niedziela, 26 października 2014

ROZDZIAŁ 66 "Jak przeprosisz"

Eryk poprosił Leona i mnie abyśmy się zajęli Rico kilka dni, bo on tymczasem musi jechać do swoich rodziców. Nie chciał brać ze sobą chłopczyka, bo wiedział jaki jest wybuchowy a nie chciał aby mu przeszkadzał, albowiem musi coś tam załatwić. Dla mnie to żaden problem. Narazie nie pracuję, dlatego mam dużo czau, sama nudziłam się w domu, dlatego chodziłam do Leona i pomagałam mu w pracy. Obecnie leżę na białej sofie w biurze szatyna, on sam rozmawia po jakimś innym języku przez telefon. Rico ma dzisiaj pierwszy dzień w przedszkolu. Mam nadzieję, że czegoś nie wyrobi. Jest trochę bardzo energiczny, więc jak sobie z nim poradzą to będzie cud. Gdy zauważyłam, że Leon skończył rozmawiać wstałam z wygodnego miejsca i podeszłam do mojego chłopaka. Zaczęłam masować jego kark.
- Kochanie..- przerwał mu dzwonek telefonu. Westchnął i odebrał. Jak się później okazało dzwoniła wychowawczyni Rico.- Violu pojechałabyś do  przedszkola Riro, podobno coś wyrobił.- pociągnął mnie na swoje kolana. Musnął moje usta. 
- Nie mam nic przeciwko. Chętnie dowiem się o co chodzi.- jeszcze raz mnie pocałował.- Koniec, bo jeszcze przez Ciebie nigdzie nie pojadę.- zaśmiałam się i wstałam z jego kolan. Wzięłam swoją torebkę i powoli wyszłam z jego biura. Windą zjechałam na parter. Wyszłam z wielkiego budynku i udałam się na parking. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam w tą samą stronę, którą jechałam aby dowieźć Rico do przedszkola.


Weszłam do szkoły i skierowałam się pod odpowiednie drzwi, trochę błądziłam, ale w końcu znalazłam. Zapukałam do drzwi i weszłam do pomieszczenia. W środku panował jednym słowem chaos. Wyszukałam wzrokiem Rico, kiedy mnie zauważył podbiegł do mnie.
- Vilu ta pani jest nie miła.- rzucił krzyżując ręce na klatce piersiowej, zaśmiałam się. Podeszła do nas przyjaźnie wyglądająca kobieta.
- Przepraszam, ale co się wydarzyło, że pani dzwoniła?- spojrzała na mnie pytająco.- Jestem tak jakby ciocią Rico, jego tata musiał wyjechać na kilka dni, poprosił syna aby się nim zajął, niestety teraz nie dał rady, bo jest w pracy.- wyjaśniłam.
- Nie wiem skąd Ricardo bierze takie, że tak powiem teksty. Może on sam powie nam jak to wyglądało.- przeniosłam swój wzrok z potem na Verdasa. Milczał, chyba się obraził.- Podszedł do jednej z dziewczynek i powiedział coś w stylu, bolało jak spadłaś z nieba, bo wyglądasz jak pies.- zachciało mi się śmiać, ale postanowiłam się teraz powstrzymać.- Dziewczynka teraz płacze, a Rico nie chce jej przeprosić, bo mówi, że ona jest za głupia żeby zrozumieć ten tekst.
- Bo ja lubię pieski.- wtrącił się. Westchnęłam.- Violu wracamy już do domu?- zapytał ciągnąc mnie za rękę.
- Jak przeprosisz tą dziewczynkę.- zrezygnowany poszedł w tamtym kierunku.- Przepraszam za jego zachowanie, ale czasami nasłucha się głupot jakie wygaduje jego brat, a później to powtarza.- zwróciłam się do kobiety. Posłała mi uśmiech, który miał na celu załagodzenie całej sytuacji. Zauważyłam, że on ją przytula. Ona mu się po prostu spodobała i postanowił wykorzystać jeden z głupich podrywów szatyna.
Razem wyszliśmy z przedszkola. Młodemu nie zamykała się w ogóle buzia, jest taki wesoły.  Nie wiem skąd tyle szczęścia w takiej małej osobie. Wsieliśmy do samochodu i pojechaliśmy do baru koktajlowego. Kupiliśmy trzy napoje i ruszyliśmy do budynku, w którym pracuje Leon. Wysiedliśmy na parkingu i udaliśmy się do wejścia. Windą wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Weszliśmy do jego biura nie pukając. Spotkanie już miał, więc jakby co to nie trafimy na niekomfortową sytuację. Podniósł swój wzrok znad jakiś kartek. Posłał nam uśmiech.
- Wyobraź sobie, że Rico postanowił poderwać jakąś dziewczynkę, twoim tekstem.- zaśmiałam się i podałam mu plastikowy kubek. Musnęła jego polik.- Może zrobisz sobie na chwilę przerwę.- wstał z obrotowego fotela i usiadł na sofie koło młodego, a ja usiadłam obok mojego chłopaka. Miło spędziliśmy czas na rozmowie.

