Dedykacja dla Mrs Caroline Blanco
Gdy tylko drzwi się za mną zamknęły przysunęłam się do Leona i zachichotałam. Pocałowałam go szybko w usta. Objął mnie w talii ramionami. Przywarł mną mocno do ściany. Nasze oddechy były głośne. Jęknęłam cicho, ale na tyle głośno aby ojciec usłyszał. Powróciliśmy do całowania. Poczułam jak szatyn mnie lekko podnosi wykorzystuję ten moment i oplatam go swoimi nogami w pasie.- Twoich rodziców na pewno nie ma w domu?- pyta ciężko wzdychając. Z jednej strony podobała mi się ta sytuacja, ponieważ tak dobrze się czułam całując go a z drugiej wiem, że to i tak moja głupia intryga.
- Nie ma nikogo. Zróbmy to tak jak za pierwszym razem.- wysapałam. Odpięłam mu kilka guziczków od koszuli tak aby to wyglądało jakoś wiarygodnie.
- Na pewno tego chcesz? Stracisz zaufanie ojca.- szepnął tak abym tylko ja to usłyszała. Posłałam mu uśmiech.
- On już stracił moje zaufanie.- rzuciłam chłodno przypominając sobie sytuację sprzed kilku dni. Poczułam dłonie Leona na moich pośladkach i nim zdążyłam coś powiedzieć znowu poczułam jego usta. Jedną ręką obejmuję jego szyję a drugą bawię się jego miękkimi włosami. Odrywa mnie od ściany i kieruje w stronę mojej sypialni, jedyny plus tej sytuacji jest taki, że musimy przejść przez salon, w którym pewnie znajduje się rodzic. Leon zszedł z pocałunkami na moją szyję, z moich ust co chwilę wydobywały się jęki.
- Och. Tak. Leon jesteś cudowny.- wyjęczałam. Nagle usłyszałam odchrząknięcie męskiego głosu.
- Nie przeszkadzam Wam?- zapytał tata. Vardas delikatnie odstawił mnie na podłogę.
- Tak jakby przeszkadzasz. Nie miałeś być teraz w pracy?- zapytałam głupio.
- Nie, nie powinienem. Violetto odprowadź kolegę do wyjścia chciałbym z tobą porozmawiać dopóki nie wróci mama.- mówiąc to wstał z swojego miejsca. Spojrzałam na niego rozbawiona. Jego twarz wyrażała złość. Wyglądał jakby miał za chwilę wybuchnąć.
- Mój kolega nigdzie nie idzie. On tutaj zostaje czy Ci się to podoba czy nie.- wysyczałam. Chwyciłam dłoń Leona i pociągnęłam do swojego pokoju.
- Rozmowa Cię i tak nie ominie!- krzyknął za mną. Wywróciłam oczami i weszłam razem z chłopakiem do pokoju.
- Dziękuję za pomoc.- mruknęłam i założyłam ręce na wysokości piersi. Objął moją twarz dłońmi i nie odrywając wzroku od moich ust podszedł bardzo blisko mnie, poczułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Przymknęłam na chwilę oczy napawając się tą błogą chwilą. Musnął delikatnie moje usta. Odsunął się odrobinę. Polizałam swoje wargi i pierwszy raz tego dnia spojrzałam mu głęboko w oczy. Gwałtownie się na niego rzuciłam i ponownie pocałowałam tylko tym razem już naprawdę. Wszystko działo się tak szybko, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o tym, żeby to co trwa teraz się szybko nie skończyło. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Oderwaliśmy się szybko od siebie jak poparzeni. Spojrzałam w tamtą stronę. Maxi. Cholera jasna. Ponte pokręcił głową i zamknął drzwi.
- Boże co ja zrobiłam.- rzuciłam wkładając dłonie w swoje włosy.- Jestem okropną przyjaciółką. Ludmiła... Ty jesteś z Lu. Jak ona się o tym dowie to mnie znienawidzi.- dopowiedziałam ze łzami w oczach.- Ona by mi tego nigdy nie zrobiła.- usiadłam zrezygnowana na łóżku.
