*Tydzień później*
1 tydzień. 7 dni. 168 godzin. 10080 minut. 604800 sekund. Niby to tylko zwykły tydzień, a dla mnie jeden z gorszych. Gorszych od tych przed przyjazdem tutaj do Denver. Niby już prawie miesiąc nie jestem z Verdasem, jednak ja czuję jakby to była wieczność. Uczucia którymi go darzę nie wygasną chyba nigdy. Przez ten właśnie tydzień próbowałam wymazać z pamięci wszystkie momenty spędzone z Leonem, który swoją drogą szybko się pocieszył. Chyba to zerwanie było mu na rękę. Myślałam, że już sobie nikogo nie znajdę po rozstaniu z Leonem, aż do momentu kiedy przydzielono mnie do grupy z Rayanem, na projekt z fizyki. Chłopak jest z przeciwnej klasy, ale nauczycielka specjalnie pomieszała nas, aby sprawdzić jak się porozumiewamy z innymi w grupie. Poza mną i Rayanem w grupie jest jeszcze Lu, niestety Leon i Maddy. Z szatynem teraz bardziej się mijamy, nie wchodzimy sobie w drogę. To może nawet i lepiej. Chłopak może już teraz powiedzieć Veronice, że zerwaliśmy, bo ona sama już coś podejrzewa, a nie chcę żeby dowiedziała się od kogoś innego. Będzie zła na Leona i na mnie. Nie wybaczy nam kłamstwa w jakim żyjemy już od trzech tygodni. Wracając do Rayana, muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się z nim rozmawia mamy podobne zainteresoawia, ogólnie dużo nas łączy. Pomimo tego, że znamy się zaledwie tydzień to jestem mu wdzięczna za to, że choć na chwilę przy nim zapominam o Leonie, chociaż nadal czuję tą pustkę w moim sercu i jedyna osoba, która może je zapełnić to właśnie szatyn o oliwkowych oczach.
Ostatni raz chlapię sobie wodą w twarz, po czym biorę ręcznik i wycieram część ciała. Przeglądam się w lustrze ujdzie w tłumie mówi moja podświadomość. Wychodzę z łazienki. Idę do kuchni mając nadzieję, że nikogo w niej nie będzie. Na moje szczęście pomieszczenie okazało się być puste. Postanowiłam sobie zrobić najprostszą rzecz z możliwych na śniadanie, kanapki z nutellą. Wyciągłam odpowiednie składniki i przygotowałam sobie posiłek. Później posprzątałam wszystko i z talerzem, na którym znajdowały się dwie kanapki idę do salonu przed wielki telewizor. Siadam po turecku na jednej z kanap, przykrywam się ciepłym kocem. Włączam pilotem plazmówę i powoli jedząc kanapki przeskakuję po programach. Trudno uwierzyć żeby w tym wieku, powstało tyle programów, a na żadnym nie idzie nic konkretnego. Zmuszona byłam więc do włączenia pierwszej lepszej stacji muzycznej. Czyżbym była dzisiaj sama w domu? Eryk z Veronicą w pracy, ale kobieta zazwyczaj przychodzi dwie godziny wcześniej od męża, a Leon albo jeszcze śpi, albo gdzieś wyszedł. Popatrzyłam na godzinę. 7:27. Jest sobota powinnam spać do 12, a zamiast tego wstaję o 6. Może dlatego, że położyłam się wcześniej spać. Pusty talerz z okruszkami odłożyłam na szklany stolik. Przyciszyłam odrobinę muzykę. Zmieniłam pozycję z siedzącej na leżącą, nadal okryta kocem. Wpatruję się w biały sufit. Na zewnątrz jest tak ponuro, że wydaje się jakby był wieczór. Moje powieki stają się ciężkie, i same się zamykają.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poczułam jak ktoś przykrywa mnie kocem, przymrużyłam swoje oczy jeszcze nie do końca przytomna. Zauważyłam przed sobą Leona w samych spodniach od dresu i z rozczochranymi włosami.
