poniedziałek, 25 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 49 "Dlaczego to zrobiłaś?!"

Tik-tak. Tik-tak. Tik-tak. Tik-tak. Tik-tak... 
Każda sekunda odbija się echem w moich uszach. Mam ochotę wyrzucić tykający budzik przez okno. Podniosłam twarz i popatrzyłam na urządzenie. Nie minęły nawet trzy minuty, a wydawało mi się, że leże już tak z dziesięć. Położyłam się na plecach, abym mogła się bezradnie wpatrywać w sufit. Nadal nie mogę uwierzyć w to jakim Leon jest egoistą. Kiedy ja cierpiałam patrząc na niego jak umawia się z innymi nic mu nie mówiłam. Nie jesteśmy razem, więc uszanowałam jego decyzję. Chociaż była dla mnie bardzo bolesna, uszanowałam. Jeżeliby nadal nie kochał nie umawiał by się z Megan. Miłości nie wywołujemy na zawołanie, to uczucie, którego sami nie jesteśmy czasami do końca świadomi. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Leon jeżeli to ty, to wiedz, że nie chcę z Tobą rozmawiać.- rzuciłam do drzwi obojętnym tonem nie odwracając wzroku od sufitu. Miałam ochotę wybuchnąć niepochamowanym płaczem, ale nie chcę okazywać swojej słabości. Usłyszałam jak drzwi się otwierają. Przeniosłam swój wzrok na osobę, która przed chwilę weszła do środka.
- Leon wyjdź stąd. Nie chcę z tobą rozmawiać.- powiedziałam widząc jego sylwetkę w ciemności. Podszedł jeszcze bliżej.- Nie rozumiesz. Wyjdź stąd, albo zacznę krzyczeć.- ostrzegłam. Podszedł jeszcze bliżej. Zaczęłam krzyczeć, szybko zakrył mi usta dłonią. Uspokoiłam się.- Weź tą rękę.- bąknęłam, nie wiem czy mnie zrozumiał, ale mniejsza z tym.
- Nie wezmę, bo zaczniesz znowu krzyczeć. Zrozum ja chcę Ci tylko wszystko wytłumaczyć... Nie wezmę tej ręki, nie musisz jej lizać.- wywróciłam oczami.- Violetta...
- Nie słucham Cię.- przerwałam mu, nie wiem czy w ogóle coś zrozumiał. Zaczęłam nucić jakąś melodię. Westchnął.
- Co powiedziałaś?- dopytał. Przysunął swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliła tylko jego dłoń. Przełknęłam głośno ślinę. Poczułam jak moje oczy się powiększają, na policzkach pojawiają się niechciane rumieńce, a oddech przyśpiesza.
- Leon zost...- zabrał dłoń i wbił się w moje usta. Zaskoczył mnie tym, ale nie oddałam jego pocałunku. Muszę mu pokazać, że tak łatwo mu nie ulegnę. Odepchnęłam go od siebie.
- Violetta ja Ciebie nadal kocham i wiem, że ty mnie też.- powiedział pewny siebie. Zaśmiałam się.
- Czyli będąc z tymi wszystkimi dziewczynami ciągle kochałeś mnie?- pokiwał twierdząco głową.- Leon naprawdę jesteś kompletnym idiotom. Myślisz, że teraz kiedy mi to powiedziałeś rzucę Ci się w ramiona?- ponownie pokiwał głową.- Niestety jesteś w błędzie. Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć. Nie mogę zaprzeczyć, że nic do Ciebie nie czuję, bo skłamałabym. Żebyś sobie uświadomił, że chcesz do mnie wrócić musiałam zacząć się z kimś "spotykać". Twoja logika rozwala system. Proszę Cię wyjdź z mojego pokoju.
- Wiesz, że słodko śpisz?- popatrzyłam na niego miną typu, nie rozumiem.- Prawie codziennie gdy ty już spałaś przychodziłem do Twojego pokoju i patrzyłem na Ciebie. To był jedyny moment, w którym mogłem się na Ciebie patrzyć bez ograniczeń.
- Wyjdź.- warknęłam. Wstał z łóżka, nie ściągając ze mnie wzroku. Nachylił się chcąc pocałować mój policzek, ale go odepchnęłam. Zrezygnowany wyszedł z pokoju. Przymknęłam oczy. Usłyszałam ponowne puka do drzwi.
- Leon nie chcę z Tobą rozmawiać.- powiedziałam znudzona. Do pomieszczenia weszła Veronica. Zapaliła światło, przez co moje oczy przeżyły niemiły szok. 
- Violu coś się stało?- zapytała podchodząc bliżej. Moje oczy przyzwyczaiły się do światła. Posłałam kobiecie uśmiech, który odwzajemniła. 
- Tak trochę mnie oczy bolą.- odparłam.
- Nie chodziło mi o Twoje oczy, tylko między Tobą a Leonem.- usiadła na skraju łóżka, przeniosłam się do pozycji siedzącej. 
- Mała sprzeczka. Nic poważnego.- uśmiechłam się nieśmiało. Zaczęłam rozglądać się po całym pokoju tylko po to aby nie patrzyć jej w oczy. 
- Chodź na kolację. Nie przyjmuje odmowy. Idziemy.- zarządziła. Wiedziałam, że nie warto z nią dyskutować, dlatego zwlękłam swoje cztery litery z łóżka i podążałam za kobietą do jadalni, w której znajdowała się reszta domowników. No to będzie miła kolacja pomyślałam. Usiadłam na swoim miejscu. 