- Ona nie musi się o niczym dowiedzieć.- odparł.- Ja jej o niczym nie powiem.- dodał. Między nami zapanowała cisza. Wstałam z łóżka i go przytuliłam, jednak od raz się odsunęłam.- Chyba powinienem już wracać. Przez drzwi?
- Tak przez drzwi.- zaśmiałam się. Wyszliśmy z mojego pokoju i odprowadziłam szatyna do drzwi wyjściowych. Ku mojemu zdziwieniu taty nie było w salonie. Kiedy staliśmy już na zewnątrz zrobiło się między nami niezręcznie. Obydwoje czekaliśmy na reakcję drugiej osoby.- Wszystko co się wydarzyło zostaje między nami?- odezwałam się jako pierwsza. Pokiwał głową i niespodziewanie pocałował mnie w policzek. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Gdy się odwrócił mimowolnie przyłożyłam dłoń do miejsca gdzie wcześniej spoczęły wargi Verdasa. Wróciłam z powrotem do domu i od razu powędrowałam do pokoju, który obecnie był zamieszkiwany przez Maxi'ego. Zapukałam niepewnie, a gdy usłyszałam zaproszenie weszłam do pomieszczenia.
- Maxi to nie było naprawdę tak jak myślisz.- rzuciłam od razu po wejściu.
- V to nie było tak, że całowałaś się z Leonem, bo on Ci się podoba? Przecież jeszcze ostatnio mi mówiłaś, że Ludmi się w nim zakochała. Wiesz, że jak ona się o tym dowie to będzie na Ciebie zła.- oznajmił patrząc na ekran laptopa.
- Maxi proszę nie mów jej o niczym. Wyobraź sobie, że jak się dowie to mnie znienawidzi. A ja wiem, że posunęłam się za daleko całując go. Kurde nie chciałam się w nim zakochiwać.- wyznałam.
- Wiesz jak to mówią, serce nie sługa.- zaśmiałam się.
- Ale moje serce chyba nie wie co jest dla mnie najlepsze.- westchnęłam.- Co będziesz teraz robił?- zapytałam ciekawa. Miałam nadzieję, że nie będzie zajęty niczym szczególnym, bo chciałam aby poszedł ze mną na paintball'a.
- Obiecałem Jake'owi, że zagram z nim w Fifę. Dziwne jest w tym to, że dostał najnowszą część dzisiaj rano od twojego taty.- odparł. Pokręciłam głową z dezaprobatą.- Właśnie jak szedłem do pokoju to twój tata powiedział, żebym ci przekazał, że chce z tobą rozmawiać.- oznajmił. Kiwnęłam lekko głową i poszłam do salonu, w którym znajdował się rodzic.
- O czym chciałeś rozmawiać?- zapytałam chłodno siadając na fotelu.
- Co tutaj robi Leon Verdas? Przecież dobrze wiesz, że jest synem mojego wroga. Nie możesz go tutaj wpuszczać. Zabraniam wam się spotykać. To jakiś absurd...- przerwałam mu.
- Absurdem nazywasz to głupie zajście? Lepiej przypomnij sobie jak bardzo fajnie zdradzało Ci się mamę. Straciłam do Ciebie szacunek. To właśnie twoje zachowanie jest szczeniackie i niemoralne. A przede wszystkim niesprawiedliwe wobec mamy i Jake'a.- odpowiedziałam zła.
- Ale to co zrobiłem nie zmienia faktu, że jestem Twoim ojcem i obowiązują Cię jakieś zasady.- powiedział. Zaśmiałam się wstając z miejsca.
- Albo ty powiesz o tym mamie, albo ja to zrobię w najbliższym momencie i nie będzie mnie interesowało twoje zdanie na ten temat.- rzuciłam i pospiesznie wróciłam do swojego pokoju.
@#$/^&
- Coś się stało, mamo?
- Vilu gdzie jesteś? Martwię się o Ciebie. Nie mówiłaś nic o tym, że wychodzisz. Kiedy wrócisz?- wywróciłam oczami.
