2 dni później
Oddalamy się od siebie z Leonem, brakuje mi Go z każdym dniem coraz bardziej. Codziennie widzę Go jak meczy się z tym wszystkim, jest nieobecny, ma całe czerwone oczy. To już nie jest ten sam Leon. Wydaje mi się, że mnie unika. Robi się trudno, ale czy ktoś powiedział kiedyś, że w życiu jest łatwo. Vanessa pomimo Jego stanu nadal próbuje mu się przypodobać. Teraz czuję się jakbym nie udawała zerwania. Rozmawiałam z Angie, można powiedzieć, że powoli nawiązujemy więzi rodzinne. Ona opowiada mi o sobie, a Ja Jej o sobie. Teraz czuję jakby pustka w mim sercu się zapełniała. Jestem ciekawa jak by wyglądało moje życie, gdybym została z Angie. Na pewno było by lepsze. Nie mogę narzekać, że jest źle, ale to nadal nie jest to co bym chciała. Jak to mawiają chcieć, a móc to dwie różne sprawy. Veronica nie raz próbowała rozmawiać z Leonem, ale On zawsze Ją ignorował i nie słuchał. Siedzę sama w domu przed telewizorem przykryta ciepłym kocem. Rodzice Leona wyjechali w sprawie służbowej, a On sam nie wiem gdzie się podział. Oglądam komedię, która na szczęście zdołała trochę poprawić mój humor, chociaż wolałabym teraz tulić się do Verdasa i z nim oglądać. Usłyszałam dzwonek, pierwsza moja myśl, że to Leon tylko zapomniał kluczy. Szybko podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je. Stała tam Angie z uśmiechem od ucha do ucha. Przywitałam się z nią.
- Violu zbieraj się idziemy na shopping.- powiedziała uradowana, uśmiechłam się sztucznie.
- Nie mam dzisiaj ochoty.- odparłam.
- Masz jakieś problemy? Mi możesz powiedzieć jestem Twoją matką. Pamiętaj. A teraz ubieraj buty bierz kurtkę i opowiesz mi po drodze co Cię trapi. Nie chciałam się z nią kłócić, dlatego nie protestowałam tylko się zgodziłam. Tak jak powiedziała kobieta ubrałam się i ruszyłyśmy w stronę auta. Zanosiło się na deszcz, dlatego było trochę zimno. Ledwo wsiadłyśmy do pojazdu, a Angie już mnie wypytywała o co chodzi. Opowiedziałam Jej całą historię moją i Leona. Próbowałam opisywać Jej wszystko ze szczegółami, ale niektóre wolałabym zostawić dla siebie. Gdy zakończyłam mój monolog, odezwała się Angie.
- Ja pamiętam jeszcze kiedy Leon przyszedł pierwszy raz do liceum. Wszedł do klasy i momentalnie wszystkie dziewczyny rzuciły się na niego jak muchy na lep i nie mogły się od niego odlepić. Na prawdę trudno Go było zobaczyć bez jakiejś dziewczyny. Ale wiem też, że ta sytuacja jest dla niego trudna, ale nie On jedyny ma takie problemy niektórzy mają o wiele gorzej. Mu trafiło się dwóch wspaniałych ludzi, a inni nie mieli tyle szczęścia. On przeżył całe swoje dzieciństwo szczęśliwy i radosny dzięki nim, a tak to mógłby tkwić w jakimś domu dziecka.- wyznała kobieta, ale chyba na tym nie skończyła.- Przecież Ja też oszukiwałam Ciebie, ale dałaś mi drugą szansę. Violu wiedz, że tylko Ty możesz mu pomóc.- teraz zakończyła.
- Ale właśnie jest problem, Ja nie wiem jak mam mu pomóc. On zamknął się w sobie i nie chce się otworzyć dla nikogo. Nawet dla mnie. To już nie jest ten sam Leon, którego poznałam i pokochałam.
- Zamierzasz z nim zerwać?-zapytała ze zdziwieniem.
- Nie wiem. Kocham Go, ale On nie daje sobie pomóc. Może to da mu trochę do myślenia.- stwierdziłam i westchnęłam.
Chwilę później byłyśmy pod ogromnym budynkiem. Wysiadłyśmy i rozpoczęłyśmy zwiedzanie sklepów. Na szczęście nie byłeo takiego tłoku, więc spokojnie mogłyśmy robić zakupy. Czas spędzony z kobietą minął mi błyskawicznie, nim się spostrzegłam była już 20. Powoli udałyśmy się w stronę posiadłości, w której mieszkam. Na miejscu pożegnałam się z Angie i wysiadłam. Kropiło, dlatego szybko pobiegłam w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłam i weszłam do środka, w którym było strasznie ciepło. Przechodząc przez salon zauważyłam Leona, leżącego plackiem na kanapie. Chyba się już umył, bo leży w samych spodniach od dresu. Patrzył się w jeden punkt na podłodze. Załatwię tą sprawę raz, a pożądnie. Usiadłam na podłodze tam gdzie się patrzył. Oczy miał całe czerwone od płaczu. Niestety tego nie da się ukryć.
- Leon Ja mam dosyć Twojego zachowania. Przez tą całą sprawę oddaliliśmy się od siebie. Nie wiem czy to zauważyłeś, ale Ja tak. Na chwilę obecną nie jestem w stanie Ci pomóc, bo nie dajesz sobie pomóc. Leon Ja Cię bardzo kocham, ale potrzebuję miłości. Nie wierzę, że przez ten tydzień nie potrzebowałeś się do kogoś przytulić, pożalić. Najlepiej będzie jak teraz zerwiemy, będziesz mógł na spokojnie wszystko przemyśleć, nie zawracając sobie głowy mną. To koniec.- powiedziałam, a On przeniósł się do pozycji siedzącej, oczy mu się ponownie zaszkliły podobnie jak mi.
Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę pokoju. Weszłam do pomieszczenia zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o nie i zjechałam w dół zalewając się łzami. Łatwo powiedzieć te dwa słowa, ale trudniej opanować emocje. Siedziałam tak na podłodze przez dłuższy czas nie miałam siły ani ochoty z niej wstawać. Była zimna co wywoływało na moim ciele tzw. gęsią skórkę. Na szczęście jutro sobota, nie trzeba iść do szkoły trudno by mi było ukrywać przed przyjaciółmi, że moje serce teraz przeżywa kryzys. Jedyną osobą, która może mi teraz pomóc jest Leon, a jeżeli On mi nie pomoże to już nic nie pomoże. Wiem, że to Ja powinnam mu pomagać w tych trudnych chwilach, ale jak, kiedy On się nawet do nikogo nie odzywa. Poczułam, że burczy mi w brzuchu, dlatego udałam się w stronę kuchni. Przechodząc obok salonu, zauważyłam siedzącego Leona z twarzą zakrytą w dłoniach. Zrobiło mi się Go trochę szkoda... Nie Violu hamuj się. Cicho nie zwracając na siebie uwagi weszłam do pomieszczenia. Łzy znowu zebrały się w moich oczach, myślałam, że wszystko już wypłakałam najwidoczniej myliłam się. Wzięłam jabłko z tacki postawionej na ciemnym blacie. Usiadłam na wysokim krześle przy wyspie kuchennej i powoli jadłam owoc. Ogryzek wyrzuciłam do kosza. Wracając do pokoju nie zauważyłam już Verdasa, ale przechodząc koło Jego pokoju usłyszałam granie na gitarze. Nie to nie było granie to było bardzo wolne szarpanie strun, z których wydobywała się bardzo wolna piosenka, która na pewno oddawała wszystkie Jego uczucia. Poszłam do swojej sypialni, z której wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki się odświeżyć. Ściągłam z siebie zbędne ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej, namydliłam ciało kokosowym żelem. Uwielbiam ten zapach. Po chwili spłukałam ciało ciepłą wodą, lubię jak kropelki ciepłej wody odbijają się od mojego ciała. Wyszłam z kabiny owinęłam się w miękki ręcznik, wzięłam suszarkę. Podłączyłam kabel do gniazdka i włączyłam. Ciepłe powietrze powoli suszyło moje włosy. Chwilę patrzyłam się w swoje odbicie w lustrze. Głośno westchnęłam. Później ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Wyszłam z zaparowanego pomieszczenia i udałam się powoli do swoich czterech ścian. Od razu rzuciłam się na łóżko. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek informujący, że dostałam sms'a. Szybko przekręciłam się na bok, by wziąć z szafki nocnej telefon. Odblokowałam go i odczytałam wiadomość. Od operatora. A Ja myślałam, że to coś ważnego. Z powrotem odłożyłam urządzenie. Próbowałam zasnąć, ale na marne mi to szło. Trudno zapomnieć te wszystkie chwile spędzone razem. Nawet nie wiem jakim cudem i kiedy zasnęłam.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Obudziłam się niewyspana nie tylko dlatego, że połowę nocy myślałam nad całym moim życiem, ale też dlatego, że Lu przyszła o 8 rano i zaczęła mnie budzić. Nie miałam ochoty wstawać, ale przyjaciółka zarządziła, że mam się ogarnąć i zejść na dół a Ona zrobi mi coś dobrego na śniadanko. Nie sprzeciwiając się wzięłam ubrania na przebranie i udałam się do łazienki. Wykonałam poranne czynności i widziałam na siebie legginsy i luźną koszulkę. Nie chciałam się stroić, bo nie mam po co i teraz też dla kogo. Ale to, że już nie jesteśmy razem nie oznacza, że musi być między nami niezręcznie. Wyszłam z pomieszczenia. Teraz kierunek jadalnia. Zeszłam po schodach w dół i już czułam zapach naleśników. Muszę przyznać, że Ferro ma talent do gotowania. Zasiadłyśmy razem do stołu i zaczęłyśmy pożerać przygotowany przez nią posiłek.