~*~

Razem z Rayanem wychodzimy z sali kinowej. Dzisiaj udało mi się wyjść na randkę. Nie odzywamy się do siebie z Leonem od wczorajszej "rozmowy". Na początku było trochę niezręcznie, ale z czasem atmosfera między nami się rozluźniła. Na prawdę dobrze mi się z nim rozmawia. Obecnie całą czwórką kierujemy się do pizzeri niedaleko. Tak czwórką, ponieważ postanowiliśmy zorganizować podwójną randkę Ja i Ray; Fran i Diego. Będąc w lokalu zajęliśmy stolik i zamówiliśmy dużą pizzę. Teraz nawet nie za bardzo interesuje mnie co robi Leon. Po kilku minutach przyniesiono nasze zamówienie. Od razu wzięliśmy się za jedzenie. 
Nagle zobaczyłam, że do restauracji wchodzi Leon. Od razu popsuł mi się humor. Popatrzył w naszą stronę i uśmiechnął się do nas. Fran odwróciła się i już wiedziała dlaczego mam taką minę. Nie mówiłam przyjaciółce o wczorajszej kłótni. Chłopak podszedł do naszego stolika. Przywitał się z nami i usiadł na wolnym krześle obok mnie. Posłałam Rayanowi przepraszające spojrzenie, a on w zamian posłał mi uśmiech. Leon zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Był podejrzanie miły. Nie skończy się to najlepiej, przynajmniej dla mnie. 
- Nie wydaje wam się to dziwne, że przy tym stole siedzi trzech chłopaków z czego dwoje to byli Violetty a jeden chce zostać jej chłopakiem.- zaśmiał się Verdas bawiąc się serwetką. Wszyscy swój wzrok zwrócili na mnie.
- Jak to dwoje? Przecież...- mówiła Fran, jednak mogłam jej wspomnieć, że Diego to mój były. 
- Fran jeszcze przed przyjazdem tutaj ja byłam dziewczyną Diego.- wytłumaczyłam.
- Dlaczego ja się tego dopiero teraz dowiaduję i co pewnie zerwaliście ze względu na odległość jaka was dzieliła, ale tak na prawdę dalej się kochacie!- krzyknęła i wstała z krzesła zgarnęła swoja kurtkę i torebkę.- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami i o wszystkim sobie mówimy. Najwyraźniej się pomyliłam.- rzuciła spojrzała na Diego, który chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna wybiegła z pizzeri, zaraz za nią pobiegł Diego. Spojrzałam na Rayana. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, straciłam przyjaciółkę, przez idiotę, którego nadal kocham.
- Wiesz Violetta wolę żebyśmy zostali jednak przyjaciółmi. Takie rozwiązanie chyba jest najlepsze w tej zaistniałej sytuacji. Przepraszam.- stwierdził. Wstał z miejsca. Ubrał kurtkę.- Chyba nie muszę Cię odprowadzać. Zrobi to za mnie Twój były bardzo zazdrosny chłopak.- dopowiedział i wyszedł z lokalu. Siedziałam przez chwilę patrząc w punkt przed sobą. Muszę przetrawić to wszystko ci się teraz zdarzyło straciłam przyjaciółkę i szansę na nowy związek.
- No to co zostaliśmy sami.- powiedział Leon. Powoli tak jak reszta towarzystwa wstałam powoli z krzesła. Zarzuciłam na plecy część garderoby zasunęłam zamek pod samą szyję. Przewiesiłam torebeczkę przez ramię. Powoli wyszłam. Odeszłam kawałek. Oparłam się o ścianę. Wzięłam głęboki wdech, by móc za chwilę wyrzucić całe to powietrze. Po chwili z powrotem szłam. W moich oczach zaczęły się zbierać łzy, próbowałam je powstrzymać, ale nijak mi to wychodziło. Kropelki słonej wody spływały po moich policzkach. Na szczęście było już ciemno, jedynie światła lamp. Szłam przed siebie, nie zwracając większej uwagi na nikogo. 
- Violetta poczekaj!- usłyszałam za sobą krzyk Leona, nie miałam zamiaru się zatrzymywać.- Violetta!- zignorowałam to ponownie. Podbiegł do mnie chwycił za nadgarstek, ale szybko go wyszarpałam z jego jego uścisku. Wyprzedził mnie i zatrzymał przytrzymując moje ramiona. Oddaliłam się od niego i przystanęłam.
- O co Ci chodzi? Możemy być razem a ty wywierasz to coś co niszczy męski ród. Violetta dlaczego nie przyznasz, że nadal mnie kochasz? Przecież dobrze wiem jak jest.- powiedział pewny siebie.
- Kocham Cię, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Właśnie teraz tego najbardziej żałuję, że kocham takiego egoistę jakim jesteś ty. Nie widzisz nic oprócz czubka swojego nosa. Ty mogłeś się umawiać z kim popadnie, ale kiedy ja chcę wyjść to robisz z tego wielkie halo. Dopiero teraz zauważyłam, że obchodzi Cię tylko Twoje dobro nikogo innego, obchodzi Cię tylko to, żebyś ty nie musiał cierpieć. Wiesz na chwilę obecną jeżeli mam wybierać między samotnością, a byciem z Tobą to domyśl się co bym wybrała. Nie, nie wybrałabym bycia z Tobą. Co ja sobie w ogóle wyobrażałam, że tak po prostu pójdę na randkę. Teraz powinnam wracać do domu pod rękę z Rayanem z wielkim uśmiechem na twarzy a mam co wielkie nic. Przez Ciebie straciłam jeszcze przyjaciółkę.- wyznałam. Nie wiem czy cokolwiek zrozumiał z mojego szlochu.
- Teraz kiedy to powiedziałaś czuję się jak ostatni kretyn. Myślałem, że będziesz chciała do mnie wrócić. Dziewczyny zawsze chciały do mnie wracać. Jesteś pierwszą i jedyną dziewczyną, na której na prawdę mi zależy. .- podszedł do bliżej. Podniósł moją twarz.- Proszę popatrz mi w oczy.- swój wzrok skupiałam na wszystkim tylko nie na jego oczach. Objął moją twarz swoimi dłońmi. Popatrzyłam w jego zaszklone oczy. Przybliżał się do mnie, czułam jego ciepły oddech na swoich ustach. Chciałam tego pocałunku, ale nie chciałam mu dawać tej satysfakcji. Położyłam swoją dłoń na ustach szatyna.
- Nie.- zastopowałam. Odsunął się ode mnie.- Ja nauczyłam się przez ten czas zaufania, zrozumiałam swój wielki błąd. Teraz Twoja kolej musisz zrozumieć, że nie można mieć wszystkiego, a jeżeli już to musisz na to zapracować, a nie iść na skróty.- wyjaśniłam.
- Jak chcesz mogę wszystko wytłumaczyć Rayanowi i Fran.- zaproponował.
- Wiesz co możesz dla mnie zrobić? Możesz nie wtrącać się w moje życie.- rzuciłam. Ominęłam go i odeszłam w stronę domu. Znowu poczułam przypływającą falę łez. Nie dałam rady ich powstrzymywać. Dlaczego On, Ja, to wszystko jest takie trudne? Dlaczego między nami nie może być tak dobrze jak między Lu i Fede, albo Naty i Maxi. Nigdy nie widziałam, żeby się kłócili, a jak już to o jakieś drobnostki. Teraz powinnam szczęśliwa wracać z randki, a jest całkiem nie tak jak powinno.

~*~

Dłubię widelcem w sałatce od dobrych pięciu minut, nie mam ochoty na jedzenie, nie po takim dniu jaki był wczoraj. Na szczęście Diego wszystko wytłumaczył Fran i nie jest na mnie zła, chociaż widzę w jej oczach, że mam mi za złe to, że nie powiedziałam jej o tym. Siedzę z przyjaciółmi przy stoliku na stołówce. Leon usiadł ze swoimi znajomymi około dwa stoliki dalej. Ciągle czuję na sobie jego wzrok, na lekcjach nauczyciele nie raz go upominali. 
- Cześć mogę się do was przysiąść?- usłyszałam głos Rayana. Momentalnie podniosłam głowę i spojrzałam na niego posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Kiwnęłam głową, usiadł na wolnym miejscu, między Maxim, a mną.- Violetta chciałbym Cię przeprosić za wczoraj po prostu nie pomyślałem za nim powiedziałem. Dziwnie się czuję  w towarzystwie twoich byłych. Wybaczysz mi?
- Tak jasne i właśnie miałam Ci powiedzieć, że dzisiaj spotykamy się odnośnie tego projektu na jutro z fizyki.- oznajmiłam. 
- Okej. Jak zawsze u was o 17?- pokiwałam głową.- Będę.- dodał. Kątem oka spoglądałam na Verdasa, który zacisnął swoją dłoń na widelcu. Jest zazdrosny, nie wiem dlaczego, ale spodobało mi się to uczucie takiej jakby władzy nad nim. Z powrotem odwróciłam swój wzrok na Raya.
- Mogę dotknąć Twojej dłoni, chciałabym sprawdzić jaka jest w dotyku?- podał mi swoją dłoń.- Tak jak myślałam idealna.- rzuciłam głupi uśmiech. Znowu popatrzyłam na Leona, który nawet nie odrywał ode mnie wzroku. Gdy nasze spojrzenia się spotkały szybko odwróciłam wzrok. Nagle poczułam, że ktoś mnie oblewa zimną wodą. Jak porażona wstałam z miejsca i odwróciłam się. Za mną stała Vanessa z głupim uśmiechem z pustą butelką po wodzie.
- Violetto co się stało, ze jesteś cała mokra?!- krzyknęła przez śmiech oczy wszystkich zwróciły się na mnie, a już po chwili było słychać głośńy śmiech wszytskich.
- Dlaczego to zrobiłaś?!- odkrzyknęłam.- Przecież nic Ci nie zrobiłam?!
- Zrobiłaś mi wiele złego, zabierasz każdego chłopaka, który mi się podoba!- miałam ochotę ją uderzyć, ale ostatecznie się powstrzymałam i uciekłam do łazienki. Stanęłam przed dużym lustrem. Rozmazany makijaż, mokre włosy i ubrania. Ugh. Nienawidzę tej jędzy. To nie moja wina, że chłopaki wolą mnie od niej. Do pomieszczenia wbiegła Lu z Fran. 
- Violetta nie przejmuj się nią. Zgadnij kto miał akurat dzisiaj dyżur?- pocieszała mnie Fran.
- Kochana mamusia Van? Dobrze, że powstrzymałam się od uderzenia tej jej wytapetowanej buzi. Dziewczyny patrzcie jak ja wyglądam.- wskazałam na siebie. Usłyszałam dzwonek na lekcje.- Wy idzie ja sobie jakoś poradzę- oznajmiłam. Nie chciałam aby przez mnie dziewczyny miały kłopoty. 
- Nie wiem jak ty Lu, ale ja zostaję.- stwierdziła Resto. Posłałam jej uśmiech, blondynka się chwilę zastanawiała.
- Dobra niech stracę.- odpowiedziała ostatecznie.- Proponuję zmyć cały makijaż do końca, Violu dobrze, ze nie robisz mocnego makijażu.- zaproponowała Ferro. 
- Pierwszy raz zobaczycie mnie bez makijażu.- zaśmiałam się.
- Violu to nie będzie duża różnica, ale to dobrze, że nie malujesz się tak jak niektórzy.- 
- Dziękuję, że ze mną jesteście.- wyznałam. Przytuliłyśmy się do siebie.- Najwyżej trochę będziecie mokre.- zaśmiałam się, a one ze mną. Po chwili się uciszyłyśmy. Nagle drzwi do łazienki się otworzyły a do środka wszedł Verdas. Czego on tutaj chce? pytałam się w myślach.
- NAuczycielka pytała się gdzie jesteście, więc powiedziałem, że Violi zrobiło się słabo i wy poszłyście z nią. Ona kazała mi sprawdzic co z wami.- powiedział na jednym wydechu.
- Powiedz, ze już lepiej, ale wrócimy na następną lekcję, bo Violi się jeszcze trochę kręci w głowie, ale już powoli przechodzi i, że chciała abyśmy z nią zostały, bo nie chciała siedzić tak sama,a  my jako dobre przyjaciółki nie zostawiłyśmy jej w potrzebie. Zrozumiałeś co masz powiedziec?- powiedziała Fran, Leon przeczesał ręką włosy i usmiechnął się.
- Ja bym nie zapamiętał.- odparł. 
- Możesz już iść.- wygoniła go Resto. Chłopak posłusznie wyszedł. Jestem mu wdzięczna za to, ze skłamał dla mnie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Rozdział 49 - OBECNY!!!!!
Jak myślicie kto zaskoczył dziewczyny przyjściem??? ^.^
Pogodzę Leonettę za... Nie wiem, zależy co mi przyjdzie do głowy (takie mała tajemnica mieli się pogodzić w tym rozdziale, ale jakoś tak mi się nie chciało)
Są dwa powody, dla których rozdział tak późno. Pierwszy przyjechał tata i chcę z nim spędzić chociaż tą końcówkę wakacji, a drugi to moja ukochanana kuzyneczka Karolinka wczoraj wróciła, przyszła do mnie coś po 12,a poszłą może godzinę temu. Opowiadała jakie to ona miała zajebiste wakacje :<<

Jeżeli pojawi się tutaj 26 KOMENTARZY to ROZDZIAŁ 50 pojawi się tutaj (najpóźniej) w czwartek :ppp
Dacie radę *-* Wierzę w Was :>>>
Do następnego :*

27 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. AAA <3
      Rozdział boski <3
      Jak zawsze zresztą <3
      Hahah Verdasek zazdrosny ;p xD
      I dobrze ;D
      Niech się postara ;D
      Na szczęście Raeymon (nwm jak to się pisze xD) I Vilu nie są razem! ;D
      Weee! :D
      Ale z tej Vanessy suka ><
      Grr ><
      Idę kopać dla niej dołek! ><
      I dobrze, że Vilu mu wszystko wypomniała! ;D
      Ej ja chcę Leonette :C
      Pliss <3
      Karolinka prosi o Leonette <3 ;D
      Czekam na nexcik Aniołku <333
      + W końcu pierwsza <33

      Usuń
  2. Cudowny !
    Viola i Leon jeszcze się nie pogodzili :( Leoś ją pocałował ale ona nie oddała pocałunku ;( On przychodził do niej gdy jeszcze spała i patrzył na nią *-* Poszła na randkę któryą zniszczył Verdas. Będzie się musiał chłopak o nią postarac oj będzie musiał :D Vanessa ! Dobrze że Vilu jej nie uderzyła, ale z drugiej strony szkoda ;) Verdas zazdrosny i specjalnie dla Violi kłamał :) Już czekam na kolejny rozdział ;***
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo!!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. mega rozdział!
    Vanessa to głupia suka, hehehes XD
    Świetnie piszesz ;*
    Nie mogę się doczekać next <333
    Leoś, walcz a nie pierdol wszystkiego ;_;
    pozdrawiam :*
    kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww, genialny :3
    Leonowi to trzeba dać mocnego kopa na początek :D
    Może by się ogarnął?
    Van -,-' Wredna suka, ech..
    Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale nie chciało mi się =]
    Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział jak zawsze!!! Dobrze że jeszcze nie pogodziłaś Leonetty, lubię te sprzeczki pomiędzy nimi ;) Strasznie było mi szkoda Violi, jak Leon tak bezczelnie spieprzył jej randkę, ale człowiek pod wpływem zazdrości potrafi zrobić wszystko.. Nienawidzę tej Van, najpierw sama zostawia chłopaka który naprawdę ją kochał a teraz ma pretensje do Violetty, mam dokładnie taką samą koleżankę jak ona, więc mniej więcej wiem co czuje ona do Van c; Czekam zniecierpliwiona na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super kocham to opowiadanie całe przeczytałam w ok 3-4 dni
    Kiedy leonetta ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne !!!
    Akcja Leona w restauracji nie ładnie z jego strony !!!
    Biedna Vilu ://
    Vanessa znowu w akcji :) Świetne opowiadanie !
    Czekam na kolejne rozdziały :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :) Czekam na next!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O MAMUSIU! :OOOO
    Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z jaką ciekawością czytałam ten rozdział xd Prawie oczy mi wylazły xd
    Ojeju *-* Leon chciał się z nią pogodzić ♥
    Ale Violka ma troszkę racji ;/ Leon to egoista!! No, bo co? Z Megan i tm tymi wszystkimi innymi mógł się spotykać... A Violka to co? Pies? XDD
    Niech se chłopak trochę pocierpi :3
    Zasłużył sb ;3
    Podwójna randka!! :D Oł jea! :DD
    A tak ładnie się zaczęło... A tu! Przychodzi pan mądry Verdas.
    Co mu przyszło do głowy z tym palnięciem o tych chłopakach? -.- Matko co za debil...
    I Fran się obraziła :C
    I Ryan się obraził ;C
    A tak fajnie się zapowiadało.
    O to i kolejny minus dla pana Verdasa...
    Biedna Viola :C Współczuję jej :* <3 Leon tak po prostu przyszedł i wszystko rozwalił >.<
    No to mu nagadała xDD A potem mogła dodać: A teraz żałuj za grzechy xDDDDDDD
    Oł jea! Ryan przebaczył Violi @.@ Fran też... xdd Ale ona... to ona! XD
    Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! Zazdrosny Verdas *-* UUUUUUU! :DDDD No, noo..Czy ktoś tu podwyższył temperaturę? *.*
    Tak było fajnie, a tu nagle... Nie pamiętam jej imienia! XD Na V... Veronica? Nie! xD To matka Leona... Vioketta? Ten nie... Vrancesca? :P Też... NIE WAŻNE! xD Przyszła ta nie wiem jaka i wszystko popsuła! >.<
    No żesz no... UGH!
    oooooooo... <33 To takie słodkie ze strony Fran i Camili, że zostały z Violą.
    Zaraz... Czy Leon pobiegł do babskiej toalety? Tak tylko pytam... xd
    Co za kłamczuchy, no!
    Rozdział super, wspaniały <333 Pięknie napisany <33

    No, a teraz się już zmywam :D

    Papapa :* życzę weny <3 Czekam na next <3

    Julson

    OdpowiedzUsuń
  13. ○ Świetny . Czekam na next ○

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Hola! No więc tak chyba nie musze mówić że jest wspaniały bo wszyscy to wiedzą ;D Na moje Leonetta może się dalej tak kłócić są przez to słodsi :D Dobrze tak Verdaskowi ;) Niech się stara chłopak ;) Chłopaka trzeba trzymać krótko ;D Okey +Cud miód i malinki ;)

    Żcze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooo, kocham twoje opowiadania:D niech Leon wymyśli cos romantycznego i niech sie pogodzą:D Vanessa -.-
    Czekam na nexta :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebiaszcze:-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Boski ♥
    Czekam na next ♥
    Pzdr, Liv ;****

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny <3333333333333
    Ja tu już chce next'aa!!!
    Szkoda, że Leon nie bronił violki jak została oblana :(
    Czy tylko mi skojarzyło się z Ice Bucket Challenge ? xDD
    DO następnego ^^ Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialne ♥♥

    OdpowiedzUsuń