- Śpij.- mówi. Zamykam oczy. Całuje mnie w czoło. Przekręciłam się na bok i ponownie zasnęłam.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Obudził mnie hałas spadającego pilota na podłogę. Otworzyłam oczy. Przeniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam zaspane oczy. Rozejrzałam się dookoła, zauważyłam, że na kanapie obok siedzi Leon, czytający jakąś gazetę. Po chwili podniósł wzrok znad czasopisma i popatrzył na mnie.
- Ładna fryzura.- rzucił i powrócił do czytania. Podniosłam z podłogi pilot i położyłam na stoliku o dziwo nie znalazłam na nim talerza. Okryta kocem wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju po telefon. Wyszlam leniwie po schodach i weszłam do swojej sypialni. Wzięłam z biurka urządzenie. Jedno nieodebrane połączenie od Rayana. Uśmiecham się pod nosem i do niego oddzwaniam. Po dwóch sygnałach odbiera.
- Hej zauważyłam, że dzwoniłeś. Przepraszam, że nie odebrałem, ale spałam.
- Obudziłem Cię?- zaśmiałam się.
- Nie. Po prostu zostawiłam telefon w pokoju, a spałam gdzieś indziej. A tak w ogóle po co dzwoniłeś?
- Chciałbym zaprosić Cię na randkę. Masz ochotę gdzieś wyjść?
- Chętnie gdzieś z Tobą wyjdę. Gdzie i kiedy?
- Przyjadę po Ciebie dzisiaj o 16. Może być?
- Tak. Jasne nie mam żadnych planów. Już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia.
Nie czekając na jego odpowiedź rozłączam się. Z radości zaczęłam skakać po pokoju. Może to nie jest tak wielkie uczucie jakim obdarzam Verdasa, ale zawsze warto spróbować. Może jednak coś więcej z tego wyjdzie. Nie mam w zwyczaju chwalić się innym, ale musiałam powiedzieć o tym Fran. Wysłałam jej sms'a aby do mnie przyszła. Uśmiechłam się sama do siebie. Dziesięć minut później usłyszałam dzwonek. Szybko zbiegłam po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z przyjaciółką. Dziewczyna ściągła kurtkę i buty. Pociągnęłam ją za rękę do kuchni. Nalałam nam soku do szklanek i położyłam na wyspie kuchennej. Usiadłam na wysokim krześle obok Fran.
- Mów Violu co było takie ważne? Widzę, że masz dzisiaj dużo energii i jakaś taka weselsza jesteś.- zauważyła.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Rayanie?- pokiwała głową.- On zaprosił mnie na randkę.- powiedziałam szeptem.
- Na randkę!- krzyknęła, a ja zakryłam jej usta ręką.- Dobrze przepraszam. Zaprosił Cię na randkę. Gdzie i kiedy?- zaśmiałam się. Dziewczyna napiła się soku.
- Dzisiaj o 16 przyjedzie tutaj. Fran nawet nie wiesz jak się cieszę. Może w końcu uda mi się zapomnieć o Leonie. A ty jak się masz po zerwaniu.- oznajmiłam z uśmiechem.
- Cieszę się Twoim szczęściem. Z Marco rozstaliśmy się w zgodzie teraz jesteśmy przyjaciółmi. Szkoda, że Diego wyjeżdża w poniedziałek, bo tak to nie czułam się taka samotna w tym dużym domu. Rodzice przyjeżdżają dopiero za tydzień. - powiedziała smutniejsza. Rozmawiałyśmy jeszcze dopóki nie wróciła Veronica. Pożegnałam się z przyjaciółką. Wróciłam do kuchni, aby pomóc jej w przygotowaniu obiadu. Zajęłam się wyjmowaniem potrzebnych składników do zrobienia sałatki. Nagle do pomieszczenia wszedł Leon. Miałam cichą nadzieję, że powie Vreronice, że zerwaliśmy, niestety pomyliłam się. Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
- Kochanie wytłumaczyłabyś mi to co teraz bierzemy z chemii? Kompletnie tego nie rozumiem a we wtorek mamy sprawdzian.
- Tak. Skończę tylko robić sałatkę i możemy iść.- odparłam.
