Dedykacja dla Violetta Polonia
Siedzę w restauracji i bawię się słomką od koktajlu. Ross spóźnia się już dziesięć minut a ja się tak specjalnie śpieszyłam, żeby się nie spóźnić. Nie widzieliśmy się prawie całe dwa miesiące, bo wyjechał na obóz z Diego i innymi chłopakami. Ponownie spoglądam na swój zegarek, a po chwili swój wzrok przenoszę na drzwi wejściowe. Nadal go nie ma. Jeżeli w ciągu pięciu minut się tutaj nie zjawi to ja wychodzę. Chciałam spędzić z nim miło czas, ale on nigdy nie może tego docenić. Stukałam paznokciami o stolik. Wstałam powoli z krzesła. Niech sobie pamięta mnie się nie wystawia. Do ręki wzięłam koktajl i wyszłam z baru. Usłyszałam dzwonek telefonu. Odebrałam. Okazało się, że Ross nie miał zamiaru w ogóle się zjawić, bo przyjechali do niego dziadkowie. Pochłonięta rozmową nawet nie zauważyłam jak na kogoś wpadam, a cała zawartość plastikowego kubka ląduje na mojej koszulce. Mama nie może tego zobaczyć, bo inaczej mnie zabije.
On nie zawracając sobie mną głowy szedł dalej. Wstałam z brudnego chodnika wyłożonego kostką. Niby ta plama to nic specjalnego, ale moi rodzice czepiają się nawet najmniejszych błędów, począwszy od koloru skarpetek. Bardzo zależy im na perfekcyjności. Idealna rodzina, tata próbuje się w ten sposób wybić na popularności. Jest politykiem. Zawsze przy kolacji mówi jakieś bzdury, które tylko mama rozumie. Nie interesuje ich nic poza wyborami i polityką.
#$%^&$^
- Violetta ty w tej koszulce paradowałaś po całym mieście?- zapytała, kiedy otwierałam drzwi do swojej sypialni.- Tyle razy Ci powtarzałam co sobie ludzie pomyślą.
- Wiem przepraszam, ale nikt mnie nie zobaczył. Nie musisz się tak złościć.- odparłam i weszłam do odpowiedniego pomieszczenia. Wybrałam koszulkę na przebranie i szybko zmieniłam. Przechodząc koło okna zauważyłam, kogoś w oknie od sąsiedniego domu. Nie chciałam żeby wyszło, że niby podglądam, ale byłam ciekawa. Ostatecznie zbagatelizowałam tą sprawę. Kiedyś się na pewno dowiem. Cholera nie wiem co mam z sobą zrobić. Lu pewnie jest gdzieś z Diego, a zresztą sprawdzę. Wyciągłam swój telefon w celu zadzwonienia do przyjaciółki. Odebrała po kilku sygnałach.
- Hej Lu co teraz robisz? Jesteś z Diego? Bardzo się nudzę.
- Diego poszedł gdzieś z Rossem. Za pięć minut będę u Ciebie.- odparła i się rozłączyła. Zaśmiałam się pod nosem. Na Ludmiłę zawsze mogę liczyć. Nagle mój wzrok znowu skupił się na sąsiednim oknie. Dopiero teraz zauważyłam, że to jest jakiś chłopak. Szybko zasłoniłam swoje okno, ten ktoś może mnie teraz podglądać. Ostatnia rodzina tamten pokój zostawiła pusty, na szczęście, ale teraz... Usłyszałam dzwonek do drzwi szybko pobiegłam je otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stali jacyś obcy mi ludzie.
- Dzień dobry. Jestem Veronica , a to mój mąż Eryk Verdas.- przedstawiła kobieta. Skądś kojarzyłam to nazwisko, ale nie koniecznie pamiętam skąd.- Jesteśmy nowymi sąsiadami.- oznajmiła z uśmiechem, ale bardzo sztucznym, tak jakby mówiła to od niechcenia.
- Miałam iść się z państwem przywitać, ale trochę później.- posłałam im równie nie szczery uśmiech. Nagle zauważyłam swoją mamę koło siebie. Zamknęła tym ludziom drzwi przed nosem.
- Nie otwieraj im.- rzuciła i poszła chyba do kuchni. Nie za bardzo zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Po chwili ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi. Tylko tym razem to była Lu. Przywitałam się z nią i razem poszłyśmy do mojego pokoju. Blondynka położyła się na moim łóżku.
- Widzę, że waszymi nowymi sąsiadami są Verdas'owie.- spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Skąd ona wie kim są ci ludzie.- Vilu, Verdas to najgorszy wróg Twojego ojca. Ostatnio czytałam w jakiejś gazecie, że między nimi jest jakiś konflikt.
- Wiedziałam, że skądś kojarzę to nazwisko.- zaśmiałam się.- Lu ty wspominałaś coś o tym, że Ross poszedł gdzieś z Diego?- zapytałam ciekawa. Pokiwała głową.
- Dzwoniłam do Diego czy się spotkamy, a on mi powiedział, że idzie gdzieś z Ross'em. A co, coś się stało? Okłamał Cię.- pokręciłam głową, udając, że wszystko jest w porządku.- A nawet jakby Cię okłamał, to chyba jedno kłamstewko nie zepsuje całego waszego związku. - usiadłam obok niej.- Jesteście razem już prawie dwa lata. Przypomnij sobie jak się poznaliście, przypomnij sobie te wszystkie wasze wspólne chwile.- na samo wspomnienie, na mojej twarzy zagościł uśmiech.- Luzuj Vilu.- zaśmiałam się.- Do tego co powiedzieliby twoi rodzice gdyby się dowiedzieli, że z nim zerwałaś. Dzięki temu twój tata ma lepsze poparcie, bo ty chodzisz z synem, faceta, który dawniej grał w reprezentacji, a teraz jest trenerem. Pomyśl jakbyś miała z nim zrywać.
- Jejku Ludmiła ja nie chcę z nim zrywać, ja po prostu chcę się do niego zbliżyć, bo ostatnio się bardzo od siebie oddaliliśmy. Kocham go i nawet nie chcę słyszeć o zrywaniu.- odparłam szybko. Wiem, że Ludmiła bardzo lubi Ross'a, z resztą każdy go lubi, a tylko ja mam to szczęście z nim być.
!@#$%^^
Rozdział I już za nami :D
Mam nadzieję, że się spodobał. Wiem, że krótki, ale takiej długości mniej więcej będę teraz rozdziały xpp
Oczywiście dziękuję za komentarze pod prologiem <33
Jeżeli chcecie rozdział II we wtorek to chciałabym zobaczyć tutaj 25 komentarzy <3
Do następnego <3
Jest genialny czekam na next :) ps zapraszam do siebie maybe-love-leonetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńIle będziemy czekać na Leonettę?
Ale cudeńko *O*
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialny rozdział <3
Vilu i Verdas to będą wrogowie? ;o
A oni się pewnie w sobie zakochają <3
Ale przekichane ma w takiej rodzinie ;c
Związek z Rossem... Hmmm...
Ludmi taka wspaniała ^^
Czekam na nexcika niecierpliwie <3
Buziaki ;*
Katarina
5 ;c wrócę na laptopie ;c
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńWspaniały!!!
OdpowiedzUsuńJacy czepialscy rodzice :/
Viola współczuje :D
Ciekawe kim byłe ten koleś co prze niego oblała się Violetta?
Nawet jej nie pomógł -_-
Oj nie jest za dobrze pomiędzy Castillo a Verdasami :/
Może ich relacje się poprawią :)
Czekam na spotkanie Leonetty <333
I oczywiście na 2 rozdział :***
Boski!
UsuńRoss wystawił Violette :(
Leon i Vilu jeszcze się nie poznali ale kto wie :D
Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńCzekam na Leonette <3<3<3
OMG
OdpowiedzUsuńGenialny ^^
Współczuje Vilu :(
Musi być idealna :c
Nie mogę doczekać się jakiejś akcji z Leosiem ^^
Pozdrawiam i liczę na next we wtoreczeggg ^^
Świetny rozdział i zapraszam do mnie :) http://aniadabrek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCóż z tego, że krótki jak jest niezwykły<3 :* ♥ -
OdpowiedzUsuńTia...Brak Leonetty! :( - Załamka totalna...Długo bd na nią czekać?
Ross i Vils? DLACZEGO TYY MI TO ROBISZ? - Kobieto...;)
Verdas^^ Rwij Viols :D ------ A teraz zwrot do V i R:
~NIE ZBLIŻAJCIE SIĘ DO SIEBIE~
Czekam na Leonettę i next!
Zapraszam do siebie:
http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco♥♥
Fenomenalny ♥
OdpowiedzUsuńJak zwykle boski. Violetta i León. Ich rodzice się nienawidzą. OJ! Będzie się działo!
Ross. Nie podoba mi się xD
Tym gościem którego oblała V, był Leon?! :D Ja i moje przypuszczenia... xD
Luśka <3
Piszę z telefonu więc nie ma długiego kom :( Przepraszam.
Super rozdział <3
Cieszę się, że nie marnujesz talentu.
Pozdrawiam i czekam na rozdział 2 ;*
Marcela :)
Cudo!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńWidzę, że usunęłaś V.
Super
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCudny rozdział !
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada to nowe opowiadanie :)
Już mi się podoba
Czekam na ciąg dalszy :)
Pozdrawiam :**
Super <3 Czekam na next <33
OdpowiedzUsuńJak zwykle przychodzę późno ;c
OdpowiedzUsuńI jak zwykle przepraszam ;c
Kochana <3
Rozdzialik cudowny <3
Już wiem, że ta historia będzie tak samo cudowna jak tamta, a może nawet lepsza <3
Po prostu cudo <3
Aniołku czekam na kolejny fantastyczny nexcik <3
Zajebisty !
OdpowiedzUsuńCzyli Vilu i Ross razem tak ? Buuuu....
Wolę gdy Vilu jest z Leónem..xd
Ale oks spadam do II xd
Weny ;**
Kama..
W.o.W , C.u.d.o !!!
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie !!!