środa, 16 lipca 2014

ROZDZIAŁ 39 "Czekałem na Ciebie"

2 dni później
Siedzę w poczekalni i czekam na Leona, który teraz siedzi u lekarza. Mam nadzieję, że zdejmą mu tą szynę. Jesteśmy już po lekcjach i rozpoczynamy weekend. Dzisiaj znowu mieliśmy fizykę, ta kobieta ma nie po kolei w głowie. Mogę tutaj stwierdzić jaka matka taka córka. Tym razem podobnie jak ostatnio wzięła dwie osoby do odpowiedzi, później kazała nam przeczytać sobie temat i zrobić samemu notatkę, a Ona w tym czasie wyciągła sobie laptopa, rozmawiała przez telefon tak jakby nas nie było. Rozmawiałam z Lu na temat tych jedynek co nam wpisała. Postanowiłyśmy powiedzieć o tej sprawie Angie. Ona na pewno coś zrobi, z tego co nam mówiła też Jej nie lubi. Nagle usiadła obok mnie mała dziewczynka. Miała długie lokowane blond włosy i czerwoną opaskę pod kolor Jej sweterka. Na Jej drobnej twarzy wyróżniały się drobne usteczka, mały nosek i duże brązowe oczy. Popatrzyła na mnie badająco. Posłałam Jej uśmiech.
- Co Ci się stało?- zapytała słodkim głosikiem.
- Mi nic. Ale mojemu chłopakowi tak.- odparłam. Chwilę porozmawiałam z dziewczynką dopóki nie wyszedł Leon. Pożegnałam się z uroczą osóbką i razem z Leonem wyszliśmy ze szpitala.
- Misiek widzę, że ręka w lepszym stanie.
- Tak. Już mnie nawet nie boli.- odparł.
- Wracamy do domu na pieszo?
- Nie. Jak chcesz mogę zadzwonić po taxi.- przytaknęłam. Chłopak wyciągnął telefon ze spodni i zadzwonił po pojazd. Czekaliśmy na przyjazd transportu, nagle zaczęło kropić. W pogodzie mówili, że ma być dzisiaj zachmurzenie, ale miało nie padać. Z każdą chwilą kropiło coraz bardziej, na szczęście w porę przyjechało taxi. Szybko wsiedliśmy podałam odpowiedni adres i mocno wtuliłam się w ramię mojego chłopaka. O szybę odbijały się krople deszczu i spływały powoli po jej powierzchni. Dlaczego jesień nie może być słoneczna, zawsze kojarzy mi się z deszczem. Poczułam jak Leon całuje mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i odwróciłam twarz w Jego stronę. Pocałowałam Go w usta. Oczywiście oddał pocałunek. Nawet się nie spostrzegliśmy kiedy byliśmy już pod domem. Leon zapłacił kierowcy odpowiednią kwotę i obydwoje wysiedliśmy z samochodu. Za rękę udaliśmy się do środka. Ściągnęliśmy kurtki i buty. Weszliśmy wgłąb domu. Cisza i pustka jaka tam panowała, była odrobinę dobijająca.
- Kochanie robimy coś do jedzenia czy dzwonimy po pizzę?- zapytał Leon idąc do kuchni, Ja podążałam za nim.
- Nie wiem, ale możemy sami zrobić pizzę. Co Ty na to?- odparłam i usiadłam na blacie.
- Jak księżniczka chce to możemy.- podszedł do mnie.- Ale sam jej nie zrobię. Potrzebuję Twojej pomocy.- dodał. Objęłam Go w pasie nogami przyciągnęłam bliżej siebie i namiętnie pocałowałam.- Violu albo robimy pizzę, albo zaraz Ciebie zjem.- oznajmił między pocałunkami.
- Chyba Ja Ciebie prędzej zjem.- rzuciłam i zaczęłam podwijać Jego koszulkę do góry. Po chwili wylądowała na podłodze. Poczułam jak Leon mnie podnosi i jak mi się nie wydaje kieruje do swojej sypialni. Po drodze zgubiłam swoją sukienkę, gdzieś w salonie. Będąc w pokoju chłopak przywarł mnie mocno do ściany. Trochę trudno mi się oddychało, ale było mi przyjemnie. Jego ręce delikatnie ściskały moje pośladki. Swoje dłonie włożyłam w Jego włosy. Po chwili z pocałunkami zszedł na szyję. To jak bardzo Go teraz pragnęłam było nie do opisania. Po kilku minutach oderwał mnie od ściany okręcił wokół własnej osi i delikatnie rzucił na łóżko.