- Violu nie musisz się śpieszyć. Za chwilę jadę pomóc tacie w firmie, wrócę około 16. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów.- podniosłam wzrok znad deski do krojenia.
- A nie mogę Ci tego wytłumaczyć w niedzielę?- spytałam. Zaśmiał się.
- Viola proszę Cię. Chyba nie odmówisz swojemu chłopakowi. Zresztą mam niezłe zaległości, więc możemy trochę pouczyć się dzisiaj i trochę jutro.- on robi to specjalnie. Kątem oka spojrzałam na Veronicę, która nam się przygląda. Mieliśmy udawać, że oddalamy się od siebie było tak, ale on zawsze musi wszystko zniszczyć. Odwróciłam się do niego przodem.
1 tydzień. 7 dni. 168 godzin. 10080 minut. 604800 sekund. Niby to tylko zwykły tydzień, a dla mnie jeden z gorszych. Gorszych od tych przed przyjazdem tutaj do Denver. Niby już prawie miesiąc nie jestem z Verdasem, jednak ja czuję jakby to była wieczność. Uczucia którymi go darzę nie wygasną chyba nigdy. Przez ten właśnie tydzień próbowałam wymazać z pamięci wszystkie momenty spędzone z Leonem, który swoją drogą szybko się pocieszył. Chyba to zerwanie było mu na rękę. Myślałam, że już sobie nikogo nie znajdę po rozstaniu z Leonem, aż do momentu kiedy przydzielono mnie do grupy z Rayanem, na projekt z fizyki. Chłopak jest z przeciwnej klasy, ale nauczycielka specjalnie pomieszała nas, aby sprawdzić jak się porozumiewamy z innymi w grupie. Poza mną i Rayanem w grupie jest jeszcze Lu, niestety Leon i Maddy. Z szatynem teraz bardziej się mijamy, nie wchodzimy sobie w drogę. To może nawet i lepiej. Chłopak może już teraz powiedzieć Veronice, że zerwaliśmy, bo ona sama już coś podejrzewa, a nie chcę żeby dowiedziała się od kogoś innego. Będzie zła na Leona i na mnie. Nie wybaczy nam kłamstwa w jakim żyjemy już od trzech tygodni. Wracając do Rayana, muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się z nim rozmawia mamy podobne zainteresoawia, ogólnie dużo nas łączy. Pomimo tego, że znamy się zaledwie tydzień to jestem mu wdzięczna za to, że choć na chwilę przy nim zapominam o Leonie, chociaż nadal czuję tą pustkę w moim sercu i jedyna osoba, która może je zapełnić to właśnie szatyn o oliwkowych oczach.
Ostatni raz chlapię sobie wodą w twarz, po czym biorę ręcznik i wycieram część ciała. Przeglądam się w lustrze ujdzie w tłumie mówi moja podświadomość. Wychodzę z łazienki. Idę do kuchni mając nadzieję, że nikogo w niej nie będzie. Na moje szczęście pomieszczenie okazało się być puste. Postanowiłam sobie zrobić najprostszą rzecz z możliwych na śniadanie, kanapki z nutellą. Wyciągłam odpowiednie składniki i przygotowałam sobie posiłek. Później posprzątałam wszystko i z talerzem, na którym znajdowały się dwie kanapki idę do salonu przed wielki telewizor. Siadam po turecku na jednej z kanap, przykrywam się ciepłym kocem. Włączam pilotem plazmówę i powoli jedząc kanapki przeskakuję po programach. Trudno uwierzyć żeby w tym wieku, powstało tyle programów, a na żadnym nie idzie nic konkretnego. Zmuszona byłam więc do włączenia pierwszej lepszej stacji muzycznej. Czyżbym była dzisiaj sama w domu? Eryk z Veronicą w pracy, ale kobieta zazwyczaj przychodzi dwie godziny wcześniej od męża, a Leon albo jeszcze śpi, albo gdzieś wyszedł. Popatrzyłam na godzinę. 7:27. Jest sobota powinnam spać do 12, a zamiast tego wstaję o 6. Może dlatego, że położyłam się wcześniej spać. Pusty talerz z okruszkami odłożyłam na szklany stolik. Przyciszyłam odrobinę muzykę. Zmieniłam pozycję z siedzącej na leżącą, nadal okryta kocem. Wpatruję się w biały sufit. Na zewnątrz jest tak ponuro, że wydaje się jakby był wieczór. Moje powieki stają się ciężkie, i same się zamykają.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poczułam jak ktoś przykrywa mnie kocem, przymrużyłam swoje oczy jeszcze nie do końca przytomna. Zauważyłam przed sobą Leona w samych spodniach od dresu i z rozczochranymi włosami.