- Mamo nie musisz się martwić jestem u Lu. Wrócę za niedługo.- odparłam.- Przepraszam Cię, ale muszę już kończyć. Do zobaczenia w domu.- dopowiedziałam szybko. Rozłączyłam się. Schowałam z powrotem swoją komórkę. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Federico. Patrzył na mnie chwilę w ciszy jakby zastanawiał się co ma powiedzieć.
- Violetta jesteś przyjaciółką Ludmiły. Wiesz może kto jej się podoba? Czy to jest Leon?- zapytał niepewnie.
- Federico czy ty jesteś taki głupi czy po prostu ślepy? Nie widzisz jak bardzo podoba jej się Leon. A co ona Ci się podoba? - zapytałam z uśmiechem.
- Cco mi. Violetta czy ty w ogóle siebie słyszysz? Haha. Mi. Tak jasne. Skąd takie podejrzenia? Ona mi się nie podoba.- odpowiedział plącząc się we własnych słowach. Pokręciłam głową z dezaprobatą. Razem wróciliśmy do stołu przy którym siedziała reszta naszych znajomych. Zauważyłam, że Fran i Diego normalnie rozmawiali a reszta dalej jadła. Przez chwilę panowała między nami cisza, którą postanowił w końcu przerwać Lu.
- Wiecie, że bylibyście fajną parą. Pasujecie do siebie.- rzuciła. Zaczęłam się głośno śmiać a wraz ze mną Włoch.- Nie rozumiem co w tym śmiesznego. Spójrzcie. Fran była by z Diego. Ty, Vilu z Fede. A ja z Leonem. Czy tak nie byłoby dobrze?- dopowiedziała. Spojrzałam na przyjaciółkę rozbawionym wzrokiem. Nagle moje oczy spotkały się z chłodnym i beznamiętnym spojrzeniem Verdasa. Szybko spuściłam swój wzrok, równocześnie chowając swoje wielkie rumieńce.
- Ale ja i Diego nie jesteśmy razem i nie sądzę aby do tego doszło.- zaprzeczyła Włoszka z nieszczerym uśmiechem.- Dobrze jest tak jak jest, nie ma co zmieniać.- dodała szybko patrząc na wszystkich. Leon poprawił się na krześle i oparł się łokciami o stół.
- A ja myślę, że każdy z nas ma tajemnice, których nie zna nawet najlepszy przyjaciel, lub przyjaciółka.- powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ja nie potrafiłam oderwać swojego.- W szczególności wy dziewczyny Fran, Lu i Violetto.- przełknęłam głośno ślinę bojąc się, że może powiedzieć o kilka słów za dużo.- Fran i Violetta. Macie nam coś do powiedzenia?- zapytał wskazując na nas palcami. Obydwie spojrzałyśmy na siebie i pokręciłyśmy głowami.- Tak myślałem. Zresztą może wyręczę naszą Vilu.- Verdas ciągle patrzył mi w oczy, ale kiedy to usłyszałam nerwowo polizałam swoje wargi. Przymknął na chwilę oczy jakby sobie coś wyobrażał, lecz po chwili je otworzył. Chociaż nie patrzyłam na innych to byłam pewna, że słuchają z ciekawością tego wszystkiego. W myślach prosiłam aby nie mówił tego co teraz mam na myśli.- Wiem kto podoba się Violetcie. Tym kimś jestem ja.- dokończył. Automatycznie mój wzrok skupił się na Ludmile, która patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Dlaczego znowu kłamiesz?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Ugh. Nienawidzę tego.
- Skąd wiesz czy mówię prawdę? Jeżeli dobrze pamiętam to nie poznaliśmy się na tyle dobrze aby wiedzieć kto jaki jest.- wysyczałam.- Poza tym nie mam zamiaru się kłócić z Tobą o to, że wymyśliłeś jakieś kłamstwo tylko po to aby rozwalić przyjaźń moją i Lu. Tak jak myślałam jesteś dla mnie nikim.- przerwałam by nie mówić tego co akurat planowałam.- Muszę już wracać do domu. Dziękuję za miło spędzony czas i jakże miłe zakończenie tego spotkania.- zakończyłam. Wstałam szybko z krzesła i nie patrząc na nikogo wyszłam z lokalu. Teraz czeka mnie piesza wędrówka do domu. Nagle usłyszałam krzyki Ludmiły. Odwróciłam się w jej stronę i czekałam aż do mnie dobiegnie.
- To prawda? No wiesz to co mówił Leon o tym, że się w nim zakochałaś. Co on wie czego ja nie wiem?- mówiła szybko zdyszana, zaśmiałam się.
- Nie zakochałam się w nim i on nie wie nic, czego ty nie wiesz.- skłamałam, ale mówiąc prawdę zraniłabym tylko swoją przyjaciółkę.- Pond to zapewniam Ci, że nic miedzy mną a nim nigdy nie zaszło. Jesteś moją przyjaciółką, ale naprawdę odradzam Ci bliższą znajomość z nim. Ale jeżeli on naprawdę Ci się podoba to trudno.- westchnęłam. Ferro mnie niespodziewanie przytuliła. Czuję się odrobinę głupio, bo okłamuję jedną z najważniejszych osób w moim życiu, a z drugiej się cieszę, że blondynka nie uwierzyła Leonowi.
- V jesteś moją BFF i zawsze będziesz, ale mi podoba się Leon.- rzuciła odsuwając się ode mnie. Pokiwałam głową i tym gestem pokazałam, że już nie mam zamiaru drążyć tematu.
!@#$%^&*
Cicho weszłam do domu, miałam nadzieję, że rodzice będą już w sypialni, i obejdzie się bez zbędnych tłumaczeń. Na moje szczęście nie widziałam nigdzie zaświeconego światła a do tego wszędzie panowała cisza. Dokładnie rozglądając się dookoła na palcach ruszyłam do swojego pokoju. Powoli otworzyłam drzwi i kiedy znajdowałam się już w pomieszczeniu, równie powoli je zamknęłam. Odetchnęłam z ulgą, że rodzice już śpią. Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam ochoty na prysznic. Przebrałam się w swoją pizamę. Po ciemku było trochę ciężko. Położyłam się na swoim dużym łóżku na prawej stronie, mojej ulubionej. Poczułam mocny zapach męskich perfum. Wyciągłam jedną rękę w celu sprawdzenia drugiej strony łóżka. Wyczułam jakby męski tors. O mój Boże. Wystraszona przeniosłam się do pozycji siedzącej.
- Wiesz, że nie ładnie kłamać.- rzucił... Leon. Zaświeciłam lampkę. Nie pomyliłam się.
- Wiesz, że nie ładnie włamywać się do domu innych osób.- odparłam szeptem. Zaśmiał się i założył ręce za głowę.- Czego tutaj szukasz? Jakby twoja dziewczyna się dowiedziała co tutaj robisz to zabiłaby Ciebie i mnie.- dodałam zła.
- Oj Vilu kiedy mnie wcześniej całowałaś to nie zwracałaś uwagi na to czy Ludmiła jest moją dziewczyną czy nie. Już nawet nie chodzi mi o twój genialny plan, który nie był taki zły. Widać, że twoja główka pracuje.
- Leon oszczędź sobie takie gadanie proszę. Idź stąd naprawdę mam już dosyć Ciebie w swoim życiu wszystko zmieniasz, więc zajmij się swoją dziewczyną a mi daj spokój. Wiesz, że ciągle mnie ranisz, a w ostatnim czasie nie najlepiej mi się wszystko układa. Proszę Cię zostaw mnie w spokoju. Spotykajmy się tylko na próbach do projektu i w szkole. Nie rozmawiajmy o tym co zaszło między nami. Bądźmy tacy jakbyśmy się nie znali tylko razem pracowali. Proszę...- oczy mi się zaszkliły.- To boli jak się zachowujesz wobec mnie. Raz jesteś miły, raz złośliwy, raz czuję, że Ci na mnie zależy, a następnym razem jest wręcz przeciwnie. Ty tylko ranisz.
- Jeżeli tak myślisz i tego właśnie pragniesz.... Dobrze.- wstał z łóżka i już więcej nic nie mówiąc wyszedł z pomieszczenia. Zgasiłam lampkę i z powrotem się położyłam jednak tym razem przesunęłam się na stronę, na której jeszcze przed chwilą leżał Leon. Kilka pojedynczych łez spłynęło po moim policzku, a to tylko dlatego, że nie chcę się przyznać do prawdziwego uczucia...
@#$/^&*
Rozdział XX za nami ^-^
Pewnie większość z was spodziewałam się takiego planu... No cóż kilka osób pytało mnie kiedy Leonetta... Emmm. Sama nie wiem, zależy od weny, ale jeszcze kilka rozdziałów będzie xpp
Oczywiście bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Proszę nie pytajcie kiedy rozdział w tym tygodni, bo jeszcze nie jestem pewna, może w piątek a może wcześniej kto wie...
Do następnego ♥
Zajęte
OdpowiedzUsuńZajete!
OdpowiedzUsuńHa! To się nazywa teleportacja myśli!
UsuńJakaś magiczna siła kazała mi sobie przypomnieć o twoim blogu ii... patrzę, dodałaś rozdział <3
I bum, drugie miejsce B| Ta, też jestem dumna :DD
JPRDL. WIĘCEJ TAKICH PRÓŚB VIOLI, PLIS! :D
Żeby tak tylko było naprawdę ;C To bym była mega szczęśliwa <3 Ale jak na razie podoba mi się taka "Leonetta" :D
A jakby Germana tak nagle nie było? xdd Że Violka się pomyliła, że jest? XD Doszłoby do.. no.. xd
"ja jej o niczym nie powiem"- a potem to co? XD Oj Leon, Leon... wkurzasz mnie. Nie radzę dalej tak postępować xd
German też mnie wkurza.... Lel, wszyscy mnie wkurzają xd
Feduś zakochał się w Ludmi, Feduś zakochał się w Ludmi <3 ♥
A Ludmile się coś w główce poprzewracało z tymi parami :'D
Ale z Diecescą nie! :D
OCH LEON ALE TY JESTEŚ GŁUPI! GŁUPI JAK BUT! XD
LEOŚ W ŁÓŻKU! JA WALĘ LEOŚ W ŁÓŻKU!
A ta go wygoniła... co za... A mogło być tak ciekawie ;/
Kochana, przepraszam Cię, że tak krótko, ale ostatnio mam dużo na głowie.
Wgl. pisząc ten komentarz robiłam 500 innych rzeczy xd
Czekam na nastepny :***
Kocham <33
Julson
PS
Następnym razem nie popsuję tak koma, obiecuję :D
Moje ❤
OdpowiedzUsuńHej hejeczka hejson <3
UsuńTak oto wracam cztery dni później hehehehehe lolz xd
Ale wracam, to sie liczy! cnie v:
Uwielbiam ten rozdział u góry!
Jest zajebiaszczy!
Kocham ten początek - lubię tą grę między nimi :D
Verdas jakoś nie protestował :D
Coś mi sie zdaje że taką scenkę mógłby z nią udawać codziennie trzysta razy dziennie lol - odbija mi bo zjadłam snikersa he, sorka xd
No więc o czym mówiłam? A! W zasadzie to on nie udawałby tylko on tak serio serio by chciał ja to wiem :D Kiedy w końcu będzie leonetta? No ja sie pytam? Proszę jak najszybciej <3
Ale mnie ten Verdas denerwuje.. Jaki miał cel w tej gadce? Chciał wydać Viole? Nie ogarniam go już xd
Verdaslogic - tego nie ogarniesz xd
Fede i Viola? no w sumie.. jakby sie tak zastanowic.. hm.. ale.. albo..
Em, nie jednak wolę leonettę.. Więc leonetta please, now!
Ej no serio Verdas? Przyszedł do niej jeszcze? Jaaaaaaaa xd
No nie ogarne tego chłopaka, nie mam nawet szans xd
A potem tak sb poszedł - no masakra xd
Dobra, juz nie zanudzam ;)
Ciekawe jak nam połączysz tego Verdasa i Castillo xd
Czekam na nexta <3
Kocham!
Buziaki :*
V-V ♥
Cudny rozdział <3 I chcę Cię poinformować, że zostałaś przeze mnie nominowana do LBA !!! <3
OdpowiedzUsuńhttp://www.never-let-me-go-just-stay-vavan.blogspot.co.uk/
!
OdpowiedzUsuńSuper, jestem wspaniała.
UsuńZnowu nie komentuje regularnie.
Jestem na siebie taka zła >.<
Zawsze muszę coś spieprzyć, było lepiej, a ja znowu zawiodłam ;c
Przepraszam..
Rozdział najcudowniejszy, jak zawsze ♥
Podoba mi się ta gra między Leonem a Violettą ^-^
Miała okazję do ponownego pocałowania go *-*
Zresztą on także i myślę, że nie trzeba go było długo namawiać.
Ja wiem, że bardzo chciał to zrobić, a teraz miał okazje nie do przegapienia :D.
Bardzo się cieszę, ale jest coś, co mocno mnie martwi..
Ludmiła.. :c
Ona jest jej przyjaciółką i to nie fair,
że podrywa chłopaka, który podoba się jej.
Ale ona nie wie, że Leon podoba się również Violettcie.
Pokomplikowały się sprawy i to mocno.
Ona nie jest świadoma, że obie zakochały się w tym samym chłopaku.
Musze koniecznie szczerze ze sobą porozmawiać, bo to zajdzie za daleko.
Są najlepszymi przyjaciółkami, więc mogą sobie powiedzieć wszystko.
Ale Leon ją wkopał ;o
Z początku myślałam, że tylko coś zasugeruje i koniec tematu.
On tak po prostu wydał ją przed wszystkimi, ze się w nim zakochała.
O tyle korzystna była sytuacja, że chyba nie uwierzyli mu za bardzo.
Przede wszystkim Ludmiła.
Okłamała ją, a są przyjaciółkami.
Jest między młotem a kowadłem.
Powie prawdę, to zaboli to Lu i będzie cierpieć, jeśli zatrzyma to w tajemnicy,
to ona będzie poszkodowana. Wybrała swoje cierpienie.
To też dowodzi tego, że nie chcę, by najbliższa dla niej osoba cierpiała,
woli sama się z tym przemęczyć, łudząc się,
że może rzeczywiście to tylko przelotne zauroczenie, które z czasem minie.
Szczerze współczuję Vilu ;c
I jeszcze ta rozmowa L i V ..
Dla dobra przyjaciółki chce ograniczyć kontakty z Verdasem do minimum,
tym samym unieszczęśliwiając siebie. Naprawdę musi kochać Ludmiłę.
Robi to przecież głownie dla niej.
Mam nadzieję, ze niedługo jakoś to wszystko się wyjaśni.
Czekam na następną perełkę ♥
i na wybaczenie :c
Całuję,
Katie :)
Wspaniały :3
OdpowiedzUsuńBoski !!!!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoski!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wspaniały ;)
Takiego planu Violetty nie spodziewałam się no no i jeszcze Leon się na to zgodził :) Wkurzyła ojca tak jak chciała. Odniosłam wrażenie że im obojgu podobała się ta sytuacja a nie tylko jej ale może to tylko ja tak odczułam ;) No i on później ją pocałował i ona jego i przypomniała sobie o Lu xD Fajnie że spędziła trochę czasu z jego paczka bo się chyba trochę polubili i Diego i Fran już rozmawiają normalnie. Leon ją wkopała przed Lu ale ona kłamała aby nie zranić przyjaciółki a sama cierpi :( Hahaha przebierała się i położyła spać a tam obok na łóżku Leon O.O Chyba bym zawału dostała :P Powiedziała mu same kłamstwa ;( Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Cudo aaaa. Kocham twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńHeh, pozdrawiam wszystkich zdrowych, którzy muszą iść dzisiaj do szkoły ^^.
OdpowiedzUsuńJednak komentarz nie będzie długi, bo jakoś ostatnio nie mogę skleić porządnego zdania.