~*~

Położyłam się na łóżku koło Leona. Rico już raczej śpi. Przynajmniej tak mi się wydaje. Pocałowałam go w usta.
- Kochanie a jakby nagle Rico tutaj wszedł?- zapytał z nonszalanckim uśmiechem.- Lubię Cię oglądać w bieliźnie, ale może lepiej powstrzymajmy się jeszcze kilka dni.- dopowiedział. Przykryłam się kołdrą. Zgasiłam lampkę. Odsunęłam się odrobinę od niego, ale on się do mnie przysunął. Zaśmiałam się. Objął mnie ramieniem wtuliłam się w niego.
- Chciałabym żeby tak wyglądała nasza przyszłość.- wyznałam.
- Kocham Was.- pocałował mnie w czoło. Moje serce nagle przyśpieszyło rytm. Dobrze jest mieć kogoś takiego.- Wierzę, że w przyszłości będziemy szczęśliwą rodziną.- uśmiech na mojej twarzy się poszerzył.
- Ja Ciebie też kocham.- odparłam i mocniej w niego wtuliłam.

~*~

Patrzę na Leona widzę, że jest zły. Jest zły na mnie, czuję się dziwnie w tej sytuacji. Przenosi swój wzrok na mnie, a ja próbuję unikać jego wzroku.
- No powiedz prawdę przecież wiem, że kłamiesz. Znam Cię na tyle długo aby zauważyć. Kto Ci to zrobił?- pyta po raz kolejny. Wzdycham.
- No Fran, ale ona przez przypadek. Nie powinnam jej straszyć.- niespodziewane on tuli mnie do siebie. Podnoszę swój wzrok.
- Violu pomimo tego, że masz podbite oko i tak wyglądasz pięknie.- zarumieniłam się.- Po prostu się martwię o Ciebie i o nasze dziecko.- musnęłam jego usta.- Jak tam sprawy sercowe Fran. Zadecydowała już z kim chce być?- zaśmiałam się.
- Ploteczki ze mną o przyjaciółce?- udałam zdziwioną.- Mówiła coś, o Diego, ale nie jestem pewna, bo strasznie dużo wtedy mówiła. Czuła się winna za to co mi zrobiła przez przypadek.- tym razem on się zaśmiał. Odsunął się trochę ode mnie po czym podniósł swoją dłoń i przejechał opuszkiem kciuka po.- Nie boli.- ostrzegłam. Pocałował mnie w policzek, Uśmiechałam się pod nosem. Wzamian pocałowałam go w usta.- Leoś wiesz, że za piętnaście minut masz następne spotkanie?- zapytałam. Jeszcze raz mnie pocałował i wybiegł z domu. Pokręciłam głową z dezaprobatą. Postanowiłam przygotować coś na obiad. Może i nie jestem najlepsza w gotowaniu, ale trochę się nauczyłam od Veronici, Angie i Leona. Dokładniej to zazwyczaj Leon przygotowywał mi pyszne śniadanka, które tak bardzo uwielbiam. Mam trochę czasu, bo spotkanie Verdasa będzie trwało około godziny, a później on jest tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji. Aż się uśmiechłam na samą myśl. Włączyłam muzykę i powoli wyciągłam wszystkie składniki i wzięłam się za przytowywanie posiłku. Po cichu podśpiewywałam.

