- Bo Ja miałam zadzwonić do Lu, bo zaproponowała żebyśmy gdzieś wyszły i prosiła o odpowiedź.- "Brawo Violetto okłamałaś swojego najlepszego przyjaciela, w którym jesteś zakochana."
- Tak trudno było powiedzieć?- zapytał z uśmiechem.
- Bardzo. A tak poza tym gdzie masz ochotę dzisiaj iść?
- Mogę Cię wziąć na przejażdżkę, a Ty jak myślisz?
- Przejażdżka może być. Później możemy iść do wesołego miasteczka.
- Przejażdżka. Wesołe miasteczko. Możemy też obejrzeć film wolisz w kinie czy w domu?
- Może w domu będzie spokój i nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- Czyli mamy dzień zaplanowany?- pytał dla upewnienia.
- Jak najbardziej. A teraz Ty sprzątasz po śniadaniu, bo Ja przygotowywałam.
- Ale mi pomożesz?
- Jak ładnie poprosisz.
- Proszę.- powiedział z miną zbitego pieska.
- Masz szczęście, że mam dobry humor.
- Ty zawsze masz dobry humor.
Wzięliśmy się za sprzątanie po sobie. Na moje nieszczęście Leon rozpoczął bitwę na pianę. Zanim się zorientowałam całe włosy, twarz i ubrania miałam mokre. Podobnie jak chłopak. Szybko zajęłam łazienkę i przygotowywałam się do wyjścia.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~
Leon pomógł mi wsiąść na motor, a później sam wsiadł. Wtuliłam się w Jego plecy, czułam Jego boskie perfumy. Gdy ruszyliśmy trochę się bałam, ale potem się przyzwyczaiłam. Zatrzymaliśmy się przed wesołym miasteczkiem. Verdas odstawił swój motor. Razem ruszyliśmy do parku rozrywki. Było tyle atrakcji, że nie wiedziałam na co mam ochotę. Ostatecznie byliśmy na kole młyńskim, na około 5 kolejkach, w domu strachu, i z tymi lustrami. Jeszcze nigdy się tak z nikim nie bawiłam. Porobiliśmy sobie masę zdjęć na pamiątkę. Przed wyjściem kupiliśmy sobie dużą watę cukrową na spółkę. Po zjedzeniu pojechaliśmy nad jakiś staw. Usiedliśmy na jednej z wolnych ławek. Zauważyłam pływającą rodzinę łabędzi. Pływali razem po wodzie. Łza spłynęła mi po policzku. Nikt z mojej rodziny nie dzwonił od czasu wyjazdu. Smutne, ale przyzwyczaiłam się do tego.
- Violu co się stało?
- No, bo patrzę tak na te łabędzie. Są rodziną. A moja nawet się mną nie interesuje.
- Teraz należysz do naszej rodziny.- uśmiechnęłam się. Przybliżyłam się do niego i położyłam głowę na Jego ramieniu, którym mnie objął.
- W przyszłości też założe taką rodzinę. Kochającą się rodzinę.
- Z Jamsem?
- Kto wie co przyniesie przyszłość. "Nigdy nie myślę o przyszłości. Nadchodzi ona wystarczająco szybko."
- Albert Einstein?
- Tak. Skąd wiedziałeś?
- Powiedzmy, że dużo czytam.
- "By zapragnąć przyjaźni nie potrzebujesz wiele czasu, lecz sama przyjaźń jest owocem, który dojrzewa powoli"
- Arystoteles.- odpowiedział poprawnie.- "Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości"- zacytował.
- Takie łatwe William Shakespear. A "Tylko miłość...
- ...potrafi zatrzymać czas." -Jan Jakub Rousseau.
- Skąd Ty?
- Intuicja. A teraz wracamy?- pokiwałam głową twierdząco. Podczas drogi powrotnej myślałam nad tym jak Leon zaszpanował swoją znajomością literatury. Zastanawiałam się nad tym kto jeszcze czyta książki w tych czasach. Myślałam, że jestem jedyna. Nigdy z nikim się tak dobrze nie dogadywałam. Nim się zorientowałam byliśmy już na miejscu. Leon schował maszynę w garażu i wrócił do mnie.
- To jaki film oglądamy? Tylko nie horror.- ostrzegłam.
- Jak nie horror to może komedię? Ale nie romantyczną.
- Zdam się na Ciebie. Wybierz coś, a Ja idę przygotować przekąski.
Poszłam do kuchni wzięłam chipsy, żelki, czekoladę i jakąś oranżadę. Wszystkie rzeczy postawiłam na stoiku przed kanapą. A że się rozłożyłam na całej Leon leżał na podłodze wziął sobie pełno poduszek i ułożył swoje legowisko. Muszę przyznać seans był bardzo śmieszny w jednym momencie tak się zaczęłam śmiać, że spadłam z kanapy w połowie na Leona. Nagle podniosłam wzrok i spojrzałam w Jego szmaragdowe oczy nasze twarze zaczęły się zbliżać czułam zapach Jego cudownych perfum. Nagle do pomieszczenia weszli rodzice chłopaka a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- My tylko ten...tego..oglądaliśmy film.- próbował wytłumaczyć nas.
- Właśnie widzieliśmy. - powiedziała pani Verdas, spojrzała na Leona i na mnie a Ja się zaczerwieniłam.
- To Ja pójdę do pokoju. - powiedziałam zmieszana.
- Ja chyba też- oznajmił Leon.
- Poczekajcie!- krzyknęła łagodnie pani Verdas, a my od razu się odwróciliśmy.- Przepraszamy, że tak późno was informujemy ale wyjeżdżamy w sprawie interesów jutro rano, wrócimy może za trzy tygodnie, a mówimy wam to dzisiaj bo jutro nie chcemy was budzić. Wróciliśmy dzisiaj po kilka dokumentów.- oznajmiła. Pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich pokoi. Chciałam iść do łazienki, ale była zajęta. Po 20 min. znowu sprawdziłam była wolna. Z czego się ucieszyłam. Leżałam na łóżku i myślałam nad całym dniem spędzonym z Leonem. Powinniśmy to kiedyś powtórzyć. Dziwiło mnie to, że James w ogóle się nie odzywał trochę mi smutno z tego powodu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Verdas, który właśnie wszedł do pokoju w samych spodniach od dresu. Przygryzłam dolną wargę. Patrzyłam na Jego umięśniony brzuch.
- Przeszkadzam?- zapytał szeptem wyrywając mnie z transu.
- Nie Ty nigdy.- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Położył się obok mnie na łóżku.
- Masz ładne perfumy.- powiedziałam. "Jaki komplement" pogratulowałam sobie.
- Wiem, bo w końcu moje. Ty też masz ładne.
Po naszej krótkiej konwersacji usnęliśmy.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Oto przed Wami rozdział 11 xD
Dzisiaj sama Leonetta... Jako przyjaciele. Ostatnio była u mnie kuzynka i podsunęła mi świetny pomysł. Ale jaki to dowiecie się w przyszłości =]
Może niektórzy zauważyli, że w informacjach pojawiła się wiadomość na temat One shota :D
Dodam go w przeciągu dwóch tygodni. Będzie podzielony na części, jeszcze nwm ile, ale myślę, że ok. 3-4 ^^
12 komentarzy -> Rozdział 12 :>
Jeżeli będzie określona liczba komentarzy to next pojawi się jutro do popołudnia, albo w sobotę rano :] wszystko zależy od Was.
Do następnego :*
- Tak trudno było powiedzieć?- zapytał z uśmiechem.
- Bardzo. A tak poza tym gdzie masz ochotę dzisiaj iść?
- Mogę Cię wziąć na przejażdżkę, a Ty jak myślisz?
- Przejażdżka może być. Później możemy iść do wesołego miasteczka.
- Przejażdżka. Wesołe miasteczko. Możemy też obejrzeć film wolisz w kinie czy w domu?
- Może w domu będzie spokój i nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- Czyli mamy dzień zaplanowany?- pytał dla upewnienia.
- Jak najbardziej. A teraz Ty sprzątasz po śniadaniu, bo Ja przygotowywałam.
- Ale mi pomożesz?
- Jak ładnie poprosisz.
- Proszę.- powiedział z miną zbitego pieska.
- Masz szczęście, że mam dobry humor.
- Ty zawsze masz dobry humor.
Wzięliśmy się za sprzątanie po sobie. Na moje nieszczęście Leon rozpoczął bitwę na pianę. Zanim się zorientowałam całe włosy, twarz i ubrania miałam mokre. Podobnie jak chłopak. Szybko zajęłam łazienkę i przygotowywałam się do wyjścia.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~
Leon pomógł mi wsiąść na motor, a później sam wsiadł. Wtuliłam się w Jego plecy, czułam Jego boskie perfumy. Gdy ruszyliśmy trochę się bałam, ale potem się przyzwyczaiłam. Zatrzymaliśmy się przed wesołym miasteczkiem. Verdas odstawił swój motor. Razem ruszyliśmy do parku rozrywki. Było tyle atrakcji, że nie wiedziałam na co mam ochotę. Ostatecznie byliśmy na kole młyńskim, na około 5 kolejkach, w domu strachu, i z tymi lustrami. Jeszcze nigdy się tak z nikim nie bawiłam. Porobiliśmy sobie masę zdjęć na pamiątkę. Przed wyjściem kupiliśmy sobie dużą watę cukrową na spółkę. Po zjedzeniu pojechaliśmy nad jakiś staw. Usiedliśmy na jednej z wolnych ławek. Zauważyłam pływającą rodzinę łabędzi. Pływali razem po wodzie. Łza spłynęła mi po policzku. Nikt z mojej rodziny nie dzwonił od czasu wyjazdu. Smutne, ale przyzwyczaiłam się do tego.
- Violu co się stało?
- No, bo patrzę tak na te łabędzie. Są rodziną. A moja nawet się mną nie interesuje.
- Teraz należysz do naszej rodziny.- uśmiechnęłam się. Przybliżyłam się do niego i położyłam głowę na Jego ramieniu, którym mnie objął.
- W przyszłości też założe taką rodzinę. Kochającą się rodzinę.
- Z Jamsem?
- Kto wie co przyniesie przyszłość. "Nigdy nie myślę o przyszłości. Nadchodzi ona wystarczająco szybko."
- Albert Einstein?
- Tak. Skąd wiedziałeś?
- Powiedzmy, że dużo czytam.
- "By zapragnąć przyjaźni nie potrzebujesz wiele czasu, lecz sama przyjaźń jest owocem, który dojrzewa powoli"
- Arystoteles.- odpowiedział poprawnie.- "Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości"- zacytował.
- Takie łatwe William Shakespear. A "Tylko miłość...
- ...potrafi zatrzymać czas." -Jan Jakub Rousseau.
- Skąd Ty?
- Intuicja. A teraz wracamy?- pokiwałam głową twierdząco. Podczas drogi powrotnej myślałam nad tym jak Leon zaszpanował swoją znajomością literatury. Zastanawiałam się nad tym kto jeszcze czyta książki w tych czasach. Myślałam, że jestem jedyna. Nigdy z nikim się tak dobrze nie dogadywałam. Nim się zorientowałam byliśmy już na miejscu. Leon schował maszynę w garażu i wrócił do mnie.
- To jaki film oglądamy? Tylko nie horror.- ostrzegłam.
- Jak nie horror to może komedię? Ale nie romantyczną.
- Zdam się na Ciebie. Wybierz coś, a Ja idę przygotować przekąski.
Poszłam do kuchni wzięłam chipsy, żelki, czekoladę i jakąś oranżadę. Wszystkie rzeczy postawiłam na stoiku przed kanapą. A że się rozłożyłam na całej Leon leżał na podłodze wziął sobie pełno poduszek i ułożył swoje legowisko. Muszę przyznać seans był bardzo śmieszny w jednym momencie tak się zaczęłam śmiać, że spadłam z kanapy w połowie na Leona. Nagle podniosłam wzrok i spojrzałam w Jego szmaragdowe oczy nasze twarze zaczęły się zbliżać czułam zapach Jego cudownych perfum. Nagle do pomieszczenia weszli rodzice chłopaka a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- My tylko ten...tego..oglądaliśmy film.- próbował wytłumaczyć nas.
- Właśnie widzieliśmy. - powiedziała pani Verdas, spojrzała na Leona i na mnie a Ja się zaczerwieniłam.
- To Ja pójdę do pokoju. - powiedziałam zmieszana.
- Ja chyba też- oznajmił Leon.
- Poczekajcie!- krzyknęła łagodnie pani Verdas, a my od razu się odwróciliśmy.- Przepraszamy, że tak późno was informujemy ale wyjeżdżamy w sprawie interesów jutro rano, wrócimy może za trzy tygodnie, a mówimy wam to dzisiaj bo jutro nie chcemy was budzić. Wróciliśmy dzisiaj po kilka dokumentów.- oznajmiła. Pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich pokoi. Chciałam iść do łazienki, ale była zajęta. Po 20 min. znowu sprawdziłam była wolna. Z czego się ucieszyłam. Leżałam na łóżku i myślałam nad całym dniem spędzonym z Leonem. Powinniśmy to kiedyś powtórzyć. Dziwiło mnie to, że James w ogóle się nie odzywał trochę mi smutno z tego powodu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Verdas, który właśnie wszedł do pokoju w samych spodniach od dresu. Przygryzłam dolną wargę. Patrzyłam na Jego umięśniony brzuch.
- Przeszkadzam?- zapytał szeptem wyrywając mnie z transu.
- Nie Ty nigdy.- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Położył się obok mnie na łóżku.
- Masz ładne perfumy.- powiedziałam. "Jaki komplement" pogratulowałam sobie.
- Wiem, bo w końcu moje. Ty też masz ładne.
Po naszej krótkiej konwersacji usnęliśmy.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Oto przed Wami rozdział 11 xD
Dzisiaj sama Leonetta... Jako przyjaciele. Ostatnio była u mnie kuzynka i podsunęła mi świetny pomysł. Ale jaki to dowiecie się w przyszłości =]
Może niektórzy zauważyli, że w informacjach pojawiła się wiadomość na temat One shota :D
Dodam go w przeciągu dwóch tygodni. Będzie podzielony na części, jeszcze nwm ile, ale myślę, że ok. 3-4 ^^
12 komentarzy -> Rozdział 12 :>
Jeżeli będzie określona liczba komentarzy to next pojawi się jutro do popołudnia, albo w sobotę rano :] wszystko zależy od Was.
Do następnego :*
Boski, boski i jeszcze raz boski!! <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga ♥
pozdrawiam ♥♥Nadia♥♥
:)
:)
Boski :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńPS.czekam na kolejny ♥
Rozdział cudny! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leonetta będzie razem i to na zawsze!
rozdział jest świetny zresztą jak każdy piszesz świetnie to jeden z moich ulubionych blogów.czekam na kolejny przecudowny rozdzial
OdpowiedzUsuńpozdrawiam: viola verdas♥
:) :) :) :) :) :)
AA prawie pocalunek ^^^^ <3 no zajebisty rozdizlą Kocham Wesole miasteczka chociaz wole Rollercostery niż kola młyński :3
OdpowiedzUsuńahhh 3 tygdnie bd sami bez rodzicow zaj :3 <3 a teraz śpią obok siebie <3 AAA Kcoham kocham cię czekam na next :)
Boski :3
OdpowiedzUsuńRodzice Leona musieli przerwać ? xD
Mrrau. Klata Leosia <3 xD
Czekam na next'a i życzę weny! xxx
~KatePasquarelli
Rozdział jak zawsze ciekawy :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy, interesujący, CUDNY!!
OdpowiedzUsuńBrak słów *.* przecudny :*** Nie moge sie doczekac leonetty ale nie chce zeby szybko byli razem musza sie bardziej poznac i postarać o ta druga polowe ;******
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, świetne.
OdpowiedzUsuńAna
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham i jeszcze raz kocham. Twój blog jest zajebisty!!!!!!
Masz świetny styl pisania. Z niecierpliwością czekam na nexta <3
Super rozdział jak zawsze z resztą xD
OdpowiedzUsuńWtedy na filmie :D Już prawie, już tak blisko... a jednak tak daleko, bo wrócili rodzice Leona Grrrr
Fajnie, że okłamała Leona :) Lubię jak robią takie podchody i żyją z nieświadomością uczuć.
'' Nie wiem co ona czuje '' albo '' nie wiem co on czuje... moze lepiej to sprawdzę '' Haha \
Dużo weny życzę :P
Jak zawsze BOSKIE *-*
OdpowiedzUsuńNa filmie było już tak blisko, już prawie...prawie ....I RODZICE -.-
Ale fajnie, że nie łączysz ich tak odrazu ;)
Bo to jest tak:
-Leoś boi się wyznać Violi co czuje, bo nie wie czy ona go kocha, a wie że jest z tym idiotom jamesem (który nie zasługuje na dużą litere xD)
-Viola- jest z jamesem (nie zasługuje na dużą litere ;D), który ciągle od niej coś wymaga, w ogóle się zachowuje jak ciota (cały czas mówimy o jamsie) A biedna Viola "okłamałam swojego najlepszego przyjaciela, w którym jesteś zakochana." -słowa Violi :33333 <33333333333 Ale się jaram. Ja nie moge czekać, ja się musze dowiedzieć <3 ^^ ^_^ Czekam na nexta, ale takiego Meeeeeeeeeeeeeeeeeeega długiego PLOSEM *-*
To tyle dziękuje ci, że wytrwałaś do końca tego prymitywnego i bezsensownego, który nic nie wnosi bo i tak piszesz Biste opowiadania, i nic tego nie zmieni :>
http://la-pasion-y-el-amor.blogspot.com/ Wpadniesz ? Nowy rozdział :>
~Kiniaś Verdas Pasquerlli ♥
Next !!
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo <3
OdpowiedzUsuń~S~