wtorek, 17 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 30 "Szczęścia"

Siedziałam i czekałam na reakcję dziewczyn. Serce zaczęło mi bić szybciej, a swojego wzroku nie mogłam skupić na niczym innym tylko swoich palcach. Nagle moje paznokcie zaczęły mnie interesować. Zapadła niezręczna cisza, zaczęło mnie to trochę męczyć. Popatrzyłam się na Lu, a Ona posłała mi uśmiech. Też próbowałam wymusić uśmiech, ale bardziej mi z tego wyszedł grymas.
- Viola, jeżeli Lu Ci wybaczyła to Ja też mogę. W końcu każdy ma na sumieniu małe kłamstewko.- odezwała się pierwsza Fran z uśmiechem, który tym razem odwzajemniłam. Naty też mi wybaczyła. Wstałam i się do nich przytuliłam. Nagle ze swojego miejsca wstała Cami.
- Jak Wy mogłyście Jej wybaczyć, Ona Was perfidnie okłamywała!- krzyknęła. Wszystkie pary oczu przyniosły się na nas. Czułam się trochę głupio w tej sytuacji.- To, że te idiotki Ci wybaczyły, to nie znaczy, że Ja też.- dodała. Lu szybko wstała z miejsca.
- Kogo nazywasz idiotką? Ja widzę jedną i stoi na przeciwko mnie. Do tego wybaczyłyśmy Violi, bo wiemy, że jest Jej źle z tym co zrobiła. A nie pamiętasz jak podobała nam się ten sam chłopak, miałyśmy obietnicę, że jeżeli jeden chłopak podoba się dwóm z nas, to odpuszczamy Go sobie, a Ty Go podrywałaś. Później nam wmawiałaś, że to On Cię uwiódł.- odparła blondynka.
Siedziałam cicho nie chciałam się a bardzo mieszać. Po chwili Camila wzięła swoją torebkę i zdenerwowana wyszła z kawiarni. Podszedł do nas któryś z pracowników i kazał nam opuścić lokal. Pozbierałyśmy swoje rzeczy. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy śmiejąc się. Nie codziennie zdarza się taka sytuacja.
- A Ja miałam Ją za przyjaciółkę, a Ona wyzywa nas od idiotek.- powiedziała Naty.
- Też się tego po niej nie spodziewałam.- odezwała się Lu.
Powoli szłyśmy do domu, w którym mieszkam. Rozmawiałyśmy, a tematów nam nie brakowało, zresztą jak zawsze. Przed bramką wejściową na posesje pożegnałam się z przyjaciółkami. Weszłam na wyłożoną kostką dróżkę. Przed drzwiami usłyszałam krzyk Leona, że kogoś kocha. Poczułam ból w sercu i pojawiające się w oczach łzy. Zaczęłam szukać po kieszonkach klucza, ale go nie znalazłam. Musiałam zapomnieć wziąć z pokoju. Zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili Verdas otworzył mi drzwi. Wchodząc do środka minęłam się z Vanessą, która chyba wychodziła.
- Mam nadzieję, że to powtórzymy Leonku!- rzuciła jeszcze przed wyjściem. Zdenerwowana szybko poszłam w stronę schodów. Ale jednak coś mi kazało odwócić się. Podeszłam do niego, stał oparty głową o drzwi. Chwyciłam Go za nadgarstek, aby się odwrócił.
- Mówisz, że to Ja już spotykam się z innymi, a sam zapraszasz Vanessę! Jeszcze mnie okłamywałeś wmawiałeś mi, że mnie kochasz, a słyszałam jak Jej mówiłeś to samo!- krzyknęła mu w twarz.
- Nie mówiłem Jej nic takiego. Musiałaś źle usłyszeć. Jedyne co mówiłem to, że Jej nie kocham. Ale przecież Ty mi nie wierzysz!
- Nie wierzę, bo dobrze słyszałam co mówiłeś!
- Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć przecież nie jesteśmy razem, możemy umawiać się z kim chcemy.- powiedział spokojniej.
- Życzę Wam szczęścia.- burknęłam.
- A co zazdrosna?- zapytał uwodzicielskim głosem zbliżając się do mnie.
Wywróciłam oczami i oddaliłam się od niego i poszłam do pokoju. Wzięłam tablet i weszłam na facebook'a. Jak zawsze zaproszenia do gier, których nienawidzę. Zauważyłam, że Lu dodała zdjęcie, które robiliśmy sobie wszyscy w zeszłym tygodniu, kiedy wszystko było jeszcze dobrze. Odszukałam siebie na fotografii, stałam śmiejąc się, a Leon obejmował mnie ramieniem. Ale On teraz z Vanessą kręci. Najwidoczniej nie byliśmy sobie pisani. Mówi się trudno. Gdy skończyłam obczajenie wylogowałam się i odłożyłam urządzenie na bok. Nudziło mi się tak to leżenie. Nie chce mi się uczyć, mam dobrą pamięć, więc większość zapamiętuję z lekcji. Wstałam z wygodnego łóżka i postanowiłam iść coś obejrzeć. Wyszłam z pokoju. Poczułam, że się z kimś zderzam. Tym kimś był Leon, który dopiero co wyszedł z łazienki. Ręcznik miał zawiązany na biodrach, przeczuwam, że pod nim nic nie miał. Kropelki wody spływały po Jego umięśnionym ciele. Patrzyłam na niego jakbym zobaczyła Boga.
- Nie odpowiedziałaś mi. Jesteś zazdrosna?- ponowie zapytał z tym uśmieszkiem.
- Nie jesteśmy razem, więc nie muszę Ci się z niczego spowiadać.- burknęłam w Jego stronę.
Wyminęłam Go i ruszyłam przed telewizor w salonie. Wzięłam piloty i usiadłam wygodnie na kanapie. Włączyłam i zaczęłam przełączać po programach. Zostawiłam na jakimś filmie komediowym. Chyba powinnam częściej oglądać filmy tego gatunku. Zdecydowanie wyciągają mnie z doła. Położyłam się plackiem dalej oglądając, wciągnęłam się w ten seans. Niestety nadszedł czas na reklamy. Skorzystałam z momentu poszłam do kuchni, wziąć sobie coś do jedzenia. Zrobiłam szybko dwie kanapki z nutellą i nalałam sobie soku do kubka. Weszłam do salonu, na szczęście reklama jeszcze trwała. Zobaczyłam, że moje wcześniejsze miejsce zajął Leon. Sztucznie się do niego uśmiechnęłam. Położyłam swój posiłek na szklanym stoliku. Pomimo tego, że są dwie kanapy wolałam siedzieć na tamtej, bo z niej lepiej widać ekran telewizora. Zasłoniłam mu ekran stojąc centralnie an przeciwko.
- Odsunęłabyś się. Chciałbym obejrzeć film. A nie Ciebie, no chyba, że nago.- powiedział arogancko.
Posłałam mu groźne spojrzenie. Podbiegłam do niego i się rzuciłam. Niestety nie było to najlepszym pomysłem, gdyż chłopak z racji tego, że ma więcej siły przewrócił mnie tak, że leżałam pod nim, siedział na mnie okrakiem, a ręce przytrzymywał, przez co nie miałam jak wykonać jakikolwiek ruch. Zbliżył swoją twarz do mojej. Myślałam, że mnie pocałuje ostatecznie Jego usta przeniosły się na moją szyję.
- Nie zadzieraj ze mną Kotku.- oznajmił i lekko musnął moją część ciała.
- Misiu zająłeś moje miejsce.- powiedziałam i chytrze się uśmiechnęłam. Poczułam, że przygląda się czemuś na mojej szyi tylko nie do końca wiedziałam o co mu chodzi. Popatrzyłam na co się patrzy, był to naszyjnik, który od niego dostałam. Zszedł ze mnie i usiadł na kanapie obok.- Dziękuję.- rzuciłam od niechcenia.
Wzięłam wcześniej przygotowaną przekąskę i z powrotem oglądałam. Pusty talerz odstawiłam na bok. Wydaje mi się, że Leon swój ból próbujeukryć udając kogoś kim nie jest. Raz jest miły, raz zły, raz zdenerwowany, raz smutny... Gorzej niż kobieta w ciąży.
- Leon wszystko okej?- postanowiłam zapytać, przez dłuższy czas siedział i patrzył w jeden punkt na ścianie. Znowu cisza, której tak nienawidzę.- Leon!- powiedziałam trochę głośniej. Przeniósł swój wzrok na mnie.- Pytam czy wszystko okej.- zauważyłam, że oczy mu się zaszkliły.
- Ze mną?- dopytywał. Pokiwałam głową.- Jak najbardziej. Pomimo tego, że bylem okłamywany przez całe życie i dziewczyna, którą nadal kocham zerwała ze mną, jest okej.- odparł i wymusił uśmiech.
- Leon dlaczego Ty nie dasz sobie pomóc?- zapytałam ciekawa. Przyglądałam mu się z uwagą. Znowu swój wzrok przeniósł na beżową ścianę. Nie chciałam za bardzo naciskać.
- Bo nie chcę, aby inni się nade mną litowali. Mówiłem Ci już to jest za trudne. Nie dziwię Ci się, że ze mną zerwałaś, zachowuję się jak totalny idiota.- mówił nie patrząc na mnie. Usiadłam obok niego.
- Zerwałam z Tobą, bo uważam, że potrzebujesz trochę przestrzeni, ale wiedz, że bez względu na to zawsze służę pomocą. I pierwsze co Ci radzę to, żebyś porozmawiał z Veronicą i Erykiem. Oni mogą Ci wszystko wytłumaczyć. Twoi biologiczni rodzice byli niezwykłymi ludźmi.- powiedziałam i odruchowo Go przytuliłam.- I nie zachowujesz się jak totalny idiota.- dodałam. Dostałam od niego całusa w czoło. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi. Tym ktosiem na pewno był Leon. Nie otwierając oczu wtuliłam się w niego mocniej. Jestem pewna, że teraz się uśmiechnął. Powoli pochylił się nad łóżkiem i chciał mnie położyć. Nie zluźniałam uścisku przez co szatyn był zmuszony położyć się razem za mną. Brakowało mi tego. Z uśmiechem na ustach usnęłam.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~

Obudziłam się w dobrym humorze, nawet bardzo dobrym. Poczułam, że Leon przygląda mi się. Otworzyłam powoli oczy i je przetarłam.
- Co Ty tutaj robisz, i co Ja tutaj robię? Nie przypominam sobie żebym zasypiała w pokoju.- powiedziałam udając zdezorientowanie. Verdas nadal mi się przyglądał.
- Jesteś taka piękna.- stwierdził, a Ja się zarumieniłam. Zawsze tak reaguję na komplementy z Jego strony. Z nim czuję się jak księżniczka.- Uwielbiam jak się rumienisz. Jesteś taka słodka, że jakbym mógł to już dawno bym Cię zjadł.- wyznał. Po chwili jakby się otrząsnął z transu.- Yyy.. Pytałaś o coś?- zapytał szybko zmieniając temat. Zaśmiałam się i powtórzyłem pytanie.- Odniosłem Cię, a później nie chciałaś mnie puścić.- wyjaśnił w skrócie.
- To... Co robimy dzisiaj?- zapytałam niepewnie. Pewnie będzie chciał ten dzień spędzić z Vanessą.
- Nie mam żadnych planów. A Ty co proponujesz?- uśmiechnął się pokazując w ten sposób swoje białe ząbki. - Moglibyśmy się wybrać do parku. Jest piękna pogoda szkoda by było ją zmarnować.-oznajmiłam patrząc na pogodę za oknem. Chłopak się zgodził. Umówiliśmy się za pół godziny na dole w kuchni. Verdas poszedł do swojej sypialni. Opadłam szczęśliwa na miękkie poduszki, które nadal nasiąknięte były Jego perfumami. Po chwili wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zobaczyłam wszystkie ubrania poukładane kolorystycznie. Uśmiechłam się pod nosem. Wybrałam jakieś odpowiednie do tej pory ubrania i udałam się w strhonę łazienki, która na moje szczęście była wolna. Wykonałam poranne czynności. Stałam w samej bieliźnie i robiłam delikatny makijaż. Później zabrałam się za ubieranie. Nagle do pomieszczenia wpadł Leon. Zaczęłam piszczeć, ale On podszedł do mnie i przyłożył rękę do ust. Oznajmił, że powinnam być już na dole. Powiedziałam, że jeszcze się ubiorę i już tam idę, a On wychodząc rzucił, że mam ładną bieliznę. Muszę przyznać ładna to ona była. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Szatyn podał bardzo wytrawne śniadanie. Mianowicie płatki na mleku. Musiał się przy tym namęczyć. A później dostałam czekoladowego batona. Sprawiedliwość Ja dostałam jednego, a On dwa. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy wolnym krokiem do parku, który w tej porze roku. Na pewno jest zabarwoiny tysiącami barw. Nasze ręce co chwila się stykały.  W końcu Leon złaczył nasze ręce razem. Popatrzyłam na nasze ręce i na niego. Widzę szczęście na Jego twarzy. Angie miała rację, że tylko Ja mogę mu pomóc. Wiedziałam, że zerwanie da mu trochę do myślenia. Tylko nie wiedziałam, że On zdąży w tym czasie znaleźć sibie nową dziewczynę. Chodziliśmy różnymi alejkami przechadząc obok starego małżenstawa podsłuchiwałam ich rozmowę. Mówili, że ładna z nas para. Fanie by było. Nagle przyszedł mi do głowy dziki pomysł. Zauważyłam duży stos kolorowych liści. Stanęłam tak, żeby Leon stał na przeciwko mnie. Popatrzyłam mu w oczy i zaczęłam się zbliżać pewnie myśli, że chcę Go pocałować. Niestety nie dziasiaj. Popchnęłlam Go na liście za nim, ale On był sprytniejszy i pociągnął mnie za sobą. Obydwoje leżeliśmy w kolorowym stosie i śmialiśmy się ze swojej głupoty. Później zaczęliśmy się obrzucać liśćmi, mieliśmy z niezły ubaw dopóki nie przyszedł jakiś pan i nie nawrzeszczał na nas, że marnujemy Jego pracę. Dał nam grabki i kazał wszstko wygrabać. Na początku nie wzięliśmy tego na poważnie, ale Jego mian była po prostu obłędna. Powoli, ale wszystko posprzątaliśmy. Kto noramlny pracuje w niedzielę? Zostawię to bez komentarza. Trochę zaschło mi w gardle, dlatego postanowiłlam pójść do sklepu kupić jakieś picie.
- Leon Ja za chwilę wracam. Idę do tego sklepu.- pokazałm mały sklepik.- Kupić coś do picia.- dokończyłam.
-Dobra będę czekał.- odparł z uśmiechem.
Szybko pobiegłam do budynku. Wybrałam jakąś wodę owocową podeszłlam do kasy. Zapłaciłam na napój. Wyszłam ze sklepu i powoli szłam w stronę szatyna, nie patrząc prsed siebie za badzo, byłam skupiona na otwieraniu butelki. Kiedy podniosłam swój wzrok zobaczyłam.....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Właśnie przeczytałaś rozdział 30 xp
Jak obiecywałam jest dzisiaj.
Uwielbiam kończyć rozdział w takim momencie, ale Ja zła :>
Next pojawi się jak będzie min. 20 komentarzy w czwartek ^.^
Wcześniej raczej mi się nie uda. Jutro od razu po szkole jadę do babci.
Dziękuję za około 30 kom. pod ostatnim rozdziałem.
Jest motywacja, rozdział jest szybciej :)
Do następnego :*

22 komentarze:

  1. Zajebisty ^_^
    Pisz daaalej! Zbliżają się - love <3
    Jak suodko :D Kocham Cię mordo!
    Mogę tak mówić?!
    Pierwszaaa! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział!!
    Cami... nie spodziewałam się po niej takiego zachowania -.-
    Leonetta <3 Co raz bliżej i bardzoo dobrze ;D
    Viola myśli, że Leon kocha tą Vanssę, a to nie prawda ;/
    Normalnie cały dzień czekałam na ten rozdział, ale było warto i to bardzo ^^
    Czekam na naxt w czwartek!!
    Buziaczki :**

    P.s. Czyżby druga!? *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo !!!
    Mam nadzieję że szybko pojawi się Leonetta!!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnyy aj przyjemnie się czytało jesteś genialnaa ! <33 Kocham tw blogaaa mam nadzieję że w wak rozdziały będą częstoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajooVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVyy Leonetta zbliża się do siebie ale suodko <33
    Cami jaka dziwna się zrobiła :D
    O co chodzi z tą Vanessą wątpie żeby Leon z nią był.
    Życze dużo weny bayy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały <3
    Czekam na next!!1

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochammmmm :** mam nadzieje ze Leos sie ogarnie <3 a Violka powinna go wspierać a nie go rzucać od razu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie zabić cię ? :P
    Yhh ak konczyć :x
    Wes no^^
    Oby nie żadna suka która się bd ubliżać Leonowi bo zabije :*
    Buśki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam :D
    Fajny rozdział !
    Aaaa !!!! Ta Vanessa działa mi na nerwy :(
    Mam nadzieję, że to nie ją zobaczy Vilu :)
    Verdas opamiętaj się przecież on kocha tylko Vilu i nikogo innego :D
    Czekam aż wszystkie problemy przejdą i będą znowu razem :*
    Czekam na next'a ;)
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Cami?? i takie zachowanie??? ;) <333
    Kogo albo co zobaczyła????
    OMG jakie emocje !!
    Oliwia S.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział!
    Ale Leonetta ma być ZNÓW razem!
    Czekam na next ;)
    ~Aga ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy raz, zaglądam na tego bloga, i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem c;
    Świetny styl pisania ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale superrr !! Jesteś genialna , oby tak dalej !!
    Świetnie piszesz !!
    Ta końcówka....
    Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski!
    Ty musisz przerywać w takich momentach!?
    Niech zgadnę Leona z Vanessą?
    I tak pewnie nie zgadłam...
    Yhh ja chcieć Leonette!
    Te zerwanie trwa stanowczo za długo.
    Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Proszę niech tam nie będzie nic z leonem tylko coś śmiesznego jakiś napis z liści czy coś prooosze

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski!!!! Życze weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo <3 Jestem bardzo ciekawa co z bd dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ok opowiadanie ale mam dla cb nagrobek za leonette ;-) hehe

    OdpowiedzUsuń