- Śpij.- mówi. Zamykam oczy. Całuje mnie w czoło. Przekręciłam się na bok i ponownie zasnęłam.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Obudził mnie hałas spadającego pilota na podłogę. Otworzyłam oczy. Przeniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam zaspane oczy. Rozejrzałam się dookoła, zauważyłam, że na kanapie obok siedzi Leon, czytający jakąś gazetę. Po chwili podniósł wzrok znad czasopisma i popatrzył na mnie.
- Ładna fryzura.- rzucił i powrócił do czytania. Podniosłam z podłogi pilot i położyłam na stoliku o dziwo nie znalazłam na nim talerza. Okryta kocem wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju po telefon. Wyszlam leniwie po schodach i weszłam do swojej sypialni. Wzięłam z biurka urządzenie. Jedno nieodebrane połączenie od Rayana. Uśmiecham się pod nosem i do niego oddzwaniam. Po dwóch sygnałach odbiera.
- Hej zauważyłam, że dzwoniłeś. Przepraszam, że nie odebrałem, ale spałam.
- Obudziłem Cię?- zaśmiałam się.
- Nie. Po prostu zostawiłam telefon w pokoju, a spałam gdzieś indziej. A tak w ogóle po co dzwoniłeś?
- Chciałbym zaprosić Cię na randkę. Masz ochotę gdzieś wyjść?
- Chętnie gdzieś z Tobą wyjdę. Gdzie i kiedy?
- Przyjadę po Ciebie dzisiaj o 16. Może być?
- Tak. Jasne nie mam żadnych planów. Już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia.
Nie czekając na jego odpowiedź rozłączam się. Z radości zaczęłam skakać po pokoju. Może to nie jest tak wielkie uczucie jakim obdarzam Verdasa, ale zawsze warto spróbować. Może jednak coś więcej z tego wyjdzie. Nie mam w zwyczaju chwalić się innym, ale musiałam powiedzieć o tym Fran. Wysłałam jej sms'a aby do mnie przyszła. Uśmiechłam się sama do siebie. Dziesięć minut później usłyszałam dzwonek. Szybko zbiegłam po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z przyjaciółką. Dziewczyna ściągła kurtkę i buty. Pociągnęłam ją za rękę do kuchni. Nalałam nam soku do szklanek i położyłam na wyspie kuchennej. Usiadłam na wysokim krześle obok Fran.
- Mów Violu co było takie ważne? Widzę, że masz dzisiaj dużo energii i jakaś taka weselsza jesteś.- zauważyła.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Rayanie?- pokiwała głową.- On zaprosił mnie na randkę.- powiedziałam szeptem.
- Na randkę!- krzyknęła, a ja zakryłam jej usta ręką.- Dobrze przepraszam. Zaprosił Cię na randkę. Gdzie i kiedy?- zaśmiałam się. Dziewczyna napiła się soku.
- Dzisiaj o 16 przyjedzie tutaj. Fran nawet nie wiesz jak się cieszę. Może w końcu uda mi się zapomnieć o Leonie. A ty jak się masz po zerwaniu.- oznajmiłam z uśmiechem.