Nagle muzyka przestała grać. Podniosłam swój wzrok. Zobaczyłam tam Ludmiłe podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam, Po ślubie od razu wyjechała. Rozmowa na żywo to jednak nie to samo co rozmowa przez telefon. Wtedy zazwyczaj nie miała dużo czasu.
- Jejku Violu co Ci się stało?- zapytała oglądając moje podbite oko. Wywróciłam oczami z uśmiechem.
- Fran mnie uderzyła przez przypadek. Ostatnio bardzo dużo myśli nie radzę Ci jej straszyć, bo oberwiesz tak jak ja.- zaśmiała się. Usiadła na krześle a ja kończyłam przygotowywać jedzenie.- Lu opowiadaj jak tam było z twoim mężem w Hiszpanii.
- No wiesz jednym słowem wspaniale, wiesz jakie to jest super uczucie, kiedy mam świadomość, że to mój mąż. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Fede na prawdę się postarał.- odparła posyłając mi uśmiech.- Widzę, że ciąża Ci służy, czy to przez to, że wróciłaś do Leona?
- To i to. Od kiedy do siebie wróciliśmy czuję się szczęśliwsza.- odpowiedziałam.- Wszystko zaczęło się układać lepiej niż myślałam. Myślałam, że już nigdy do siebie nie wrócimy, i resztę swojego życia spędzę z osobą, której nie kocham, ale los potrafi robić nam niespodzianki.
- Violu to na pewno Ty?- zaśmiałam się. Lu popatrzyła na mnie śmiesznym wzrokiem.
- Tak we własnej osobie. Może troszeczkę się zmieniłam, ale to chyba na lepsze.- powiedziałam spokojnym głosem. Wyraz jej twarzy zmienił się na normalny.
- Mam nadzieję, że przygotowałaś więcej jedzenia, bo niedługo do nas dołączy jeszcze Fede, zostajemy u Was na obiedzie.- oznajmiła.