- Violu co Ty dzisiaj taka.. taka inna?- zapytała odkładając widelec na bok. Popatrzył na mnie przeszywającym wzrokiem jakby chciała coś wyczytać z mojej twarzy.
- Opowiem Ci coś, ale obiecaj, że dopóki nie powiem koniec, nie przerwiesz mi.- blondynka obiecała, dlatego zaczęłam Jej podobnie jak Angie wszystko opisywać.- No i koniec.- zakończyłam, a dziewczyna siedziała oszołomiona.- Lu powiedz coś, proszę.
- Viola co Ja mam Ci powiedzieć okłamywałaś mnie i wszystkich innych. Nie wiedziałam, że jesteś zdolna do czegoś takiego, myślałam, że przyjaciele są ze sobą prawdomówni. Ale też wiem, że nie chciałaś żeby to wszystko zepsuło naszą przyjaźń. Dlatego wybaczam Ci oczywiście jeżeli to się już nigdy nie powtórzy.- powiedziała, a mi zaszkliły się oczy. Tylko, że tym razem to łzy szczęścia.
- Nigdy więcej. Obiecuje!- krzyknęłam i pobiegłam do przyjaciólłki i Ją mocno przytuliłam.- Jesteś dla mnie jak siostra.- wyznałam i ponownie usiadłam na swoim miejscu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zastanawiało mnie jedno gdzie jest Leon, nie powinno mnie to teraz interesować, ale może sobie coś zrobić.
- Violu wiesz, że teraz musisz to powiedzieć reszcie?- zapytała poważnie. Cicho westchnęłam.
- Wiem, ale mam nadzieję, że mi wybaczą tak jak Ty.- odparłam, a Ona posłała mi szczery uśmiech.- A tak w ogóle to gdzie jest Leon?- zapytałam, może będzie wiedzieć.
- Po tym jak poszłaś do łazienki, Ja byłam u niego w pokoju i próbowałam Go przekonać by wstał, ale On tylko mruczał coś pod nosem, że nie chce mu się, że Jego życie nie ma sensu i wgl.- powiedziała udając Jego głos. Zaśmiałam się, ale to w połowie moja wina. Później posprzątałam po śniadaniu, a Lu napisała do dziewczyn żebyś my się spotkały w ulubionej kawiarni. Wszystkie odpisały, że się zgadzają. Gdy skończyłam sprzątać udałyśmy się do mojego pokoju. Zostały nam jeszcze trzy godziny. Dlatego blondynka postanowiła, że przepatrzy moją szafę z ubraniami. Ja tymczasem usiadłam po turecku na łóżku i przyglądałam się Jej. Większość rzeczy podobało Jej się, bo były kupowane gdy byłam z nią na zakupach. Po chwili zaczęła wyciągać koszulki i koszule Leona. Poczułam, że moja twarz przybrała kolor czerwony.
- Violu naprawdę?- zapytała pokazując palcem mały stos ubrań.- Ty się przebierz,a Ja tymczasem poukładam to i oddamy mu.- pokiwałam głową twierdząco.
Szybko wdziałam na siebie czarne rurki, czarną bokserkę i szarą luźną bluzę z jakimś napisem. Akurat kiedy skończyłam, przyjaciółka zakończyła swoją pracę. Udałyśmy się do Jego pokoju. Zapukałam, ale jedyne co usłyszałam to ciche mruknięcie. Uznałyśmy to za tak. Poprosiłam Lu żeby poczekała na korytarzu. Weszłam do środka. Wszędzie walało się masa zużytych chusteczek, okna pozasłaniane i nie powiem trochę śmierdziało. No tak ostatnio byłam tutaj cztery dni temu. Dobra może i już nie jesteśmy razem, ale muszę mu trochę pomóc. Położyłam na burku Jego ubrania, podeszłam do okna, które odsłoniłam i otworzyłam. Chłopak szybko zeskoczył z łóżka i stanął bardzo blisko mnie. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Co Ty robisz?!- zapytał krzycząc. Trochę się wystraszyłam.
- Pomagam Ci!- odparłam również krzycząc.
- Już mi dosyć pomogłaś! Nie potrzebuję Twojej litości, ani nikogo innego!- ponownie wykrzyczał, a mój wzrok skupiony był na Jego ustach, tak bardzo chciałam Go pocałować.- Wszyscy myślicie, że nie umiem sobie sam poradzić. Umiem, ale potrzebuję czasu żeby...- nie dokończył, bo przerwałam mu pocałunkiem. Szybko jednak się opamiętałam i odsunęłam. Spuściłam głowę, by zakryć pojawiające się na mojej twarzy rumieńce.
- Przepraszam nie powinienam była tego robić. Proszę ogarnij ten pokój, a Ja wychodzę.- powiedziałam ściszonym głosem.
- Już się z kimś umówiłaś, szybka jesteś. Pewnie dlatego ze mną zerwałaś.- stwierdził, ale już nie krzycząc.
- Dla Twojej wiadomości jeszcze się z nikim nie umówiłam, bo nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek.- rzuciłam. Przybliżyłam się do Jego ucha.- Do zobaczenia później. Misiu.- szepnęłam uwodzicielskim głosem. Oddaliłam się od niego. Jeszcze przed otwarciem drzwi odwróciłam się w Jego stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że jest w samych bokserkach.- Ubrałbyś się.- rzuciłam i wyszłam z Jego sypialni. Lu od razu wypytywała mnie dlaczego tak długo, i czy coś się zmieniło u niego. Opowiedziałam Jej wszystko, bez zbędnych szczegółów takich jak, to że Go pocałowałam. Poczułam się wtedy jak bym po raz pierwszy Go całowała. Razem poszłyśmy do kawiarni, która nie jest za daleko, dlatego poszłyśmy pieszo. Pogoda była nie znośna raz się chmurzy, raz rozjaśnia. Na szczęście nie pada i jest ciepły lekki wiaterek. Na miejscu czekały na nas dziewczyny. Przeprosiłyśmy za spóźnienie, a One oznajmiły, że zamówiły nam po koktajlu owocowym. Gdy otrzymałyśmy zamówienie powoli zaczęłam im wszystkim opisywać tak jak wcześniej Angie i Lu. Nie przerywały mi tylko wsłuchiwały mi się z uwagą. Kończąc z ich min nie mogłam nic wyczytać. Czekałam na ich reakcję....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Tak więc dzisiaj prezentuje się 29 ^.^
Mam nadzieję, że się choć trochę spodoba :D
Nie zabijać za Leonettę, zejdą się jeszcze na pewno xp
Mam dzisiaj dobry humor, bo zdałam na 5 z WOS-u i mam świadectwo z paskiem :)
Dziękuję wszstkim, którzy zagłosowali.
Coś tak przeczuwałam, że wygra pierwszy raz, Leonetta :>
Na koniec pragnę jeszcze dodać, że next pojawi się jutro jak będzie min. 20 komentarzy.
Do następnego :*
Oddalamy się od siebie z Leonem, brakuje mi Go z każdym dniem coraz bardziej. Codziennie widzę Go jak meczy się z tym wszystkim, jest nieobecny, ma całe czerwone oczy. To już nie jest ten sam Leon. Wydaje mi się, że mnie unika. Robi się trudno, ale czy ktoś powiedział kiedyś, że w życiu jest łatwo. Vanessa pomimo Jego stanu nadal próbuje mu się przypodobać. Teraz czuję się jakbym nie udawała zerwania. Rozmawiałam z Angie, można powiedzieć, że powoli nawiązujemy więzi rodzinne. Ona opowiada mi o sobie, a Ja Jej o sobie. Teraz czuję jakby pustka w mim sercu się zapełniała. Jestem ciekawa jak by wyglądało moje życie, gdybym została z Angie. Na pewno było by lepsze. Nie mogę narzekać, że jest źle, ale to nadal nie jest to co bym chciała. Jak to mawiają chcieć, a móc to dwie różne sprawy. Veronica nie raz próbowała rozmawiać z Leonem, ale On zawsze Ją ignorował i nie słuchał. Siedzę sama w domu przed telewizorem przykryta ciepłym kocem. Rodzice Leona wyjechali w sprawie służbowej, a On sam nie wiem gdzie się podział. Oglądam komedię, która na szczęście zdołała trochę poprawić mój humor, chociaż wolałabym teraz tulić się do Verdasa i z nim oglądać. Usłyszałam dzwonek, pierwsza moja myśl, że to Leon tylko zapomniał kluczy. Szybko podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je. Stała tam Angie z uśmiechem od ucha do ucha. Przywitałam się z nią.
- Violu zbieraj się idziemy na shopping.- powiedziała uradowana, uśmiechłam się sztucznie.
- Nie mam dzisiaj ochoty.- odparłam.
- Masz jakieś problemy? Mi możesz powiedzieć jestem Twoją matką. Pamiętaj. A teraz ubieraj buty bierz kurtkę i opowiesz mi po drodze co Cię trapi. Nie chciałam się z nią kłócić, dlatego nie protestowałam tylko się zgodziłam. Tak jak powiedziała kobieta ubrałam się i ruszyłyśmy w stronę auta. Zanosiło się na deszcz, dlatego było trochę zimno. Ledwo wsiadłyśmy do pojazdu, a Angie już mnie wypytywała o co chodzi. Opowiedziałam Jej całą historię moją i Leona. Próbowałam opisywać Jej wszystko ze szczegółami, ale niektóre wolałabym zostawić dla siebie. Gdy zakończyłam mój monolog, odezwała się Angie.
- Ja pamiętam jeszcze kiedy Leon przyszedł pierwszy raz do liceum. Wszedł do klasy i momentalnie wszystkie dziewczyny rzuciły się na niego jak muchy na lep i nie mogły się od niego odlepić. Na prawdę trudno Go było zobaczyć bez jakiejś dziewczyny. Ale wiem też, że ta sytuacja jest dla niego trudna, ale nie On jedyny ma takie problemy niektórzy mają o wiele gorzej. Mu trafiło się dwóch wspaniałych ludzi, a inni nie mieli tyle szczęścia. On przeżył całe swoje dzieciństwo szczęśliwy i radosny dzięki nim, a tak to mógłby tkwić w jakimś domu dziecka.- wyznała kobieta, ale chyba na tym nie skończyła.- Przecież Ja też oszukiwałam Ciebie, ale dałaś mi drugą szansę. Violu wiedz, że tylko Ty możesz mu pomóc.- teraz zakończyła.
- Ale właśnie jest problem, Ja nie wiem jak mam mu pomóc. On zamknął się w sobie i nie chce się otworzyć dla nikogo. Nawet dla mnie. To już nie jest ten sam Leon, którego poznałam i pokochałam.
- Zamierzasz z nim zerwać?-zapytała ze zdziwieniem.
- Nie wiem. Kocham Go, ale On nie daje sobie pomóc. Może to da mu trochę do myślenia.- stwierdziłam i westchnęłam.
Chwilę później byłyśmy pod ogromnym budynkiem. Wysiadłyśmy i rozpoczęłyśmy zwiedzanie sklepów. Na szczęście nie byłeo takiego tłoku, więc spokojnie mogłyśmy robić zakupy. Czas spędzony z kobietą minął mi błyskawicznie, nim się spostrzegłam była już 20. Powoli udałyśmy się w stronę posiadłości, w której mieszkam. Na miejscu pożegnałam się z Angie i wysiadłam. Kropiło, dlatego szybko pobiegłam w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłam i weszłam do środka, w którym było strasznie ciepło. Przechodząc przez salon zauważyłam Leona, leżącego plackiem na kanapie. Chyba się już umył, bo leży w samych spodniach od dresu. Patrzył się w jeden punkt na podłodze. Załatwię tą sprawę raz, a pożądnie. Usiadłam na podłodze tam gdzie się patrzył. Oczy miał całe czerwone od płaczu. Niestety tego nie da się ukryć.
- Leon Ja mam dosyć Twojego zachowania. Przez tą całą sprawę oddaliliśmy się od siebie. Nie wiem czy to zauważyłeś, ale Ja tak. Na chwilę obecną nie jestem w stanie Ci pomóc, bo nie dajesz sobie pomóc. Leon Ja Cię bardzo kocham, ale potrzebuję miłości. Nie wierzę, że przez ten tydzień nie potrzebowałeś się do kogoś przytulić, pożalić. Najlepiej będzie jak teraz zerwiemy, będziesz mógł na spokojnie wszystko przemyśleć, nie zawracając sobie głowy mną. To koniec.- powiedziałam, a On przeniósł się do pozycji siedzącej, oczy mu się ponownie zaszkliły podobnie jak mi.
Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę pokoju. Weszłam do pomieszczenia zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o nie i zjechałam w dół zalewając się łzami. Łatwo powiedzieć te dwa słowa, ale trudniej opanować emocje. Siedziałam tak na podłodze przez dłuższy czas nie miałam siły ani ochoty z niej wstawać. Była zimna co wywoływało na moim ciele tzw. gęsią skórkę. Na szczęście jutro sobota, nie trzeba iść do szkoły trudno by mi było ukrywać przed przyjaciółmi, że moje serce teraz przeżywa kryzys. Jedyną osobą, która może mi teraz pomóc jest Leon, a jeżeli On mi nie pomoże to już nic nie pomoże. Wiem, że to Ja powinnam mu pomagać w tych trudnych chwilach, ale jak, kiedy On się nawet do nikogo nie odzywa. Poczułam, że burczy mi w brzuchu, dlatego udałam się w stronę kuchni. Przechodząc obok salonu, zauważyłam siedzącego Leona z twarzą zakrytą w dłoniach. Zrobiło mi się Go trochę szkoda... Nie Violu hamuj się. Cicho nie zwracając na siebie uwagi weszłam do pomieszczenia. Łzy znowu zebrały się w moich oczach, myślałam, że wszystko już wypłakałam najwidoczniej myliłam się. Wzięłam jabłko z tacki postawionej na ciemnym blacie. Usiadłam na wysokim krześle przy wyspie kuchennej i powoli jadłam owoc. Ogryzek wyrzuciłam do kosza. Wracając do pokoju nie zauważyłam już Verdasa, ale przechodząc koło Jego pokoju usłyszałam granie na gitarze. Nie to nie było granie to było bardzo wolne szarpanie strun, z których wydobywała się bardzo wolna piosenka, która na pewno oddawała wszystkie Jego uczucia. Poszłam do swojej sypialni, z której wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki się odświeżyć. Ściągłam z siebie zbędne ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej, namydliłam ciało kokosowym żelem. Uwielbiam ten zapach. Po chwili spłukałam ciało ciepłą wodą, lubię jak kropelki ciepłej wody odbijają się od mojego ciała. Wyszłam z kabiny owinęłam się w miękki ręcznik, wzięłam suszarkę. Podłączyłam kabel do gniazdka i włączyłam. Ciepłe powietrze powoli suszyło moje włosy. Chwilę patrzyłam się w swoje odbicie w lustrze. Głośno westchnęłam. Później ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Wyszłam z zaparowanego pomieszczenia i udałam się powoli do swoich czterech ścian. Od razu rzuciłam się na łóżko. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek informujący, że dostałam sms'a. Szybko przekręciłam się na bok, by wziąć z szafki nocnej telefon. Odblokowałam go i odczytałam wiadomość. Od operatora. A Ja myślałam, że to coś ważnego. Z powrotem odłożyłam urządzenie. Próbowałam zasnąć, ale na marne mi to szło. Trudno zapomnieć te wszystkie chwile spędzone razem. Nawet nie wiem jakim cudem i kiedy zasnęłam.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Obudziłam się niewyspana nie tylko dlatego, że połowę nocy myślałam nad całym moim życiem, ale też dlatego, że Lu przyszła o 8 rano i zaczęła mnie budzić. Nie miałam ochoty wstawać, ale przyjaciółka zarządziła, że mam się ogarnąć i zejść na dół a Ona zrobi mi coś dobrego na śniadanko. Nie sprzeciwiając się wzięłam ubrania na przebranie i udałam się do łazienki. Wykonałam poranne czynności i widziałam na siebie legginsy i luźną koszulkę. Nie chciałam się stroić, bo nie mam po co i teraz też dla kogo. Ale to, że już nie jesteśmy razem nie oznacza, że musi być między nami niezręcznie. Wyszłam z pomieszczenia. Teraz kierunek jadalnia. Zeszłam po schodach w dół i już czułam zapach naleśników. Muszę przyznać, że Ferro ma talent do gotowania. Zasiadłyśmy razem do stołu i zaczęłyśmy pożerać przygotowany przez nią posiłek.
- Violu co Ty dzisiaj taka.. taka inna?- zapytała odkładając widelec na bok. Popatrzył na mnie przeszywającym wzrokiem jakby chciała coś wyczytać z mojej twarzy.
- Opowiem Ci coś, ale obiecaj, że dopóki nie powiem koniec, nie przerwiesz mi.- blondynka obiecała, dlatego zaczęłam Jej podobnie jak Angie wszystko opisywać.- No i koniec.- zakończyłam, a dziewczyna siedziała oszołomiona.- Lu powiedz coś, proszę.
- Viola co Ja mam Ci powiedzieć okłamywałaś mnie i wszystkich innych. Nie wiedziałam, że jesteś zdolna do czegoś takiego, myślałam, że przyjaciele są ze sobą prawdomówni. Ale też wiem, że nie chciałaś żeby to wszystko zepsuło naszą przyjaźń. Dlatego wybaczam Ci oczywiście jeżeli to się już nigdy nie powtórzy.- powiedziała, a mi zaszkliły się oczy. Tylko, że tym razem to łzy szczęścia.
- Nigdy więcej. Obiecuje!- krzyknęłam i pobiegłam do przyjaciólłki i Ją mocno przytuliłam.- Jesteś dla mnie jak siostra.- wyznałam i ponownie usiadłam na swoim miejscu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zastanawiało mnie jedno gdzie jest Leon, nie powinno mnie to teraz interesować, ale może sobie coś zrobić.
- Violu wiesz, że teraz musisz to powiedzieć reszcie?- zapytała poważnie. Cicho westchnęłam.
- Wiem, ale mam nadzieję, że mi wybaczą tak jak Ty.- odparłam, a Ona posłała mi szczery uśmiech.- A tak w ogóle to gdzie jest Leon?- zapytałam, może będzie wiedzieć.
- Po tym jak poszłaś do łazienki, Ja byłam u niego w pokoju i próbowałam Go przekonać by wstał, ale On tylko mruczał coś pod nosem, że nie chce mu się, że Jego życie nie ma sensu i wgl.- powiedziała udając Jego głos. Zaśmiałam się, ale to w połowie moja wina. Później posprzątałam po śniadaniu, a Lu napisała do dziewczyn żebyś my się spotkały w ulubionej kawiarni. Wszystkie odpisały, że się zgadzają. Gdy skończyłam sprzątać udałyśmy się do mojego pokoju. Zostały nam jeszcze trzy godziny. Dlatego blondynka postanowiła, że przepatrzy moją szafę z ubraniami. Ja tymczasem usiadłam po turecku na łóżku i przyglądałam się Jej. Większość rzeczy podobało Jej się, bo były kupowane gdy byłam z nią na zakupach. Po chwili zaczęła wyciągać koszulki i koszule Leona. Poczułam, że moja twarz przybrała kolor czerwony.
- Violu naprawdę?- zapytała pokazując palcem mały stos ubrań.- Ty się przebierz,a Ja tymczasem poukładam to i oddamy mu.- pokiwałam głową twierdząco.
Szybko wdziałam na siebie czarne rurki, czarną bokserkę i szarą luźną bluzę z jakimś napisem. Akurat kiedy skończyłam, przyjaciółka zakończyła swoją pracę. Udałyśmy się do Jego pokoju. Zapukałam, ale jedyne co usłyszałam to ciche mruknięcie. Uznałyśmy to za tak. Poprosiłam Lu żeby poczekała na korytarzu. Weszłam do środka. Wszędzie walało się masa zużytych chusteczek, okna pozasłaniane i nie powiem trochę śmierdziało. No tak ostatnio byłam tutaj cztery dni temu. Dobra może i już nie jesteśmy razem, ale muszę mu trochę pomóc. Położyłam na burku Jego ubrania, podeszłam do okna, które odsłoniłam i otworzyłam. Chłopak szybko zeskoczył z łóżka i stanął bardzo blisko mnie. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Co Ty robisz?!- zapytał krzycząc. Trochę się wystraszyłam.
- Pomagam Ci!- odparłam również krzycząc.
- Już mi dosyć pomogłaś! Nie potrzebuję Twojej litości, ani nikogo innego!- ponownie wykrzyczał, a mój wzrok skupiony był na Jego ustach, tak bardzo chciałam Go pocałować.- Wszyscy myślicie, że nie umiem sobie sam poradzić. Umiem, ale potrzebuję czasu żeby...- nie dokończył, bo przerwałam mu pocałunkiem. Szybko jednak się opamiętałam i odsunęłam. Spuściłam głowę, by zakryć pojawiające się na mojej twarzy rumieńce.
- Przepraszam nie powinienam była tego robić. Proszę ogarnij ten pokój, a Ja wychodzę.- powiedziałam ściszonym głosem.
- Już się z kimś umówiłaś, szybka jesteś. Pewnie dlatego ze mną zerwałaś.- stwierdził, ale już nie krzycząc.
- Dla Twojej wiadomości jeszcze się z nikim nie umówiłam, bo nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek.- rzuciłam. Przybliżyłam się do Jego ucha.- Do zobaczenia później. Misiu.- szepnęłam uwodzicielskim głosem. Oddaliłam się od niego. Jeszcze przed otwarciem drzwi odwróciłam się w Jego stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że jest w samych bokserkach.- Ubrałbyś się.- rzuciłam i wyszłam z Jego sypialni. Lu od razu wypytywała mnie dlaczego tak długo, i czy coś się zmieniło u niego. Opowiedziałam Jej wszystko, bez zbędnych szczegółów takich jak, to że Go pocałowałam. Poczułam się wtedy jak bym po raz pierwszy Go całowała. Razem poszłyśmy do kawiarni, która nie jest za daleko, dlatego poszłyśmy pieszo. Pogoda była nie znośna raz się chmurzy, raz rozjaśnia. Na szczęście nie pada i jest ciepły lekki wiaterek. Na miejscu czekały na nas dziewczyny. Przeprosiłyśmy za spóźnienie, a One oznajmiły, że zamówiły nam po koktajlu owocowym. Gdy otrzymałyśmy zamówienie powoli zaczęłam im wszystkim opisywać tak jak wcześniej Angie i Lu. Nie przerywały mi tylko wsłuchiwały mi się z uwagą. Kończąc z ich min nie mogłam nic wyczytać. Czekałam na ich reakcję....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Tak więc dzisiaj prezentuje się 29 ^.^
Mam nadzieję, że się choć trochę spodoba :D
Nie zabijać za Leonettę, zejdą się jeszcze na pewno xp
Mam dzisiaj dobry humor, bo zdałam na 5 z WOS-u i mam świadectwo z paskiem :)
Dziękuję wszstkim, którzy zagłosowali.
Coś tak przeczuwałam, że wygra pierwszy raz, Leonetta :>
Na koniec pragnę jeszcze dodać, że next pojawi się jutro jak będzie min. 20 komentarzy.
Do następnego :*
Jejkuu.. coś ty zrobiła ?! :D
OdpowiedzUsuńLeon ogarnij się w końcu, bo tam się przejde do cb! ;*
Viola, wesprzyj go jakooś. Sama nwm jak, ale coś zrb ;)
Next :33
jeeeeeeeeeeeestem pod wrażeniem :3
OdpowiedzUsuńskąd wiedziałaś, że jestem dziś tak słaba psychicznie, że tone w swoich łzach i potrzebowałam czegoś smutnego do przeczytania? :3 lovki :*
świetny rozdział i czekam na next <3333
pozdrawiam i życzę weny <3 ;*
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!1
Next
OdpowiedzUsuńOjeju śliczny :* dobbrze ze na chwile ich rozdzieliłas zrobilo sie tak romantycznie <3
OdpowiedzUsuńLoenetta się rozstałaa :'( Ale robi się ciekawie fajny rodzdział mam nadzieje, że dziś będzie kolejny życze wenyy
OdpowiedzUsuńC
OdpowiedzUsuńU
D
O
:-*
Jejku to jest.. wspaniałe. Mogłabyś zmniejszyć liczbę komentarzy??? Dopiero dziś odkryłam tego bloga i chciałabym szybko przeczytać next. Proszę zrób to dla swojej ogromnej fanki... Czekam :-* <3
OdpowiedzUsuńAhh moja suczka ma pasek ^^
OdpowiedzUsuńNo no gratulację ;) Laska :** :D
heheh oooo misio dostał buziaczka ^^^
Leonetta <3 bd razem MUSZĄ !! :D
Loffciam i rozdizał boski :** hehehe oby następny był szybko ;)
Wspaniały!
OdpowiedzUsuńLeonetta zerwała.
NO ale skoro mówisz, że będą znowu razem to Ci wierze.
Gratuluję czerwonego paska!
Czekam na następny i życzę weny.
Ooo, Leon weź się wreszcie ogarnij! A rozdział świetny, czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń+ gratuluję czerwonego paska. Życzę ci weny! ;D
UsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńLeon i Viola się rozstali :(
Kocham ich jak są razem, ale przyznam, że nudno by było jakby tak cały czas było wszystko dobrze :D
Czekam na Leonette :* I oczywiście na następny rozdział :)
Supco czekam na next
OdpowiedzUsuńTa debilka powinna mu pomagać a nie jeszcze bardziej dołować biedaka zerwaniem!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
OdpowiedzUsuńLeonetta zerwała ;(
Lu jej wybaczyła to dobrze.
Leonetta MUSI być razem!
Akcja z pocałunkiem...dobra *.*
Mam dziadzieję, że Vilu mu pomoże ;)
Gratuluję 5 z WOS-u ;D
Czekam na next i już nie mogę się doczekać xD
Buziaczki ;**
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńLeonetta ;'(
Czekam na next!
~Ada
Cudny!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Świetny rozdział. Ciekawe jak dziewczyny zareagują. Mam nadzieje, że jej wybaczą tak jak Lu. Leonetta zerwała. Violetta nie powinna z nim zrywać z takiego powodu. Biedaczek cierpi a ona jeszcze dokłada swoje. Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń~Liv
Wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Saba ;*
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńzresztą jak zawsze
czekam na next i pozdrawiam...
Kiedy Leonetta wróci do sb ??
OdpowiedzUsuńCiekawe czy teszta wybaczy Violi za to kłamsteo :/
Gartuluje czerwonego paska ja też bym tak chciała ale niestety
szybko dodaj kolejny rozdział buziakii :)
Jaki świetny rozdział !!!!
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent , jestem pod wielkim wrażeniem !
Uwielbiam twój blog
Biedny Leon nie może się odnaleźć :/
Czekam na kolejne rozdziały
Buziaki :****
Kochana, zrób szybko następny rozdział bo na miejscu nie usiedzę! Biedny Leóś.
OdpowiedzUsuńLeonetka musi do siebie wrócić! Kocham Twój blog!
Królisia Verdas
Cudo!!!
OdpowiedzUsuńNAwet dobrze ze na twoim blogu coś sie dzieje :) bo na innych tylko słodzą itd...
nie mam za bardzo czasu także.......
Papatki
Oliwia S.
Next
OdpowiedzUsuńbiedny leon ale violetta by dała mu czas
OdpowiedzUsuńczekam na next i leonette
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń