sobota, 22 listopada 2014

Rozdział V "Nie rozumiem"



Dedykacja dla Francesca Love

Cholera... Od samego rana jestem zabiegana. Nie dość, że zaspałam to jeszcze nie zdążę się z niczym wyrobić. Ręce mi się strasznie trzęsą przez co trudno mi narysować kreskę pod okiem. Trzecia i ostatnia klasa. W tym roku musi być wszystko idealnie, tak jak w poprzednich latach. Mój bajeczny wizerunek nie może być zaprzepaszczony. Bardzo się staram aby przynajmniej tak idealnie wyglądało moje życie, nie chcę zawieść rodziców. Muzyka leci z telewizji w pokoju, a ja w kończę swój makijaż. Wczoraj od razu po przyjściu do domu rodzice zabronili mi gdziekolwiek wyjść. Najgorsze jest to, że torebkę z moim telefonem pewnie ma Lu. Więc nawet nie miałam jak napisać do kogoś.
- Violetta pośpiesz się!- usłyszałam krzyk mamy z korytarza. Jeszcze raz spojrzałam na siebie w lustrze, jest okej. Zabrałam swój plecak i wyszłam z pokoju. Staję na przeciwko rodzicielki, obczaja mój ubiór na dzień dzisiejszy.- Chcesz iść tak do szkoły?- zapytała jakby z pretensjami. Pokiwałam głową.- Przecież masz lepsze spodnie, a może ubrałabyś spódniczkę, jak przystało na dziewczynę? Koszulka jest w porządku aczkolwiek mogła być lepsza.- wywróciłam oczami.
- Masz rację, ale jak znowu zacznę się przebierać to się spóźnię.- odparłam chcąc jak najszybciej wyjść z domu.

- Podwieziesz dzisiaj Jake'a do szkoły, bo ja nie dam rady.- oznajmiła podając mi klucze od samochodu. Zawołałam swojego brata. Udaliśmy się do garażu, w którym wsiedliśmy do srebrnego pojazdu. Odpaliłam silnik i wyjechałam na drogę główną.
- Dlaczego Ross jest taki głupi?- pyta kiedy stajemy na światłach.- Dlaczego sobie nie znajdziesz lepszego chłopaka, tylko słuchasz rodziców. Nie rozumiem Cię. Przecież Ty go nawet pewnie nie kochasz.- dopowiedział. Jake ma szesnaście lat i jest mądry, ale woli udawać głupiego nie chce żyć pod dyktando rodziców.
- Pogadamy jak znajdziesz sobie dziewczynę.- odpowiedziałam kończąc tym samym rozmowę. Podgłośniłam muzykę. Zatrzymałam się pod miejscem zamieszkania przyjaciółki, która wsiadła na miejsce pasażera.
- Ludmiła chciałabyś zostać moją dziewczyną. Vilu mówiła mi, że jak znajdę dziewczynę to powie mi dlaczego chodzi z Rossem. Słyszałem ostatnio, że jesteś wolna.- powiedział Jake. Lu spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Nie rób sobie nadziei młody. Mam chłopaka.- odparła. Zaśmiałam się. Zatrzymałam się pod szkołą, do której chodzi mój brat.

!@#$^%

Wjechałam na parking swojej szkoły.
- O co chodziło młodemu? Dlaczego jesteś z Rossem przecież go kochasz. Prawda?- przeniosłam swój wzrok na blondynkę.
- Kocham go, ale wydaje mi się, że przez te wakacje zmieniło się coś, oddaliliśmy się od siebie. Chciałam skręcić na swoje miejsce parkingowe, ale w ostatniej chwili zauważyłam, że jest zajęte, to było moje miejsce. Mało co nie doszło do stłuczki. Z czarnego bmw wysiadł ten sam szatyn, z którym się ostatnio mijałam. Spojrzał na mój samochód. Zaczęłam się stresować i zapomniałam jak się wycofuje. Widziałam, że jest zły, nawet bardzo. Jego spojrzenie mówiło samo za siebie. Szukam wstecznego, przerzucając po kolei biegi. Robi krok w stronę mojego pojazdu, zerkam na Ferro, szuka czegoś desperacko w torebce.
- Nie umiem wrzucić wstecznego. Musisz mi pomóc. Czego Ty szukasz w tej torebce?!- pytam szybko.
- Próbuję nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego. Do tego wiesz, że ja nie mam jeszcze prawka. Ruszaj wreszcie.- mówi przez zaciśnięte zęby. W końcu udaje mi się wrzucić wsteczny bieg. Z piskiem opon cofam auto. Zaparkowałam odrobinę dalej. Chwilę siedzimy w samochodzie i wymieniamy się zdaniami na temat całego tego zajścia. Po upływie kilku minut wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy  w kierunku szkoły. Przed wejściem  zobaczyłam tego chłopaka stojącego z rodzeństwem Pasqarelli. Patrzę na Ludmiłę zestresowana.
- Idź i nie patrz mu w oczy. Choćby nie wiadomo jak bardzo chciała w nie spojrzeć.-  szepnęła. Tak jak powiedziała tak zrobiłam, spuściłam wzrok i szłam przed siebie, kiedy nagle poczułam, że się od czegoś odbijam zacisnęłam powieki, ale po chwili podniosłam swój wzrok.
- Jesteś beznadziejnym kierowcą.- rzuca z lekkim meksykańskim akcentem. Mierzy mnie wzrokiem, nie po raz pierwszy chłopak tak się na mnie patrzy, ale teraz czuję , że robię się czerwona ze wstydu.- Następnym razem patrz na drogę.- dopowiada. nie dam mu się zastraszyć przecież on mnie nawet nie zna ja go też nie znam.- Jeśli chciałabyś kiedyś, aby prawdziwy facet udzielił Ci lekcji jak się jeździ to zapraszam.- Federico zaczął się śmiać.
- Jakbyś był prawdziwym facetem to otworzyłbyś mi drzwi.- ripostuję go. Odsuwa się i tak jak powiedziałam otwiera mi drzwi. Patrzę na Ludmiłę, która nadal "szuka" czegoś w torebce.- Zajmij się własnym życiem.- dodałam przed wejściem do budynku.
- Pozwól, że Ci coś powiem. Twoje życie nie jest prawdziwe, jest sztuczne. Tak jak cała ty.- ciągnę blondynkę za rękę i zła wchodzę do szkoły. Akurat równo z dzwonkiem weszłyśmy do klasy.
- Cześć Kotku. Zająłem Ci miejsce obok siebie.- mówi z uśmiechem.Całuję go w policzek - Przyjedziesz do mnie po szkole?- pyta szeptając mi do ucha. Uśmiecham się i kiwam głową. Całuje mnie w usta, jednak po chwili przerywa nam nauczycielka. Odwróciłam się do tyłu, zauważyłam tego szatyna. Wzrok miał skupiony na swoich dłoniach, wyglądał jakby nad czymś myślał. Po chwili Federico mu coś powiedział, a on się zaśmiał, w jego policzkach pojawiły się dołeczki.Szybko odwróciłam głowę. Poczułam, że się rumienię. Wzrok przeniosłam na kobietę, krzywo się patrzyła na wszystkich.
- W tym roku tak nie będzie.- rzuciła.- Ja was porozsadzam.- wszyscy zaczęli buczeć i narzekać. Wzięła dziennik i go otworzyła.- Będziemy siedzieć alfabetycznie jak w dzienniku. Wszyscy wstają i czekają aż przydzielę odpowiednie miejsce.- tak jak powiedziała tak zrobiliśmy. Wiedziałam, że teraz nie możliwe jest siedzenie z Rossem w jednej ławce, bo przecież jego nazwisko jest na początku a moje prawie na samym końcu. Po kolei wszyscy siadali w wyznaczonych ławkach z wyznaczonymi osobami.- Saramego Violetta i Verdas Leon. Jaka ładna para, rodzice są politykami. Już macie coś wspólnego.- zaśmiała się. Usiadłam na swoim miejscu, a obok mnie usiadł szatyn. Przez to, że byłam tak zajęta myśleniem z kim będę siedzieć nie zauważyłam nawet, że Ross siedzi z Ashley. Najwidoczniej bardzo im pasuje taki układ siedzenia. Poczułam, że gotuję się od środka. Na szczęście brunetka ma już chłopaka, przynajmniej to trochę łagodzi moją zazdrość...

!@#$%^

Rozdział IV za nami :D
Mam nadzieję, że się podoba. Raczej nie mam już nic do dodania :P
Przypominam także o konkursie ^-^
Jeżeli chcecie rozdział V chciałabym tutaj znaleźć standardowo 25 komentarzy <3
Jeżeli spodobał Ci się rozdział to proszę o komentarz *-*
Następny pojawi się w sobotę. Przepraszam, ale teraz tak mniej więcej będzie, bo muszę się wziąć do nauki. Niedługo mam egzaminy próbne i dostajemy za nie oceny, które bardzo przeważają na ocenę półroczną :/ Tak więc zrozumcie mnie...
Oczywiście dziękuję za komentarze pod poprzednim <33
Do następnego <3

27 komentarzy:

  1. Wrócę później <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mi się wydaje, czy ty napisałaś inny niż był?
      Miałam spojler i to nie jest to!
      Ty spryciulo!
      Chyba, że ja mam urojenia, albo opublikowałaś wtedy 6 rozdział.
      No nic.
      Trudno... :D
      Cudowny, tylko nie mogę się doczekać Leonetty!
      Weź mi walnij jakiś dedyk, co?
      Nie no!
      Łaski bez.
      :d
      Kocham <3 0--0

      Usuń
  2. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudo *.*
    Oooo Leonetta razem siedzi <3 tak, wiem to Leon i Violetta xd
    Ale może kiedyś, kiedyś . . . xd
    Masz talent ;)
    Czekam na next :*

    Pozdrawiam, Blake :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Violka, zrywaj z Rossem! To jakiś debil!
      Lu ci zakosiła telefon, powiadasz.
      Alfabetycznie siedzą? Viola chyba woli lecieć na księżyc niż być w odległości 0,5 od niego?

      Usuń
  5. Rozdział jest megaaaaaaaa <3
    Zresztą jak każdy :)
    Masz mega talent, pozazdrościć <3
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny <33
    siedzą razem :DD
    masz wielki talent :**

    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha już lubię brata Vilu :-*
    Violka zazdrosna o Rossa wydaje jej się o_O
    Siedzi z Leośkiem <3
    Czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochanie przepraszam, że nie komentowałam, ale to spowodu braku internetów! :(
    Alle wrcam! ;d Zapraszam Cię dziś na mego bloga czeka na Cb niespodzianka ;*!
    Rozdział zajeebysty! <3
    Czekam na Leonett ę <3
    Pozdrawiam i kocham!
    Ps. Będzie Leonetta? :OOO
    Pozdrawiam wszystkiiich!
    Żółw.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny
    Już nie mogę doczekać się Leonetty <3 <3 <3
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz świetne rozdziały <3 Był megaa ! *.* Pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział
    Leon i Violetta siedzą razem
    Vilu jest beznadziejnym kierowcą
    Super
    Już nie mogą się doczekać naexta
    Ja też będę miała próbne egzaminy, ale one niw wpłyną na oceny semestralne
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  12. piękny rozdział, już czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny!
    Biedna Viola wstecznego nie umie wrzucać xD
    Już się poznali i tak na doby początek dnia i roku będą razem siedzieli :)
    Ciekawe jak im się to spodoba ;)
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział <33333
    Czekam na next :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Przybywam z dość sporym opóźnieniem :-)
    Rozdział jak zawsze świetny ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :-* Życze dużo weny ♥
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super :) a zrobisz kolejny rozdzial z dedykacja dla mnie ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski.. <3
    León i Vilu w jednej ławce .
    Weny ..

    Kama..

    OdpowiedzUsuń