~*~

- Wiesz co mnie wkurza, że traktujesz mnie jak niepełnoprawną. Nie pozwalasz mi nigdzie wychodzić, wolisz żeby dziewczyny przychodziły do mnie. Czuję się jakbym była tutaj zamknięta. Leon rozumiem, że się martwisz, ale daj mi trochę swobody. Wydzwaniasz sto razy dziennie jak nie więcej. Wysyłasz sms'y. Brakuje jeszcze żebyś wynajął szpiega. Mam tylko leżeć? Leon nie bój się jak pójdę na spacer to będzie nie tylko lepiej dla mnie ale i dziecka. Więc albo teraz pójdziesz ze mną  na ten głupi spacer, albo pójdę sama. Twój wybór.- wyrzuciłam zła. Patrzył się na mnie a ja na niego. Żadne z nas nie odwracało wzroku tak jakbyśmy grali w grę kto pierwszy mrugnie. Tylko tym razem bardziej przypominało to sprzeczkę, ostatnio bardzo często się sprzeczamy. Leon uważa, że to przez tą ciążę, może ima rację.
- Idę z Tobą. Nie puszczę Cię samej jeszcze Ci się coś stanie.- odparł. Odwrócił się i ruszył ku wyjściu z domu, poszłam za nim. Razem za rękę udaliśmy się do parku, który jesienią wygląda niesamowicie. Usiedliśmy na jednej z ławeczek i patrzyliśmy na wszystko co się dzieje w pobliżu. Niektórzy ludzie chodzą zabiegani w tą i z powrotem rozmawiając przez telefon, inni bawią się z  swoimi pociechami. Moją uwagę zwróciła kłócąca się para nastolatków. Po chwili dziewczyna odbiegła od chłopaka, a on stał zmieszany i nie wiedział co ma dalej zrobić. Podniosłam swój wzrok na Leona. Siedział skupiony patrząc w jeden punkt.
- Leoś przepraszam, ale wiesz jak to jest kiedy kobieta jest w ciąży. Po prostu tak bardzo chciałam wyjść na świeże powietrze, że nie wytrzymałam. Ty chodzisz do pracy nie nudzi Ci się tak jak mi. Chociaż to dopiero czwarty miesiąc jeszcze przede mną pięć miesięcy. Przepraszam.- wyznałam po chwili ciszy. Pocałował mnie w czubek głowy na co posłałam mu delikatny uśmiech. Mocniej objął mnie ramieniem.
- Violu to ja Cię powinienem przepraszać, zachowuję się jak jakiś debil, ale chcę aby nasze dziecko było zdrowe. Boję się, że jak wyjdziesz gdzieś sama i jak na przykład zasłabniesz to mnie nie będzie przy tobie.- odparł.- Kocham Cię i nie chcę Cię stracić po raz kolejny.- dopowiedział, moje ciało przeszył przyjemny dreszcz to w jaki sposób to mówił, tak czule.
- Mi też na Tobie zależy. Bardzo.- musnęłam delikatnie jego usta.- Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że do mnie dzwonisz i piszesz, ale nie musisz aż tak często ledwo zdążę odczytać jedną wiadomość, a już dostaję nową.- zaśmiałam się. Przeniosłam swój wzrok z powrotem na innych ludzi, kiedy nagle zauważyłam Petera, to znaczy, że nie żartował. Od czasu kiedy wyjechałam z Kalifornii, około dwa miesiące temu pisze do mnie e-maile, pisząc mi, że żałuje tego co zrobił, że chciałby odnowić nasze kontakty. Ignorowałam to, nie odpisywałam mu. Ostatnio pisał coś, że przyjeżdża do Denver, ale to też zignorowałam.  Podczas pobytu tam pracowałam w firmie jego ojca, gdzie często się z nim widywałam, ale po tym jak przyjechałam po pogrzebie Veronici zerwał ze mną. Od tamtego czasu nie za wiele rozmawialiśmy.
- Leoś. Kochanie wiesz ja chciałabym już wracać do domu, zimno się zrobiło.- powiedziałam szybko wstając z miejsca i pociągnęłam go za rękę. W całkiem inną stronę. Szłam szybko nie zwalniając. Poczułam, że Verdas się zatrzymuje, i przyciąga  w swoją stronę.
- Co się dzieje?- zapytał poważnie, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pocałowałam go.
- Ty już dobrze wiesz co.- wyszeptałam mu do ucha. Więcej mu nie musiałam mówić, bo już po chwili szliśmy do miejsca zamieszkania. Nie chcę go widzieć, bo wiem, że Leon jest bardzo zazdrosny, a nie chcę, aby był zazdrosny o kogoś, kto już nic dla mnie nie znaczy.

~*~

Kiedy tylko Leon poszedł wziąć prysznic ja szybko wzięłam laptopa. Zalogowałam się na swoją pocztę. Nowa wiadomość od Petera. Szybko ją odczytałam. Pisał, że chce się spotkać i ze mną porozmawiać i że widział mnie w parku jak wychodziłam. Odpisałam mu, żeby wracał skąd przyjechał, bo nie mam zamiaru z nim rozmawiać, bo nie mamy o czym. Wylogowałam się i odstawiłam urządzenie na bok. Położyłam dłoń na swoim zaokrąglonym brzuszku. Jeszcze pięć miesięcy i jeżeli wszystko pójdzie dobrze to na świat przyjdzie mała istotka, której płeć chcę poznać przy porodzie. Przez moją głowę przechodziły same scenariusze na przyszłość, wspólną przyszłość z Leonem. Usłyszałam, że drzwi od łazienki się otwierają. Szybko zamknęłam oczy i udałam, że śpię. Poczułam, że materac się ugina, a już po chwili poczułam, że całuje mnie w policzek.
- Wiem, że nie śpisz.- wyszeptał mi do ucha. Otworzyłam oczy a mój wzrok natrafił na jego. Posłałem mu uśmiech, a on mnie pocałował tym razem w usta. Pogłębiłam pocałunek, ale tylko na tym się skończyło.
- Leoś kochasz mnie?- zapytałam, lubię gdy mi to mówi. Spojrzał na mnie śmiesznym wzrokiem. Zaśmiałam się.
- Najbardziej na świecie, tak mocno jak tylko to jest możliwe.- musnął moją szyję, w skutek czego moje ciało przeszył przyjemny dreszczyk.
- Wiesz, że ja Ciebie też kocham tak mocno jak ty mnie.- odparłam. Już miałam go pocałować, ale przeszkodził mi dzwonek telefonu. Sięgnęłam ręką na szafkę nocną i odebrałam. Gdy tylko usłyszałam co się wydarzyło uśmiech zszedł mi z twarzy. Rozłączyłam się i spojrzałam na Leona.
- Violu co się stało, widzę to po twojej minie.- zauważył.
- Ludmiła jest w szpitalu....

@#$/^&*

Przesłodzony rozdział 66 ^-^
Byłby wczoraj, ale miałam w tym tygodniu zamieszanie z przeprowadzką i jest jak jest. Przepraszam, że nie komentowałam, brakowało mi czasu, ledwo nadążałam z nauką,a przyznaję, że ten tydzień to masakra. Trzy sprawdziany, cztery razy do odp i jeszcze kilka kartkówek. Głupia szkoła ://

Nie przedłużając jeżeli chcecie rozdział 67 w środę/czwartek to chciałabym tutaj znaleźć 27 komentarzy. Nie zmuszam Was do komentowania, ale osobiście chyba jak każda bloggerka ceni sobie każdy choćby najkrótszy komentarz, za który jestem bardzo wdzięczna <33
Do następnego :*



33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. CUDO
      Nie znam lepszego słowa
      BOSKIE
      Leonetta ^^
      Matko, uwielbiam to co piszesz :)
      Niecierpliwie czekałam na rozdział i wiem, że było warto czekać XD
      Jakie słodziaaaki <333
      Oczywiście Chodzi o Leonette :)
      Czy mi się wydaje, zy Rico troszeczkę przekręcił tekst Leona?
      Ale mniejsza z tym
      Obliviate, DAWNA ALWAYS

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zaczytałam się! Za szybko się skończył! ♥;( Mogło być dłużej, ale nie narzekam ;p <3
      Słodka Leonetta! <3 Aww! *-*
      Riro mnie rozwalił tym tekstem! Hahahahahah :D Młody wygrałeś! : P
      Peter niech spieprza od Leonetty, bo ona dopiero co się ze sobą zeszła, a on będzie chciał ją rozwalić! -.- ; )
      Dobrze, że Violetta nic do niego nie czuję! :D Chociaż tyle dobrego;)
      Fran przyrąbała Viiolettcie? :O :O Haha :S
      Lu w szpitalu?!!? :( Dlaczemu?! - Przerywasz w takim momencie?!!?
      Rozdział Fantastyczny♥♥♥♥♥♥♥
      Czekam na next ;*
      Pozdrawiam:***:*

      Usuń
  3. Kurfa zajęte :((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PO PIERWSZE: chciałam być pierwsza, ale nie jestem :( foch :(
      PO DRUGIE: szablon *-* szczerze powiedziawszy, podoba mi się. Cieszę się, że dopiero teraz podjęłaś tą decyzję. Teraz, gdy są dorośli. Bo gdy jeszcze się uczyli, poprzedni szablon dawał ten charakter ^^

      Przechodząc do rozdziału ^^
      BOMBA! naprawdę! León i Violetta są uroczy i na razie niech tak pozostanie ^^ Należy im się. Powiedzcie... Czy tylko ja chcę już małego Verdaska? ;>
      Rico jest uroczy =^.^= Taki mały słodziak :3 A León wzorowy brat, rzecz jasna ^^
      Peter... Jego powrót nie wróży nic dobrego. Tego jestem pewna. Po co wrócił? Przecież już tyle czasu minęło... (Byłam na różańcu. Teraz mi odwala i myślę zbyt filozoficznie, i'm sorry)
      Rico, wygrał, wszystko. Ten tekst mnie rozwalił xD ahahahaa xD
      Fedemiła ^.^ Ludmiła w ciąży, prawda? :D OBY *-*
      Czekam aż Verdas oświadczy się Vilu :D ^^

      Krótki, bezsensowny (jak zawsze :D), przepraszam.
      Dziękuję za ostatni komentarz na moim blogu <3
      Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
      Powtórzę, szablon świetny :D

      Pozdrawiam! luv you :*
      Marcela :*

      Usuń
    2. *Krótki, bezsensowny (jak zawsze :D) KOMENTARZ, przepraszam*

      zapomniałam dodać tego suowa, przepraszam ;_;

      Usuń
  4. Super<3
    Niech Peter wpier.....
    Leonetta jak słodko <3
    Trochę sprzeczek :-X
    Haha te teksty na podryw vo wyglądasz jak pies XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuuuudnyyyy <3
    Jak ja uwielbiam Twoje opowiadanie *O*
    Jest takie inne, wyjątkowe, oryginalne... ^^
    A rozdział wspaniały ;3
    Leonetta taka słodka <3
    Rico rozwalił system ;3
    Wykorzystał wspaniały tekst Verdasa ;D
    Ale Leon i Violetta są tacy kochani <3
    Fedemiłka wróciła *O*
    Leoś tak się troszczy o Vilu ^^
    Peter czego od niej chce?! ;o
    A w sumie... Viola wie, że to przez Leona Peter z nią zerwał?!
    Chyba się przez to nie pokłócą... ;o
    I na koniec... LU W SZPITALU ;o
    Powiedz, że nic się jej nie stało... ;c
    Czekam na nexcika niecierpliwie <3
    Buziaki ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaa pierwszaa... Tyle wygrać... Cudowny. Jak zawsze , Riro "Bolało jak spadłaś z nieba? Bo wglądasz jak pies" haha :O Kocham tego szkraba ;P Leon nadopiekuńczy... Ale kochany <3 Ooo... Ludmiła w szpitalu dlaczego :O Peter yyhh coś zmaluje ;P
    Do następnego <3 Ps. Na innym kompie jestem ;P Sheila Verdas <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski ♥♥♥
    Leonetta <333333333
    Rico mnie rozwalił xd
    "Bolało jak spadłaś z nieba? Bo wglądasz jak pies"xD nie moge xd
    Założę się, że Lu jest w szpitalu przez Petera :/
    Idiota zasrany -.-
    Leoś taki opiekuńczy, taki kochany łomnomnomnomnomnom *i* ♥
    Ten Peter to gnój -,-
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny
    Ludmi w szpitalu...
    Heh, uwielbiam tego malucha
    Leon nadopiekuńczy
    Słodko
    Czekam na next
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział fantastyczny
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Przychodzę z nowym komentarzem ;)
    Rozdział jest naprawdę fajny, podoba mi się styl, w jakim go napisałaś. Zwyczajnie utonęłam w nim i kiedy skończyłam, byłam zawiedziona, że nie ma nic dalej. Ale uspokoiło mnie to, że niedługo pewnie będzie. Rico jest cudny. Czy tylko ja wyczułam jego miłość do piesków zanim on ją ogłosił światu? Sama nie wiem. Ale tekst był po prostu wspaniały! Nic dziwnego, skoro uczy się od najlepszych;D León w wersji cudowny tatuś, kochający mąż. Nadopiekuńczy jak zawsze, troszkę oklepany temat, ale mimo wszystko zrobiłaś to po mistrzowsku, bo Violetta mu się stawia. I za to wielki plusik! Fran podbiła jej oko? Kurcze, szkoda, że nie opisałaś, jak to się stało. Ciekawa jestem tej sytuacji. Do tego Lu w szpitalu, dlaczego, po co? Kompletnie nie mam pomysłu, z jakiego powodu ją tam wcisnęłaś,ale pewnie niedługo wszyscy się dowiemy.
    Uwielbiam to opowiadanie, zdążyłam się w nim zakochać bez opamiętania i z wielką niecierpliwością będę czekała na następną część.
    Pozdrawiam i życzę ogromnej weny...

    Livetti ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahah..
    Fran przywalila Violi?! Dobre.. :-)
    Wrrrr....
    Czego chce znow Peter?!?
    Niech zostawi ją w spokoju!
    Ojeju....
    Co się stało Ludmi?!
    Ale ten tekst Rico był niezły. ;-)
    Czekam.na nastepny z niecierpliwością <3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny !
    Taki słodziutki ten rozdział i bardzo mi się podobał :) W końcu Leonetta może być szczęśliwa i jeszcze pięć miesięcy i zostaną rodzicami :3 Viola stanowcza, a Leoś taki opiekuńczy hehe :D Peter wrócił :( Mam nadzieję, że on nic nie popsuje i w końcu sobie odpuści, ale nie jestem pewna ;) Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale się naczekałam!
    Ale jest wspaniały.. :)
    Rico podrywa tekstami Leona... Daleko to ona na nich nie zajedzie.
    Jeszcze z tym psem wypalił! :D
    Pośmiałam się, że hej!
    Na początku to nie wiedziałam o co ho, z tym okiem Violi, bo Fran przecież agresywna niby nie jest, nie? Ale jak chodzi o chłopaków to mogła się wkurzyć!
    Peter wrócił....Nie pamięta go muszę się cofnąć kilka rozdziałów, aby sobie przypomnieć :)))
    Vilu gładzi brzuszek.. Jak słodko.. Mogłaś dodać jakiegoś gifa lub zdjęcie.
    Ludmiła w szpitalu?! SZOK! Co się stało?! Wypadek, zasłabnięcie?!
    Czyżbyś nas posłuchała w sprawie dramatu?!
    Lu musi żyć! ;D
    Niech Leon oświadczy się Violettcie, proszęęę!
    Dodaj rozdział szybciej co?
    Nie doczekam się go..
    Zrób coś takiego BUUUM!
    Tylko w dobrym tego słowa znaczeniu!
    :)
    Kocham twoje opowiadanie..
    Jest boskie..
    :)
    :)
    Kończę, pewnie i tak nie przeczytasz...


    Wpadnijcie: jorge-tinita-love-forever.blogspot.com
    http://przypadek-czy-przenaczenie.blogspot.com
    KOCHAM :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale słodkie ;3
    Violka z podbitym okiem xDD
    Peter wrócił -,-
    Ricoooooo xDD
    Co się stało Ludmile?
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski :)
    Rico najlepszy :D
    Leonetta taka słodka i szczęśliwa <3
    Głupi Peter wrócił :(
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  17. czekam na next... piszesz genialnie, i tak z innej beczki nominowałam cię :*
    Rozumiem cię co do nauki... też mam tyle na głowie. 1 LO to nie jest już gimnazjum....
    Pozdrawiam
    Kriss :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
    Boski rozdział!!! Najlepszy!!! Leoś ❤❤ Rodział najlepszy z najlepszych!!! Nie ma słów, żeby go opisać! Jak sobie pomyśle, że kiedyś będziesz musiała zakończyć to opowiadanie to estem smutna :( ale mam nadzieje, że zaczniesz nową historię ;33
    Dobrze by było gdyby Lu sie nic nie stało.
    Dobrze bylo by tez xDDDD Tak ja tu zaraz wymyśle scenariusz xDDDDDDDD A więc...
    Dobrze by było, znaczy akcja bylaby ciekawsza gdyby Peter coś namieszał. Ale tak, żeby nie rozłączył Leonetty.
    Ale to Twoje opowiadanie i zrobisz jak zechcesz ;**
    Ach ten Rico xDDD Dusiłam się ze śmiechu xDDDD. Gratuluje kreatywności i talentu :)
    Pozdrawiam ;**




    amor-grande-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Super, super, super !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny
    Cudowny
    Ekstra
    Super
    Najlepszy
    Cudo
    Najlepszy
    Najlepszy x 1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 Kocham Twojego bloga przepraszam Cię, że nie komentowałam,ale czytałam na tel. a mi się zacina trochę net przy dodawaniu komentarzy, ale wie,że kocham Twoje opowiadanie pewnie nie jestem 1, która Ci to mówi, ale pamiętaj piszesz no yyy mmmm nawet nie ma słów na to cudoo z niecierpliwością czekam na next :* <3 Jestem Twoją fanką.masz wielki talen dziewczyno!!! ~ Caroline

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny :)
    Piękna historia !
    Uwielbiam twojego bloga !
    Świetne nowe tło :)))

    OdpowiedzUsuń