środa, 31 grudnia 2014

Rozdział XIV "Przypomniała mu się"



Dedykacja dla Katie Verdas

Lekcja śpiewu ciągnie mi się nie ubłagalnie, mój wzrok ciągle kieruje się na Ross'a, który jak gdyby nigdy nic rozmawia z Ashley. Nauczycielka pomaga jakiejś parze. Leona dzisiaj nie ma w Studio dzwoniłam do niego wczoraj i dzisiaj przed lekcją, ale nie odbierał. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że na telefon od Verdasa czekam, a od Ross'a nie mam zamiaru odebrać. Po chwili do mojego stolika podeszła Angie.
- Violetta jak idzie pisanie piosenki? Wiem, że między Wami nie jest najlepiej.- zapytała z uśmiechem.- Ostatnio jak rozmawiałam z Leonem to mówił mi, że podzieliliście się zadaniami.
- Tak, ale jeszcze nie mamy nic specjalnego. Tak w ogóle to nie mamy nawet jednego słowa do piosenki.- odparłam lekko przygnębiona.
- Jak narazie jesteście najbardziej do tyłu. Może jak zaczniecie współpracować to coś w końcu z tego wyjdzie. To moja rada. Nie warto zawsze dzielić się zadaniami, czasami trzeba współpracować.- doradziła. Posłałam jej uśmiech, odwzajemniła go i ruszyła do stolika za mną. Wyciągłam telefon po kryjomu, zauważyłam, że dostałam sms'a od Leona, szybko go odczytałam Oddzwonię później. To znaczy, że nie ignorował moich telefonów. Ale zastanawia mnie dlaczego wyjechał, może odwiedzić kogoś z rodziny.


@#$/^&

Wychodząc z sali poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i odwraca w swoją stronę przy szafkach. Patrzę Ross'owi w oczy, widzę, że jest zły, to chyba ja powinnam być teraz zła. Zazwyczaj to on kierował mną i robiłam to o co mnie prosił, ale jeżeli obydwoje mamy dosyć rutyny to sprzeciwię mu się i powiem prawdę. Nie chcę z nim zrywać, pomimo tego wszystkiego, taj całej zmiany jaką oboje przeszliśmy to dalej go kocham.
- Vilu wiem, że wczoraj postąpiłem źle, ale nie każ mi patrzyć na to jaką radość sprawia Ci moje cierpienie. Wiesz, że Cię kocham i zależy mi na tobie. Dlatego zapraszam Cię do restauracji, a później zabiorę Cię na ten nowy film do kina. Proszę zgódź się.- patrzył mi w oczy z smutkiem. Uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. Zasyczał z bólu.- Należało mi się.- dopowiedział trzymając się za obolałe miejsce.
- Chciałeś nagrywać nasz pierwszy raz? To obrzydliwe co chciałeś zrobić. Co chciałeś mieć to uwiecznione na pamiątkę, aby za kilka lat zobaczyć jak się pierwszy raz kochaliśmy?- zaśmiałam się mu w twarz.- To co chciałeś zrobić jest o b r z y d l i w e.- ostatnie słowo wypowiedziałam wyraźnie.
- Wiem i bardzo chcę cię przeprosić. Tak mocno cię kocham, że nie mogę dać ci tak po prostu odejść. To był błąd. Proszę cię wybacz mi. Bardzo cię kocham.- wyznał.- Pamiętasz jak dwa lata temu pierwszy raz weszłaś do tej szkoły, kiedy cię zobaczyłem to od razu wiedziałem, że się w tobie zakochałem. Idealnie do siebie pasujemy. Nasza miłość jest tak idealna jak my.- dodał. Przypomniało mi się jak bardzo stresowałam się podczas rozmowy z nim.
- Dobrze wiesz, że ja ciebie też kocham, ale to co zrobiłeś był...- przerwał mi.
- Wiem obrzydliwe, ale w ramach przeprosi chcę cię zabrać do naszej ulubionej restauracji, a później do kina na nowy film.- posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.- Zgadzasz się?- przytaknęłam, musnął mój polik. Przytulił mnie i poszedł do szatni przebrać się na zajęcia z tańca, ja mam teraz godzinę wolną. Postanowiłam to wykorzystać i porozmawiać z Francescą, ona dobrze się porozumiewa z Leonem to pewnie wie coś więcej. Chodziłam po szkole i szukałam Włoszki znalazłam ją jak siedziała na schodach razem z Diego, Camilą i Federico. Podeszłam do nich niepewnym krokiem.
- Francesca możemy chwilę porozmawiać?- zapytałam.
- Fran powinnaś się cieszyć, że Idealna chce z tobą rozmawiać.- rzucił Fede, śmiejąc się. Poczułam, że robię się czerwona ze wstydu. Dziewczyna uderzyła lekko brata w ramię, wstała przeprosiła towarzystwo i razem weszłyśmy do sali z instrumentami, zamknęłam za nami drzwi. Kiedy już obydwie siedziałyśmy nabrałam odrobiny pewności siebie.
- Francesca wiem, że między nami nie jest najlepiej, ale wiedz, że ja do Ciebie nic nie mam. Według mnie jesteś fajną dziewczyną...-  mówiłam, ale mi przerwała.
- Po pierwsze mów mi Fran, nie lubię jak ktoś używa mojego pełnego imienia. A po drugie dowiem się dzisiaj o co chodzi?
- Tak. Ja wiem, że ty dobrze znasz Leona, mogłabyś mi coś o nim powiedzieć. Dlaczego czasami się tak dziwnie zachowuje? Na przykład.- rozejrzałam się dookoła upewniając się, że nikt nas nie słyszy.- Na przykład raz prawie doszło do naszego pocałunku, ale on jakby sobie coś przypomniał i powiedział żebym się do niego nie zbliżała i wyszedł. Proszę powiedz cokolwiek.- poprosiłam błagalnym tonem.
- Przypomniała mu się Lara, jego była. Zerwali, bo jego rodzice jej nie akceptowali. Ale to tylko jedna z nielicznych rzeczy, których choćbym bardzo chciała nie mogę powiedzieć. Według mnie ty też nie jesteś aż taka zła. Za tą przykrywką idealnej osoby, skrywasz się prawdziwa ty. Prawda jest taka, że po prostu boisz się powiedzieć nie, zaprzeczyć. A co do Leona on jak ci zaufa to powie.- odparła z lekkim uśmiechem. Niespodziewałam się takiego zachowania od osoby, którą uważałam za gorszą.
- Jak wy się poznaliście? Na pewno nie jesteście razem?- dopytywałam chciałam wiedzieć najwięcej. Włoszka się zaśmiała.
- Nie jesteśmy razem, może i podobał mi się jeszcze niedawno ale to mi przeszło. Poznaliśmy się podczas wakacji kilka lat temu. Zazwyczaj przyjeżdżał z swoją siostrą do dziadków, wtedy spotykaliśmy się jeszcze z Diego. Tak w piątkę jako małe dzieci chodziliśmy na plac zabaw, gdzie było wiele innych dzieci, ty też tam bywałaś, ale zazwyczaj sama siedziałaś, albo z rodzicami.- odpowiedziała. Przed moimi oczami pojawił się obraz mojego dzieciństwa.

Siedzę na ławeczce w różowej sukience i patrzę jak inni moi rówieśnicy bawią się bezemnie. Koło mnie usiadł chłopczyk z dużymi zielonymi oczami. Buzię miał całą brudną od lodów czekoladowych. Zaśmiałam się widząc to.
- Chodź zagrać z nami w piłkę.- zaproponował. Uśmiech na mojej twarzy się powiększył. Kiedy miałam się zgodzić poczułam jak podnosi mnie tata.
- Córeczko wszędzie Cię szukaliśmy. Musimy iść, bo spóźnimy się na konkurs. Innym razem się pobawisz.- powiedział. Pomachałam chłopczykowi na pożegnanie. 

- Violetta ja wiem, że może nie jestem najlepszą osobą aby Ci to mówić, ale na prawdę nie powinnaś się zbliżać do niego. Wiem za dużo i mówię Ci wolałabym o tym nie wiedzieć.- wyrwał mnie z rozmyślań jej głos.
- Nie powiesz mi o co chodzi, bo obiecałaś Leonowi?- zapytałam, pokiwała głową.- A wiesz może gdzie wyjechał?
- Musiał załatwić jakąś sprawę.- odparła.- On Ci się podoba. Nie musisz zaprzeczać, bo ja to widzę, ale Leon... Sama się pewnie przekonasz niebawem. Muszę już iść i tak za dużo ci powiedziałam. Nie mów Leonowi, że rozmawiałyśmy.- rzuciła i szybko wyszła z pomieszczenia. Chciałabym się dowiedzieć całej prawdy o nim i o jego pokręconym życiu.

@#$/^&

Gdy wracam do domu jest już późne popołudnie. Byłam na treningach ostatnich, wpisałam się. Lubiłam tam chodzić kiedyś, teraz było to bardziej przymuszone, bo Ross chciał. Od teraz jest mi to obojętne co sobie pomyśli. Od teraz on nie będzie kierował moim życiem. Wzięłam swój brudnopis i usiadłam w salonie przy fortepianie. Otworzyłam zeszyt i kiedy go odkładałam z środka wypadła jakaś kartka. Podniosłam ją i przeczytałam co napisałam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na ekran, to Leon. Szybko odebrałam.
- Leon tak się cieszę, że oddzwoniłeś.- powiedziałam entuzjastycznie, a nawet za bardzo.- Znaczy się dobrze, że oddzwoniłeś. Załatwiłeś wszystkie sprawy?
- Dzwonię tylko żeby ci powiedzieć, że jednak przyjadę  jeden dzień później. W sobotę się zobaczymy przyjdź w to samo miejsce, co wcześniej później pojedziemy do tego domku rodziców i wtedy popracujemy nad projektem.
- Pojedziemy na motorze?- zapytałam z nadzieją.
- Jeżeli chcesz to przyjadę motorem. Powiem Ci coś ważnego co nie powinno mieć dużego wpływu na naszą pracę. Proszę cię nie dzwoń do mnie. W piątek będę tam, ale nie przyjdę raczej do Studio.
- Dlaczego?- przerwałam mu, usłyszałam w słuchawce głos jakby lekarza, jestem prawie pewna, że jest w szpitalu.- Gdzie jesteś?
- Nie ważne zobaczymy się w sobotę.- rzucił chłodno i rozłączył się.
Zrezygnowana odłożyłam telefon na bok i zaczęłam grać obojętnie jaką melodię. Jestem zawiedziona? Odrobinę. Myślałam, że dowiem się czegoś więcej, ale lepsze to niż nic. Wiem przynajmniej tyle, że jest w szpitalu. Nie wiem dlaczego, ale zamierzam się dowiedzieć.

@#$/^&

Słyszę dzwonek do drzwi to pewnie Ross. Otworzył mu Jake, bo po chwili usłyszałam jego krzyk. Jeszcze raz spojrzałam na siebie w lustrze jak wyglądam, czuję się swobodnie, więc jest okej. Mój wzrok jeszcze przed wyjściem z pokoju przeniósł się na okno w pokoju Leona. Zgaszone światło, jutro wraca. Odwróciłam swoja uwagę i wyszłam z pomieszczenia. W salonie zobaczyłam Lynch'a z bukietem czerwonych róż, rozmawiał z moją mamą. Dlaczego oni muszą się tak dobrze dogadywać. Będzie mi gorzej poinformować ich o naszym zerwaniu... Jakby takie coś nastąpiło w przyszłości.
- Vilu ślicznie wyglądasz. Kwiaty dla Ciebie.- podziękowałam z uśmiechem. Podał mi wiązankę kwiatów.
- Ja je wstawię do wody a wy już idziecie, ale Vilu pamiętaj masz być w domu nie później niż o dziesiątej.- oznajmiła rodzicielka.
- Niech się pani nie martwi Violetta będzie w domu o określonej godzinie.- odparł mój chłopak po czym chwycił moją dłoń i razem opuściliśmy posiadłość.- Kochanie zrobimy taką małą zmianę planów. Dowiedziałem się, że dzisiaj jest mecz, na którym będzie dużo ludzi, a wiesz, że zależy mi na dobrych opiniach, bo szkoła sportowa i zostanie gwiazdą nie przychodzi od tak. Trzeba sobie zapracować.
- W twoim przypadku jest to wyrabianie sobie opinii.- zaśmiał się, kiedy ja mówię poważnie.- To znaczy, że nie do kina i do restauracji tylko na mecz?- upewniłam się.
- Tak mamy najlepsze miejsca w loży, tata nam załatwił.- odparł i pocałował mnie w polik.- Kocham Cię.- wyznał. Poczułam ciepło na sercu. Teraz czuję się głupio, że w ciągu ostatnich dni więcej myślałam o Leonie niżeli moim chłopaku.
- Ja Ciebie też.- odparłam jeszcze bardziej przybliżając się do niego. Szliśmy w ciszy, dziwiło mnie tylko to, że Ross nie przyjechał tylko przyszedł. W sumie stadion jest niedaleko. Gdy dotarliśmy na miejsce, udaliśmy się do strefy wydzielonej dla osób specjalnych. Dawno nie byłam na żadnym meczu na żywo. Usiadłam na jednym wolnym siedzeniu. Lynch siedział koło jakiegoś gościa w garniturze i z nim rozmawiał. Ścisnęłam lekko jego dłoń, na co on spojrzał w moją stronę z pytającym spojrzeniem.
- Będziesz mnie ignorował przez cały mecz?- zapytałam tak aby tylko on mnie usłyszał.
- Kochanie chciałem się tylko przywitać z tymi ludźmi, znają mnie a nie chciałem aby pomyśleli sobie, że jestem niewychowalny.- wyjaśnił i cmoknął mnie w nos, przez co się zaśmiałam. Przytuliłam się do jego ramienia i od razu polepszył mi się humor.

@#$/^&

- Vilu czekaj! Proszę Cię zatrzymaj się!- krzyczał za mną Ross. Nie biegłam, ale szybko szłam. Nie miałam zamiaru się się zatrzymywać, ale po chwili sam mnie dogonił. Zatrzymał mnie ściskając moje ramiona.
- Mógłbyś wziąć te ręce, mocno ściskasz.- syknęłam nie patrząc mu w oczy. Zluźnił uścisk i przeprosił.
- Kochanie co się stało, że tak szybko wybiegłaś?- zapytał jak gdyby nigdy nic. Wyciągłam z małej torebeczki swój telefon i pokazałam mu godzinę.- Mogłaś powiedzieć.
- Mówiłam, ale byłeś za bardzo zajęty wyrabianiem sobie opinii. Następnym razem zaproś mnie do kina, lub na kolację, cokolwiek tylko chcę spędzić z tobą trochę czasu. Teraz wracaj do tych ważnych osobowości ja wracam do domu. Mama i tak już pewnie jest zła.
- Vilu przepraszam, zachowałem się jak idiota. Jestem świadom swojego zachowania. Rozumiem, że się na mnie gniewasz, ale obiecuję Ci, że następnym razem wezmę cię do kina.- wymusiłam na twarzy uśmiech, podeszłam do niego i musnęłam jego usta, po czym ruszyłam w stronę domu.

@#$/^&


Nienawidzę gdy przy obiedzie panuje głupia i niezręczna cisza. Patrzę po kolei na mamę, tatę i Jake'a. Co chwilę każde z nas tak robi, a kiedy nasze spojrzenia się krzyżują szybko odwracamy wzrok. Wiem, że rodzice są źli o to, że wróciłam później niż powinnam. Oni są specjalistami w wyolbrzymianiu niektórych błahych spraw. Wzięłam ostatnią bułeczkę z talerza i wstałam od stołu. Grzecznie podziękowałam za posiłek i udałam się do swojego pokoju. Będąc na korytarzu zaczął dzwonić mój telefon. Odebrałam go będąc w pokoju.
- Vilu czy ty się na mnie obraziłeś?- zapytała Ludmiła. Pogryzłam ostatni kęs bułeczki..
- Nie, dlaczego tak uważasz?- odparłam. Usiadłam na łóżku, tak aby móc patrzyć na okno w pokoju Leon'a.
- W ogóle się nie odzywasz, myślałam, że jednak coś się stało.- odpowiedziała. Coś poruszało się w oknie, dlatego przyjrzałam się dokładniej. 
- Lu przecież w Studio z tobą rozmawiałam.- westchnęłam nie odrywając wzroku od okna.
- Tak, ale to tylko chwilę i później gdzieś poszłaś.- rzuciła. 
- Nic się nie stało, naprawdę. Nie martw się. Przepraszam, ale nie mogę teraz rozmawiać. Może zadzwonię później.- usłyszałam jak piszczy, specjalnie abym nie ogłuchła odłożyła urządzenie z dala od ust. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zawsze tak robi kiedy się zdenerwuje, lub ucieszy.
- Violetta... Dobra wszystko jest w porządku, ale mam nadzieję, że częściej będziemy rozmawiać brakuje mi naszych ploteczek. A z Ashley nie mam zamiaru rozmawiać. Zastąpiła cię jako kapitan drużyny, a teraz chce odebrać ci chłopaka. Pogadamy kiedy będziesz miała więcej czasu. Okej?
- Okej.- odparłam i się rozłączyłam. Położyłam telefon na łóżku, koło siebie nadal przyglądając się oknu, jednak po chwili się otrząsnęłam i odwróciłam swój wzrok. Włączyłam telewizję na kanale muzycznym i położyłam się. Weekend się zaczął a ja mam ochotę spać. 

@#$/^&*

Kiedy się obudziłam było już ciemno. Spojrzałam na zegarek, na szafce nocnej. Nie jest jeszcze późno, bo około 21. Wstałam z wygodnego łóżka i poszłam do kuchni coś przekąsić. Wiem, że nie powinnam jeść o tej porze, bo to niezdrowo, ale jestem głodna i potrzebuję pokarmu. Okazało się, że Jake szuka czegoś słodkiego po szafkach. Zaśmiałam się na ten widok. Wyciągnęłam z niej słoik z Nutellą i jeszcze dwie kromki chleba. Moja kolacja jest bardzo pożywna i słodka. Kiedy posmarowałam kanapki kremem czekoladowym koło mnie usiadł Jake z łyżeczką w ręce przysunął do siebie słoik i wyjadał zawartość. Obydwoje jedliśmy w ciszy, którą postanowił przerwać brat.
- Vilu co myślisz o Leonie? Ty też uważasz jak rodzice?- pytał. Przeniosłam swój wzrok na niego jego buzia usmarowana był czekoladą, przez co wyglądał śmiesznie i uroczo.
- Nie znam go ale ja myślę, że rodzice postawili go w tak złym świetle, bo jest synem Verdas'a. Ale słyszałam o jego terapii, a teraz jeszcze pojechał do szpitala.- odparłam.
- Miał nieprzyjemną przeszłość. Możliwe, że był w szpitalu, bo coś tam wspominał o wypadku, niewiele.- oczy mi się powiększyły.
- Leon miał wypadek.- rzuciłam sama do siebie.- Zjedz sobie kanapkę jak chcesz.- dopowiedziałam w stronę brata. Z uśmiechem przyjął jedzenie. Wróciłam do pokoju narzuciłam na siebie ciepłą bluzę i przez okno w pokoju wyszłam na zewnątrz. Przeskoczyłam niski żywopłot oddzielający naszą posiadłość od Verdas'ów. Na moje szczęście okno było trochę otwarte i nie wysoko podobnie jak u mnie. Szatyn leżał na łóżku przykryty kołdrą z laptopem na kolanach. Rozejrzałam się dookoła i wkradłam się do jego sypialni.
- Jeżeli tobie wolno robić mi takie niepodziani to mi też.- zaśmiałam się.- Ładnie się tutaj urządziłeś.- dodałam i usiadłam na krześle. Patrzył mnie zdziwiony jakby nie mógł uwierzyć w to co widzi.
- Violetta. Wyjdź proszę.- wyrzucił z siebie. Uśmiech znikł mi z twarzy. Zamknął laptop i odłożył go obok siebie.
- Leon słyszałam o twoim wypadku to dlatego byłeś w szpitalu?
- Nie będę z tobą o tym rozmawiał. Proszę wyjdź albo zacznę wołać rodziców.- poprawił sobie nakrycie jakby coś chował.- Nie chcę żebyś wiedziała za dużo, bo wtedy zaczniesz mnie traktować z litością a tego nie potrzebuję.- powiedział zły wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę wyjścia, odwróciłam się do niego jeszcze na chwilę kiedy nagle zobaczyłam coś co wywołało moje zdziwienie...

!@#$%^

Rozdział XIV za nami ^-^
Za około dwadzieścia minut nowy rok, kto się cieszy? Ja. Haha... Tak w ogóle to rozdział byłby wcześniej, ale przecież pobożna Ewelina poszła do Kościoła, a później do kuzynki i teraz mam dostep do internetu, więc korzystam.
Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem, naprawdę zaskoczyłyście mnie. Dziękuję za poświęcenie kilku minut *-*

Życzę Wam moje Kochane aby w ten Nowy Rok spełniły się wasze postanowienia i żebyście były zdrowe i pełne energii i żebyście się nie smuciły, ale zawsze były uśmiechnięte. Dziękuję Wam za ten niecały rok 2013, w którm założyłam bloga i dzieki wam nadal istnieję. Mam nadzieję, że wytrwacie ze mną jeszcze jakiś czas. Lofciam Was ♥♥♥

Happy New Year ^-^

Do następnego <33

36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeej. Jestem druga!!!!
      A co do rozdziału to...
      ja się nie wypowiem co do zachowania Leona. Aż mi wstyd za to że mój brat tak się zachowuje. No ale jak przyjdę do niego w odwiedziny to się do i gra!
      Rossetta się pogodziła?!?! Real y?! Nie lubię cię za to.
      a za rozdział ubóstwiam. Dzięki za życzenia. Ja życzę Ci wszystkiego najlepszego w już zaczętym nowym roku i weny, chęci pisania dla nas i oczywiście aby Ci się nie znudziło pisanie dla nas.

      'Tina :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem! ❤
      To chyba mój pierwszy komentarz w 2015 roku :D Nir chyba tylko napewno :D Ale fajnie że akurat u Ciebie wyszedł :3 Ale to nieważne :3
      Świetny rozdział! Kolejny świetny rozdział! I co? Jak tak można.. Przez Ciebie mam kompleksy.. Chciałabym pisać tak jak ty.. Masz serio wielki talent! I nawet nie myśl o przestaniu! Tak? Tak! :D
      Rozdział jak już powiedziałam świetny :3 Viola myśli o Leonie i pyta Fran o niego :3 Ale za dużo się nie dowiedziała bo Fran nie mogła więcej powiedzieć :3 Ross? Nagle się zrobił słodki, kochający, miły i tak dalej? Serio? A nie jednak nie.. Już się przestraszyłam ale jak wypadł z tym że jednak idą na mecz to się uspokoiłam hahaha :D Naprawdę zdziwiło mnie to że ją przeprosił i z takimi wyznaniami wyleciał xd Wow xd No ale mniejsza z Rossem xd Leon w szpitalu? O nie xd O co chodzi? Co mu jest? Mów mi szybko bo ja nie wytrzymam do następnego rozdziału :(
      Viola zajada nutellę braciszkiem.. Słodkie :3
      Wkradła się przez okno do Leona tak jak on do niej :3
      Jak mogłaś przerwać w takim momencie no... Tak się nie robi.. I teraz będę cały czas myśleć o co tam chodzi :(
      Oj.. Nie ładnie. Dobra, nie ciągnę już tego dennego komentarza bo jest beznadziejny.. Nie mam jakoś weny ostatnio :( Ale i tak mi wyszedł długi xd I znowu przedłużam xd Dobra - Koniec!
      Czekam na next! :D
      Tobie też uśmiechu na twarzy, dużo weny, dużo pomysłów, dużo czytelników, dużo opserwatorów, dużo czasu na pisanie rozdziałów, dużo komentarzy i wogóle wszystkiego dużo! :D Dobrych ocen w szkole :3 Żeby 2015 był dużo lepszy od 2014 :3 Spełnienia marzeń, wszystkiego co sobie życzysz misia :* Do następnego! :*
      Buziaki :*

      V ❤

      Usuń
  3. Hello!!!
    Szczęśliwego Nowego Roku!!!!

    ROSS -_-
    No Comment -_-

    LEÓN<3333
    W Twoim opowiadanku on intryguje mnie najbardziej. *_*
    Ciekawe,co ukrywa i jaką ma przyszłość(?!).
    Co Violetta na końcu zobaczyła??!!
    Tego nie wiemy.

    Wyczekuję NEXTA. ^,^

    Teczka12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak jest jego przyszłość?!...
      ...Hmmm....
      Raczej przeszłość,c'nie?
      Tak,przeszłość. XD

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jestem! Twoja wierna fanka przybywa. I co z tego ze po dwóch dniach?
      Więc tak;:
      Viola się coraz bardziej interesuje Leonem! I tak ma być ;*
      Ross-bez komentarza , co za burak. .. niech sb będzie z ta Ashley...
      Viola wybaczyć temu nburakowi. .zdenerwowałam się... chyba chcesz żebym zaczęła melise pić xD
      Ciekawe co vils zobaczyła u leosia. Ciekawe.
      No dobrze nie przedluzam. Przepraszam za błędy ;*
      Czekam na kolejny ;***
      Zapraszam do siebie: martina-te-amo.blogspot.com
      Mam wielką nadzieję że wpadniesz i coś skomentujesz ;*

      Usuń
  5. Wrócę, jak się wyśpię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem bym się wyspała, lecz i tak skomentuję bo mi się nudzi? LOL. xD
      Ale trzeba iść spać nie długo ! xD Przecież już po
      wieczorynce! :o Zabłondziłam w internetach :>
      ------Jutro na lodowisko---Jedziesz z nami?? ------- <333
      Dbr....Ogar sołs :>
      Rozdział WSPANIAŁY <33333
      Arcydzieło stworzyłaś kochana:***********
      No weź Ross i tak jest przyjebany, głupi, dziwny i żałosny :>> Tag
      to o nim myślę no weź zabiera ją na randkę i zamiast z nią
      spędzić tę chwilę to gada z jakimiś "ważnymi" ludźmi :x
      I to jest "wspaniały" chłopak? Błagam...Leoś jest słodszy, cudowniejszy
      [...] ----------------------------------------------------
      Co do Lajona! Czo mu jeszt? :(((( Smuteczek..Mam nadzieję, że nic poważnego
      I mam Cię skopać?! Przerywasz w takim momencie! ;-------------;
      Mam nadzieję, że pojawi się nie długo next aby się dowiedzieć
      o co chodzi! Nooo! Zżera mnie ciekawość! :( ;((
      Czo Viluśka zobaczyła? :OOO Nooo ! XDD
      Niech Zerwie z Rossem! Bo o Lajonie tylko myśli :D ^-^ - tAk jak być powinno.
      Nie przynudzam lecę pisać rozdział :****
      Czekam na next i pozdraaawiammm :3
      +Jutro wyjazd o 12:30 XDD jedziesz xD?

      Usuń
  6. Cudowny rozdział!
    Tym razem mogę powiedzieć, że nie spóźniłam się tak bardzo ;)
    Pod poprzednim rozdziałem dopiero dziś pojawił się mój kom bo tak jak tam napisałam chyba się wtedy nie dodał bo pisałam z telefonu i może się nie wysłało, ale to nie ważne.
    Rozdział jak zawsze mi się podobał, ale to nie nowość xD
    Boże czy ona nie może w końcu z tym Rossem zerwać? Kolejny raz ją zawiódł, a ona nadal mu wybacza. Chce wiedzieć wszystko o Leonie, ale nie wychodzi jej to najlepiej. Nawet z Fran normalnie rozmawiały i powiedziała jej o Larze, a może on nie chce się w niej zakochać ani nic bo się boi, że jego rodzice jej nie zaakceptują i później będzie to samo co z tamtą :( Szkoda mi ich obojga po trochu ;( O a jednak Leon już w pokoju, a Viola do niego poszła :D Szkoda tylko, że teraz odzywał się do niej zły i zastanawia mnie dlaczego miałaby okazywać mu litość? Co mu się stało? I co ją tak zdziwiło? Tyle pytań, mam nadzieję, że poznam na nie odpowiedzi już niedługo ;) Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział <33
    nie rozumiem Violetty...
    jest wkurzona na Rossa i nie chce go widzieć.
    ale po jego czułych słówkach od razu mu wybacza.
    to denerwujące...
    fajnie, że z Fran normalnie porozmawiały, bo dowiedziała się o Larze chociaż :)
    Viola przez okno do Leóna :DDD
    taki tam włam XDD
    tylko szkoda, że León jest taki oschły w stosunku do niej :///
    raz miły raz niemiły :OO
    chłopie zdecyduj się, bo zachowujesz się jak kobieta w ciąży :DDD
    Violetta taka (chyba) nie jest i nie będzie ci okazywała litości.
    mimo wszystko uwierz, że jej możesz zaufać :)
    niestety przeszkoda stoi na ich drodze :((
    mianowicie: RODZICE -,-
    ja rozumiem, że oni się mogą nie lubić, ale to nie znaczy, że ich dzieci muszą tak samo się zachowywać itd.
    tak się nie wychowuje dzieci!
    Starsi Castillo i Starsi Verdasowie się nienawidzą.
    ale ich dzieci, może jeszcze o tym nie wiedzą, ale zakochują się w sobie <33
    ja tylko czekam na to, aż w końcu będą razem *.*
    Ludmiła i ten jej pisk <333
    I Love You Lu :>>>
    ta Ashley to też taka fałszywa.
    tak samo jak Lu nie lubię jej...
    chociaż może jak będzie z Rossem lub Ross zdradzi Vilu to będzie szybciej Leonetta^^
    już trochę się wyjaśnia o co chodzi Leónowi.
    rodzice nie zaakceptowali Lary itd.
    pewnie cały czas ją kocha :///
    Viola jest lepsza! :DDD
    ciekawe co Violetta na końcu zobaczyła :OO
    czyżby León był nagi i zobaczyła jego przyrodzenie? :DDDD
    ta moja ciekawość...
    chciałabym już to wiedzieć :)

    czekam z niecierpliwością na next! :33

    Claire.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa, jak tutaj wytrzymać do kolejnego rozdziału? Co takiego zobaczyła Violka? :-O Czemu musiałaś zakończyć w takim momencie? :-)
    Genialny rozdział ♥

    Szczęśliwego Nowego Roku! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział!<3 Szczęśliwego NR! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się wydaje, że to Ashley podpowiedziała Ross' owi, aby wziął ją do kina itp. Przecie ten dupek by na coś takiego nie wpadł sam.
    Ona się chyba ubrała dość elegancko, a ten ją na mecz prowadzi. Niedorozwój...
    On chce reputację podnosić. U la la. Bo on jest taki ważny i reputację podnosi.
    Co za gnojek! V olewa. A co, reputacja ważniejsza od dziewczyny? Dla niego chyba tak...
    Violu, świetnie, że mu w policzek dałaś, ale po co się zgodziłaś z nim pójść? Widzisz jakie były skutki...
    Ten chłopak w zielonej bluzie to był Leon, prawda?
    Od razu z nim zrywaj Vilu! Po tym co ci zrobił i robi powinnaś zrobić to nawet jutro. Tak będzie najlepiej.
    Fran. Szkoda, że nie powiesz V o tym co wiesz. Ale w sumie to lepiej, bo tak to by straciła zaufanie Leona.
    Dlaczego Jake wie więcej niż Vilu?
    Sprytnie się domyśliła, że w domu siedzi.
    Czy ona znalazła zdjęcie Lary?

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko *.* Nie moge teraz skomentować, ale wróce jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z lekkim opóźnieniem wracam ;*
      Zanim przejdę ro rozdziału to bardzo, bardzo dziękuję Ci za dedykację ♥
      Znacznie poprawiłaś mi humorek i na chwilę mogłam oderwać się od nauki -,-
      Ta, moja przewspaniała pani od biologii stwierdziła się, że zrobi nam w poniedziałek kartkówkę (niestety, 5 do szkoły >.<)
      Szkoda słów..
      Rozdział fenomenalny ♥♥
      Od początku byłam przekonana, że te przeprosiny i rewanż za to, co jej zrobił to zwykłe obiecanki cacanki.
      On się nigdy nie zmieni. Zależy mu tylko na tym, żeby zaliczyć Saramego, przyporządkować rodzicom i zdobywać coraz to nowsze znajomości z ważnym
      i wpływowymi ludźmi.
      Nie nabrałam się na te jego puste słowa.
      To, co zrobił jest niewybaczalne.
      Jak ona może z nim jeszcze być, to wiem.
      A, jednak wiem, rodzice.
      Jestem ciekawa, kiedy jednoznacznie postawi się rodzicom i przestanie być pod ich dyktando.
      Coraz bardziej zbliża się do Leona.
      Przy nim nie musi nikogo udawać, może być po prostu sobą.
      Nieświadomie zakochuje się w nim z dnia na dzień bardziej ^-^
      Francesca to wspaniała dziewczyna <3
      Nie jest wrogo nastawiona do niej i wie, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej.
      Kto wiem, może kiedyś nawet się zaprzyjaźnią ? :)
      Przeszłość Leona coraz bardziej mnie przeraża.
      A ty dalej utrzymujesz nas w tej niepewności :D
      Violetta ostatecznie nie wytrzymała i musiała sprawdzić, co się dzieje z Leonem.
      Przejmuje się jego osobą, co świadczy o tym, że nie jest jej obojętny.
      Co też tam ona takiego zobaczyła? Jakąś bliznę, tatuaż?
      Nic innego na chwilę obecną nie przychodzi mi do głowy.
      Jeszcze raz thank you very much za dedykację tego wspaniałego rozdziału *.*
      Czekam na nexcika ;*
      Trzymaj się <3
      Katie :)

      Usuń
  12. Zajeee...fajnyyy ♥♥
    Czekam na next ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej. Bardzo fajny rozdział :-)
    Ja i moja koleżanka dopiero zaczęłyśmy, dlatego nasz blog na pewno taki dobry nie jest.
    Ale mimo to myślę, że komuś się spodoba, dlatego przepraszam za spam ale... http://leonettaprawdziwamiloscwybaczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział *~*
    Ale cały czas zastanawiam się co zobaczyła? Czy może Leon przez ten wypadek stracił nogę? Hm.. A może był nagi xDD
    No nie wiem, eh jak mogłaś przerwać w takim momencie kuźwa? :D:D
    Jeszcze bardziej nie mogę się doczekać następnego rozdziału, omomomomo :))))

    ~Lilka :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Eh...czy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach? ;o hehehe xD ciekawe co Leon kryje pod tą kołdrą, a Violetta w stosunku do Rossa źle się zachowuje, uwielbiam go, ale to co zrobił z tym nagrywaniem było chamskie i jak bym nie wybaczyła, a potem jeszcze ten mecz!! Mam nadzieję, że wszystko dobrze się wyjasni! Czekam na next i pozdrawiam.
    Te amo <3
    PS pamiętaj o LBA ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. suuuuuuuuuper<3 kiedy next??

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurde lebele! whyyyy?? Czemu kończysz w takim momencie?? Jak ja jutro przeżyję dzień nie wiedząc co dalej?? ;) Kochana czekam na dalszy ciąg. Mam nadzieję że szybko się pojawi! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojeej *.* urzekło mnie Twoje opowiadanie:) Trafiłam tu przez przypadek, chyba na IO rozdział, ale stwierdziłam że nie wiem o co chodzi więc postanowiłam przeczytać od początku:) I na prawdę nie żałuje <3 Genialne :* Twoje opowiadanie różni się od tych które do tej pory spotkałam i to w nim uwielbiam ;* Że nie ma takiej sielanki w nim, coś się dzieje, co chwile coś nowego. Chociaż na początku denerwowało mnie zachowanie Leona, że raz jest miły na Vilu a zaraz nie. Nie wiedziałam o co chodzi, bawi się z nią, gra w swojego rodzaju gierki? Widzę, że chyba Violka zaczyna się trochę zmieniać przez niego np. gdy zagadała do Fran ;) Super, czekam na następny rozdział. Pozderki;) Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy będzie następny rozdział!?!? ;p

    OdpowiedzUsuń