niedziela, 13 lipca 2014

ROZDZIAŁ 38 "Jesteś genialna"

Całą sobotę i niedzielę razem z Leonem leniuchowaliśmy. No może nie do końca sami, w niedzielę przyszli Lu z Fede. Gadaliśmy na różne głupie tematy i opowiadaliśmy śmieszne historie. Przynajmniej nam się nie nudziło. A dzisiaj bal, w szkole wszystkie dziewczyny rozmawiały tylko o tym. No dobra rozumiem jest bal, ale żeby mówić o tym samym przez cały tydzień. Jestem pewna, że nie zobaczę nic specjalnego w ich wyglądzie fryzury, sukienki, maski, będą jak każda inna. Sprawdziłam jeszcze raz jak wyglądam w lustrze, zadowolona z efektu wyszłam z pokoju. Nie ubierałam jeszcze maski, nie mam po co narazie. Powoli zeszłam po schodach ostrożnie stawiając każdy krok. Kiedy w końcu zeszłam podeszłam do Leona, który wyglądał bosko w tym garniturze.
- Wyglądasz... Tak seksownie, że aż trudno znaleźć mi dokładne określenie.- skomplementował mnie Verdas a Ja się zarumieniłam.
- Dziękuję. Ty też seksownie wyglądasz w garniturze.- uśmiechłam się do niego. Przybliżyłam się do chłopaka i poprawiłam mu krawat.- Idziemy?- dopytałam.
Już mieliśmy wychodzić, ale przyszła Veronica z aparatem. Popatrzyłam na Leona, a On posłał mi sztuczny uśmiech. Kobieta kazała nam ustawić się do zdjęcia, bo trzeba mieć pamiątkę. Szatyn stanął bliżej mnie i objął ramieniem. Uśmiechliśmy się do zdjęcia.
- To jeszcze nie koniec.- szepnął mi na ucho Leon, gdy kobieta zrobiła nam jedno zdjęcie. Nie za bardzo zrozumiałam, po chwili dołączył do nas Eryk. Teraz zrozumiałam o co chodziło chłopakowi. Każdy z każdym robił sobie zdjęcie. Tylko nie wiem dlaczego musiałam robić zdjęcie rodzicom Leona samym. Po skończonej sesji wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę samochodu Fede, z który zgodził się nas ze sobą zabrać. Lu narzekała dlaczego tak długo, musiałam Jej tłumaczyć zaistniałą sytuację. Muszę przyznać, że blondynka wygląda wspaniale w tej sukni, której szukanie zajęło Jej dużo czasu. Ale opłacało się, bo widać efekty. Oczywiście całą drogę przegadałam z przyjaciółką, Leon rozmawiał z przodu o czymś z Fede. Nie za bardzo ich słyszałam, próbowałam się skupić na tym co mówi Lu.
Będąc na miejscu, wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę oświetlonego budynku. Podobnie jak Ferro założyłam swoją maskę. Weszliśmy do sali, która była pełna uczniów naszej szkoły. Akurat trafiliśmy na sam początek nudnego przemówienia dyrektora. Przygotowywałam się na pół godzinne gadanie z Jego strony, ale ku mojemu zdziwieniu mówił zaledwie pięć minut.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡

Od dobrych dwóch godzin tańczę z Leonem nogi mi odpadają, ale przecież od tego są bale. Pierwszy bal zaliczam jak narazie do udanych. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę w tańcu, ponieważ poczułam suchość w gardle. Podeszłam do stolika z napojami i nalałam sobie do kubeczka plastikowego picia. Całą zawartość szybko opróżniłam. Gdy tylko odstawiłam kubeczek na stolik, chcąc sobie jeszcze raz nalać, poczułam jak ktoś ciągnie mnie do tyłu na parkiet. To na pewno nie był Leon, bo On ma jedną rękę nie do końca sprawną, a ta osoba ma dwie sprawne. Odwróciłam się przodem do tej osoby. Miał maskę, dlatego nie mogłam rozpoznać tego kogoś. Nie sprzeciwiałam się jeden taniec z inną osobą mi nie zaszkodzi. Nie odzywaliśmy się do siebie podczas tańca. Zakręcił mną i po perfumach poczułam, że jestem w objęciach innego chłopaka, którym z pewnością był Leon. Tańczył odbijanego. Jakoś tak przy nim czuję się swobodniej.
- Teraz trochę zwolnimy specjalnie dla zakochanych.- powiedział DJ. Puścił wolny kawałek.
Popatrzyłam na Verdasa, a On wystawił rękę, z wielką chęcią Ją ujęłam. Na początku tańczyliśmy w lekkiej odległości, dopiero po jakimś czasie po prostu wtuliłam się w szatyna, tak mi było o wiele lepiej i wygodniej. Poczułam jak jedna Jego ręka zjeżdża odrobinę za nisko.
- Leon ręka.- szepłam mu groźnie do ucha. Posłuchał mnie i ręka wróciła na odpowiednie miejsce.- Zazdrosny byłeś?- zapytałam i odsunęłam się od niego. Podniosłam Jego maskę aby móc mu patrzyć w oczy.
- Nie. Jak chcesz możesz tańczyć z innym.- odparł i odwrócił wzrok.
Nawet się nie spostrzegłam a tańczyłam z innym. Nie o to do końca mi chodziło. Popatrzyłam na chłopaka miał maskę. Postanowiłam rozpocząć rozmowę z nim. Dowiedziałam się, że to Rick. Dopytywałam się gdzie jest Eva, jedyne czego się dowiedziałam to, to że jest zmęczona i siedzi przy stoliku ze Steph i Jeremim. Jedyne pytanie jakie krążyło po mojej głowie to, gdzie jest Leon? Jestem pewna, że teraz podrywa jakąś dziewczynę. O wiele ładniejszą i mądrzejszą. Viola nie bądź zazdrosna, nie dawaj mu tej świadomości, że tęsknisz za nim. Gdyby tylko to było takie łatwe. Już mi chyba na prawdę odbija, kłócę się sama ze sobą. Gdy piosenka dobiegła końca chłopak poszedł do Evy, a Ja postanowiłam poszukać przyjaciół może gdzieś przy którymś stoliku siedzą. Rozglądnęłam się dookoła jeszcze raz. Następnie ruszyłam w stronę stolików. Trudno było przejść, ale udało mi się. Zauważyłam, że przy jednym ze stolików siedzi Marco i Fran, która prosi Go aby z nią zatańczył. Śmiesznie to wyglądało cicho się zaśmiałam, a ich wzrok skierował się na mnie.
- Viola gdzie zgubiłaś swojego Romeo?- zapytał Marco. Dosiadłam się do nich.
- Nie wiem, znikł.- odparłam.- A Wy nie tańczycie?- dopytywałam.
Marco westchnął, a Resto popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem. Wywrócił oczami. Wstał z miejsca, podał rękę dziewczynie, ucieszona z chęcią ją chwyciła i poszli gdzieś w głąb tańczących par. Siedziałam sama przy stoliku i bawiłam się swoją maską. To dziwne, że jeszcze nie zobaczyłam Vanessy. Normalnie zaczepiła by mnie i mówiła jakieś głupoty. Może mnie nie rozpoznała, to nawet i lepiej, bo mam Jej dosyć. Poczułam, że ktoś mnie szturcha. Odwróciłam twarz. To była Lu, trzymająca Fede za rękę. Usiedli obok mnie.