Co się dalej wydarzyło można się domyślić.

~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~

Obudziłam się pod wpływem wzroku Leona, który mi się przyglądał. Jedną ręką gładził moje włosy. Przywitałam się z nim całusem w usta.
- Kotku mówiłem Ci już, że jesteś genialna?- zapytał. Udałam zamyślenie, a następnie pokręciłam głową przecząco.- Seks z Tobą jest wspaniały.- oznajmił. Poczułam, że się rumienię. Szatyn ponownie mnie pocałował tylko tym razem namiętniej. Jedna moja ręka powędrowała na Jego męskość.- Violu jeżeli chcesz dzisiaj wyjść z łóżka lepiej weź rękę.
- Mamy całą sobotę tylko dla siebie. No chyba że nie chcesz?- powiedziałam i zaczęłam masować Jego przyjaciela.
- Oczywiście, że chcę. No to co mała powtórka z wczoraj?- znikłam pod kołdrą i zaczęłam bawić się penisem chłopaka. Słyszałam ciche jęki Leon. Po kilku minutach zabawy wyszłam spod kołdry. Pocałowałam Go w usta, a On tylko pogłębił pocałunek, dodając mu namiętności i brutalności. Po dwugodzinnych igraszkach. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Cieszę się, że znowu jesteśmy razem z Leonem. On jest moim szczęściem, życiem, wszystkim.
Wyszłam spod kołdry i ubrałam na siebie wczorajszą bieliznę. Ciągle czułam na sobie wzrok Leona. Po chwili On sam wstał i ubrał na siebie bokserki. Oznajmiłam mu, że idę wziąć prysznic. Przeszłam po kryjomu do swojej sypialni, z której wzięłam czyste ubrania. Udałam się szybko do łazienki, zakluczyłam za sobą drzwi. Odwróciłam się i mało co nie dostałam zawału.
- Skarbie czekałem na Ciebie.- rzucił i podszedł do mnie. Chciałam mu odpowiedzieć, ale przerwał mi pocałunkiem.
- Leoś nie obraź się, ale chciałabym mieć chwilę prywatności.- oznajmiłam po oderwaniu.
- Nie obrażę się, ale fajnie by było gdybym mógł zostać.- odparł. - - Ale będzie głupio i nie zostaniesz.- posłałam mu uśmiech. Powoli wyszedł odwracając się do mnie i robiąc smutną minę. Gdy się ogarnęłam wyszłam  z pomieszczenia. Zeszłam na dół coś zjeść, bo nie powiem zgłodniałam. Schodząc po schodach usłyszałam jak Leoś zamyka się w łazience. Zaczęłam szukać czegoś po szafkach, ale same pustki. Od razu przy okazji pozbierałam ubrania, które wczoraj zgubiliśmy. Stwierdziłam, że musimy zrobić zakupy. Usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na szatyna. Kiedy w końcu wyszedł oznajmiłam mu, że musimy jechać na zakupy. Ubraliśmy się i ruszyliśmy do samochodu. Wyjechaliśmy z garażu i wjechaliśmy na jezdnię. Na szczęście nie było dużego ruchu na drodze, dlatego też szybko dojechaliśmy bez żadnych komplikacji. Wysiedliśmy z pojazdu i udaliśmy się do sklepu. Wzięliśmy wózek i wrzucaliśmy do niego wszystkie potrzebne i mniej potrzebne rzeczy. Gdy mieliśmy wszystko podeszliśmy do kasy. Zapłaciliśmy za zakupy i z pełnymi torbami ruszyliśmy do auta. Wszystko zapakowaliśmy do bagażnika. Następnie sami wsiedliśmy. Zapinając pasy poczułam wibracje telefonu, wyciągłam go ze spodni. Popatrzyłam na ekran, dzwoni Lu. Nie zastanawiając się odebrałam.
- Viola czerwony alarm, przyjdź do mnie. Jak dasz radę to szybko. Od tego zależy moje życie. Nie pytaj o co chodzi. Przyjdź jak najszybciej.- rzuciła i się rozłączyła.
Schowałam swoją komórkę z powrotem do spodni. Chwilę wszystko analizowałam. Poczułam na swoim kolanie dłoń Leona. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się do niego i poprosiłam aby mnie podwiózł pod dom Lu. Nie zadając zbędnych pytań zawiózł mnie pod dom przyjaciółki. Cmoknęłam Go w polik i wyskoczyłam z pojazdu. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż mi ktoś otworzy. Drzwi otworzyła mi siostrzyczka blondynki. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę pokoju przyjaciółki.
- Jak masz na imię? Ile masz lat? Jesteś przyjaciółką Ludmiły? Ile masz wzrostu jesteś wysoka? Chodzisz z Lu do klasy?- wypytywała mnie. Próbowałam Jej odpowiedzieć na wszystkie pytania.- Jesteśmy.- oznajmiła. Odbiegła w inną stronę, a Ja weszłam do pokoju Ferro.
- Jestem! Co się stało, że tak nagle musiałam przyjść?- szybko mówiłam. Dziewczyna stała przed szafą. Wyciągnęła dwie koszulki.
- Którą wybrać? Nie wiem którą mam spakować. Pojutrze wyjeżdżamy, a Ja nie wiem, którą wybrać. Obydwie mi się podobają, ale mogę zabrać tylko jedną.- oznajmiła. Zaśmiałam się i usiadłam na Jej wielkim łóżku.- To która?- podeszła do mnie i zaczęła mi machać ubraniami przed twarzą. Popatrzyłam na nie. To były dwie takie same koszulki różniły się tylko kolorami, jedna była biała, a druga błękitna. Zdecydowanie lepsza była ta biała, dlatego doradziłam Jej właśnie tą. Dopytałam się czy jeszcze w czymś pomóc, a Ona popatrzyła na mnie miną, która oznacza, że ma plan.
-Viola a gdyby tak zrobić małego psikusa naszej kochanej pani Greer, za te jedynki. Pójdziemy do Angie z tą sprawą, ale musimy się zemścić. Nawet mam dobry pomysł...
- Nie. Lu nie chce mieć kłopotów. Przepraszam.- przerwałam Jej. Posmutniała.- Lu zemsta do niczego ni prowadzi, później są tylko kłopoty.- dodałam.
- Tak masz rację, ale wiedz, że jak tylko będziesz chciała się na kimś zemścić to Ci pomogę.- oznajmiła i zrobiła śmieszną minę. Zaśmiałam się. Porozmawiałyśmy jeszcze godzinę i postanowiłam wrócić do domu. Lekko kropiło, przynajmniej tyle dobrze, że nie rozpadało się. Minęłam bramkę przyśpieszyłam kroku. Weszłam do domu. Ściągnęłam zbędne obuwie. W środku było tak strasznie ciepło, że najchętniej nie wychodziłabym z domu. Z kuchni słyszałam jakieś hałasy. Poszłam w tamtym kierunku. Będąc w pomieszczeniu poczułam przyjemny zapach jakiegoś jedzenia i zobaczyłam Leona, który gotował.
- Mistrzu mam nadzieję, że gotujesz coś dobrego, bo jestem tak strasznie głodna, że zjem wszystko.- oznajmiłam siadając na wysokim krześle przy wyspie kuchennej i przyglądałam się chłopakowi. Po kilku minutach położył przede mną talerz z jedzeniem. Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam pożerać pyszne danie. W ciszy zjedliśmy posiłek, a że byłam tak głodna poprosiłam o dokładkę. Gdy Ja jadłam drugą porcję, On powoli sprzątał. Nagle do pomieszczenia weszli rodzice Leona. Przywitaliśmy się z nimi. Usiedli obok mnie. Chłopak nałożył swoim rodzicom i podał im talerze. Podobnie jak Ja delektowali się smakiem. Kobieta dumna z syna poleciła mu częstsze gotowanie. Po wzięciu do buzi ostatniego kęsu, wstawiłam brudne naczynie do zmywarki. Wyciągnęłam Leona za rękę z kuchni. Ubrałam na siebie kurtkę i założyłam jednego buta.
- Na co czekasz ubieraj się.- rzuciłam i wsunęłam drugiego buta na stopę. Zaczął się szybko zbierać. Gdy stał już przede mną gotowy. Poszliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka. Podałam chłopakowi karteczkę z adresem. - Wiesz gdzie to jest?- zapytałam, a On w odpowiedzi pokiwał głową.- To pojedź tam. Proszę to bardzo ważne.- dodałam.
Odpalił silnik i ruszyliśmy w drogę. Z radia leciał jakiś wolny kawałek, trochę mnie denerwował, dlatego przełączyłam ją. Szatyn spojrzał na mnie, a Ja posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Podczas drogi żadne z nas się nie odzywało tylko posyłaliśmy sobie uśmieszki. Leon próbował wypytać mnie gdzie jedziemy, ale chciałam to zatrzymać w tajemnicy. Zatrzymał się na odpowiedniej ulicy. Odpięłam pas i wysiadłam. Wszędzie panowała cisza, słychać było tylko szum liści na drzewach. Panowała tutaj taka atmosfera jak w horrorach. Obeszłam auto dookoła i złapałam rękę Leona.
- Kochanie dlaczego idziemy na cmentarz?- zapytał zdezorienrowany. Zignorowałam to pytanie. Weszliśmy na teren cmentarzu. Według instrukcji Veronici, szukałam odpowiedniego nagrobka. Muszę przyznać, że sporo ich było. Gdy znalazłam odpowiedni przystanęłam przy nim. Chłopak popatrzył na mnie, a później przeniósł swój wzrok na napis.
- Skąd wiedziałaś gdzie to jest?- zapytał smutny, patrząc na nagrobek biologicznych rodziców.
- Veronica poprosiła mnie abym Cię tutaj przyprowadziła. Mam jeszcze dla Ciebie zdjęcie.- oznajmiłam i wyciągłam z kieszeni spodni zdjęcie, na którym był mały Leon z rodzicami. Podałam mu zdjęcie. Wziął je ode mnie drżącymi rękami. Raz patrzył na fotografię, raz na mnie, a raz na nagrobek. Jego oczy się zaszkliły, ale próbował powstrzymać płacz. Nie zastanawiając się długo podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Ciekawe jacy Oni byli? Jakby wyglądało moje życie, gdyby Oni nie umarli.- rzucił podniosłam głowę do góry, aby móc mu patrzyć w oczy. Jego wzrok skupiony był na nagrobku.
- Pewnie byśmy się nie poznali.- odparłam. Popatrzył na mnie - Nawet tak nie mów. Dziękuję Ci, że mnie tutaj zabrałaś. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię.- cmoknął mnie w policzek. Lekko się uśmiechnęłam. Postaliśmy tam jeszcze chwilę i powoli ruszyliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka. Siedziałam i patrzyłam na Leona , który parzył przed siebie.
- Misiu wszystko okej?- zapytałam przysuwając się do niego i tuląc do Jego ramienia. Uśmiechnął się delikatnie.
- Tak, dzięki Tobie lepiej.- odpowiedział. Wtuliłam się w niego mocniej.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Chłopak wszystko analizował przynajmniej tak mi się wydawało. Po kliku minutach ruszyliśmy w drogę powrotną. Szybko wróciliśmy do miejsca zamieszkania. Gdy tylko Leon zobaczył Veronicę i Eryka to podszedł do nich i mocno przytulił. Patrzyłam się na nich. Szatyn dziękował im za to, że Go nie zostawili, tylko zaopiekowali się nim. Ta cała scena była taka wzruszająca, że nie chciałam im przerywać i poszłam po cichu do swojego pokoju. Wzięłam swoją piżamę i czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Ściągłam brudne ubranie i wrzuciłam je do odpowiedniego kosza. Związałam włosy w luźnego koka i weszłam do kabiny prysznicowej. Rozkoszowałam się tym jak ciepła woda spływała po moim ciele. Jak sobie przypominam, że jeszcze rano uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Po jakże relaksującym prysznicu wyszłam z kabiny. Dokładnie wytarłam swoje ciało miękkim ręcznikiem. Gdy zapinałam zapięcie od stanika usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kocie otworzysz mi?- zapytał Leon z nadzieją. Szybko ubrałam na siebie za dużą na siebie koszulkę szatyna i swoje krótkie spodenki. Podeszłam do drzwi i je odkluczyłam.- Miałem nadzieję, że jeszcze się nie ubrałaś.- powiedział z udawanym smutkiem. Zaśmiałam się i uderzyłam Go delikatnie z pięści w brzuch.
- Jak rozmowa z rodzicami?- dopytywałam ciekawa.
- Wszystko jest okej. Jeszcze raz dziękuję, że ze mną jesteś.- odarł. W odpowiedzi przybliżyłam się do niego i pocałowałam Jego miękkie usta. Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie. Stykaliśmy się ze sobą czołami. Przygryzłam dolną wargę, patrząc mu głęboko w oczy.
- To Ja dziękuję, że jesteś. Bez Ciebie moje życie nie miało by sensu.- wyznałam. Ponownie złączyliśmy usta w namiętnym pocałunku.
○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○

Jeżeli przetrwałaś do końca rozdziału 39 i nie usunęłaś gratuluję.
Miał być popołudniu, ale musiałam iść obierać porzeczki. Pięć dużych krzaków, a pomagał mi młodszy brat, który sobie siedział, jadł i rzucał we mnie. Dlaczego życie ukarało mnie takim rodzeństwem, na szczęście starszy brat pojechał z tatą do pracy i nie ma Go przez miesiąc. Koniec opowiadania o moim życiu, bo ono jest strasznie nuuudne.
Wzięłam się też za kończenie OS, kiedyś w końcu muszę go dokończyć i opublikować.

Proszę jeżeli przeczytałaś to zostaw po sobie komentarz. To dodaje mi motywacji. 

Do następnego :*

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. miałam usnąć? xD
      proszę cię xD
      cudowny jest!
      jejjjkuuuu!
      dobrze że Violka jest dla niego wsparciem :333
      dobrze że są razem ;**
      pozdrawiam!
      i zapraszam do siebie:*
      leonettamiamor.blogspot.com
      i dużo weny życzę ;*
      oraz, nie tylko Ty masz takie rodzeństwo.....

      Usuń
  2. Genialne i nie, nie usnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo !!
    Czekam na next !! Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział
    czekam na OS i następny rozdził
    pozdrawiam Olivia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowy rozdział !!!
    Fajnie piszesz , super blog podoba mi się czytam go od początku !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny<3 czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały !!!
    Świetnie piszesz !!!
    Uwielbiam ten blog!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny! Czekam na nexta kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty rozdział..........Leonettta mrrrrrrrrr <3 czekam na nexta . Masz wspaniałego bloga :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci, że nie usnęłam ; D
    Ja muszę jeszcze posprzątać xd. Też nienawidzę swoich braci, czasem to bym zabiła -,-
    Ale co do rozdziału to mmmrrr :3
    Leoś sb wkońcu poruchał ; ]]
    Coś mi odwala dzisiaj, ale pomińmy to.
    Rozdział genialny, jak zawsze <3
    Hahaha, Ludmiła XD
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Usnąć, nie usnęłam *-*
    Natknęłam się na Twojego bloga wczoraj o północy , (dzisiaj xd) I siedziałam tak do piątej nad ranem :D
    Teraz dokańczam .
    Next, please <33
    Rozdział zajebisty jak zawsze!
    Nie martw się rodzeństwem , to takie zwierzaczki które są z nami spokrewnione .
    Czekam z niecierpliwością na nexta ! <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny :*
    Czekam na next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ! , Super , Super !!! Ciekawa jestem dalszego rozwinięcia się historii !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że tak późno !
    Rozdział BOSKI !
    W koncu mogli zaszaleć chyba im tego brakowało hehe :)
    Leonetta jak ja ich kocham :*
    O pojechali na cmentarz.
    Jak oni sie kochają to jest bajka *-*
    Już czekam na następny rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeej, to opowiadanie jest genialne, ciągle tylko sprawdzam, czy nie ma nowego rozdziału :D
    Świetne ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. krótko niestety :( ale kochanie czytam. I boskie oko takie do słodkie <3<3<3<3 kocham cię o czekam na next :3 tak wiem mało motywujący alw no bywa :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana! :*
    Nie usnęłam bo rozdział jest cudowny ♥
    Leosiowi zdjęli szynę :d
    Leonetta *-*
    Rozdział wspaniały ♥
    Czekam na next ♥
    PS. Nie tylko ty masz takie wkurzające rodzeństwo :/

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Pati (Ta która lovcia Leonette) ♥20 lipca 2014 15:59

    Boskieee! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń