sobota, 28 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 35 "Nie. Przyjaciele"

Do szpitala jechaliśmy w ciszy. Nie za bardzo chcieliśmy rozwiać przy Veronice. Gdy dojechaliśmy pod wielki budynek, wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wielkiego białego budynku. Kobieta poszła zarejestrować Leona, a my udaliśmy się do poczekalni, która była pełna ludzi. O tej porze? Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy, aż kolejka się zmniejszy. Lekarza jeszcze nie było, więc spędzimy tutaj dużo czasu.
W chwili obecnej obczajam moje końcówki włosów, są strasznie rozdwojone powinnam pójść do fryzjera. Czuję, że od dłuższego czasu przygląda mi się Leon. Popatrzyłam na niego pytającym spojrzeniem, a On odwrócił swój wzrok i przeniósł na ścianę. Poczułam wibrację telefonu. Wyciągłam go ze spodni i popatrzyłam na ekran. Dostałam sms'a.
Od Luśka xp
Gdzie jesteś? Leon jest z Tobą? :D
Do Luśka xp
Jestem w szpitalu z Leonem. Zrobił sobie coś w rękę :/ wpadnę do Ciebie później ^.^
Od razu gdy trzymałam telefon w rękach, postanowiłam wysłać Danielowi sms'a, że się nie spotkamy. Tak jak postanowiłam tak też zrobiłam. Po chwili dostałam odpowiedź, że jak nie dzisiaj to jutro.
- Leon mógłbyś przestać patrzeć na ekran mojego telefonu?- zapytałam nie przestając patrzyć na komórkę.
- Daniel to ten chłopak?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Zgasiłam ekran i schowałam smartfon do kieszeni spodni.
- Tak to ten chłopak. A co zazdrosny?- powiedziałam z uśmiechem. Zrobił dziwną minę i zaczął zaprzeczać.
Usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu, ktoś dzwonił do Veronici. Wstała z siedzenia i odeszła kawałek. Nie słyszałam co mówiła, ale chyba się trochę zezłościła. Po pięciu minutach wróciła do nas. Oznajmiła, że musi koniecznie wrócić do firmy, dodała jeszcze, że sobie poradzimy. Pożegnała się z nami i wyszła. Leon delikatnie obrócił się w moją stronę. Patrzył na mnie swoimi cudownymi oczami, a Ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Nagle otworzył buzię jakby miał coś mówić, ale po chwili ją zamknął.
- Leon dlaczego mnie tak ostatnio ignorowałeś?- zapytałam korzystając z okazji. Spuścił głowę, aby nie patrzyć mi w oczy. Objęłam Jego twarz swoimi dłońmi i podniosłam do góry. Spojrzałam mu w oczy.- No powiedz.- poprosiłam łagodnym głosem.
- Sama tego chciałaś. Chciałaś spokoju to go miałaś.- odparł.- Nie chciałaś mnie wysłuchać...- mówił, ale mu przerwałam.
- Ale teraz chce wysłuchać Twoich wyjaśnień.- rzuciłam patrząc mu głęboko w oczy.
- Po co? Przecież Ty wszystko widziałaś. Nie potrzebne są wyjaśnienia. Nie zaufałaś mi.- powiedział.
Już miałam mu odpowiedzieć, ale przeszkodził mi w tym głos lekarza wołającego Leona do gabinetu. Szatyn wstał z miejsca i poszedł. Jeszcze przed wejściem popatrzył na mnie, a Ja posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Taki jeden mały gest, a czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz już niczego nie rozumiem. Jesteśmy pogodzeni czy nie. Z jednej strony jestem gotowa mu wybaczyć, ale z drugiej mam świadomość, że mnie zdradził. Gdy sobie ich wyobrażam razem mam ochotę rzucić się z mostu, to w cale nie taki zły pomysł. Nikt nie musiałby się ze mną trudzić, ułatwiłabym innym życie. Nie Viola nie myśl tak! Jestem naprawdę głupia myśląc o samobójstwie, ale co się dziwić moje życie to jedna wielka porażka. Jedyne co mnie przytrzymuje przy życiu to Angie i Leon. Chociaż Verdas mnie pewnie nie nawidzi, to dla mnie nadal jest kimś bardzo ważnym. Jest częścią mnie. Zaczęłam bawić się swoimi paznokciami. To siedzenie jest naprawdę bardzo nudne. Od kiedy szatyn wszedł do gabinetu minęło 15 min. Ile można robić prześwietleina? Nagle jak na moje zawołanie z pomieszczenia wyszedł Leon z szyną na ręce, na szczęście to lewa ręka, a nie prawa. Wstałam z krzesła, zgarnęłam kurtkę chłopaka, podeszłam do niego i mu ją wręczyłam. W ciszy wyszliśmy ze szpitala. Wracamy pieszo, bo Veronica zabrała auto. Po drodze wstąpiliśmy do KFC, bo obydwoje byliśmy głodni. Zaczęłam pchać drzwi, aby je otworzyć, ale mi się nie udało. Verdas śmiał się pod nosem. Popatrzyłam na tabliczkę z napisem, na której pisało ciągnąć. Cała czerwona ze wstydu tym razem pociągłam drzwi. Udało się weszliśmy do środka i podeszliśmy do kasy, by złożyć zamówienie. Ja wybrałam sobie zestaw B-smart, a Leon duży kubełek kurczaków i frytki. Oczywiście wzięliśmy colę, uwielbiam ten lokal, bo są darmowe dolewki. Zapłaciliśmy, zajęliśmy stolik i czekaliśmy na zamówienie. Po chwili podeszła do nas kelnerka z jedzeniem. Podziękowaliśmy i zaczęliśmy pożerać posiłek. Ta panująca pomiędzy nami cisza dobijała mnie z każdą minutą coraz bardziej. Próbowałam unikać Jego wzroku. Trochę dziwnie mi się jadło, bo On mnie ciągle obserwował.
- Leon przestań się na mnie patrzeć, bo trochę mnie to krępuje.- oznajmiłam. Chłopak odwrócił swój wzrok. Gdy skończyłam jeść swoją porcję postanowiłam porozmawiać z szatynem i dowiedzieć się czegoś.- No to jak Ci się układa z Vanessą?-zapytałam bawiąc się rurką od napoju.
- Ale co ma się układać?- cicho westchnęłam. A On swój wzrok przeniósł z powrotem na mnie.
- Nie jesteście razem?- dopytywałam. Zaśmiał się.
- Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy.- odparł i chwycił jedną moją rękę i ją ścisnął. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i rumieńce, które chciałam ukryć. Ale nie chciałam chować twarzy, dlatego postanowiłam się tym nie przejmować. Niech wie jak działa na mnie. - Viola dlaczego Ty myślisz, że Cię zdradziłem?- spytał.
- Wtedy po meczu dostałam dziwnego sms'a. Nawet go chyba mam, poczekaj tylko znajdę.- mówiłam. Wyciągłam komórkę i zaczęłam szukać odpowiedniego sms's. Znalazłam go i pokazałam Leonowi. Już miał coś mówić.- Teraz Ja mówię. Na czym skończyłam... A dobra. Odczytałam tą wiadomość i pierwsze co przyszło mi na myśl to, żeby iść do łazienki. W środku na jednej z kabin zawieszona była Twoja koszula i wydobywały się dźwięki.- powiedziałam.
- Uwierzyłaś w to?- zapytał zły, nie zły to mało powiedziane On był wściekły. Pokiwałam głową.- Chcesz wiedzieć jak było naprawdę?- dodał spokojniej. Ponownie pokiwałam głową.- Gdy się przebierałam nie mogłem znaleźć swojej koszuli. Nie robiłem z tego dużego problemu. Wyszłem z szatni i czekałem na Ciebie, ale ktoś zaczął się ze mną szarpać, widziałem Ciebie, ale Ty chyba mnie nie rozpoznałaś i uciekałaś. Zamknęli mnie w jakimś pomieszczeniu i otworzyli dopiero gdy skończyli swój plan.- wytłumaczył. A mi aż się buzia otworzyła ze zdziwienia.
- Przepraszam, że Ci nie uwierzyłam. Czuję się jak kretynka.- wyznałam i spuściłam głowę.
- Nawet tak nie mów o sobie. Violu to nie Twoja wina, że nas tak wkręcili. Ale nie wiem co to daje Vanessie? I tak z nią nie będę. Nie nawidzę Jej.- odparł.- Uśmiechnij się i nie przejmuj tym wszystkim. Zapomnijmy o tym i bądźmy przyjciółmi.- dodał. Podniosłam swój wzrok i usmiechłam się. Przyjaciele to i tak bardzo dużo. Później wyszliśmy z restauracji, ale tym razem nie siłowałam się z drzwiami. Muszę przyznać, że daleko jest szpital od domu, więc droga trochę nam zajmie. Idąc przez park, ponieważ jest krótsza droga, zauważyłam Daniela siedzącego na ławce. Chwyciłam Leona za rękę i pociągnęłam w stronę chłopaka. Przywitałam się z nim.
- Leon to jest Daniel, Daniel to jest Leon.- przedstawiłam ich sobie nawzajem, podali sobie ręce.
- A więc to jest ten Leon, który Cię zdradził?- dopytywał Daniel, a Ja zgromiłam Go wzrokiem.
- Wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Wyszło na to, że to była intryga dziewczyny, która zakochała się w Leonie i nie może pogodzić się z faktem, że On nie odwzajemnia Jej uczuć.- wyjaśniłam.
- No to słabo... Jesteście razem?- popatrzyliśmy po sobie z Verdasem i się zaśmialiśmy.
- Nie. Przyjaciele.- odpowiedział szatyn.
- Przyjaciele po skończonym związku to nie przyjaciele. Skończy się to tym, że któreś z was będzie cierpiało, gdy ta druga osoba znajdzie sobie kogoś. Albo jest druga opcja wylądujecie razem w łóżku. Do tego nie wyglądacie jak przyjaciele, bardziej jak para.- odparł. Szybko odsunęłam się od szatyna, który obejmował mnie w talii.- A tak w ogóle Leon co zrobiłeś sobie w rękę?- albo mi się wydaje, albo Daniel bardzo lubi zadawać pytania.
- Spadłem z łóżka.- odparł, a my wybuchliśmy śmiechem.- To nie jest takie śmieszne.- powiedział oburzony i udał obrażonego. Po chwili podbiegła do nas Vanessa i pocałowała bruneta w policzek.
- Kochanie wróciłam. Proszę Twoje picie.- podała mu napój.
- Van poznaj Leona i Violettę.- przedstawił nas.
- My się już znamy. Vanessa chodzi do naszej szkoły.- rzucił Verdas.- Jesteście razem?- dopytał.
- Tak. Od dwóch tygodni.- wyznał i przybliżył Ją do siebie.- Pogadalibyśmy z wami jeszcze, ale idziemy na obiad do rodziców Van.- oznajmił.
Pożegnali się i odeszli. To było dziwne nawet bardzo dziwne. Ona zachowywała się tak.. Naturalnie? Tak to chyba dobre i odpowiednie określenie. Zastanawia mnie dlaczego się tak inaczej zachowywuje w szkole. Może próbuje odgrywać kogoś kim nie jest tylko po to aby przypodobać się innym.
- Tobie też wydawało się to dziwne?- wyrwał mnie z rozmyślań Leon.
- Yhm nawet bardzo, nawet bardzo.- powiedziałam wolno.- Leon Ja jeszcze muszę wstąpić do Lu, odpisać lekcje. A Ty jak chcesz to wracaj do domu.- oznajmiłam.
- Przejdę się z Tobą i dotrzymam Ci towarzystwa.- stwierdził. Razem ruszyliśmy w stronę domu Lu. Gadaliśmy o różnych głupotach, ale lepsze to niż niezręczna cisza. Co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem. Trochę zdziwiły mnie słowa Daniela, że któreś z nas będzie cierpiało, albo wylądujemy w łóżku. Nie powiem serce mnie boli jak widzę Go z inną. Może i brunet ma rację oczywiście z tą pierwszą opcją, bo w drugą nie za bardzo wierzę. Będąc pod drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili otworzyła mi pani Ferro. Przywitaliśmy się i zapytaliśmy czy jest blondynka, niestety jeszcze Jej nie było, ale kobieta zaprosiła nas do środka i powiedziała abyśmy poczekali na nią u niej w pokoju. Poprowadziła nas do Jej sypialni. Jakbym była sama pogubiła bym się mają strasznie duży dom. Łatwo się w nim pogubić. Czułam się jak w jakimś labiryncie. W końcu weszliśmy do Jej wielkigo pokoju, który był urządzony w Jej stylu. Usiadłam na obrotowym krześle przy biurku, a Leon patrzył się na ścianę pełną Jej zdjęć, z przyjaciółmi, z rodziną. Szatyn powiedział żebym podeszła do niego. Zrobiłam to o co mnie poprosił. Wskazywał różne zdjęcia. W oczy rzuciło mi się jedno, bardzo ciekawe. Mianowicie był na nim Leon z przyjaciółmi chyba mieli ognisko. Zapytałam ile miał wtedy lat, On unikał odpowiedzi, ale ostatecznie dowiedziałam się, że 13. Już wtedy był bardzo seksowny. Nagle do pomieszczenia weszła Ferro. Odwróciliśmy się w Jej stronę.
- Leon co Ty sobie zrobiłeś w rękę?- zapytała odstawiając plecak na podłogę.
- Spadłem z łóżka.- odparł, Ona wybuchła nie opanowanym śmiechem.
- Zawsze wiedziałam, że z Ciebie ciamajda, ale nie wiedziałam, że aż taka. A wy wróciliście do siebie?- zapytała wyciągając zeszyty, w których coś pisali.
- Nie. Przyjaciele.- odpowiedział chłopak i posłał mi uśmiech. Przyjaciółka zaśmiała się.
- Ja też rozstałam się z Fede, byliśmy "przyjaciółmi", ale skończyło się tym, że wylądowaliśmy w łóżku.- westchnęła i podała mi zaledwie dwa zeszyty, w których były tylko zapisane tematy. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy udaliśmy się do domu. Oczywiście musieliśmy poprosić Lu aby nas odprowadziła do wyjścia, bo sami nie trafimy. Po drodze spotkaliśmy siostrę Lu, Julię. Ma pięć lat jest taka słodka. Jak to powiedziała przyjaciółka "moja kopia". Ma rację są bardzo podobne.
W drodze powrotnej, jakoś tak mnie naszło na śpiewanie. Zaczęłam śpiewać różne piosenki, śmiesznie przy tym tańcząc wokół Leona. On tylko się śmiał i jedną ręką pomagał mi tańczyć. Przeskakiwałam przez kałuże. Bawiłam się jak chore na mózg dziecko. Będąc w domu ściągłam mokre i brudne buty, pomimo tego, że próbowałam omijać kałuże to mi nie do końca wyszło. Kurtkę zawiesiłam na wieszaku, podobnie zrobił szatyn. Więcej niż połowę dnia nie było nas w domu, w którym obecnie świeciło pustakami. Od razu podreptałam do swojego 9pokoju, aby przepatrzyć książki na jutro do szkoły. Wzięłam podręczniki od przedmiotów na jutro i rzuciłam na łóżko, a chwilę po tym sama rzuciłam się na łóżko. Przegadałam, czytałam i trochę się uczyłam. Po około godzinie i pół poczułam, że jestem głodna. No tak za dużo dzisiaj nie jadłam. Zrobię sobie coś na szybko, czyli moje ulubione kanapki z nutellą. Zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Wyciągłam chleb, nutellę i nóż z szuflady. Zrobiłam sobie trzy kanapki i zaczęłam je zjadać. Niespodziewanie do pomieszczenia wszedł Leon.
- O! Violu pomyślałaś o mnie.- rzucił i ukradł mi jedną kanapkę. Posłałam mu groźne spojrzenie.
- Masz szczęście, że nie biję poszkodowanych przez łóżko.- powiedziałam i się sztucznie uśmiechnęłam.
- Czyli mam rozumieć, że powinienem Ci ją oddać?- zapytał biorąc kęs mojego posiłku.
- Nie.- odparłam stanowczo i pokręciłam głową.

Ja chciałam zjeść tą kanapkę, najwidoczniej nie było mi to dane. Chłopak napił się jeszcze wody i wyszedł z pomieszczenia. Gdy skończyłam posprzątałam po sobie i także napiłam się wody. Poszłam w stronę pokoju kiedy usłyszałam krzyk Leona z łazienki abym mu pomogła w czymś. Zaśmiałam się i wywróciłam oczami. Weszłam do środka. Verdas stał po środku łazienki.
- W czym ci pomóc?- zapytałam zrezygnowana obczajając Go całego.
- Rozpięłabyś mi guziczki?- zapytał ze słodką miną, że trudno było mi się powstrzymać od rzucenia się na niego i pocałowania. - A nie poradzisz sobie sam?
- Poradzę, ale lubię gdy Ty to robisz masz taki delikatny dotyk.- wyznał, przygryzłam dolną wargę.
Przybliżyłam się do niego z uśmiechem i powoli rozpinałam mu koszulę. Podniosłam swój wzrok i popatrzyłam mu w oczy, zaczęliśmy się do siebie zbliżać, po chwili nasze czoła się ze sobą stykały.....
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Jest dzisiaj z nami rozdział 35 ^.^

Dobra Leon i Viola pogodzeni, ale nie są razem, ale kto wie co może się wydarzyć w każdej chwili xp
Dowiedziałam się, że od 5 - 12 lipca jadę do babci :c
One Shot powoooooooooli piszę powinien ukazać się w te wakacje :>

Miałam dzisiaj dobry humor, dlatego nie ma szantażu, ale fajnie by było jakby ktoś skomentował :)
To chyba na tyle...
Do następnego :*

21 komentarzy:

  1. Cudny rozdziałek !!
    Pierwsza !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wrócę jutro :L*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju Ewcia :** jesteś cudowna
      NIE MAM NA CIEBIE OKREŚLENIA !!
      bo wszytskie słowa takie jak :
      ZAJEBISTA
      CUDOWNA
      GENIALNA
      FANTASTYCZNA
      BOSKA
      POMYSŁOWA
      WYJEBANA NA MAXA POZTYWNIE
      ZWARIOWANA ZABAWNA
      ZBOCZONA :3

      to wszytsko do cb pasuję i do tego niesamowitego opowiadania :** :D
      KOCHAM CIĘ <3
      twoja faneczka
      Alex :**
      czekam na next ^^ bo zakończyłaś w takim momencie ^^
      niech bd sex w łazience na pralce :3 :D

      Usuń
  3. boski ;3
    pogodzeni >< :333
    Van i Daniel? o,o ;d
    Czekam na next ;**

    whycannotyoustoptheoftime.blogspot.com
    &
    tylko-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Rozdział masz talent ♡
    Życzę weny i czasu na pisanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boooski <3
    Oni wylądują w łóżku, muszą!
    Rozdział na prawdę świetny!
    Z niecierpliwością czekam na next! <3

    http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- ZAPRASZAM

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny !
    O pogodzili się. Zaciekawiło mnie to co może się stać w każdej chwili. Mam nadzieję, że do twojego wyjazdu do babci dodasz jeszcze jakieś 3 albo chociaż 2 rozdziały :) Co ty na to ? Jak można spaść z łóżka i złamać sobie rękę. Tylko Leoś tak potrafi. I Daniel i Vanessa razem ? Nie spodziewałam się :D Czekam aż Leo i Vilu wrócą do siebie. Czekam też na następny rozdział :*
    Udanych wakacji życzę ;)
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski *.*
    Mam nadzieję że Violetta i Leon do sb wrócą :*
    Czekam na next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski <3 Boski<3 I jeszcze raz boski <3 Mam nadzieję, że się pocałują :D To by było fajnie <3
    Ale cóż nie można mieć wszystkiego :D
    Czekam na kolejny rozdział :**

    A teraz zapraszam na mojego Nowego Bloga :3
    Jest już prolog, więc czekam, liczę na komentarze :**
    http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oł jea!
    Zarąbisty rozdzialik <333
    Przyjaciele... Yhm... Mówcie se co chcecie, przyjaciół to z nich już nigdy nie będzie. xD
    Majo się pocałować!
    Chociaż i tak wiem, że się nie pocałują, bo tak zawsze jest >.<
    Ja już tutaj wszystko rozumiem >.<
    Biedny Leoś ;<
    Vanessa normalna??? :OOOO
    WOW! :OOO
    Dobra.. Czekam na next :3

    Całuski:*
    Julson

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski rozdział!
    Leoś poszkodowany przez łóżko xD
    Daniel jest jakiś dziwny o.O
    Przyjaźń damsko-męska może gdzieś istnieje, ale w tym przypadku NIE, tu istnieje, ale jakaś chemia...miłosna chemia!
    Coś mi się dziwnie wydaje, że wylądują w łóżku... :)
    Byłoby miło jakby się pocałowali, albo coś więcej... ;>
    Okey... Czekam na next!!
    Buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. proszę jesli masz dobre serce niech się pocałują i będą znów razem prrrosze albo wylądują w łóżku
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały rozdział !!!
    Pisz tak dalej kochana :)
    Życzę dużo pomysłów na rozdziały :)
    Miłych wakacji <3<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudooo :**
    Genialny rozdział !!!
    Masz wielki talent !

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny jest ten rozdział !!!
    Genialnie piszesz ! Masz talent !!!
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały !!!
    Wkręciłam się w to opowiadanie ;)
    Życzę dużo pomysłów i chęci na pisanie rozdziałów :)
    Miłych wakacji ! :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny rozdział!

    OdpowiedzUsuń