- Widziałam Leona jak tańczy z innymi, a Ty siedzisz taka smutna.- rzuciła blondynka i usiadła obok. -
 Jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale Ja dłużej tak nie wytrzymam. Tęsknie za nim, za nami.- wyznałam.
- Viola powiedz Leonowi to co powiedziałaś nam, On też chce do Ciebie wrócić.- odezwał się Fede. Popatrzyłam na niego z niedowierzeniem.- Na prawdę mówię. Czy te oczy mogą kłamać?- dopytywał i wskazał na swoje oczy. Zaśmiałam się.
- Nie, nie mogą kłamać. Dziekuję poprawiliście mi humor.- uśmiechłam się.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy później para poszła tańczyć i znowu zostałam sama. Jak Ja to uwielbiam...
Po pół godzinie nudnego siedzenia. Ktoś położył rękę na moim ramieniu. Obróciłam twarz, to był Leon. Rozpoznałam Go po ręce. Usiadł na krześle najbliżej mnie i obrócił się tak aby na mnie patrzyć. Próbowałam udawać obojętną. Nie patrzyłam na niego.
- Violka popatrz na mnie i pokaż swój piękny uśmiech.- powiedział błagalnym tonem. Popatrzyłam na niego i posłałam mu sztuczny uśmiech. Wyciągnął jedną rękę i zdjął moją maskę.- Teraz lepiej. Chodź zatańczymy jeszcze jeden taniec i zmywamy się do domu.- zaproponował.
- Zatańcz z jakąś inną i z nią zmyj się do domu.- rzuciłam, a On się zaśmiał pokazując przy tym swoje białe ząbki i dołeczki. Przygryzłam delikatnie dolną wargę.
- Co Ja mam z Tobą, Ty moja zazdrośnico...- powiedział, w mojej głowie ugrzęzło tylko jedno słowo "moja". Wyciągnął mnie siłą na parkiet. Na początku sam się ruszał, a Ja stałam obok i na niego patrzyłam. Chwycił mnie za ręce i zaczął mną ruszać. Pewnie śmiesznie to wyglądało, ale przyzwyczaiłam się już do tego, że ludzie dziwnie się na mnie dziwnie gapią. Uległam Leonowi i zatańczyłam z nim. Później udaliśmy się pieszo w stronę domu. Szliśmy wolno, nawet bardzo. Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Próbowałam wypytać Go z kim tańczył, ale nie chciał mi powiedzieć. Próbowałam wymusić tą informacje od niego, niestety milczał. Nagle zawiał zimny wiatr, zrobiło mi się zimno. W sumie co się dziwię, w końcu mam na sobie tylko suknię i jakąś cienką narzutę. Leon zauważając to pożyczył mi swoją marynarkę. Posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.
- Tobie nie będzie zimno?- zapytałam zmartwiona.
- Ważne żebyś Ty się nie przeziębiła. Ja mam dobrą odporność.- zaśmiałam się, a On popatrzył na mnie poważnym wzrokiem, ale nie wytrzymał długo, bo też zaczął się śmiać.
Po jakimś czasie wróciliśmy do miejsca zamieszkania. Pierwsze co zrobiłam po wejściu przez brankę ściągłam szpilki. Moje nogi tak strasznie bolały, teraz już wiem, że nigdy więcej nie ubiorę takich butów na taki bal. Szybko wbiegłam do środka zostawiając szatyna z tyłu. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Verdasa śmiejącego się z mojej głupoty. Wyszliśmy po schodach. Przy wejściu do Jego pokoju rozstaliśmy się. Podziękowałam mu za marynarkę, a On mnie przytulił, nie chciałam przerywać tej chwili, dlatego wtuliłam się w niego mocniej. Staliśmy tak na korytarzu tuląc się do siebie kilka minut. Gdy oderwaliśmy się od siebie posłaliśmy sobie uśmiechy i ruszyłam do swojego pokoju. Ściągłam biżuterię chwilę odczekałam i postanowiłam pójść do szatyna, żeby pomógł mi z zamkiem od sukni. Bez pukania weszłam do Jego sypialni. Ja to mam wyczucie, mianowicie chłopak zrzucał właśnie z siebie spodnie, i został w samych bokserkach.
- Viola stało się coś?- zapytał i podszedł do szafy, z której wyciągnął spodnie dresowe i je na siebie założył. Popatrzył na mnie.
- Pomógłbyś mi z zamkiem od sukni? Bo jakoś tak nie mogę go rozsunąć.- stanął za mną i powoli rozsunął zamek. Moje ciało przeszył przyjemny dreszczyk, kiedy poczułam Jego ciepłe ręce na moim ciele. Nagle poczułam, że rozpina mi stanik. Szybko się tam chwyciłam przez co moja suknia zjechała w dół.
- Taki widok mi się podoba.- stwierdził i się zaśmiał. Zapięłam stanik i odwróciłam się do niego przodem.
- Idiota.- rzuciłam i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Szybko wzięłam swoją sukienkę i chciałam wyjść z Jego pokoju. Kiedy stałam już przy drzwiach poczułam Jego rękę obejmującą mnie od tyłu.
- Przepraszam nie chciałem, ale bardzo mnie kusiła ta Twoja bielizna.- wymruczał mi do ucha, przygryzłam dolną wargę.- Viola nie gniewaj się na mnie.- uśmiech na mojej twarzy powiększył się.
- Nie jestem na Ciebie zła.- odwróciłam się do niego.
Byliśmy tak blisko siebie. Położyłam jedną rękę na Jego policzku. Nasze twarze były coraz bliżej. Nasze usta dzieliły zaledwie milimetry. Tą cudowną chwilę przerwał telefon Leona. Odsunął się ode mnie szepnął abym chwilę poczekała. Wziął komórkę, odebrał i przyłożył ją do ucha.
- My wróciliśmy.... No, nie do końca... Zajmij się Lu.... Dzięki.... Jaka Ana?.... Aaaa. Nie...- postanowiłam mu nie przerywać, dlatego cicho wyszłam z Jego pokoju.
Szybko przeszłam do siebie. Ubrałam swoją piżamę i położyłam się spać. Niestety nie mogłam zasnąć. Moją głowę zaprzątały myśli związane z Leonem. Jakby telefon nie zadzwonił to pewnie byśmy się pocałowali, a później mówili sobie żebyśmy o tym zapomnieli. To jest bez sensu, Ja Go kocham, ale wydaje mi się, że On mnie już nie.
Nagle usłyszałam jak do mojego pokoju ktoś wchodzi jestem pewna, że tym kimś był Leon. Zaświeciłam lampkę stojącą na szafce nocnej. Nie myliłam się.
- Dlaczego poszłaś?- zapytał i usiadł na skraju mojego łóżka.
- Nie chciałam Ci przerywać w rozmowie. Słyszałam o Anie i pomyślałam, że może niezręcznie rozmawiało Ci się o niej gdy Ja tam byłam.- odparłam.
Wstał i usiadł obok mnie. Nachylił się nade mną i namiętnie pocałował, oczywiście oddałam pocałunek. Miliony motyli latało we wnętrzu mojego brzucha. Swoje ręce włożyłam w Jego puszyste włosy. Gdy zabrakło nam powietrza delikatnie się od siebie odsunęliśmy. Już miałam coś powiedzieć, ale szatyn wyprzedził mnie. Położył palec wskazujący na moich ustach.
- Nawet nie mów żebyśmy zapomnieli o tym pocałunki, bo nie zapomnę. Podobało mi się i nie zrobiłem tego przez przypadek. Violetta tęsknie za nami. Chciałbym żeby było jak wcześniej.- wyznał.
- Chciałam powiedzieć, że mi też się podobał ten pocałunek. I też tęsknie za nami.- powiedziałam i uśmiechłam się do niego, co On odwzajemnił. Znowu się do mnie przybliżył i pocałował tylko tym razem jeszcze bardziej namiętnie.
- Violetta wróć do mnie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham.- odarłam i wtuliłam się w niego.
Był taki ciepły. Mam nadzieję, że tym razem się już nie rozstaniemy z powodu głupiego żartu. Szczęśliwa usnęłam.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~

Rano obudził mnie dzwoniący budzik. Gdy tylko pomyślałam o szkole na moją twarz wkradł się grymas. Podnoszę głowę do góry i widzę śpiącego jeszcze Leona. Zaczęłam Go delikatnie szturchać, ale nie reagował. Podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem. Musnęłam Jego usta, momentalnie otworzył oczy i przewrócił mnie tak, że teraz to On był nade mną. Ponownie mnie pocałował tylko tym razem namiętniej. Opuszkami palców jeździłam po Jego umięśnionym i nagim torsie. Ale mi brakowało takich pobudek. Po jakiś pięciu minutach oderwaliśmy się od siebie. Chłopak poszedł do swojego pokoju, a Ja szybko wzięłam ubrania i równie szybko udałam się do łazienki. Nie chciałam później czekać aż wyjdzie Leon. Na moje szczęście łazienka była wolna. Wykonałam poranne czynności nie śpieszyło mi się, szatyn poczeka. Po około pół godzinie spędzonej w pomieszczeniu wyszłam.
- Dłużej się nie dało.- westchnął Verdas.
Wyminął mnie i wszedł do łazienki. Zeszłam na dół po schodach. Przywitałam się z państwem Verdas i usiadłam na swoim miejscu przy stole, pełnym jedzenia. Rozmawialiśmy o czymś mało ważnym. Dokładniej o pracy rodziców Leona. Nigdy o to nie pytałam, a widzę, że bardzo poświęcają się pracy. Dowiedziałam się, że to firma zajmująca się architekturą. To jak opowiadali o swojej pracy nie było nudne wręcz przeciwnie bardzo interesujące. Już nawet wiem co będę robić w przyszłości.
- Znowu mówicie o swojej pracy? Nie zanudzajcie mi Violi.- powiedział Leon, którego zauważyłam dopiero teraz. Usiadł na krześle obok mnie.
- Leon w przyszłości ta firma będzie należała do Ciebie, i będziesz za nią odpowiedzialny.- odparł Eryk. Szatyn wywrócił oczami.
- Przecież wiem. Staram się jak mogę aby mieć dobre stopnie. A wy przy każdej możliwej okazji przypominacie mi o przejęciu firmy.- trochę podniósł głos. Popatrzyłam na niego i położyłam swoją dłoń na Jego udzie, poczułam jak kładzie swoją dłoń na mojej.- Przepraszam. Nie chodzi o to, że nie chcę przejąć firmy czy coś w tym stylu, bo uwierzcie mi bardzo chcę, ale ciągle o tym mówicie, wszystkim i przy każdej możliwej okazji.- wytłumaczył swoje zachowanie.
- Leon przecież wiesz, że nie mamy Ci tego za złe. Jesteśmy z Ciebie bardzo dumni i jesteśmy pewni, że w przyszłości będziesz osiągał same sukcesy.- powiedział starszy Verdas.
Gdy usłyszałam z Jego ust, jesteśmy z Ciebie dumni poczułam ukłucie w sercu. Nigdy rodzice tak o mnie nie powiedzieli, może Angie raz czy dwa. Uśmiech znikł z mojej twarzy. Wstałam z miejsca podziękowałam za wspólnie zjedzone śniadanie i ruszyłam do pokoju po plecak. Szybko wyszłam po schodach spakowałam potrzebne na dzisiaj książki. Na szczęście dzisiaj nie pytają i nie sprawdzają zadań, dlatego że był bal, i to Ja rozumiem. Nagle do mojej sypialni wpadł Leon. Zamknął za sobą drzwi.
- Kochanie stało się coś?- zapytał z troską podchodząc do mnie. Oparłam się o biurko, a obok mnie szatyn.
- Twoi rodzice mówią Ci, że są z Ciebie dumni i w ogóle, że jesteś idealny. A Ja nigdy nie słyszałam aby tak do mnie rodzice mówili. Przez te wszystkie lata kiedy mieszkałam jeszcze z nimi starałam się im pokazać, że jestem coś warta, ale nigdy nie doczekałam się takich słów z ich strony.- wyznałam i popatrzyłam na chłopaka.
- Ja jestem z Ciebie bardzoooo dumny.- wymruczał mi do ucha. Uśmiech znowu pojawił się na mojej twarzy, a w jego towarzystwie rumieńce.- Kocham Cię.- dodał i złożyłam delikatny pocałunek na Jego ustach.- A teraz kocie chodźmy, mama nas odwiezie.- oznajmił.
Przeżuciłam sobie plecak na jedno ramię i udałam się za chłopakiem do wyjścia z mojego pokoju. On poszedł jeszcze do swojego, a Ja tymczasem poszłam ubrać buty i kurtkę. Czekałam na Leona, który powoli ubierał swoje buty. Gotowi ruszyliśmy w stronę pojazdu, w którym czekała na nas już kobieta. Wsiedliśmy Ja na tyłach, a Leon na miejscu pasażera. Co chwilę się odwracał w moją stronę i posyłał uśmiechy, które odwzajmniałam. Będąc na miejscu wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się za rękę do szkoły. Dzisiaj dowiemy się kto jedzie na wymianę. Angie miała powiedzieć kto jedzie w tamtym tygodniu, ale mieli jakieś zamieszanie i dopiero dzisiaj się dowiemy. Weszliśmy do budynku. Ruszyliśmy w stronę szafek. Dobrze, że mamy koło siebie, bo nie chciałam się z nim rozdzielać. Wzięłam potrzebne książki, podobnie jak szatyn i razem poszliśmy pod klasę, gdzie znajdowali się nasi przyjaciele. Przywitaliśmy się z nimi.
- Jesteście razem?!- krzyknął Fede, że było Go słychać na cały korytarz.- Było ruchanie?- dodał ciszej za co dostał w ramie od Lu.
- Tak i nie.- odparłam. Cmoknęłam Go w polik, a On posłał mi uśmiech. Zauważyłam, że Fan daje kasę Lu. Popatrzyłam na dziewczyny pytającym spojrzeniem.
- O co się założyłyście?
- Lu mówiła, że po balu wrócicie do siebie, a Ja, że nie.- wytłumaczyła.
Rozmawialiśmy dopóki nie zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcje. Weszliśmy do klasy i każdy zajął swoje miejsce. Teraz mamy godzinę wychowawczą. Na początku lekcji Angie mówi nam o ważnych rzeczach, a później każdy może robić co chce.
- Zacznijmy od sprawy najważniejszej miałam wybrać z waszej klasy dwie osoby, które pojadą na wymianę do szkoły w Buenos Aires. Tymi szczęściarami są Ludmiła i Violetta. Oczywiście w zastępstwie za dziewczyny przyjadą tutaj dwie osoby. Mam nadzieję, że reszta się nie obrazi. Wiem, że każdy z was chciałby tam pojechać, ale mamy tylko dwa miejsca, a na dodatek wynajęty jest jeden pokój w hotelu dla dwóch osób, dlatego nie pozwolono mi wybrać chłopaka i dziewczyny. Violetta i Ludmiła zostaniecie na moment po lekcji.- powiedziała kobieta.- I jeszcze do końca miesiąca nie będzie pani Tanson.- wszyscy zaczęli skakać z radości i cieszyć się. Laura Tanson uczy fizyki, którą mamy niestety dwa razy w tygodniu. Nie dziwię się, że prawie wszyscy tak się uradowali, prawie połowa klasy ma już złe oceny. - Zastąpi Ją pani Greer.- dodała, a cała euforia minęła. Greer to druga nauczycielka fizyki, tylko jedna uczy połowę klas, a druga, drugą połowę. Jak się nie mylę to jest matka Vanessy, która dowiedziała się od Camili, która podsłuchiwała nas podczas zakupów, że powiedziałam dziewczynom o Danielu. Coś czuję, że dobrej oceny z fizyki to Ja mieć nie będę. Z tego co słyszałam od innych klas, to Ona jest najgorszą nauczycielką jaka może istnieć. Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle. Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Odwróciłam twarz w stronę Leona. Coś do mnie szeptał, ale nie usłyszałam, bo jak wszyscy zaczęli szeptać to było trochę trudno Go zrozumieć. Wstałam ze swojego krzesła i podeszłam do chłopaka. Nachyliłam się obok niego, a On pociągnął mnie tak, że wylądowałam na Jego kolanach. Objęłam Jego szyję jedną ręką.
- Pytałem się o czym tak myślałaś.- oznajmił.
- Aaaa... O niczym ważnym.- odparłam z uśmiechem. Delikatnie musnęłam Jego usta, chciał pogłębić pocałunek, ale odsunęłam swoją twarz.
- Ej. To nie fair.- jęknął, że było Go słychać na całą klasę. Wzrok wszystkich zwrócił się na nas łącznie z Angie.
- Viola i Leon amory poza szkołą.- rzuciła i znowu zajęła się pisaniem. Zaczęliśmy się cicho śmiać. Gdy atmosfera się odrobinę rozluźniła siedzieliśmy w milczeniu. Leon swoją rękę położył na moim policzku, a Ja swoją położyłam na Jego.
- Kocham Twój uśmiech.- zarumieniłam się, zresztą jak zawsze gdy prawi mi komplementy. Uśmiech na mojej twarzy powiększył się.- Kocham kiedy się rumienisz.- dodał.
- A Ja kocham Ciebie całego i mam nadzieję, że już się nie rozstaniemy.- odparłam i złożyłam na Jego ustach pocałunek. Tą chwilę przerwał dzwonek.
Wstałam z kolan szatyna. Oznajmiłam mu jeszcze, że jeszcze zostaję w klasie. Musnął mój policzek i wyszedł z klasy. Podeszłam do biurka kobiety razem z przyjaciółką. Angie mówiła nam o tym jak mamy się tam zachowywać, kiedy jedziemy i na ile. Akurat wyszłyśmy z klasy w czasie dzwonku. Poszłyśmy pod klasę, w której mamy mieć fizykę. Ciekawa jestem czy Vanessa nagadała coś matce. Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy na swoich miejscach. Kobieta zaczęła sprawdzać obecność. Gdy skończyła zaczęła typować jedną osobę do odpowiedzi.
- Proszę pani według ustaleń dzisiaj miał być dzień wolny od odpowiedzi.- wtrąciła Lu. Wstała od swojego biurka i podeszła do stolika blondynki. Oparła się o nie rękami.
- Blondyneczko lepiej zajmij się nauką.- warknęła. Odeszła od dziewczyny i wróciła na swoje miejsce.- Poza tym uczeń powinien być zawsze przygotowany.- dodała. Ponownie przegladała listę.- Castillo do odpowiedzi. Kto by się spodziewał, na szczęście pamiętam coś z lekcji. Wstałam z krzesła. Zaczęła zadawać mi pytania z materiału, którego jeszcze nie przerabialiśmy.
- Pani Greer, ale my tego jeszcze nie przerabialiśmy.- próbowałam Jej to jakoś wytłumaczyć.
- Braliście czy nie. Przykro mi dzisiaj jest niedostateczny. Daj zeszyt.- odpowiedziała surowo.
Wzięłam zeszyt i Jej go podałam. Na połowę strony wpisała ocenę czerwonym długopisem. Oddała mi rzecz. Wróciłam na swoje miejsce. Złość jaka się we mnie kumulowała sięgała powoli zenitu. To jest pierwsza lekcja z tą kobietą, a Ja już mam dosyć. Myśli, że ma nad nami władzę, to się myli. Nawet nie wie z kim ma do czynienia. Później wzięła do odpowiedzi jeszcze Lu, która też dostała jeden. Zaczęła mówić, że blondynki na prawdę są głupie, a sama jest blondynką. To chyba tylko w Jej przypadku się zgadza. Następnie tłumaczyła nam temat jeżeli tak można nazwać czytanie z podręcznika całego tematu. Po jakże męczącej lekcji, reszta wydawała mi się jakaś taka lekka. Chyba nie ma gorszej nauczycielki, przynajmniej w tej szkole. Nawet babka od w-f'u przy niej wymięka. Z jednej strony cieszę się, że jadę na tą wymianę, bo nie będę musiała patrzeć na te dwie zdziry, a z drugiej nie chcę spotkać ani Lary, ani Diego. Ale chcę im pokazać, że teraz już nie jestem tą samą Violettą. Zmieniłam się jak dla mnie na lepsze, wydoroślałam.
W tym momencie siedzę wtulona w Leona na kanapie przed wielkim telewizorem, oglądamy jakiś głupi i nudny film, ale chłopakowi się chyba spodobał, nie ma w nim nic co wzbudziło by moje zainteresowanie.
- Violu jeszcze dwa dni i jadę na kontrolę ręki. Może zdejmą mi szynę.- oznajmił ucieszony.
- Coś wyczuwam w Twoim glosie, że masz ochotę na seks.- rzuciłam.- Ale wiesz, może jak Ci zdejmą szynę. Boję się, że jeszcze przez przypadek dostanę w twarz, a nie mam zamiaru chodzić z siniakiem na twarzy.- wytłumaczyłam.
- Tak wiem, ale nie kochałem się przez dwa tygodnie, a nawet więcej. A następne trzy dni, przy Tobie nie wytrzymam.- powiedział.
Zaśmiałam się. Postanowiłam Go trochę sprowokować. Usiadłam na nim okrakiem i zachłannie zaczęłam całować Jego usta. Moje ręce błądziły po Jego umięśnionym torsie pod koszulką.
- Kochanie Ja też mam ochotę na coś więcej.- wymruczałam mu do ucha i lekko przygryzłam płatek Jego ucha.
Znowu powróciłam do poprzedniej czynności, ale tym razem jedną ręką przejechałam po Jego przyjacielu. Poczułam, że się trochę podnosi, ale spodnie mu w tym przeszkadzają. Całowaliśmy się namiętnie, brutalnie a zarazem ten pocałunek wyrażał wszystkie uczucia jakimi się obdarzamy. Przez około dziesięć minut tak się bawiliśmy. Wstałam z niego uśmiechłam się, a On zdziwiony na mnie patrzył. Nachyliłam się.
- Dokończymy za trzy dni.- wyszeptałam i zostawiłam chłopaka leżącego na kanapie.
Weszłam do swojego pokoju. Zrobiłam zadanie i trochę się pouczyłam. Spakowałam potrzebne książki do plecaka i położyłam go obok biurka. Wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Ściągłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam się jabłkowym żelem, przez co cała łazienka pachniała. Ubrałam się w czystą bieliznę i piżamę. Ogarnęłam trochę łazienkę i wyszłam. Zaraz po mnie do pomieszczenia wszedł Leon. Nie chciałam iść do swojego pokoju, dlatego poszłam do szatyna. Położyłam się na Jego wygodnym łóżku i czekałam aż wróci. Z radia leciała cicho jakaś muzyka, która wpadała w ucho. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się wtulona w Leona. Wygramoliłam się delikatnie z Jego objęć, aby Go nie budzić. Na zegarku, znajdującym się na szafce nocnej, wskazywał godzinę 1:15. Dziwne nigdy nie budzę się w połowie nocy, no chyba, że przyśni mi się jakiś koszmar. Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni, ponieważ zachciało mi się pić. Wzięłam szklankę i nalałam sobie do niej wody. Wzięłam napój ze sobą do pokoju i tak cicho jak weszłam, tak cicho wyszłam. Będąc u chłopaka w pokoju usłyszałam jak mówi coś przez sen. Napiłam się łyka wody i odłożyłam na biurko. Położyłam się obok niego i wtuliłam w Jego tors. Trudno było mi zasnąć ponownie kiedy słyszałam jęczenie Verdasa. Musiał mieć bardzo ciekawy sen.
- Och. Viola jesteś genialna.- wymruczał cicho, ale udało mi się Go zrozumieć.
Cicho się zaśmiałam. Dobrze wiedzieć, że Leon mówi przez sen. Coś tam jeszcze mruczał, ale trudno było Go zrozumieć. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Po jakimś czasie udało mi się to.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~

Poczułam jak Leon składa na moich ustach czuły pocałunek, który oczywiście oddałam.
- Co Ty tak wcześnie wstałeś?- zapytałam zaspanym głosem.
- Nie wiem tak jakoś. Dobrze mi się spało z Tobą.- oznajmił, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Misiu wiesz, że mówisz przez sen. Musiało Ci się śnić coś bardzo ciekawego.- powiedziałam.
- Miałem bardzo ciekawy sen, z Tobą w roli głównej.- odparł. Musnął mój polik, wstał z łóżka. Był w samych bokserkach przez co mogłam podziwiać Jego boksie ciało.
- Kocie za dwa dni.- rzucił Leon wygrywając mnie tym samym z zamyślenia. Uśmiechnęłam się i zarumieniłam.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○

Tak oto po tygodniowej przerwie prezentuje się rozdział 38 xp

A więc zacznijmy od przeprosin.
- Przepraszam. Bardzo, ale to bardzo Was przepraszam. 
Byłam przez ten tydzień u babci, muszę przyznać, że nie było aż tak źle jak mi się wydawało. Sąsiadka miała tam internet, który miał bardzo słaby zasięg.
Rozdział wydaje mi się długi, miał być wczoraj, ale późno przyjechałam. Ugh... nie nawidzę korków.
Liczę na jakieś komentarze. Next nie wiem kiedy, ale wszystko zależy od Was.
Do następnego :*

23 komentarze:

  1. pierwsza i tyle! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny fajny i ten sen Leośka hahaha.Czekam na next!!! Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Pati*_* (Ta która lovcia Leonettę ♥)13 lipca 2014 17:13

    B o s k i e ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Pati*_* (Ta która lovcia Leonettę ♥)13 lipca 2014 17:16

    To jest boskie! Najlepsze "Jesteście razem?" "Było ruchanie?" "Kocie za dwa dni" Ten rozdział był z a e b i s t y ;3 Z niecierpliwością czekam na next! To co napisałaś to 8 cud świata! <3 Pozdrawiam! Czekam na następny rozdział :) Ps.Ma być jeszcze dłuższy! xD ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;)
    Jak każdy ;>
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny cudny cudny !!! :* *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super <3
    Czekam na next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski !
    O są znowu razem jej ale się cieszę :) Fran i Lu zakładzik :D Leoś nie może już się doczekać nocy z Vilu :* Lu i Vilu jadą na wymianę mam nadzieję,
    że Vilu i Leon będą razem jak ona wróci. Czekam ns rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajoooskiii ; 333 dzisiaj sie nie rozpisune bo wiesz pozno I fon... troche nie wygodnie :/ czrkam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski ♥
    Fajny sen Leona ;o xD
    Czekam na next :3
    Pzdr, Liv ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty długi i ciekawy i zboczony takie jakie lubie <3 wręcz kocham <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz talent dziewczyno ♡
    Jesteś świetna !

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny. Rozdział masz talent ♡
    Życzę weny i czasu na pisanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski <33333 Fajoski ;*****

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojejuniu <33333
    POGODZILI SIĘ! POGODZILI SIĘ! Oł jea! Oł jea! Leon jest już zajęty, bitches! XD
    Boszki :33333
    HAHAHAHAHA XD Skoro Viola miała problem z sukienką to ze stanikiem też mogła mieć problem, nie? :D
    BAL!!! :D
    HAHAHAHA xD Zakład Fran i Lu xD
    Amory na lekcji ;> To mi się podoba. ;d
    Ciekawie się zapowiada ta wymiana ;)

    Czekam na nn.

    Julson

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
    czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zostałaś nominowana do LBA na blogu www.leonettadestiny.blogspot.com ;D


    Rozdział skomentuję na dniach, wybacz :**

    OdpowiedzUsuń
  20. Super blog !!!
    Czekam na kolejne rozdziały !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziewczyno masz talent... Twoje opowiadanie jest zajebiste. Zapraszam do mnie leonviluichswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń