Podniosłam swój wzrok i popatrzyłam mu w oczy, zaczęliśmy się do siebie zbliżać, po chwili nasze czoła się ze sobą stykały. Byliśmy tak blisko, że czułam Jego oddech na swoich ustach. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Delikatnie musnął moje usta i odsunął się ode mnie. Nieśmiało się uśmiechłam i spuściłam swoją głowę, aby zakryć moje rumieńce.
- Jakbyś potrzebował pomocy to krzycz będę u siebie w pokoju.- oznajmiłam. Odwróciłam się w stronę drzwi i chciałam wyjść. Poczułam, że Leon chwyta mnie za nadgarstek. Z powrotem odwróciłam się w Jego stronę. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.- Stało się coś?
- Nie chciałem jeszcze raz zobaczyć Twoje rumieńce.- powiedział, a uśmiech na mojej twarzy powiększył się dwukrotnie.- Teraz możesz wyjść, albo zostać i pooglądać mnie podczas kąpieli.
- Ta druga opcja jest bardzo kusząca, ale nie skorzystam.- rzuciłam. On ściągnął koszulę, może mi się wydaje, albo teraz świecą mi się oczy.- Lepiej wyjdę, bo boję się co będzie za chwilę.- stwierdziłam i wyszłam z pomieszczenia.
Zaśmiałam się i poszłam do pokoju. Włączyłam tablet i zalogowałam się na facebook'a. Zostałam zaatakowana masą wiadomości, dlaczego nie było mnie w szkole. Obczaiłam jeszcze co nowego i wylogowałam się z serwisu społecznościowego. Uśmiech nadal gości na mojej twarzy. Cieszę się, że wytłumaczyliśmy sobie wszystko z Leonem. Nie lubię się z nim kłócić. Mogłam przedłużyć ten krótki pocałunek. Tak bardzo brakuje mi Jego ust i Jego czułych pocałunków. Nie Viola ogarnij się... On mi nie ufa, a Ja mu ufam? Nie wiem, w końcu mnie nie zdradził. Ale skąd mam pewność, że gdy tylko będziemy razem On mnie zostawi dla innej, ale też jakby każdy przejmował się takimi sprawami to nie istniałby żaden związek. O czym Ja w ogóle myślę? Jesteśmy przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi, chociaż obydwoje wiemy, że każde z nas czuje coś więcej. Przynajmniej Ja czuję coś więcej do Leona. Moje głupie rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche proszę do mojego pokoju wszedł Leon. Oznajmił, że łazienka jest wolna. Coś mi się wydaje, że to był tylko pretekst żeby tutaj przyjść. Stał przy drzwiach i nad czymś się zastanawiał.
- Coś jeszcze?- zapytałam, a On powrócił do żywych. Posłał mi uśmiech i wyszedł.
Dobra to było dziwne. Wzięłam czystą bieliznę i piżamę, i udałam się do łazienki. Ścigłam wszystkie ubrania, weszłam do kabiny i wzięłam przyjemny i odświeżający prysznic. Później ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Ze względu na jeszcze wczesną porę postanowiłam obejrzeć coś w telewizji. Zeszłam po schodach na dół do salonu. Był tam już Leon. Dosiadłam się obok niego.
- Co oglądasz?- zapytałam patrząc na niego z uśmiechem, który odwzajemnił.
- Obecność. Dopiero zacząłem oglądać.- odpowiedział i wziął garść popcornu do buzi.- Chcesz?- dopytał podstawiając mi pod twarz miskę pełną jedzenia. Wzięłam trochę i powoli pojadałam. Nie powiem film był trochę straszny, ale nie na tyle żeby mnie wystraszyć. Zwróciłam swój wzrok na Leona. Spał na siedząco, niestety miska, w której był popcorn przechyliła się i cała zawartość wysypała się na niego. Film dobiegł końca. Wstałam z kanapy i wyprostowałam kości. Szturchnęłam Leona, nie reagował, drugi raz, też nic. Postanowiłam Go obudzić w inny sposób. Poszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam do niej zimnej wody. Wróciłam do szatyna i wylałam zawartość wody na Jego twarz. Momentalnie otworzył oczy.
- Viola.- powiedział z miną mordercy.
- Tak to moje imię.- odparłam rozbawiona.
- Jakby nie ta ręka to Ja bym się z Ciebie śmiał.- rzucił niezadowolony. Zaśmiałam się, a On pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na Jego kolanach. Chciał się do mnie przytulić, ale ramionami utrzymywałam między nami odległość, chętnie bym się do niego przytuliła, ale nie chciałam być mokra.- Oj Violu daj się przytulić.- nalegał.
- Jak wyschniesz to z chęcią.- odparłam niezły miałam z tego ubaw. Ciągle się śmiałam, a On nie odpuszczał. W końcu wyszło na to, że spadłam z Jego kolan na podłogę. Udałam, że coś mi się stało. Leon zaniepokojony usiadł na mnie. Chciało mi się śmiać.
- Viola!? Żyjesz?!- pytał wziął moją rękę i sprawdzał puls.- Żyjesz.- odetchnął z ulgą.- Dobra żyjesz. Teraz się obudź. Budź się.- nie wytrzymałam i parskłam śmiechem.- Obudziłaś się!- krzyknął i nachylił się i mnie przytulił. Odsunął się trochę ode mnie i popatrzył w oczy.- Wiesz, że się martwiłem.- oznajmił.
- Ale wiesz, że jakby mi się naprawdę coś stało to nie pomoże mi to, że powiesz żebym się obudziła.- stwierdziłam.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz.- powiedział to takim głosem, że na moich policzkach zagościły rumieńce. Znowu Jego twarz była bardzo blisko. Nagle drzwi do domu się otworzyły stanęli w nich rodzice Leona.
- Leon wstań ze mnie.- rzuciłam szybko. Chłopak zmieszany tym wszystkim wstał ze mnie i jedną ręką pomógł mi wstać. Stanęliśmy obok siebie z uśmiechami.
- My tylko....- mówił.
- Tak wiemy "oglądaliście film".- przerwał mu Eryk i się zaśmiał. - Oglądaliśmy, ale się skończył iiii tak jakoś wyszło.- odezwałam się.- To Ja będę już szła do pokoju, bo późno już, a jutro do szkoły. Dobranoc.- powiedziałam szybko i udałam się do swojej sypialni. Będąc w pokoju od razu położyłam się spać w świetnym humorze.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
- Viola wstawaj!- usłyszałam krzyki Leona i lekkie szturchanie.
- Nie chcę jeszcze wstawać.- wymruczałam nie otwierając oczu i przewróciłam się na drugi bok. Poczułam, że mnie wyciąga z łóżka.- Ej. Zimno mi.- marudziłam. Postawił mnie dopiero przed łóżkiem.- Po co obudziłeś mnie tak wcześnie?- powiedziałam ziewając.
- Wcześnie, jest za pięć siódma.- odparł.
Wytrzeszczyłam oczy. Podbiegłam do szafy, wybrałam pierwsze lepsze ubrania. Ściągłam z siebie piżamę i szybko ubrałam się w wybrany zestaw. Dopiero teraz zauważyłam, że cały czas przyglądał mi się Leon, oczy mu się tak słodko świeciły.
- Nazwałabym Cię zboczeńcem, ale nie raz widziałeś znacznie więcej.- mówiłam w pośpiechu.
Uśmiechnął się do mnie pokazując tym samym swoje białe ząbki. Poczułam, że moje poliki zaczynają przybierać intensywnych kolorów. Szybko poszłam do łazienki, w której wykonałam poranne czynności. W pewnym sensie chciałam uniknąć dalszej rozmowy. Nie mogę się tak zachowywać, swoim zachowaniem pokazuję mu, że nadal Go kocham. Gotowa wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania.
- Sam to wszystko przygotowałeś?- zapytałam wskazując stół pełen smakołyków. Usiadłam na swoim miejscu.
- Nie. Rodzice przygotowali. Zostawili list, że musieli wyjechać wcześnie rano, wrócą za cztery dni. Czyli cztery dni tylko Ty i Ja, sam na sam.- wyjaśnił, a ostatnie zdanie powiedział uwodzicielskim głosem.. Zaśmiałam się.
- Teraz boję się z Tobą zostać sama w domu na noc, dlatego chyba pójdę na noc do Lu, albo Naty, albo Fran.- rzuciłam i się zaśmiałam.
- Nie musisz nigdzie iść. Będę grzeczny, albo chociaż spróbuję.- powiedział. Walłam Go delikatnie w ramię.- Ała. Poszkodowanych się nie bije.
- To Twój pechowy dzień.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę jedząc śniadanie. Później razem posprzątaliśmy i pojechaliśmy do szkoły, niestety musieliśmy jechać autobusem, bo Leon nie ma jak prowadzić, a Ja nie ma prawka. Pod budynkiem byliśmy pięć minut przed dzwonkiem. Oczywiście się rozdzieliliśmy , On poszedł do swoich znajomych, a Ja do przyjaciół. Szybko poszłam jeszcze wziąć książki z szafki. Po drodze spotkałam Vanessę, gdy mnie zauważyła podbiegła do mnie. Chciałam Ją wyminąć, ale mi się nie udało.
- To co wczoraj widziałaś. Nikomu o tym nie mówisz rozumiesz. Pracowałam na popularność od początku pierwszej klasy, specjalnie zmieniłam się. Jeżeli Daniel dowie się o tym jaka jestem w szkole pożałujesz tego.- warknęła. Zaśmiałam się.- Co w tym takiego śmiesznego?- spytała oburzona.
- Ty jesteś śmieszna. W szkole udajesz wielką gwiazdę, która myśli, że wszystko może, a przy chłopaku, którego kochasz, jeżeli w ogóle wiesz co to znaczy kochać, udajesz normalną.
- Ja wiem co to znaczy kochać. Ta rozmowa nie ma sensu powiedz komuś o tym co wczoraj widziałaś to nie masz życia w tej szkole. Ja mam swoje kontakty.
- Czego Ty się boisz, że ktoś dowie się, że jesteś z chłopakiem, bo Go kochasz? Nie rozumiem.
- Nie będę Ci się z niczego tłumaczyła. Pamiętaj powiesz, a Twoje dni w tej szkole są policzone.- rzuciła i odeszła.
Na prawdę Jej nie rozumiem. Zrezygnowana westchnęłam i wzięłam potrzebne książki z szafki. Akurat zadzwonił dzwonek. Ruszyłam do klasy matematycznej. Przyszłam jeszcze przed przybyciem Angie. Zajęłam swoje miejsce. Podczas lekcji kobieta wzięła mnie do jak dla mnie łatwego zadania, gdy wróciłam do ławki bazgrałam coś na tyłach zeszytu. Pod koniec Angie oznajmiła, że dwie osoby z naszej klasy pojadą na wymianę do innej szkoły na tydzień. Osoby, które tam pojadą będą wybierane losowo. Chętnie wyrwałabym się z tej nudnej rzeczywistości i pojechała do innego miejsca. Kto tam pojedzie dowiemy się jutro. Teraz mamy w-f, Leoś ma fajnie ma zwolnienie. Mi też nie chce się ćwiczyć, ale jak mus to mus.
Po ostatniej lekcji Verdas pojechał z Rick'iem do domu, a Ja zostałam na zajęcia pozalekcyjne z matmy, ale zazwyczaj jest tak, że zrobimy jakieś dwa przykłady a później rozmawiamy z Angie. Na przykład dzisiaj rozmawiałyśmy na temat balu maskowego, który ma się odbyć w poniedziałek. Później zabrałam się z Lu do domu. Powinnam zdawać na prawo jazdy, może kiedyś teraz mi się nie chce. Będąc na miejscu pożegnałam się i wysiadłam. Weszłam do środka krzyknęłam, że jestem. Zawiesiłam kurtkę na wieszak. Poczułam jak Leon mnie obejmuje w talii i tuli do moich pleców.
- Leon co Ty robisz?- zapytałam zdezorientowana, chociaż podobało mi się to. Uśmiechłam się pod nosem.
- Tulę moją przyjaciółkę.- odparł jak gdyby nigdy nic.- Zrobiłem nam obiad.- dodał. Odwróciłam się w Jego stronę i popatrzyłam zdziwiona na niego.- No dobra masz mnie. Zamówiłem pizzę, Twoją ulubioną- powiedział i podrapał się w tył szyi. Przytuliłam Go.
- Jesteś cudowny.- wyszeptałam mu do ucha.- A teraz chodźmy jeść, bo jestem głodna jak wilk.- oznajmiłam.
Oderwałam się od niego i razem ruszyliśmy przed telewizor. Usiedliśmy na jednej z kanap i jedliśmy powoli posiłek. Normalnie jadłabym 15 min., ale z Leonem jedliśmy godzinę jak nie więcej. Trudno zachować przy nim powagę.
- Chciałbyś pojechać na tą wymianę?- zapytałam ciekawa.
- Nie wiem. Z Tobą na pewno bym pojechał. Podobno do jakiejś szkoły w Buenos Aires.- oznajmił, a Ja popatrzyłam na niego zdziwiona.- Mam coś na twarzy?- pytał przejęty.
- Nnie jest okej. Tylko jak już Ci mówiłam Ja chodziłam tam do jednej ze szkół.- powiedziałam.
Odstawił pudełko po jedzeniu na bok. Przysunął się do mnie i przytulił, a Ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Wspomnienia z tamtego miejsca spowodowały nagłą utratą radości. Wygramoliłam się z Jego objęć. Przeprosiłam i poszłam do pokoju. Popatrzyłam na plan lekcji, historia i geografia. Coś tam kojarzę z lekcji, ale lepiej sobie przeczytam w podręczniku. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam. Szybko się z tym uwinęłam. Później wzięłam szybki prysznic, dla odświeżenia. Już nie wróciłam do swojego pokoju tylko poszłam do Leona. Weszłam do środka bez pukania. Siedział na łóżku i czytał rozdział w książce od historii. Swój wzrok przeniósł na mnie.
- Leon przepraszam, że tak poszłam sobie bez żadnych wyjaśnień.- powiedziałam i usiadłam po drugiej stronie łóżka.
- Nic się nie stało. Nie powinienem był wspominać o tamtym miejscu.- posłałam mu lekki uśmiech.- Opowiedz mi dokładniej co się tam wydarzyło, że masz takie wspomnienia. Wiem, że coś przede mną ukrywasz.- zauważył. Ma rację nigdy nie mówiłam mu o Larze i Diego.
- No dobra zacznę od początku. Miałam chłopaka Diego i przyjaciółkę Larę. Niby wszystko było jak w bajce, przynajmniej tak myśleli wszyscy. Z Diego na początku coś do siebie czuliśmy, ale później byliśmy razem już tylko z przyzwyczajenia. Wszystkie swoje tajemnice zawsze mówiłam Larze, a Ona je sprzedawała innym. Zawsze zastanawiałam się skąd inni wiedzieli o mnie tak dużo. No i raz jak przyszłam do szkoły widziałam jak się całowali. To jest jeden z miliona powodów, dla których nie nawidzę tamtego miejsca.- wyjaśniłam. Zauważyłam jak Leon zaciska rękę w pięść.
- Jak On mógł Cię tak potraktować. Nie wiem czym taka wspaniała osoba jak Ty zasłużyła sobie na tyle złego. - powiedział. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam. W Jego objęciach zawsze czuję się bezpieczna.
- Leon wiesz czego boję się najbardziej?- zapytałam.
- Nie, ale chętnie się dowiem.
- Boje się, że Ty kiedyś odejdziesz, że zostanę sama, a Ty o mnie zapomnisz. I jedyną rzeczą na świecie jaką musisz zrobić to nie odchodzić, bo boję się samotności, że Cię stracę! Bo jesteś całym moim życiem i żyję dzięki Tobie.- wyznałam. Mocniej mnie objął, a Ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Obiecuję, że nie zostawię Cię samej, a jeżeli już to wrócę.- odparł.
Czy jest mi do szczęścia potrzebne coś więcej niż Leon Verdas? Nie, bo On jest moim szczęściem. Z pozytywnym nastawieniem usnęłam w Jego objęciach.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się rozdział 36 xp
Miałam dodać wczoraj, ale była burza, a później wyłączyli prąd. A dzisiaj byłby wcześniej, ale obudziłam się godzinę temu ^^
Przepraszam, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Więcej się nie rozpisuję.
Nie szantażuję, bo tak bardzo Was wszystkich kocham ♥♡♥
Ale jeżeli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz, bo każde słowo motywuje :>
Do następnego :*
- Jakbyś potrzebował pomocy to krzycz będę u siebie w pokoju.- oznajmiłam. Odwróciłam się w stronę drzwi i chciałam wyjść. Poczułam, że Leon chwyta mnie za nadgarstek. Z powrotem odwróciłam się w Jego stronę. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.- Stało się coś?
- Nie chciałem jeszcze raz zobaczyć Twoje rumieńce.- powiedział, a uśmiech na mojej twarzy powiększył się dwukrotnie.- Teraz możesz wyjść, albo zostać i pooglądać mnie podczas kąpieli.
- Ta druga opcja jest bardzo kusząca, ale nie skorzystam.- rzuciłam. On ściągnął koszulę, może mi się wydaje, albo teraz świecą mi się oczy.- Lepiej wyjdę, bo boję się co będzie za chwilę.- stwierdziłam i wyszłam z pomieszczenia.
Zaśmiałam się i poszłam do pokoju. Włączyłam tablet i zalogowałam się na facebook'a. Zostałam zaatakowana masą wiadomości, dlaczego nie było mnie w szkole. Obczaiłam jeszcze co nowego i wylogowałam się z serwisu społecznościowego. Uśmiech nadal gości na mojej twarzy. Cieszę się, że wytłumaczyliśmy sobie wszystko z Leonem. Nie lubię się z nim kłócić. Mogłam przedłużyć ten krótki pocałunek. Tak bardzo brakuje mi Jego ust i Jego czułych pocałunków. Nie Viola ogarnij się... On mi nie ufa, a Ja mu ufam? Nie wiem, w końcu mnie nie zdradził. Ale skąd mam pewność, że gdy tylko będziemy razem On mnie zostawi dla innej, ale też jakby każdy przejmował się takimi sprawami to nie istniałby żaden związek. O czym Ja w ogóle myślę? Jesteśmy przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi, chociaż obydwoje wiemy, że każde z nas czuje coś więcej. Przynajmniej Ja czuję coś więcej do Leona. Moje głupie rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche proszę do mojego pokoju wszedł Leon. Oznajmił, że łazienka jest wolna. Coś mi się wydaje, że to był tylko pretekst żeby tutaj przyjść. Stał przy drzwiach i nad czymś się zastanawiał.
- Coś jeszcze?- zapytałam, a On powrócił do żywych. Posłał mi uśmiech i wyszedł.
Dobra to było dziwne. Wzięłam czystą bieliznę i piżamę, i udałam się do łazienki. Ścigłam wszystkie ubrania, weszłam do kabiny i wzięłam przyjemny i odświeżający prysznic. Później ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Ze względu na jeszcze wczesną porę postanowiłam obejrzeć coś w telewizji. Zeszłam po schodach na dół do salonu. Był tam już Leon. Dosiadłam się obok niego.
- Co oglądasz?- zapytałam patrząc na niego z uśmiechem, który odwzajemnił.
- Obecność. Dopiero zacząłem oglądać.- odpowiedział i wziął garść popcornu do buzi.- Chcesz?- dopytał podstawiając mi pod twarz miskę pełną jedzenia. Wzięłam trochę i powoli pojadałam. Nie powiem film był trochę straszny, ale nie na tyle żeby mnie wystraszyć. Zwróciłam swój wzrok na Leona. Spał na siedząco, niestety miska, w której był popcorn przechyliła się i cała zawartość wysypała się na niego. Film dobiegł końca. Wstałam z kanapy i wyprostowałam kości. Szturchnęłam Leona, nie reagował, drugi raz, też nic. Postanowiłam Go obudzić w inny sposób. Poszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam do niej zimnej wody. Wróciłam do szatyna i wylałam zawartość wody na Jego twarz. Momentalnie otworzył oczy.
- Viola.- powiedział z miną mordercy.
- Tak to moje imię.- odparłam rozbawiona.
- Jakby nie ta ręka to Ja bym się z Ciebie śmiał.- rzucił niezadowolony. Zaśmiałam się, a On pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na Jego kolanach. Chciał się do mnie przytulić, ale ramionami utrzymywałam między nami odległość, chętnie bym się do niego przytuliła, ale nie chciałam być mokra.- Oj Violu daj się przytulić.- nalegał.
- Jak wyschniesz to z chęcią.- odparłam niezły miałam z tego ubaw. Ciągle się śmiałam, a On nie odpuszczał. W końcu wyszło na to, że spadłam z Jego kolan na podłogę. Udałam, że coś mi się stało. Leon zaniepokojony usiadł na mnie. Chciało mi się śmiać.
- Viola!? Żyjesz?!- pytał wziął moją rękę i sprawdzał puls.- Żyjesz.- odetchnął z ulgą.- Dobra żyjesz. Teraz się obudź. Budź się.- nie wytrzymałam i parskłam śmiechem.- Obudziłaś się!- krzyknął i nachylił się i mnie przytulił. Odsunął się trochę ode mnie i popatrzył w oczy.- Wiesz, że się martwiłem.- oznajmił.
- Ale wiesz, że jakby mi się naprawdę coś stało to nie pomoże mi to, że powiesz żebym się obudziła.- stwierdziłam.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz.- powiedział to takim głosem, że na moich policzkach zagościły rumieńce. Znowu Jego twarz była bardzo blisko. Nagle drzwi do domu się otworzyły stanęli w nich rodzice Leona.
- Leon wstań ze mnie.- rzuciłam szybko. Chłopak zmieszany tym wszystkim wstał ze mnie i jedną ręką pomógł mi wstać. Stanęliśmy obok siebie z uśmiechami.
- My tylko....- mówił.
- Tak wiemy "oglądaliście film".- przerwał mu Eryk i się zaśmiał. - Oglądaliśmy, ale się skończył iiii tak jakoś wyszło.- odezwałam się.- To Ja będę już szła do pokoju, bo późno już, a jutro do szkoły. Dobranoc.- powiedziałam szybko i udałam się do swojej sypialni. Będąc w pokoju od razu położyłam się spać w świetnym humorze.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
- Viola wstawaj!- usłyszałam krzyki Leona i lekkie szturchanie.
- Nie chcę jeszcze wstawać.- wymruczałam nie otwierając oczu i przewróciłam się na drugi bok. Poczułam, że mnie wyciąga z łóżka.- Ej. Zimno mi.- marudziłam. Postawił mnie dopiero przed łóżkiem.- Po co obudziłeś mnie tak wcześnie?- powiedziałam ziewając.
- Wcześnie, jest za pięć siódma.- odparł.
Wytrzeszczyłam oczy. Podbiegłam do szafy, wybrałam pierwsze lepsze ubrania. Ściągłam z siebie piżamę i szybko ubrałam się w wybrany zestaw. Dopiero teraz zauważyłam, że cały czas przyglądał mi się Leon, oczy mu się tak słodko świeciły.
- Nazwałabym Cię zboczeńcem, ale nie raz widziałeś znacznie więcej.- mówiłam w pośpiechu.
Uśmiechnął się do mnie pokazując tym samym swoje białe ząbki. Poczułam, że moje poliki zaczynają przybierać intensywnych kolorów. Szybko poszłam do łazienki, w której wykonałam poranne czynności. W pewnym sensie chciałam uniknąć dalszej rozmowy. Nie mogę się tak zachowywać, swoim zachowaniem pokazuję mu, że nadal Go kocham. Gotowa wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania.
- Sam to wszystko przygotowałeś?- zapytałam wskazując stół pełen smakołyków. Usiadłam na swoim miejscu.
- Nie. Rodzice przygotowali. Zostawili list, że musieli wyjechać wcześnie rano, wrócą za cztery dni. Czyli cztery dni tylko Ty i Ja, sam na sam.- wyjaśnił, a ostatnie zdanie powiedział uwodzicielskim głosem.. Zaśmiałam się.
- Teraz boję się z Tobą zostać sama w domu na noc, dlatego chyba pójdę na noc do Lu, albo Naty, albo Fran.- rzuciłam i się zaśmiałam.
- Nie musisz nigdzie iść. Będę grzeczny, albo chociaż spróbuję.- powiedział. Walłam Go delikatnie w ramię.- Ała. Poszkodowanych się nie bije.
- To Twój pechowy dzień.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę jedząc śniadanie. Później razem posprzątaliśmy i pojechaliśmy do szkoły, niestety musieliśmy jechać autobusem, bo Leon nie ma jak prowadzić, a Ja nie ma prawka. Pod budynkiem byliśmy pięć minut przed dzwonkiem. Oczywiście się rozdzieliliśmy , On poszedł do swoich znajomych, a Ja do przyjaciół. Szybko poszłam jeszcze wziąć książki z szafki. Po drodze spotkałam Vanessę, gdy mnie zauważyła podbiegła do mnie. Chciałam Ją wyminąć, ale mi się nie udało.
- To co wczoraj widziałaś. Nikomu o tym nie mówisz rozumiesz. Pracowałam na popularność od początku pierwszej klasy, specjalnie zmieniłam się. Jeżeli Daniel dowie się o tym jaka jestem w szkole pożałujesz tego.- warknęła. Zaśmiałam się.- Co w tym takiego śmiesznego?- spytała oburzona.
- Ty jesteś śmieszna. W szkole udajesz wielką gwiazdę, która myśli, że wszystko może, a przy chłopaku, którego kochasz, jeżeli w ogóle wiesz co to znaczy kochać, udajesz normalną.
- Ja wiem co to znaczy kochać. Ta rozmowa nie ma sensu powiedz komuś o tym co wczoraj widziałaś to nie masz życia w tej szkole. Ja mam swoje kontakty.
- Czego Ty się boisz, że ktoś dowie się, że jesteś z chłopakiem, bo Go kochasz? Nie rozumiem.
- Nie będę Ci się z niczego tłumaczyła. Pamiętaj powiesz, a Twoje dni w tej szkole są policzone.- rzuciła i odeszła.
Na prawdę Jej nie rozumiem. Zrezygnowana westchnęłam i wzięłam potrzebne książki z szafki. Akurat zadzwonił dzwonek. Ruszyłam do klasy matematycznej. Przyszłam jeszcze przed przybyciem Angie. Zajęłam swoje miejsce. Podczas lekcji kobieta wzięła mnie do jak dla mnie łatwego zadania, gdy wróciłam do ławki bazgrałam coś na tyłach zeszytu. Pod koniec Angie oznajmiła, że dwie osoby z naszej klasy pojadą na wymianę do innej szkoły na tydzień. Osoby, które tam pojadą będą wybierane losowo. Chętnie wyrwałabym się z tej nudnej rzeczywistości i pojechała do innego miejsca. Kto tam pojedzie dowiemy się jutro. Teraz mamy w-f, Leoś ma fajnie ma zwolnienie. Mi też nie chce się ćwiczyć, ale jak mus to mus.
Po ostatniej lekcji Verdas pojechał z Rick'iem do domu, a Ja zostałam na zajęcia pozalekcyjne z matmy, ale zazwyczaj jest tak, że zrobimy jakieś dwa przykłady a później rozmawiamy z Angie. Na przykład dzisiaj rozmawiałyśmy na temat balu maskowego, który ma się odbyć w poniedziałek. Później zabrałam się z Lu do domu. Powinnam zdawać na prawo jazdy, może kiedyś teraz mi się nie chce. Będąc na miejscu pożegnałam się i wysiadłam. Weszłam do środka krzyknęłam, że jestem. Zawiesiłam kurtkę na wieszak. Poczułam jak Leon mnie obejmuje w talii i tuli do moich pleców.
- Leon co Ty robisz?- zapytałam zdezorientowana, chociaż podobało mi się to. Uśmiechłam się pod nosem.
- Tulę moją przyjaciółkę.- odparł jak gdyby nigdy nic.- Zrobiłem nam obiad.- dodał. Odwróciłam się w Jego stronę i popatrzyłam zdziwiona na niego.- No dobra masz mnie. Zamówiłem pizzę, Twoją ulubioną- powiedział i podrapał się w tył szyi. Przytuliłam Go.
- Jesteś cudowny.- wyszeptałam mu do ucha.- A teraz chodźmy jeść, bo jestem głodna jak wilk.- oznajmiłam.
Oderwałam się od niego i razem ruszyliśmy przed telewizor. Usiedliśmy na jednej z kanap i jedliśmy powoli posiłek. Normalnie jadłabym 15 min., ale z Leonem jedliśmy godzinę jak nie więcej. Trudno zachować przy nim powagę.
- Chciałbyś pojechać na tą wymianę?- zapytałam ciekawa.
- Nie wiem. Z Tobą na pewno bym pojechał. Podobno do jakiejś szkoły w Buenos Aires.- oznajmił, a Ja popatrzyłam na niego zdziwiona.- Mam coś na twarzy?- pytał przejęty.
- Nnie jest okej. Tylko jak już Ci mówiłam Ja chodziłam tam do jednej ze szkół.- powiedziałam.
Odstawił pudełko po jedzeniu na bok. Przysunął się do mnie i przytulił, a Ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Wspomnienia z tamtego miejsca spowodowały nagłą utratą radości. Wygramoliłam się z Jego objęć. Przeprosiłam i poszłam do pokoju. Popatrzyłam na plan lekcji, historia i geografia. Coś tam kojarzę z lekcji, ale lepiej sobie przeczytam w podręczniku. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam. Szybko się z tym uwinęłam. Później wzięłam szybki prysznic, dla odświeżenia. Już nie wróciłam do swojego pokoju tylko poszłam do Leona. Weszłam do środka bez pukania. Siedział na łóżku i czytał rozdział w książce od historii. Swój wzrok przeniósł na mnie.
- Leon przepraszam, że tak poszłam sobie bez żadnych wyjaśnień.- powiedziałam i usiadłam po drugiej stronie łóżka.
- Nic się nie stało. Nie powinienem był wspominać o tamtym miejscu.- posłałam mu lekki uśmiech.- Opowiedz mi dokładniej co się tam wydarzyło, że masz takie wspomnienia. Wiem, że coś przede mną ukrywasz.- zauważył. Ma rację nigdy nie mówiłam mu o Larze i Diego.
- No dobra zacznę od początku. Miałam chłopaka Diego i przyjaciółkę Larę. Niby wszystko było jak w bajce, przynajmniej tak myśleli wszyscy. Z Diego na początku coś do siebie czuliśmy, ale później byliśmy razem już tylko z przyzwyczajenia. Wszystkie swoje tajemnice zawsze mówiłam Larze, a Ona je sprzedawała innym. Zawsze zastanawiałam się skąd inni wiedzieli o mnie tak dużo. No i raz jak przyszłam do szkoły widziałam jak się całowali. To jest jeden z miliona powodów, dla których nie nawidzę tamtego miejsca.- wyjaśniłam. Zauważyłam jak Leon zaciska rękę w pięść.
- Jak On mógł Cię tak potraktować. Nie wiem czym taka wspaniała osoba jak Ty zasłużyła sobie na tyle złego. - powiedział. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam. W Jego objęciach zawsze czuję się bezpieczna.
- Leon wiesz czego boję się najbardziej?- zapytałam.
- Nie, ale chętnie się dowiem.
- Boje się, że Ty kiedyś odejdziesz, że zostanę sama, a Ty o mnie zapomnisz. I jedyną rzeczą na świecie jaką musisz zrobić to nie odchodzić, bo boję się samotności, że Cię stracę! Bo jesteś całym moim życiem i żyję dzięki Tobie.- wyznałam. Mocniej mnie objął, a Ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Obiecuję, że nie zostawię Cię samej, a jeżeli już to wrócę.- odparł.
Czy jest mi do szczęścia potrzebne coś więcej niż Leon Verdas? Nie, bo On jest moim szczęściem. Z pozytywnym nastawieniem usnęłam w Jego objęciach.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Tak oto prezentuje się rozdział 36 xp
Miałam dodać wczoraj, ale była burza, a później wyłączyli prąd. A dzisiaj byłby wcześniej, ale obudziłam się godzinę temu ^^
Przepraszam, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Więcej się nie rozpisuję.
Nie szantażuję, bo tak bardzo Was wszystkich kocham ♥♡♥
Ale jeżeli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz, bo każde słowo motywuje :>
Do następnego :*
Zajmuję <33
OdpowiedzUsuńBoszki :3
UsuńChociaż troszku krótki ;3
Przyjaciele? XD Przyjaciele się tak bardzo nie tulą chyba i nie mówią sobie takich słów :P A co? Nie mam racji? ;x
Wymiana uczniów!!! Jejejjejejeje!
Violka pojedzie z Leosiem ;d
Rodzice Leona wyjechali!!! :DDD
Cała chata wolna!! Mogą sobie robić co chcą! :DD
Uuu.. Biedna Viola :C
Czekam na kolejny! :**
Pozdrawiam!
Julson
Ooooo <333
UsuńZauważyłam nowy wygląd ^^
Hehe, zajebiste tło ;)
Zajmuję <3
OdpowiedzUsuńDruga xDD
UsuńYey :*
Dobze, dobze, przejdźmy do komentcięcia xD
Leoś jest takie sweet *O* <333
Biedna łapka Leosia Xd <333
A rodzice, znają już ich śpiewkę XDDD
Ta Vanessa jest jednak głupia -__-
Opowiedziała mu! Opowiedziała!
Jestem głupia :C
U mnie wczoraj też była burza ..
"Wymarzone" wakacje. Czyż nie? <3
No dobrze, kończę i czekam :*
Przepraszam że nie komentuje, ale albo mi się nie chcę albo po prostu zapominam xDDD.
Czkeam :333
Gabson <3
Boski!
OdpowiedzUsuńOhh Leonetta jak słodziutko.
To Leon i Viola pojadą na tą wymianę?
Przynajmniej ja tak myślę.
Czekam na następny i życzę weny.
Wroce wieczorem ♡
OdpowiedzUsuńNie no genialny :*
OdpowiedzUsuńTaki omomom :D
Cud , Miód i Orzeszki <3
Wspaniale piszesz i nasz wielki talent ;*
Czekam na next .
Mam nadzieję że będzie szybko :)
Pozdrawiam xd
Buziaki ;*
Paula <\3
Boski!!
OdpowiedzUsuńLeon i Viola prędzej czy później będą razem, ale bardziej prędzej niż później xD
Zawsze czekam z niecierpliwością i wielką ciekawością na następny rozdział i uwierz jest warto i to bardzo bo piszesz cudownie.
Także jak zawsze czekam na next!
Buziaczki ;**
Oooo jak suodko <3
OdpowiedzUsuńLeonetta<3
Nesia się cyka powiadasz??
Hihi chętnie bym wydała ten jej sekrecik zua ja xD
Zobaczysz? Plosse <e
http://lusia-viola.blogspot.com/2014/07/prolog.html
Hue Hue
Cudowny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńMasz talent !
Hah Leon i Viola ich relacja jest super!
Boski !
OdpowiedzUsuńO Leon i Viola zachowują się jakby byli razem, a tak nie jest :(
Wyznała mu, że jest jej życiem ooo to było słodkie *-*
Usnęła mu w ramionach :D
Kiedy można liczyć na następny rozdział ?
Buziaki :***
Wow !!! Fantastyczny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent !!! Jestem pod wrażeniem !! :) Uwielbiam twój blog :)
Końcówka cudowna i to wyznanie Violi .... rozmarzyłam się... :)
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały !
Udanych wakacji !
Pozdrawiam :****
Boskiiiii ♥
OdpowiedzUsuńMasz talent ♥
Wyznanie Violetty..... Piękne *-*
Czekam na next ♥
Pozdrawiam, Liv ;*
Jeeju jaki kochany <3
OdpowiedzUsuńOni są tak blisko a tak daleko ...
Ale kochani są no! <3
Wpsaniały i wzruszający rozdział, masz wielki talent no i po prostu WOW! <3
Z niecierpliwością czekam na next! ;*
http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- ZAPRASZAM
kosiane <3
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo <3
nie mg się doczekać next <3
zapraszam! nowy blog o Marcesce!
http://para-siempre-marcesca.blogspot.com/ <3
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńAndzia :)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńAndzia :)
ssssssssssssssssuuuuuuuuuuuupppppeerrr
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Jak słodko ^_^ oooo :33
OdpowiedzUsuńTrochę też śmiesznie :D
Genialny, zajebisty :**
Pisz dalej!
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Cudo <3 pięknie piszesz !!!
OdpowiedzUsuńCiesze się , ze dodałaś rozdział !!!
Czekam z niecierpliwością na następny !!!
Masz talent
Leonetta ! Cudo ! Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNo genialny i słodziaszny *,*
OdpowiedzUsuńJak zawsze. Ide biegaac z endomondo :3 czekam <3
Cudowny jak zawsze!
OdpowiedzUsuń