- Cieszę się Twoim szczęściem. Z Marco rozstaliśmy się w zgodzie teraz jesteśmy przyjaciółmi. Szkoda, że Diego wyjeżdża w poniedziałek, bo tak to nie czułam się taka samotna w tym dużym domu. Rodzice przyjeżdżają dopiero za tydzień. - powiedziała smutniejsza. Rozmawiałyśmy jeszcze dopóki nie wróciła Veronica. Pożegnałam się z przyjaciółką. Wróciłam do kuchni, aby pomóc jej w przygotowaniu obiadu. Zajęłam się wyjmowaniem potrzebnych składników do zrobienia sałatki. Nagle do pomieszczenia wszedł Leon. Miałam cichą nadzieję, że powie Vreronice, że zerwaliśmy, niestety pomyliłam się. Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
- Kochanie wytłumaczyłabyś mi to co teraz bierzemy z chemii? Kompletnie tego nie rozumiem a we wtorek mamy sprawdzian.
- Tak. Skończę tylko robić sałatkę i możemy iść.- odparłam.
- Violu nie musisz się śpieszyć. Za chwilę jadę pomóc tacie w firmie, wrócę około 16. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów.- podniosłam wzrok znad deski do krojenia.
- A nie mogę Ci tego wytłumaczyć w niedzielę?- spytałam. Zaśmiał się.
- Viola proszę Cię. Chyba nie odmówisz swojemu chłopakowi. Zresztą mam niezłe zaległości, więc możemy trochę pouczyć się dzisiaj i trochę jutro.- on robi to specjalnie. Kątem oka spojrzałam na Veronicę, która nam się przygląda. Mieliśmy udawać, że oddalamy się od siebie było tak, ale on zawsze musi wszystko zniszczyć. Odwróciłam się do niego przodem.
- Zobaczę może uda mi się jakoś ogarnąć
wszystko.- posyłam mu wymuszony uśmiech. Nachyla się i całuje mnie w policzek.
Rumienię się. Spuszczam głowę nie chcę aby widział moje rumieńce. Odsunął się
ode mnie. Pożegnał się z nami i wyszedł z pomieszczenia. Wzięłam się za
krojenie warzyw do sałatki.
- Violu wszystko w porządku?- zapytała
kobieta mieszając coś w garnku. Spojrzałam na nią.
- Tak. Raczej tak. Dlaczego pytasz?
- Tak po prostu. A między Tobą i Leonem jak
się układa?- nie spodziewałam się, że mnie o to zapyta.
- Przez szkołę, naukę i takie tam trochę się
od siebie oddaliliśmy, ale wszystko jest okej. Nie musisz się martwić.-
odpowiedziała, chociaż nie byłabym na prawdę taka pewna tych słów. Posłała mi
uśmiech, który tak jakby odwzajemniłam. Z jednej strony czułam się strasznie, że
muszę okłamywać Veronicę, a z drugiej cieszę się, że to wszystko się w końcu
skończy. Teraz tylko jeszcze muszę zadzwonić do Ryana i odwołać nasze
spotkanie. Na prawdę chciałam iść z nim na tą randkę. Najwyżej jutro. Mam
nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Bardzo go polubiłam. Z Danielem
urwał mi się kontakt. Ostatnio prawie w ogóle nie rozmawialiśmy, coś mi się
wydaje, że to przez ten pocałunek. Wczoraj byłam na kolacji u Angie
przedstawiła mi Paula. Miły z niego gościu, myślę, że jest odpowiednim
kandydatem na męża, dla mojej biologicznej mamy. Na samą myśl ile zmieniło się
w moim życiu od przyjazdu tutaj kręci mi się w głowie. Jakbym dalej mieszkała
tam to pewnie, dalej żyłabym w kłamstwie.
- Violu. Violetta.- wyrwała mnie z rozmyślań
Veronica.- Zamyśliłaś się?- zapytała z uśmiechem. Dlaczego ta kobieta zawsze się
uśmiecha i jest miła? Chociaż wolę żeby była taka, a nie inna. Odwzajemniam
uśmiech.
- Tak., tak, tak. Zamyśliłam się. Muszę
wykonać ważny telefon.- przypomniałam sobie i szybko wyszłam z pomieszczenia
i pobiegłam do swojego pokoju. Wybrałam
numer chłopaka i powiedziałam mu, że dzisiaj nie dam rady, ale może jutro.
Zgodził się. Ciekawi mnie tylko czy Leon tak po prostu mnie poprosił o pomoc
czy nie chce abym poszła na tą randkę. Możliwe, że nas podsłuchwiawał on jest
zdolny do wszystkiego. Odrzucam od siebie tę myśl.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
15:55. Pewnie teraz czekałabym na przyjście
Rayana, a zamiast tego siedzę i czekam aż Verdas zje obiad. Siedzę w salonie
przed telewizją szukając czego sensownego. Ostatecznie zostawiłam na końcówce
jakiegoś filmu, gdzie główni bohaterowie wyznają sobie miłość, a na koniec tej
jakże romantycznej sceny całują się. Ciekawy film. Na prawdę. Akurat gdy
zaczynają puszczać napisy Leon wchodzi do pomieszczenia. Patrzy na mnie
wyczekująco. Wywracam oczami. Wyłączam telewizor i idę za szatynem do jego
pokoju. Siadam po turecku na jego łóżku. Chłopak wciąga podręcznik, bierze
kilka kartek i dwa długopisy. Usiadł obok mnie. Powiedział o co dokładnie
chodzi. Na szczęście ja wszystko rozumiem.
Po około godzinie nauki. Miałam ochotę zabić
na początku go, a później siebie. Jeden przykład, który zadałam mu dziesięć
minut remu rozwiązuje do teraz.
- Leon mam pomysł zadzwonię po Megan aby
tutaj przyszła i za każdą dobrze rozwiązaną reakcję dostaniesz od niej całusa.-
zaśmiałam się kpiąco zakrywając twarz dłońmi.
- Wolałbym od Ciebie.- stwierdził.
Ściągnęłam dłonie z gwarzy.- Viola nie złość się tak, bo chyba znasz ro
powiedzenie złość piękności szkodzi. A szkoda tak ładnej buźki.- musnął mój nos
palcem wskazującym i uśmiechnął się pokazując przy tym rządek śnieżnobiałbych
zębów. Chwyciłam jego idealnie ułożone włosy przybliżyłam sobie jego twarz do
swojej.
- Cholera Leon masz dziewczynę. Zachowujesz
się jak kompletny idiota.- wyznałam. Puściłam jego włosy.
- Jestem kompletnym idiotom myśląc, że jak
będę z inną zapomnę o Tobie, ale to nie możliwe. Zerwałem z Megan, chciałem
odzyskać Ciebie, ale gdy usłyszałem jak rozmawiacie z Fran o jakiejś randce.
Nie mogłem się powstrzymać i podsłuchiwałem was. Tak na prawdę ja to wszystko
rozumiem. Nie chciałem tylko żebyś szła na tę randkę. Nie chciałem patrzeć na
Ciebie w towarzystwie innego chłopaka.- wyjaśnił. Uderzyłam go z otwartej dłoni
w twarz, chwycił się za obolałe miejsce.- A to za co?- jęknął.
- Jesteś żałosny. Nie możesz patrzeć jak
jestem w towarzystwie innego chłopaka. A ja co miałam powiedzieć gdy widziałam
Cię z Megan i tymi innymi dziewczynami? Myślisz tylko o sobie. Nie jesteśmy
razem, więc mam prawo być z kim chcę i nie zabronisz mi tego.- wstałam z jego
łóżka.
- Violetta nie chciałem, żeby to się ta, skończyło. Nie powiesz mi chyba, ze podoba Ci się ten Rayan. On Cię nie kocha, chce Cię tylko wykorzystać.- rzucił.
- Wiesz co nie interesuj się z kim się spotykam, bo ja nie chodziłam za Tobą i nie mówiłam Ci, z kim możesz się spotyka, a z kim nie. Więc daruj sobie te teksty typu, on chce cię wykorzystać. Dziękuję, że dzisiaj nie pozwoliłeś mi iść na randkę.- stałam już przy drziwch i miałam je otwierać kiedy przypomniałam sobie jeszcze jedną ważną rzecz.- Zapomniałabym. Lepiej się pośpieszi powiedz swoim rodzicom, że zerwaliśmy, bo dłużej tak nie mogę.
- Violetta. Posłuchaj mnie ja Ciebie nadal kocham.- szybko wyszłam z jego pokoju i wbiegłam do swojej sypialni.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jest jak obiecałam dzisiaj, rozdział 48 xp
Mam nadzieję, że się podoba xDD Kiedy Leonetta??? Prawdę mówiąc sama nie wiem ;p
Jest taka jedna mała sprawa, w ciągu tych dwóch tygodni rozdziały będą pojawiały się rzadziej. Tata przyjeżdża dzisiaj w nocy z pracy. Długo go nie widziałam, więc wybaczcie mi ;)
Jednak postaram się <333 Tutaj macie coś na rozśmieszenie. Padłam ze śmiechu jak mi to kuzynka pokazała :DD
Nie przedłużając jeżeli chcecie aby ROZDZIAŁ 49 pojawił się tutaj w (najpóźniej) poniedziałek ma się tutaj znaleźć 28 KOMENTARZY <33
Dacie radę, wierzę w Was ;*** Dziękuję, że jesteście <33 Kocham Was *-*
Do następnego:***
moje :* zw
OdpowiedzUsuńJa pierdolę :) Leon idiota czemu dopiero teraz sobie to uświadomiłeś . Gdybyś to zrobił wcześniej byli byście teraz parą . Viola i Rayan ?!? Leonetta <3 Leoś kochany jak ją kochasz to o nią walcz <3 Rozumiesz mnie ?! :* I tak cie kocham <3 Diecesc a <3 Mrauu :-* Viola on cię kocha <3 Leon nie Rayan <3 LEON <3<3<3<3<3 Ewelinko rozdział zajebisty , wspaniały , cudowny . Nie myślałam że to tak sie potoczy. A ty mnie zaskoczyłaś :* .Kocham tego bloga <3 Jest wspaniały :-* Cz<3 :-*Czekam na nexta <3 Czekam :* Tak sie ciesze że go dodałaś czekałam z niecierpliwością i wreszcie się doczekałam :* A tak wgl. PIerwsza <3 Nareszcie <3 OH YEAH <3
Usuńz <3
OdpowiedzUsuńOjeju! :C
UsuńPrzepraszam, że tak późno ;** <3
Jakoś wcześniej nie mogłam znaleźć czasu ;c
Rozdział boooski <33
VIOLA I RYAN!! :D JEJJEJEJEJEJ! W KOŃCU SOBIE KOGOŚ INNEGO ZNALAZŁA ^^ <33
Nie wiem dlaczego, ale coraz bardziej mi się to podoba xd Jak Violka jest z kimś innym, a Leoś z kimś innym xDD Ta wiem.. Dziwna jestem :P
Ja już się tak cieszyłam, że pójdą na randkę a ten Verdas... UUUGHHH!!!! Okropny -.- NO OKROPNY!!! ZŁY! OKROPNY!!!! xdd
No cóż... Przynajmniej się razem uczyli :P
TAK VIOLKA! DOWAL LEONOWI! DOWAL MUUU!!! TAAAK!!
Leon zerwał z Megan? :P Po kiego?! XDD
Hahahah... Niech teraz Leoś sobie pocierpi i zobaczy co to znaczy, gdy jego była dziewczyna chodzi z innym! ^^ <333
CIEKAWIEEE JEEEST! :D
No więc tak...
Rozdział boszki! *O* I już to mówiłam...
Nie stać mnie na dłuższego koma, bo tak naprawdę tylko u Ciebie komentuję, bo gdzie indziej nie mam czasu ;P Muszę rozdział napisać >.<
A więc...
PAPAPAPAPA :**
Buziaki :* czekam na nexta♥
Julson
Dobry rozdzial, czekam na next :*
OdpowiedzUsuńOoooooo Leon bignij, walcz o nio, spoc sie bo jak nie to wpierdol XDD
OdpowiedzUsuńOwszem, to groźba... XD
Ewelina, cudo rozdzial max xD
moj galaxy zaczal pozwalac mk komenyowac, wiec jestem XDDD
Nie mg sie doczekac next ;)
Violka nie udawaj takiej niedostepnej XDDD
nie martw sie, wiem co to znaczy jak rodzice sa za granica... Moja mama byla prawie rok x.x
ale mniejsza xD
Koooocham Cię :*
Pozdrawiam :*
zycze weny :*
sorki za bledy ale pisze z tel xDDDD
x
Jeeeju ile emocji *.*
OdpowiedzUsuńViola...
IDIOTKA NO!
Leon jej wyznaje miłość a ta spieprza ...
Won mi od innych chłopaków!
JEST LEON!
A on ...
Też troche idiota...
Sama sie umawia a Violi nie pozwala
Żal mi Veronici, tak ja okłamują ...
Jeju na prawdę dużo emocji!
Świetnie Ci wyszedł
Przekazałaś wszystko aż za bardzo!
Naprawdę masz wielki talent!
Którego Ci strasznie zazdroszczę! ;*
Z niecierpliwością czekam na next! ;*
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://violettameganleon.blogspot.com/
Kocham mocno! ;*
~nell
Genialny Rozdział. Czekam na next i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Szczegóły na moim blogu http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPrzewspaniały!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNo brawo ! Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńLeon się doigrał ! I dobrze mu tak .
Świetne jest to opowiadanie :) , uwielbiam twój blog
Czekam na kolejne rozdziały :)))
Buziaki :***
Genialny :*
OdpowiedzUsuńLeon zerwał z Meg .! Yea .!!
Viola ucieka jak ten jej miłość wyznaje -.-
Szkoda Veronici bo ją oklamują :c
Kurde trochę to żałosne ...
Bo Leon umawial się z innymi i miał dziewczyne i Viola cierpiała i musiała na to patrzeć :/
A teraz on nie pozwala Violi się umawiac na randki :<
Czekam na next :)
Pozdrawiam :*
Paula <\3
Świetny :3
OdpowiedzUsuńMogłabym czytać to op bez przerwy :d
Czekam na next :*
~ Alla
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNoooo Świetne :*
UsuńLeon debilu nie mogłeś wcześniej?
Jej tego powiedzieć -,-
Viola ty go kochasz ale nie dziwie jej sie ze tak zrobiła :D
Verdasek sobie zasłóżł :D
Ale i tak beda razem :D
Leonetta <3 Forever <3
Dobra kończe miśka
Rozdział jak zwykle swietny ;*
Bajooo ! +Weny Czekam do pon ;*
super rozdział. Leon nie pozwolił Vilu iść na randkę. Czekam na next
OdpowiedzUsuń○ Genialny ** . Nie mogę się doczekać na następny . ^_^ ○
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Czekam na next i życzę weny twórczej bo to jest ważne ;****
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoski ;)
OdpowiedzUsuńViola miała iść na randkę z Rayanem, ale Leon wymyślił chemię :) Szkoda, że muszą tak udawać przed Veronicą ;( Leon zerwał z Meg i wyznał Violi, że nadal ją kocha ! Ona wyszła z jego pokoju i pobiegła do siebie. Czekam na Leonette :D Już czekam na kolejny rozdział ;***
Pozdrawiam <333
Super rozdział czekA na next
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !!! ~ Julka ♥
Boski ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3333
Pzdr, Liv ;***
PS. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu, gratuluję ;* Szczegóły tu --> http://pokochacosobektoraponiza-leonetta.blogspot.com/2014/08/drugie-lba-x2.html
Cudny ♥ zresztą jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać next! ;*
Pozdro ;***
Śliczny czekam na kolejny z niecierpliwością.........
OdpowiedzUsuńproszę bo ja już nie mogę wytrzymać bez nich chociaż romans plissss
OdpowiedzUsuńczekam na next i zapraszam do mnie http://leonettafolewernew.blogspot.com/
<3333333
OdpowiedzUsuńCudowny <333 dawaj szybko next pls
OdpowiedzUsuńDawaj już nexta!! Uwielbiam to opowiadanie, Nie mogę się doczekać aż Leonetta będzie w końcu razem ♥ Czekam niecierpliwie na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń