Kiedy podniosłam swój wzrok zobaczyłam Leona rozmawiającego z Vanessą. Nie to nie była rozmowa, bardziej to wyglądało na to, że Ona próbuje Go uwieść. Po Jego minie wnioskuję, że nie był zbytnio zadowolony. Może On mówił wczoraj prawdę, a Ja mu nie uwierzyłam. W tym momencie jedyna myśl jaka wpadła mi do głowy to taka, żeby mu pomóc. Podeszłam do nich pewnym krokiem.
- Misiu przepraszam, że tak długo, ale była kolejka w sklepie.- powiedziałam pezeslodzonym głosem. Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowany, a Ja posłałam mu uśmiech.- Widzę, że przeszkodziłam Wam w rozmowie.- stwierdziłam i popatrzyłam na brunetkę, która starała się opanować złość.
- Kiedy Wy do siebie wróciliście?- zapytała.
- Wczoraj wieczorem.- odparł szatyn.
Objął mnie w talii, przybliżając do siebie i cmoknął w policzek. Zarumieniłam się. Szybko odeszła od nas. Odsunęłam się od Leona i stanęłam na przeciwko. Swój wzrok skupiłam na swoich butach. Nie chciałam, aby zauważył, że się przy nim rumienię. Przybliżył się do mnie. Podniósł mój podbródek, patrzyłam w Jego śliczne oczy, w których zawsze tonęłam.
- Dziękuję za pomoc.- oznajmił nadal patrząc mi prosto w oczy. Nie chciałam, ani nie miałam zamiaru odwracać wzroku.
- Leon Ja wiem, że z Tobą zerwałam, ale bardzo tego żałuję... I chciałabym Cię zapytać czy wrócimy do siebie. Nie zmuszam Cię do niczego, jeżeli mnie już nie kochasz, to jakoś to przyjmę.- oznajmiłam. Nawet nie wiem skąd u mnie takie wyznanie. Może dlatego, że tęskniłam za nim, za Jego dotykiem, za wszystkim co jest z nim związane. Nadal wpatrywaliśmy się w siebie jak w obrazek.
- Violu Ja Cię kocham.- wyznał i pokazał rządek swoich idealnych zębów.
Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i namiętnie pocałował, oczywiście oddałam pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a On swoimi objął mnie w talii. Poczułam, że tysiące motyli próbuje rozwalić mój brzuch. Tylko przy Leonie czuję się tak wyjątkowo. Oderwaliśmy się od siebie gdy zaczęło nam brakować powietrza. Stykaliśmy się czołami. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, podobnie jak mu. Później postanowiliśmy wrócić do domu. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę posiadłości. Robiło się trochę zimno, dlatego wtuliłam się w Verdasa. Jak dobrze, że znowu jesteśmy razem. Będąc w domu ściągłam kurtkę i buty. Odwróciłam się od chłopaka. Odsunęłam drzwi do szafy i zawiesiłam część garderoby. Gdy zamknęłam, odwróciłam się do szatyna, ten od razu mnie pocałował. Nie oddałam pocałunku, chciałam Go sprowokować.
- Ja wiem, że chcesz.- stwierdził z uśmiechem podnosząc mnie. Zaśmiałam się. Położył mnie na kanapie w salonie, a On nade mną.- Widzę, że mnie pragniesz.- rzucił i ponownie zaczął mnie całować. Jak zawsze mu uległam. Powoli nasze ubrania zaczęły lądować na podłodze. Gdy byliśmy w samej bieliźnie chłopak znowu mnie podniósł. Wyszedł po schodach i wszedł do mojego pokoju. Przywarł mnie do ściany. Całowaliśmy się namiętnie, a zarazem brutalnie. Nasze języki walczyły o dominację. Po jakimś czasie Jego pocałunki zeszły na szyję. Odchyliłam głowę do tyłu i mu się oddałam. Później przenieśliśmy się na łóżko kończąc to co zaczęliśmy. Brakowało mi Go, ten tydzień był chyba najgorszym w moim życiu.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Rano odziwo obudziłam się wyspana pomimo tego, że spałam zaledwie cztery godziny. A co mnie najbardziej zdziwiło obudziłam się przed budzikiem. Mój chłopak jeszcze sobie słodko spał. Nie miałam serca Go budzić, dlatego delikatnie wygramoliłam się z Jego objęć. Nie było łatwo, ale udało mi się. Na szczęście Leon ma twardy sen. Ubrałam bieliznę. Wzięłam potrzebne rzeczy z szafki i poszłam do łazienki się odświeżyć. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Gotowa wyszłam z pomieszczenia, ruszyłam do kuchni. Przechodząc przez salon zauważyłam porozrzucane ubrania pozbierałam je i poskładałam. Później poszłam do kuchi, w której zrobiłam nam jajecznicę i sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Gdy nakładałam jedzenie na talerze poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Po perfumach poczułam, że tym kimś był Leoś. Odłożyłam patelnię na kuchenkę. Dał mi soczystego buziaka w policzek.
- Jak samopoczucie Kochanie?- zapytałam z uśmiechem.
- Dzięki Tobie lepiej. Dziękuję, że jesteś, byłaś i mam nadzieję, że będziesz. Kocham Cię najbardziej na całym świecie. - wyznał. Poczułam, że się rumienię.- Rumienisz się, prawda?-skąd On to wiedział, czyta mi w myślach.
- Tak. Ja też Cię bardo kocham.- odparłam.
Odwróciłam się do niego i złożyłam na Jego ustach pocałunek. Później wzięłam jeden talerz, a chłopak drugi. Usiedliśmy razem do stołu i w ciszy spożywaliśmy posiłek. Co chwila spoglądając na siebie i uśmiechając się.
- Leoś wiesz, że będziesz musiał pogadać z Veronicą i Erykiem. Pamiętaj cokolwiek by się stało Ja jestem przy Tobie. Okej?- odezwałam się po jakimś czasie ciszy.
- Wiem. Pogadam, jak przyjadą.- powiedział z uśmiechem. Brakowało mi Jego uśmiechu, który tak uwielbiam oglądać. Później posprzątaliśmy po sobie i udaliśmy się w stronę samochodu. Jeszcze przed wejściem do środka dopytałam czy wracamy razem, bo po ostatnich dniach nie mogę tak stwierdzić. W odpowiedzi dostałam soczystego całusa w usta. Jechaliśmy w ciszy, z właczoną muzyką. Nagle usłyszałam ulubioną piosenkę i zaczęłam ją cicho nucić. Leon zachęcał mnie abym zaśpiewała głośniej, ale się wstydzę. Chociaż to mój chłopak, nie wstydzę się przy nim rozbierać, ale śpiewać tak, trochę dziwne. Pomimo wielu zachęt ze strony szatyna nie zaśpiewałam. Gdy utwór się skończył Leon wyłączył radio i sam zaczął śpiewać. Głos miał cudowny muszę to przyznać chociaż nie raz słyszałam jak śpiewa, to zawsze wywiera to na mnie wrażenie. Tym razem dołączyłam się do niego. Na koniec naszego jakże pięknego wykonania, zaczął mi mówić jaki to Ja mam piękny głos. Zarumieniłam się. Do końca drogi śmiałam się z naszych wygłupów. Czuję się przy nim tak swobodnie, tak prawdziwie. Nie muszę udawać nikogo innego. Będąc pod szkołą, wysiadłam z samochodu. Szybko go okrążyłam i podeszłam do Leosia i Go pocałowałam.
Z uśmiechem na ustach ruszyliśmy do szkoły. Na zewnątrz siedziało teraz o wiele mniej osób niż wcześniej. W końcu się nie dziwię, jest trochę zimno. Ja nie należałam do tej grupy ludzi, którzy lubią zimno. Wewnątrz uderzyła nas masa ciepła. Jak tutaj ciepło. Najwidoczniej szkoła płaci za ogrzewanie, w byłej szkole szkoda im było pieniędzy na ogrzewanie, na szczęście zimy nie były tam takie ostre jak zapowiadają się tutaj. Razem ruszyliśmy w stronę gdzie zazwyczaj przesiadujemy przerwy. Niestety On idzie gdzieś do swoich znajomych, a Ja zostaję z przyjaciółmi. Tym razem było inaczej wszyscy razem siedzieli. Zawzięcie o czymś rozmawiali, a gdy podeszliśmy umilkli. Trochę dziwne. Mówili trochę jakby się bali powiedzieć jakieś złe słowo. Ciekawe co Oni knują, moja ciekawość jest strasznie denerwująca. Gdy zadzwonił dzwonek, oznajmiający rozpoczęcie lekcji. Wszyscy poszliśmy w stronę klasy, w której miała odbyć się historia. Nie mogłam skupić się na lekcji, widziałam jak przyjaciele posyłają sobie karteczki z wiadomościami, albo szepcą na ucho.
- Tobie też wydaje się dziwne ich zachowanie?- szepnęłam Leonowi na ucho.
- Bardzo.- odparł tajemniczo, mimowolnie uśmiechnęłam się. Oczywiście nauczycielka nas upomniała. Ja schowałam twarz, a Verdas zaczął dyskusję z kobietą. Strasznie się wściekała, a szatyn na to, że złość piękności szkodzi. Ona mówiła jak bardzo cieszy się, że to Jego ostatni rok, ale pomimo tego lubi Go za to, że się dobrze uczy. Przez połowę lekcji trwała zawzięta dyskusja, ale niestety przerwał im dzwonek na przerwę. Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się w stronę szatni. Niestety musieliśmy się rozdzielić. Dałam mu buziaka i weszłam do szatni dla dziewczyn. Podeszłam do przyjaciółek.
- Babka od historii chyba na prawdę nie lubi Leona.- stwierdziłam.
- Nie lubi? Ona Go uwielbia. On jedyny miał dwa lata pod rząd sześć z historii, raczej w tym roku nie zniszczy sobie ocen. Ostatnio chwalił nam się, że od czwartej klasy ma średnią 6.0, aż do teraz.- powiedziała Fran przebierając się.
Trochę się zdziwiłam, że nie chwalił mi się swoimi osiągnięciami. Przez 8 lat średnia 6.0, Ja miałam zawsze z paskiem, ale z najwyższą średnią tylko dwa. Widać, że Veronica i Eryk wspierali Go.
Przebrane ruszyłyśmy w stronę sali. Zrobiłyśmy rozgrzewkę oczywiście nie obyło się bez komentarzy ze strony chłopaków. Później graliśmy w siatkówkę. Zazwyczaj były składy dziewczyny na chłopaków, ale tym razem pomieszali. Gra toczyła się spokojnie dopóki nie dostałam piłką w głowę od Camili, aż upadłam na podłogę. Chwyciłam się za głowę. Coś czuję, że bardzo boli. Pierwszą osobą, która do mnie podbiegła był Leoś. Jego mina była bezcenna jakby to On miał za chwilę zemdleć, a nie Ja. Trenerka kazała mi iść do pielęgniarki, pozwoliła Verdasowi w pomocy mi. Wziął mnie na ręce. Czuję jakby głowa miała mi zaraz eksplodować. Wtuliłam się mocniej w chłopaka. W Jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Szatyn zapukał do drzwi, a już po chwili wszedł. Kobieta zapytała co się stało. Leoś wszystko opowiedział za mnie. Dała mi jakiś zimny okład żebym przyłożyła sobie do miejsca bólu i oznajmiła, że zwolni nas z reszty lekcji. Nas, dlatego że uważała, że ktoś musi się mną zająć. Razem wróciliśmy do osobnych szatni. Powoli się przebierałam. Nagle do pomieszczenia ktoś wszedł, a Ja stałam w już przebranych spodniach i staniku. Oczywiście to był jakże mój mądry chłopak.
- Wystraszyłeś mnie. Już myślałam, że to jakiś Trynkiewicz.- powiedziałam z uśmiechem, podszedł bardzo blisko mnie.
- Kochanie po pierwsze Trynkiewicz wykorzystywał chłopaków, a po drugie ubierz tą koszulkę, bo to Ja zaraz Cię zgwałcę.- powiedział, a Ja wybuchnęłam śmiechem, niestety nagle poczułam mocne ukłucie w okolicach miejsca uderzenia, dlatego spoważniałam. Usłyszałam dzwonek.- A teraz wyjdę stąd, bo jak tutaj zostanę to mnie dziewczyny zgwałcą.
- A Ja im w tym pomogę.- delikatnie się zaśmiałam.- Czekaj na mnie przy aucie.- oznajmiłam i dałam mu całusa w policzek. Szybko wybiegł z szatni jakby się czegoś bał. Ponownie się zaśmiałam. Już miałam wychodzić, ale zatrzymały mnie przyjaciółki i wypytywały o to jak się czuję. Odpowiedziałam im, że trochę boli, ale da się żyć. Następnie tak jak obiecywałam Leonowi udałam się w stronę Jego samochodu. Stał oparty o drzwi od strony pasażera. Gdy mnie zauważył otworzył mi drzwi, posłałam mu uśmiech. Po chwili sam wsiadł obok na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył w drogę.
- Leon nigdy nie chwaliłeś mi się swoimi genialnymi osiągnięciami w nauce.- powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Nie ma czym. Kujon ze mnie. Jeszcze nie dawno tak do mnie mówili.- wyznał najwyraźniej smutny. Zmienił się, dlatego że inni się z niego wyśmiewali.- Rodzice zawsze mówili mi, że mam być sobą, bo wszystkie inne role są już zajęte. Tylko Oni nie wiedzieli o tym, że w podstawówce na nie miałem w ogóle przyjaciół. Dopiero w gimnazjum się zaprzyjaźniłem. Postanowiłem sobie dobrze się uczyć i udawać przed innymi jaki nie jestem.-dodał. Szkoda mi się Go zrobiło. Położyłam swoją jedną dłoń na Jego, drugą przytrzymywałam zimny opatrunek, który powoli zaczął się topić.
Nim się spostrzegłam byliśmy już w domu. Rodzice Leona chyba wrócili, bo słyszę jakieś szepty dochodzące z ich gabinetu. Leon kazał mi iść się położyć do łóżka, bez żadnych sprzeciwień udałam się w stronę pokoju. Kocham Go za to, że jest wobec mnie taki troskliwy. Przyniósł mi nowy okład.
- Kotku Ja pójdę porozmawiać z rodzicami, a Ty leż tutaj i odpoczywaj.- dodał pocałował mminie w czoło. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Chłopak wyszedł, a Ja powoli umierałam z nudów. Ciekawa jestem jak będzie wyglądała moja przyszłość, skończę studia, rozpocznę dobrze płatną pracę. A w życiu prywatnym wyjdę za mąż za Verdasa i będziemy razem mieć dwójkę dzieci. Ja i moja wyobraźnia, ale marzyć każdy może. Na pewno coś pójdzie nie tak i rozstaniemy się z Leonem.... Nie Viola... Myśl pozytywnie. On kocha mnie, Ja kocham Go. Jest dobrze.
Nagle drzwi otworzyły się. Do środka wszedł chłopak. Płakał. Widać to po Jego jeszcze czerwonych oczach. Usiadł na łóżku. Wygramoliłam się z kołdry i wtuliłam się w szatyna. Może mam już jakąś paranoję, ale wydaje mi się, że to były łzy szczęścia. Nie pytałam Go o nic wolałam nie przerywać tej przyjemnej ciszy.
- Dziękuję, że jesteś.- wyznał, a Ja posłałam mu szczery uśmiech.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się pdzed Wami rozdziała z numerem 31 :)
Jest Leonetta, ale na jak długo tego nie wiem :>
Mama mi dzisiaj oznajmiła, że Karolina zapisała się na półkolonie w wakacje 2-3 tygodni. Gdy się o tym dowiedziałam zaczęło mi coś odwalać... Jeeeee.... Nawet nie wiecie jak się cieszę xp
- Misiu przepraszam, że tak długo, ale była kolejka w sklepie.- powiedziałam pezeslodzonym głosem. Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowany, a Ja posłałam mu uśmiech.- Widzę, że przeszkodziłam Wam w rozmowie.- stwierdziłam i popatrzyłam na brunetkę, która starała się opanować złość.
- Kiedy Wy do siebie wróciliście?- zapytała.
- Wczoraj wieczorem.- odparł szatyn.
Objął mnie w talii, przybliżając do siebie i cmoknął w policzek. Zarumieniłam się. Szybko odeszła od nas. Odsunęłam się od Leona i stanęłam na przeciwko. Swój wzrok skupiłam na swoich butach. Nie chciałam, aby zauważył, że się przy nim rumienię. Przybliżył się do mnie. Podniósł mój podbródek, patrzyłam w Jego śliczne oczy, w których zawsze tonęłam.
- Dziękuję za pomoc.- oznajmił nadal patrząc mi prosto w oczy. Nie chciałam, ani nie miałam zamiaru odwracać wzroku.
- Leon Ja wiem, że z Tobą zerwałam, ale bardzo tego żałuję... I chciałabym Cię zapytać czy wrócimy do siebie. Nie zmuszam Cię do niczego, jeżeli mnie już nie kochasz, to jakoś to przyjmę.- oznajmiłam. Nawet nie wiem skąd u mnie takie wyznanie. Może dlatego, że tęskniłam za nim, za Jego dotykiem, za wszystkim co jest z nim związane. Nadal wpatrywaliśmy się w siebie jak w obrazek.
- Violu Ja Cię kocham.- wyznał i pokazał rządek swoich idealnych zębów.
Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i namiętnie pocałował, oczywiście oddałam pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a On swoimi objął mnie w talii. Poczułam, że tysiące motyli próbuje rozwalić mój brzuch. Tylko przy Leonie czuję się tak wyjątkowo. Oderwaliśmy się od siebie gdy zaczęło nam brakować powietrza. Stykaliśmy się czołami. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, podobnie jak mu. Później postanowiliśmy wrócić do domu. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę posiadłości. Robiło się trochę zimno, dlatego wtuliłam się w Verdasa. Jak dobrze, że znowu jesteśmy razem. Będąc w domu ściągłam kurtkę i buty. Odwróciłam się od chłopaka. Odsunęłam drzwi do szafy i zawiesiłam część garderoby. Gdy zamknęłam, odwróciłam się do szatyna, ten od razu mnie pocałował. Nie oddałam pocałunku, chciałam Go sprowokować.
- Ja wiem, że chcesz.- stwierdził z uśmiechem podnosząc mnie. Zaśmiałam się. Położył mnie na kanapie w salonie, a On nade mną.- Widzę, że mnie pragniesz.- rzucił i ponownie zaczął mnie całować. Jak zawsze mu uległam. Powoli nasze ubrania zaczęły lądować na podłodze. Gdy byliśmy w samej bieliźnie chłopak znowu mnie podniósł. Wyszedł po schodach i wszedł do mojego pokoju. Przywarł mnie do ściany. Całowaliśmy się namiętnie, a zarazem brutalnie. Nasze języki walczyły o dominację. Po jakimś czasie Jego pocałunki zeszły na szyję. Odchyliłam głowę do tyłu i mu się oddałam. Później przenieśliśmy się na łóżko kończąc to co zaczęliśmy. Brakowało mi Go, ten tydzień był chyba najgorszym w moim życiu.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Rano odziwo obudziłam się wyspana pomimo tego, że spałam zaledwie cztery godziny. A co mnie najbardziej zdziwiło obudziłam się przed budzikiem. Mój chłopak jeszcze sobie słodko spał. Nie miałam serca Go budzić, dlatego delikatnie wygramoliłam się z Jego objęć. Nie było łatwo, ale udało mi się. Na szczęście Leon ma twardy sen. Ubrałam bieliznę. Wzięłam potrzebne rzeczy z szafki i poszłam do łazienki się odświeżyć. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Gotowa wyszłam z pomieszczenia, ruszyłam do kuchni. Przechodząc przez salon zauważyłam porozrzucane ubrania pozbierałam je i poskładałam. Później poszłam do kuchi, w której zrobiłam nam jajecznicę i sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Gdy nakładałam jedzenie na talerze poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Po perfumach poczułam, że tym kimś był Leoś. Odłożyłam patelnię na kuchenkę. Dał mi soczystego buziaka w policzek.
- Jak samopoczucie Kochanie?- zapytałam z uśmiechem.
- Dzięki Tobie lepiej. Dziękuję, że jesteś, byłaś i mam nadzieję, że będziesz. Kocham Cię najbardziej na całym świecie. - wyznał. Poczułam, że się rumienię.- Rumienisz się, prawda?-skąd On to wiedział, czyta mi w myślach.
- Tak. Ja też Cię bardo kocham.- odparłam.
Odwróciłam się do niego i złożyłam na Jego ustach pocałunek. Później wzięłam jeden talerz, a chłopak drugi. Usiedliśmy razem do stołu i w ciszy spożywaliśmy posiłek. Co chwila spoglądając na siebie i uśmiechając się.
- Leoś wiesz, że będziesz musiał pogadać z Veronicą i Erykiem. Pamiętaj cokolwiek by się stało Ja jestem przy Tobie. Okej?- odezwałam się po jakimś czasie ciszy.
- Wiem. Pogadam, jak przyjadą.- powiedział z uśmiechem. Brakowało mi Jego uśmiechu, który tak uwielbiam oglądać. Później posprzątaliśmy po sobie i udaliśmy się w stronę samochodu. Jeszcze przed wejściem do środka dopytałam czy wracamy razem, bo po ostatnich dniach nie mogę tak stwierdzić. W odpowiedzi dostałam soczystego całusa w usta. Jechaliśmy w ciszy, z właczoną muzyką. Nagle usłyszałam ulubioną piosenkę i zaczęłam ją cicho nucić. Leon zachęcał mnie abym zaśpiewała głośniej, ale się wstydzę. Chociaż to mój chłopak, nie wstydzę się przy nim rozbierać, ale śpiewać tak, trochę dziwne. Pomimo wielu zachęt ze strony szatyna nie zaśpiewałam. Gdy utwór się skończył Leon wyłączył radio i sam zaczął śpiewać. Głos miał cudowny muszę to przyznać chociaż nie raz słyszałam jak śpiewa, to zawsze wywiera to na mnie wrażenie. Tym razem dołączyłam się do niego. Na koniec naszego jakże pięknego wykonania, zaczął mi mówić jaki to Ja mam piękny głos. Zarumieniłam się. Do końca drogi śmiałam się z naszych wygłupów. Czuję się przy nim tak swobodnie, tak prawdziwie. Nie muszę udawać nikogo innego. Będąc pod szkołą, wysiadłam z samochodu. Szybko go okrążyłam i podeszłam do Leosia i Go pocałowałam.
Z uśmiechem na ustach ruszyliśmy do szkoły. Na zewnątrz siedziało teraz o wiele mniej osób niż wcześniej. W końcu się nie dziwię, jest trochę zimno. Ja nie należałam do tej grupy ludzi, którzy lubią zimno. Wewnątrz uderzyła nas masa ciepła. Jak tutaj ciepło. Najwidoczniej szkoła płaci za ogrzewanie, w byłej szkole szkoda im było pieniędzy na ogrzewanie, na szczęście zimy nie były tam takie ostre jak zapowiadają się tutaj. Razem ruszyliśmy w stronę gdzie zazwyczaj przesiadujemy przerwy. Niestety On idzie gdzieś do swoich znajomych, a Ja zostaję z przyjaciółmi. Tym razem było inaczej wszyscy razem siedzieli. Zawzięcie o czymś rozmawiali, a gdy podeszliśmy umilkli. Trochę dziwne. Mówili trochę jakby się bali powiedzieć jakieś złe słowo. Ciekawe co Oni knują, moja ciekawość jest strasznie denerwująca. Gdy zadzwonił dzwonek, oznajmiający rozpoczęcie lekcji. Wszyscy poszliśmy w stronę klasy, w której miała odbyć się historia. Nie mogłam skupić się na lekcji, widziałam jak przyjaciele posyłają sobie karteczki z wiadomościami, albo szepcą na ucho.
- Tobie też wydaje się dziwne ich zachowanie?- szepnęłam Leonowi na ucho.
- Bardzo.- odparł tajemniczo, mimowolnie uśmiechnęłam się. Oczywiście nauczycielka nas upomniała. Ja schowałam twarz, a Verdas zaczął dyskusję z kobietą. Strasznie się wściekała, a szatyn na to, że złość piękności szkodzi. Ona mówiła jak bardzo cieszy się, że to Jego ostatni rok, ale pomimo tego lubi Go za to, że się dobrze uczy. Przez połowę lekcji trwała zawzięta dyskusja, ale niestety przerwał im dzwonek na przerwę. Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się w stronę szatni. Niestety musieliśmy się rozdzielić. Dałam mu buziaka i weszłam do szatni dla dziewczyn. Podeszłam do przyjaciółek.
- Babka od historii chyba na prawdę nie lubi Leona.- stwierdziłam.
- Nie lubi? Ona Go uwielbia. On jedyny miał dwa lata pod rząd sześć z historii, raczej w tym roku nie zniszczy sobie ocen. Ostatnio chwalił nam się, że od czwartej klasy ma średnią 6.0, aż do teraz.- powiedziała Fran przebierając się.
Trochę się zdziwiłam, że nie chwalił mi się swoimi osiągnięciami. Przez 8 lat średnia 6.0, Ja miałam zawsze z paskiem, ale z najwyższą średnią tylko dwa. Widać, że Veronica i Eryk wspierali Go.
Przebrane ruszyłyśmy w stronę sali. Zrobiłyśmy rozgrzewkę oczywiście nie obyło się bez komentarzy ze strony chłopaków. Później graliśmy w siatkówkę. Zazwyczaj były składy dziewczyny na chłopaków, ale tym razem pomieszali. Gra toczyła się spokojnie dopóki nie dostałam piłką w głowę od Camili, aż upadłam na podłogę. Chwyciłam się za głowę. Coś czuję, że bardzo boli. Pierwszą osobą, która do mnie podbiegła był Leoś. Jego mina była bezcenna jakby to On miał za chwilę zemdleć, a nie Ja. Trenerka kazała mi iść do pielęgniarki, pozwoliła Verdasowi w pomocy mi. Wziął mnie na ręce. Czuję jakby głowa miała mi zaraz eksplodować. Wtuliłam się mocniej w chłopaka. W Jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Szatyn zapukał do drzwi, a już po chwili wszedł. Kobieta zapytała co się stało. Leoś wszystko opowiedział za mnie. Dała mi jakiś zimny okład żebym przyłożyła sobie do miejsca bólu i oznajmiła, że zwolni nas z reszty lekcji. Nas, dlatego że uważała, że ktoś musi się mną zająć. Razem wróciliśmy do osobnych szatni. Powoli się przebierałam. Nagle do pomieszczenia ktoś wszedł, a Ja stałam w już przebranych spodniach i staniku. Oczywiście to był jakże mój mądry chłopak.
- Wystraszyłeś mnie. Już myślałam, że to jakiś Trynkiewicz.- powiedziałam z uśmiechem, podszedł bardzo blisko mnie.
- Kochanie po pierwsze Trynkiewicz wykorzystywał chłopaków, a po drugie ubierz tą koszulkę, bo to Ja zaraz Cię zgwałcę.- powiedział, a Ja wybuchnęłam śmiechem, niestety nagle poczułam mocne ukłucie w okolicach miejsca uderzenia, dlatego spoważniałam. Usłyszałam dzwonek.- A teraz wyjdę stąd, bo jak tutaj zostanę to mnie dziewczyny zgwałcą.
- A Ja im w tym pomogę.- delikatnie się zaśmiałam.- Czekaj na mnie przy aucie.- oznajmiłam i dałam mu całusa w policzek. Szybko wybiegł z szatni jakby się czegoś bał. Ponownie się zaśmiałam. Już miałam wychodzić, ale zatrzymały mnie przyjaciółki i wypytywały o to jak się czuję. Odpowiedziałam im, że trochę boli, ale da się żyć. Następnie tak jak obiecywałam Leonowi udałam się w stronę Jego samochodu. Stał oparty o drzwi od strony pasażera. Gdy mnie zauważył otworzył mi drzwi, posłałam mu uśmiech. Po chwili sam wsiadł obok na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył w drogę.
- Leon nigdy nie chwaliłeś mi się swoimi genialnymi osiągnięciami w nauce.- powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Nie ma czym. Kujon ze mnie. Jeszcze nie dawno tak do mnie mówili.- wyznał najwyraźniej smutny. Zmienił się, dlatego że inni się z niego wyśmiewali.- Rodzice zawsze mówili mi, że mam być sobą, bo wszystkie inne role są już zajęte. Tylko Oni nie wiedzieli o tym, że w podstawówce na nie miałem w ogóle przyjaciół. Dopiero w gimnazjum się zaprzyjaźniłem. Postanowiłem sobie dobrze się uczyć i udawać przed innymi jaki nie jestem.-dodał. Szkoda mi się Go zrobiło. Położyłam swoją jedną dłoń na Jego, drugą przytrzymywałam zimny opatrunek, który powoli zaczął się topić.
Nim się spostrzegłam byliśmy już w domu. Rodzice Leona chyba wrócili, bo słyszę jakieś szepty dochodzące z ich gabinetu. Leon kazał mi iść się położyć do łóżka, bez żadnych sprzeciwień udałam się w stronę pokoju. Kocham Go za to, że jest wobec mnie taki troskliwy. Przyniósł mi nowy okład.
- Kotku Ja pójdę porozmawiać z rodzicami, a Ty leż tutaj i odpoczywaj.- dodał pocałował mminie w czoło. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Chłopak wyszedł, a Ja powoli umierałam z nudów. Ciekawa jestem jak będzie wyglądała moja przyszłość, skończę studia, rozpocznę dobrze płatną pracę. A w życiu prywatnym wyjdę za mąż za Verdasa i będziemy razem mieć dwójkę dzieci. Ja i moja wyobraźnia, ale marzyć każdy może. Na pewno coś pójdzie nie tak i rozstaniemy się z Leonem.... Nie Viola... Myśl pozytywnie. On kocha mnie, Ja kocham Go. Jest dobrze.
Nagle drzwi otworzyły się. Do środka wszedł chłopak. Płakał. Widać to po Jego jeszcze czerwonych oczach. Usiadł na łóżku. Wygramoliłam się z kołdry i wtuliłam się w szatyna. Może mam już jakąś paranoję, ale wydaje mi się, że to były łzy szczęścia. Nie pytałam Go o nic wolałam nie przerywać tej przyjemnej ciszy.
- Dziękuję, że jesteś.- wyznał, a Ja posłałam mu szczery uśmiech.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się pdzed Wami rozdziała z numerem 31 :)
Jest Leonetta, ale na jak długo tego nie wiem :>
Mama mi dzisiaj oznajmiła, że Karolina zapisała się na półkolonie w wakacje 2-3 tygodni. Gdy się o tym dowiedziałam zaczęło mi coś odwalać... Jeeeee.... Nawet nie wiecie jak się cieszę xp
Taniec szczęścia :D
Rozdział 32 = 22 komentarze ^.^
Do następnego :*
Aaaa....BOSKI!!
OdpowiedzUsuńLeonetta znów razem!! ^^
Kolejny dzień czekałam na rozdział i również było warto.
Kocham Cię i twoje opowiadania również <3
Czekam na next jak zawsze ;)
Buziaczki! ;**
P.s.Dziś troszkę krótko, bo nie patrząc jest 01:37 ;/
Boskie to jest. Jak to ja mówię Geniale <3
UsuńLeonetta ^_^ razem ; 33 Kocham.
Camila chce dostać ode mnie kopa -,-
Leoś nie płacz! ;**
Nextt ! Bay Karolina!
Wow opłacało się czekać!!!! Czekam na next. :-) WENY!
OdpowiedzUsuńCamila już jesteś martwa ty ty ty. szmato jedna ja ci dam bić Violkę Ty kurwiszonie głupi chodź do mnie na w-f to tak ci przywalę że na OIOM będziesz musiała jechać
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty czekam na next
Veronica Verdas
Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBiedna Viola oberwało jej się :)
Leon Kujonem :) haha :)
Masz talent do pisania ! Jesteś genialna
Życzę chęci na pisanie !
Buziaki :***
Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńAle violka dostała od Camii :/
Padłam jak przeczytałam to o tym Trynkiewiczu :D
Kujon Leonn ????? o.O tego się niespodiewałam
Życze wenyyyyy buziak
Boski :)
OdpowiedzUsuńO Leonetta znowu razem jak fajnie :D
Jak ja ich kocham :*
Leon jaki opiekuńczy dla Violi ooo *-*
Mam nadzieję, że pogodził się z rodzicami ;)
Ta akcja na początku cudowna !
I taka zła Vanessa hehe.
Czekam już na next'a :***
Pozdrawiam i życzę weny <3
Super rozdział!!
OdpowiedzUsuńAsia
Super!!! Leonetta !!! Masz jej nie rozwalać :D !!! Czekam na nexta !!!
OdpowiedzUsuńSuper :) Super :) Super :)
OdpowiedzUsuńTrynkiewicz :DDD
To mnie rozwaliło :) :P
Oliwia S.
Ciesze się , że dodałaś rozdział !!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój blog i czytam go od początku !!! :) :*
Beka z Trynkiewcza! xdd
OdpowiedzUsuńNie mam weny na sensowny komentarz.
Więc napiszę, że był po prostu bardzo bardzo świetny!
Z niecierpliwością czekam na next! ;*
http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- ZAPRASZAM!
LEÓNETTA DO SIEBIE WRÓCIŁA!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham!!!
Dawaj szybko nexta!
- Królisia Verdas<333
Aaaaaaa... Super
OdpowiedzUsuńCzek na next
Ciekawe co napiszesz
Ale i tak wiem ze rozdział będzie super
suuper
Masz talent dziewczyno ♡
OdpowiedzUsuńJesteś świetna !
Świetny rozdział jak każdy!
OdpowiedzUsuń~Misia ;*
super
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńboskie
OdpowiedzUsuńleon trynkiewiczem haha
OdpowiedzUsuńZajmuję, wrócę niedługo. Obiecuję ;**
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Świetny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńSuper piszesz !!! Masz talent !
Czekam na kolejne rozdziały !
Kurwa jak ty genilanie piszesz >#
OdpowiedzUsuńchce nexa :**
Plis nie karz mi dlugo czekać :* :S
Cudowne Cudowne Cudowne!!
OdpowiedzUsuńODDAJ TAALENT !
Było mi miło gdybyś weszła na mój blog: http://eres-como-el-sol.blogspot.com/ Przepraszam za spamik :33
Grell <3
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń