko, legając na mnie zdjęłam poduszkę z twarzy moim oczom ukazała się twarz szatyna. Nasze twarze były tak blisko patrzyłam mu w oczy jak zahipnotyzowana.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytałam szepcąc.
- Leże.
- Ale po co tu przyszedłeś?
- Dziewczyny chciały żebym Cię obudził same próbowałay ale nie reagowałaś, dlatego poprosiły mnie a teraz wstawaj idziemy. - Gdzie?
- Przekonasz się.- nie widziałam Go wyraźnie, ale widziałam, że się uśmiechnął.
- To może ze mnie wstaniesz.- poprosiłam.
- Aaa.. Tak już.- wstał ze mnie i podał mi rękę aby mi się łatwiej wstało. Niestety byłam tak zmęczona, że jakby nie interwencja Leona to bym upadła.
- Dzięki.- szepnęłam.
- Gdzie dziewczyny?- dodałam rozglądając się po pokoju.
- Zobaczysz, a teraz chodź.
- Ale mi się nie chce.- mruknęłam.
Chłopak zarzucił mnie sobie przez ramie, byłam tak zaspana, że się nie sprzeciwiałam. Leon wyszedł z pokoju mojego i przyjaciółek, po chwili rozległ się krzyk opiekuna
- Castillo, Verdas co Wy wyrabiacie?!- krzyknął szeptem aby nie obudzić innych. Szepnęłam na ucho przyjacielowi aby mnie postawił. Po chwili stałam już o własnych siłach. Wychowawca wpatrywał się w nas a my nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć.
- Proszę pana może to dziwnie zabrzmieć. Chciałem zrobić Violi niespodzinkę, obudziłem Ją specjalnie o pierwszej w nocy, bo chciałem zabrać Violettę na sam szczyt hotelu, bo stamtąd widać całe miasto oświetlone tysiącami przeróżnych świateł, tak jak w komediach romantycznych, które Vioeltta tak kocha. I w tedy tak jak w tych filmach chłopak obejmuje dziewczynę od tyłu kładzie Jej głowę na ramieniu. Później szepcze Jej do ucha kocham Cię, Ona odpowiada tym samym i powoli się odwracają o się całują. A pan zniszczył tak magiczną chwilę, chciałem poprosić Violettę o chodzenie. - powiedział bez ani jednego zająknięcia. Leon jest znakomitym kłamcą. Może opowiedzieć coś, a nauczyciel słucha Go jakby czytał jakąś książkę. Postanowiłam też coś odegrać, w końcu też jestem dobrą aktorką.
- Leoś naprawdę nie musiałeś, kocham Cię.- powiedziałam wpatrując mu się w oczy.
- Ja ciebie też kocham.- zauważyłam, że nauczyciel przygląda nam się i czeka na pocałunek. Verdas przybliżył się do mnie, Ja do niego też dzieliły nas milimetry, w końcu Leon zamknął odległość i mnie pocałował oddałam pocałunek, żeby było bardziej wiarygodne, dziwne poczułam tysiące motyli w brzuchu. Po skończonej "scenie" opiekun zaczął klaskać i jak mi się nie zdawało płakał.
- Dobranoc.- powiedział i zniknął gdzieś na korytarzu.
- Dobra to się nie zdarzyło.- stwierdziłam.
- Ale podobał Ci się pocałunek?- dopytywał.
- Może tak, może nie..- odpowiedziałam unikając Jego spojrzenia.
- Dobra chodźmy, bo tamci się pewnie nie cierpliwą.- powiedziałam. Chwyciłam Go za rękę i poprowadziłam do pokoju, w którym znajdowali się wszyscy nasi znajomi. Weszliśmy do środka, wszystkie spojrzenia spoczęły na nas, szybko puściłam rękę Leona.
- Co tak długo?- zapytał zniecierpliwiony Fede. Verdas opowiedział im całą historię.
- Leon nie wiedziałam, że oglądasz komedie romantyczne.- zaśmiała się Lu.
- Oj tam kuzynka mnie poprosiła, i nie mogłem odmówić. - On jest niezłym kłamcą, ale mnie nie oszuka.
- Dobra koniec tematu, po co się tutaj zebraliśmy?- zapytałam
- Zebraliśmy się tu aby...- mówił Fede wyciągając coś z torby.- Zaszaleć pierwszej nocy.- powiedział.
Każdy chłopak wyciągnął ze swojej torby butelkę wina i postawili na stole. Każdy miał jedną butelkę na parę oczywiście mi przytrafiło się z Leonem.
- A mamy jakieś kubki?- zapytała Fran.
- Z gwinta.- odpowiedział Jej Marco.
Po jakimś czasie butelka Fede i Ludmi była pusta więc zaproponowali grę w butelkę. On byli już nie przytomni, będzie zabawa. Ja i Verdas napiliśmy się po łyku postanowiliśmy, że wypijemy po grze. Usiedliśmy na podłodze w kółku. I już po chwili butelka była w ruchu. Na przeciwko mnie siedział Verdas ale On się uroczo uśmiecha pokazuje swoje śnieżno-białe ząbki i te Jego dołeczki dodają mu uroku, i te iskierki radości, które tańczą w Jego szmaragdowych oczach. Już nie wspomnę o tym kaloryferze mm.... Rozmarzyłam się.
- Viola żyjesz?- zapytała machając mi ręką przed twarzą Naty.
- Ttt..ak.- odpowiedziałem.
- Naprawdę aż tak Ci się podobam?- zapytał tym razem Verdas. Racja siedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i wpatrywałam się prosto w niego.
- Nie, po prostu się zamyśliłam.- wytłumaczyłam.
- A o czym, lub o kim?- mówiąc to poczułam, że robię się czerwona.
- Nie ważna, grajmy.- zmieniłam temat. Naty zakręciła butelką wypadło na Lu - Wyzwanie.- powiedziała Lu, wyprzedając Naty - Dobrze, a więc.- rozejrzała się po wszystkich i wszystkim.- Wyciąg z torby Fede Jego bokserki i załóż na głowę.- przyjaciółka wykonała wyzwanie, wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Oprócz dwójki przykaciół, którzy siedzieli cali czerwieni. Graliśmy już od 30 min. i jeszcze nie wypadło na mnie. Już powoli traciłam nadzieję. Kręcił Leon wypadło na mnie zadał podstawowe pytanie, odpowiedziałam, że wyzwanie.
- Pocałuj mnie.- powiedział.
Wstał z podłogi i podał mi rękę, staliśmy już blisko siebie miałam Go pocałować, brakowały zaledwie milimetry przyznam szczerze chciałam tego pocałunku, pragnęłam Go i Jego cudownych ust. Odległość miedzy nami znikła zarzuciłam swoje ręce na Jego szyję a On swoimi objął moją talię. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam Go wypuścić. I wyobrazić sobie , że podczas kilku godzin ponownie zakocham się w Verdasie. W końcu odlepiliśmy się od siebie, stykaliśmy się czołami a nasze oddechy były nierówne. Postanowiliśmy dopić nasze wino....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Mój pierwszy One Shot jeszcze nie cały, ale pierwszy xP
5 komentarzy-> Część II
Do następnego :*
Uff.. Skończyłam się pakować, trwało to 2 godziny jak nie więcej. Zszedłam na dół na kolację, oczywiście musiałam wysłuchiwać głupich pytań ze strony taty.
- Będzie alkohol?
- Nie wiem, ale nawet jak będzie to przecież wiesz, że nie piję.- skłamałam, ale jakbym powiedziała prawdę to by mi zakazał wyjazdu.
- Będą chłopaki?
- Tato.. Przecież Oni chodzą z nami do klasy, ale się nie bój chłopaki mają swoje pokoje dziewczyny swoje.
- Violetto mam do Ciebie zaufanie i mam nadzieję, że nie wyrobisz nic złego.- powiedział. Nie chciałam Go dłużej słuchać, dlatego poszłam do pokoju. Przygotowałam się do snu i już po chwili spałam.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam wolnym krokiem z domu. Jest godzina 14:10, a wyjeżdżamy o 14:30 właśnie dochodzę do miejsca, w którym miała odbyć się zbiórka. Zauważyłam, że moi przyjeciele już czekają. Podszedłam do nich postawiłam torbę obok innych i się przywitałam. Po chwili przyjechał bus nie był za duży ale ilość miejsc idealnie pasowała z ilością osób w naszej klasie. Schowaliśmy nasze torby do bagażnika i weszlismy do środka. Na tyłach siedzieli Verdas, Marco, Fede i Maxi. Przed nimi w podwójnych usiadłam Ja i Fran a obok Lu i Naty. Jechaliśmy już godzinę, przez tą godzinę Fran się ciągle odwracała i gadała z Marco. A mnie ciągle kopał Verdas, w końcu się wściekłam
- Mógłbyś mnie nie kopać?- zapytałam odwracając się do niego. - Ej Mała wyluzuj.- powiedział i się zaśmiał.
- Z czego się śmiejesz idioto?- zapytałam coraz bardziej się denerwując.
- Z ciebie, popatrz w lusterko pomidorku.- zaraz mi nerwy puszczą postanowiłam się nim nie przejmować odwróciłam się, założyłam słuchawki na uszy i wpatrywałam się w krajobraz rozciągający się za szybą. Ja i Verdas nie jesteśmy przyjaciółmi, jakby to ubrać w słowa nienawidzimy się? Tak to chyba dobre określenie. Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie gimnazjum i te nasze sprzeczki trwają do dzisiaj, kiedy po wakacjach idziemy do trzeciej klasy liceum. Dokładniej zaczęło się od tego, że dawniej nosiłam okulary i aparat na zęby. Na początku byłam w nim zakochana, wszystko zapisywałam w pamiętniku, który o dziwo trafił w Jego ręce. Od tamtego czasu jest trochę lepiej, ale nadal tak samo. Moje powieki stały się coraz bardziej ciężkie, aż usnęłam.
Obudziłam się, ponieważ poczułam, że mi zimno, a do podręcznego bagażu nie spakowałam żadnej bluzy. Poczułam mocny zapach męskich perfum, obróciłam głowę zauważyłam Verdasa siedzącego koło mnie obejrzałam się do tyłu a koło Marco siedziała Fran. Dziwne wszyscy spali, oczywiście oprócz mnie szturchnęłam palcem Verdasa. Gdy się budzi jest taki słodki.. Nie. Nie jest słodki... No może trochę.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytałam szeptem, bo wszyscy spali.
- Siedzę, dlaczego mnie obudziłaś?
- Widzę, że siedzisz ale jak Ty tutaj..?- ponownie zapytałam, On wywrócił oczami i zaczął mi tłumaczyć.
- Gdy Ty sobie spałaś, to Fran chciała przejść koło Marco, bo Ją szyja bolała od ciągłego odwracania się. I poprosiła mnie żebym się z nią zamienił, na początku zaprzeczałem, ale Ona mi zagroziła... Iii tak tu się znalazłem.- wytłumaczył.
Nagle poczułam zimny powiew powietrza a na mojej skórze pojawiła się tzw. gęsia skórka. Chłopak zdjął bluzę i mi ją podał.
- Dziękuję, ale nie będzie Ci zimno?- zapytałam jakbym się martwiła.
- O mnie się nie martw.- powiedział. Założyłam bluzę, która pachniała Jego perfumami. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec, nigdy się przy nim nie rumieniłam, schyliłam głowę aby tego nie zauważył. On podniósł mój podbródek abym spojrzała mu w oczy, szeroko się uśmiechnął pokazując rządek białych zębów, a na Jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki, które dopiero teraz zauważyłam. Patrzyliśmy się na siebie chyba 5 min. Przerwał nam nauczyciel, który oznajmił, że za pół godziny będziemy na miejscu. Przez resztę drogi normalnie gadałam i śmiałam się z Verdasem bez ironii w głosie i dokuczania sobie. Gdy wysiadaliśmy z busa podbiegła do mnie Fran.
- Volu nie jesteś zła za to, że zamieniłam się z Leonem miejscem. - Na początku to tak, ale potem jakoś się atmosfera rozluźniła.
- Już myślałam, że się na mnie obraziłaś.
- Na Ciebie nigdy a co tam między Tobą i Marco?- zapytałam ciekawa.
- Zbliżamy się do siebie, a miedzy Tobą i Leonem?
- A co miało by być, jesteśmy tylko chyba przyjaciółmi.
- No przecież widziałam jak On na Ciebie patrzy a Ty na niego. Poruszała śmiesznie brwiami, a Ja się zaśmiałam. Rozmowę przerwał nauczyciel, który rozdzielał pokoje 4 osobowe. Ja jestem z moimi najlepszymi przyjaciółkami Fran, Lu, Naty, wiem też, że w jednym pokoju u chłopaków jest Leon, Fede, Marco i Maxi. Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi, pozajmowałyśmy łóżka i się rozpakowałyśmy, była godzina 19:00. Ktoś zapukał do drzwi poszłam otworzyć za nimi stali chłopaki.
- A Wy tu czego?- zapytałam.
- A przyszliśmy Was wyciągnąć gdzieś.- powiedział Verdas. Pomyślałam sobie, że możemy iść i tak nic lepszego do roboty nie mamy. Zawołałam dziewczyny mówiąc im, że chłopaki na nie czekają chwile później już szliśmy. Gadaliśmy, śmialiśmy się jak zazwyczaj w swoim towarzystwie.
- Ej gdzie idziemy?- zapytałam.
- Niespodzianka!- krzyknęli.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Po 20 min. doszliśmy do kręglarni, było dużo osób na szczęście znalazł się jeden wolny tor. Przebraliśmy buty i poszliśmy grać.
- To jak dzielimy się na pary?- zapytał Fede.
- A po co?- odpowiedziała pytaniem na pytanie Lu.
- Bo tak będzie lepiej.- odpowiedział z grymasem.
- Dobra to dzielimy się dziewczyny chłopaki żeby było sprawiedliwie.- powiedział Maxi Koniec końców podzieliliśmy się Fran- Marco, Lu- Fede, Naty- Maxi i Ja z Leonem. Wszyscy już rzucali kiedy przyszła kolej na mnie, podszedłam do Verdasa.
- Verdas nie umiem grać w kręgle.- szepnęłam.
- Na prawdę?- zapytał z kpiącym uśmieszkiem.
- Nie na żarty..- odpowiedziałam z sarkazmem.
- Wyczuwam sarkazm w Twoim głosie, dlatego pomogę Ci. Wzięłam do ręki kulę po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu, lekko poskoczyłam. - Nie bój się mnie.- szepnął mi do ucha, poczułam, że się rumienię. Chwycił mój nadgarstek.
- Gdy ścisnę lekko Twój nadgarstek, puścisz kulę.- pokiwałam twierdząco głową po chwili poczułam ucisk w nadgarstku, więc puściłam kulę. Zbiłam 6 kręgli, tak się ucieszyłam, że rzuciłam się na szyję Leonowi. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w Jego śliczne szmaragdowe oczy, rumieniec nadal nie schodził mi z twarzy.
- Dziękuję.- wyszeptałam.
- Castillo nie masz za co dziękować.- powiedział i się uśmiechnął. Pierwszy raz patrzę na niego w ten sposób zawsze widziałam w nim zwykłego, aroganckiego chłopaka, dopiero teraz widzę w nim przyjaciela.
- Leon pamiętasz kiedy ostatnio byliśmy tak blisko?- zapytałam. Uśmiech na Jego twarzy się powiększył.
- Po pierwsze, pierwszy raz słyszę jak wymawiasz moje imię. A po drugie, tak pamiętam było to w tedy jak było 10 min. do lekcji i obydwoje chcieliśmy spisać zadanie od Fran zaczęliśmy się kłócić o zeszyt a nasza kochana przyjaciółka powiedziała żebyśmy spisali to zadanie razem i wtedy poszliśmy na kompromis i poszliśmy do damskiej łazienki i tam spisywaliśmy do póki nie weszła nauczycielka my szybko schowaliśmy się do jednej z kabin, w której było trochę za ciasno.- powiedział. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać z tego wydarzenia.
- Widzę, że podoba Ci się moja bluza.- szepnął mi na ucho. Popatrzyłam się na swój strój i się zarumieniłam, chciałam ściągnąć i mu oddać, ale szatyn mnie powstrzymał i posłał jeden ze swoich uśmiechów. Dalsza gra minęła bardziej na naszym śmiechu, ponieważ graliśmy najgorzej i niestety to przegraliśmy. Wracając do hotelu Ja i Leon szliśmy na końcu całej grupy. Będąc pod drzwiami do pokoju pożegnaliśmy się. Gdy weszłam do środka oczy moich pezyjaciółek skierowały się na mnie. Aby uniknąć nie potrzebnych pytań powiedziałam.
- Uprzedzając wasze pytania, jedyne co mnie łączy z Verdasem o przyjaźń nic więcej, a teraz pozwólcie, że pójdę się odświeżyć. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki, umyłabym się w wannie, ale dziewczyny pewnie czekają na swoją kolej ostatecznie wybrałam prysznic. Gdy byłam już gotowa wyszłam z pomieszczenia. Po mnie po kolei wchodziły jeszcze dziewczyny.
~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Od godziny próbuję zasnąć ale rozmowy przyjaciółek mi na to nie pozwalają jest już 23:30 a One nie mają zamiaru przestać. Wzięłam poduszkę i przycisnęłam sobie do twarzy. Po jakimś czasie cudem zasnęłam....
Nagle ktoś wskoczył na moje łóżko, legając na mnie zdjęłam poduszkę z twarzy moim oczom ukazała się twarz szatyna. Nasze twarze były tak blisko patrzyłam mu w oczy jak zahipnotyzowana.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytałam szepcąc.
- Leże.
- Ale po co tu przyszedłeś?
- Dziewczyny chciały żebym Cię obudził same próbowałay ale nie reagowałaś, dlatego poprosiły mnie a teraz wstawaj idziemy. - Gdzie?
- Przekonasz się.- nie widziałam Go wyraźnie, ale widziałam, że się uśmiechnął.
- To może ze mnie wstaniesz.- poprosiłam.
- Aaa.. Tak już.- wstał ze mnie i podał mi rękę aby mi się łatwiej wstało. Niestety byłam tak zmęczona, że jakby nie interwencja Leona to bym upadła.
- Dzięki.- szepnęłam.
- Gdzie dziewczyny?- dodałam rozglądając się po pokoju.
- Zobaczysz, a teraz chodź.
- Ale mi się nie chce.- mruknęłam.
Chłopak zarzucił mnie sobie przez ramie, byłam tak zaspana, że się nie sprzeciwiałam. Leon wyszedł z pokoju mojego i przyjaciółek, po chwili rozległ się krzyk opiekuna
- Castillo, Verdas co Wy wyrabiacie?!- krzyknął szeptem aby nie obudzić innych. Szepnęłam na ucho przyjacielowi aby mnie postawił. Po chwili stałam już o własnych siłach. Wychowawca wpatrywał się w nas a my nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć.
- Proszę pana może to dziwnie zabrzmieć. Chciałem zrobić Violi niespodzinkę, obudziłem Ją specjalnie o pierwszej w nocy, bo chciałem zabrać Violettę na sam szczyt hotelu, bo stamtąd widać całe miasto oświetlone tysiącami przeróżnych świateł, tak jak w komediach romantycznych, które Vioeltta tak kocha. I w tedy tak jak w tych filmach chłopak obejmuje dziewczynę od tyłu kładzie Jej głowę na ramieniu. Później szepcze Jej do ucha kocham Cię, Ona odpowiada tym samym i powoli się odwracają o się całują. A pan zniszczył tak magiczną chwilę, chciałem poprosić Violettę o chodzenie. - powiedział bez ani jednego zająknięcia. Leon jest znakomitym kłamcą. Może opowiedzieć coś, a nauczyciel słucha Go jakby czytał jakąś książkę. Postanowiłam też coś odegrać, w końcu też jestem dobrą aktorką.
- Leoś naprawdę nie musiałeś, kocham Cię.- powiedziałam wpatrując mu się w oczy.
- Ja ciebie też kocham.- zauważyłam, że nauczyciel przygląda nam się i czeka na pocałunek. Verdas przybliżył się do mnie, Ja do niego też dzieliły nas milimetry, w końcu Leon zamknął odległość i mnie pocałował oddałam pocałunek, żeby było bardziej wiarygodne, dziwne poczułam tysiące motyli w brzuchu. Po skończonej "scenie" opiekun zaczął klaskać i jak mi się nie zdawało płakał.
- Dobranoc.- powiedział i zniknął gdzieś na korytarzu.
- Dobra to się nie zdarzyło.- stwierdziłam.
- Ale podobał Ci się pocałunek?- dopytywał.
- Może tak, może nie..- odpowiedziałam unikając Jego spojrzenia.
- Dobra chodźmy, bo tamci się pewnie nie cierpliwą.- powiedziałam. Chwyciłam Go za rękę i poprowadziłam do pokoju, w którym znajdowali się wszyscy nasi znajomi. Weszliśmy do środka, wszystkie spojrzenia spoczęły na nas, szybko puściłam rękę Leona.
- Co tak długo?- zapytał zniecierpliwiony Fede. Verdas opowiedział im całą historię.
- Leon nie wiedziałam, że oglądasz komedie romantyczne.- zaśmiała się Lu.
- Oj tam kuzynka mnie poprosiła, i nie mogłem odmówić. - On jest niezłym kłamcą, ale mnie nie oszuka.
- Dobra koniec tematu, po co się tutaj zebraliśmy?- zapytałam
- Zebraliśmy się tu aby...- mówił Fede wyciągając coś z torby.- Zaszaleć pierwszej nocy.- powiedział.
Każdy chłopak wyciągnął ze swojej torby butelkę wina i postawili na stole. Każdy miał jedną butelkę na parę oczywiście mi przytrafiło się z Leonem.
- A mamy jakieś kubki?- zapytała Fran.
- Z gwinta.- odpowiedział Jej Marco.
Po jakimś czasie butelka Fede i Ludmi była pusta więc zaproponowali grę w butelkę. On byli już nie przytomni, będzie zabawa. Ja i Verdas napiliśmy się po łyku postanowiliśmy, że wypijemy po grze. Usiedliśmy na podłodze w kółku. I już po chwili butelka była w ruchu. Na przeciwko mnie siedział Verdas ale On się uroczo uśmiecha pokazuje swoje śnieżno-białe ząbki i te Jego dołeczki dodają mu uroku, i te iskierki radości, które tańczą w Jego szmaragdowych oczach. Już nie wspomnę o tym kaloryferze mm.... Rozmarzyłam się.
- Viola żyjesz?- zapytała machając mi ręką przed twarzą Naty.
- Ttt..ak.- odpowiedziałem.
- Naprawdę aż tak Ci się podobam?- zapytał tym razem Verdas. Racja siedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i wpatrywałam się prosto w niego.
- Nie, po prostu się zamyśliłam.- wytłumaczyłam.
- A o czym, lub o kim?- mówiąc to poczułam, że robię się czerwona.
- Nie ważna, grajmy.- zmieniłam temat. Naty zakręciła butelką wypadło na Lu - Wyzwanie.- powiedziała Lu, wyprzedając Naty - Dobrze, a więc.- rozejrzała się po wszystkich i wszystkim.- Wyciąg z torby Fede Jego bokserki i załóż na głowę.- przyjaciółka wykonała wyzwanie, wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Oprócz dwójki przykaciół, którzy siedzieli cali czerwieni. Graliśmy już od 30 min. i jeszcze nie wypadło na mnie. Już powoli traciłam nadzieję. Kręcił Leon wypadło na mnie zadał podstawowe pytanie, odpowiedziałam, że wyzwanie.
- Pocałuj mnie.- powiedział.
Wstał z podłogi i podał mi rękę, staliśmy już blisko siebie miałam Go pocałować, brakowały zaledwie milimetry przyznam szczerze chciałam tego pocałunku, pragnęłam Go i Jego cudownych ust. Odległość miedzy nami znikła zarzuciłam swoje ręce na Jego szyję a On swoimi objął moją talię. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam Go wypuścić. I wyobrazić sobie , że podczas kilku godzin ponownie zakocham się w Verdasie. W końcu odlepiliśmy się od siebie, stykaliśmy się czołami a nasze oddechy były nierówne. Postanowiliśmy dopić nasze wino....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Mój pierwszy One Shot jeszcze nie cały, ale pierwszy xP
5 komentarzy-> Część II
Do następnego :*
Gdy Ewelina pisze miód ma-li-na!
OdpowiedzUsuńCudo!!!
Czekam na następną część
O boże to jest wspaniałe !!!
OdpowiedzUsuńJą chcę część II
Ana
świetny ! czekam na następną część
OdpowiedzUsuńŚwietny One Shot naprawdę, czekam na następną część :*
OdpowiedzUsuńKama
Cudny, naprawdę dziewczyno masz talent.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część, oby szybko ;)
Suuuuuper czekam na next dodaj szybko 2 cześć
OdpowiedzUsuńAwww :3 Wyjaździk <3
OdpowiedzUsuńTak tato, w ogóle nie będziemy pić alkoholu :DDDD
Gra w butelke *-* Me gusta ^^
Co tu dużo mówić. Przynajmniej ty masz wene <333 Ja w ogóle nie mam, ale obiecuje, że dodam ^_^
To tyle.
~Kiniaś Verdas Pasquerlli.♥
Świetny OS <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;)
Super :-D
OdpowiedzUsuńNie noo ....
OdpowiedzUsuńDlaczego ty masz taki talent co ????
Piszesz po prostu genialnie ,
cudownie
niesamowicie
♥♥♥
Ach już nie mogę się doczekać,
2 części tego cudnego OS *_*
Oczywiście czekam na oficjalna Leonette :D
Pozdrawiam ^_^
I życzę Dużo weny ☺☺
♥♥
♥♥
Ooooooo superrrr!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńświetny OS. niemogę się doczekać następnej części pozdrawiam Nadia♥
OdpowiedzUsuńAle super *.* moja mina wygląda jak u małego dzieciaka który widzi cukierasy ahahaha :)
OdpowiedzUsuńPiękny OS <3
Ja chcę 2 część xDD
Zapraszam do siebie :
http://leon-viola-historia-z-doroslego-zycia.blogspot.com/
yy jak to opisać jest bosssski czekam na więcej :) i leonette
OdpowiedzUsuńBoski :3
OdpowiedzUsuńPierwszy OS, a świetnie napisany ^^
Kręglarnia? Ja myślałam, że kręgielnia ... xD Najwyraźniej się pomyliłam :D
Czekam na następną część i życzę weny! xxx
~KatePasquarelli
Przez te święta mam tyle zaległości w blogach, że głowa mała :D
OdpowiedzUsuńMnie nie ma tylko 2 dni, a u ciebie już 2 rozdziały i OS!
Luudzie! Jak ty to robisz, że piszesz tak cudowne rzeczy w tak krótkim czasie co?
Oddaj talentu odrobinkę hah :D
Jak zawsze super :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski <33
OdpowiedzUsuńNa serio xDD
Już nie mogę się doczekać kolejnej części no i oczywiście rozdziału ;p
Buziaki ;**
Świetny! dopiero co trafiłam na twojego bloga i chyba zacznę czytać! Fajnie piszesz :3
OdpowiedzUsuńCudo !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na 2 część !!! ~ Julka ♥
cudo
OdpowiedzUsuńcudo
Wow jak na pierwszy raz to piszesz jak byś
OdpowiedzUsuńpisała one shot'y zawodowo <33 Czekam na kolejną część'\
Werkaa Blanco
Świetnyy! doskonale piszesz! Czekam na drugą część! ;3
OdpowiedzUsuń