Nie chcę ci zwracać uwagi, ale zauważyłam błąd: nigdy nie wracamy z powrotem. Po prostu wracamy i tyle. (Sory, poprawna polszczyzna robi swoje).
Rozdział świetny.
Wiedziałam, że się pocałują.
Mam nadzieję, że w następnym V powie swojej mamie o zdradzie taty.
Bosku<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Świetny ^^ szkoda że nie ma Leonetty
OdpowiedzUsuńDo następnego.! < 3
OdpowiedzUsuńCzekamy z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńWrócę :*
OdpowiedzUsuńCudowny!
UsuńLeón wkopał Vilu :/
Ludmiła coraz bardziej mnie wkufia.
Fran+Diego=Diecesca
Feder cierpi przez Lu :(
Zdrada musi wyjść na jaw.
Maximiliano ;)))
Violetta bardzo cierpi ;((
Na końcu poleciały jej łzy ;((
Czekam na następny!
Tangled ;*
Super :*
OdpowiedzUsuńNie podoba mi sie zachowanie Leona myslalam ze on bedzie sie staral ja jakos uwiesc, no bo jak w taki sposob chce wygrac zaklad? Przeciez ona nigdy mu nie zaufa jak bedzie sie nia tak bawil. A zaklad przegra.
OdpowiedzUsuńALe ogolnie rozdzial super.
Wpaniały. Jak vils mogła to zrobic lu. No ok rozumiem. Dziwi mnie zachowanie leona.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziŁu-świetny. Pozdrawiam
Cudowny kochana <3
OdpowiedzUsuńLu zakochana w Verdasie...uuu -,-
Już myślałam że Leon prześpi się z Vils. I będzie po zakładzie...
No właśnie!
Besos :*
Świetny rozdział :* czekam na nexta
OdpowiedzUsuńWrócę. Za sekundkę, obiecuję :>
OdpowiedzUsuńJoł. Nie ogarniam bo może nie skomentowałam (standard) poprzedniego
Usuńwięc wybacz mi, ale nie mam czasu przez szkołę na komentowanie i
teraz nadrabiam straty ^-^ Z resztą ja też Cię u mnie jeszcze nie widziałam xp
Ale wiem, że Ewelinka nie zawiedzie <3 Bo nawet i na końcu przybywa i komentuje:*
Cóż powiem o rozdziale? Wspaniały! Naprawdę. Łał.
Wiedziałam! Lajon kręciciel taki zły! XD
Luśkę ma a Violettę by ruchał ^-^ w kącie :D a Ludmiła by do niego wydzwaniała :D
Hyh ^-^ Jak wkurzali ojca Viluuuuuuu <333 Szkoda, że to się nie działo naprawdę ;c
Ale mam nadzieję, że Leonetta już nie długo będzie :3 Wtedy to będzie najlepszy dzień
na świecie :D Tylko żeby mi się za szybko nie rozstawali :D
Tak wgl Ponte! Ale ty masz wyczucie! :D
Czekam na next i pozdrawiam serdecznie :*
Lovki <3
najlepszy
OdpowiedzUsuńCudny, naprawdę świetny :*
OdpowiedzUsuńHej♥♥♥ nie no ten mój zapłon xD. Wchodzę Sb na mój jeden z moich ulubionych blogów. Czytam. 'Dedykacja dla Mrs Caroline Blanco
OdpowiedzUsuńGdy tylko drz'... Dla kogo dedykacja?? Dla Mrs Caroline Blanco ? Kurde przecież to ja xD na początku mega zaskoczenie, a potem fala szczęścia ♥♥♥ jejku bardzo dziękuję za dedykacje♥ planu V się domyśliłam ;3 ale mi sie podoba :D kocham taką klasykę ♡♡♡ Vilu lepiej o 10000000000000000+ Jest jest w charakterze niezależnej. Ja tam wole niezależną V. No i wszystko fajnie i wg. Ale ja nie rozumiem Leona. Raz rozumiem. Raz zemsta. A potem ją całuje :/ . Dziwna, ale i zajebista postać ♥ kocham ją za wszystkoi za nic . Ponte i jego wyczucie -_-. Ale jestem podjarana^^ xD wielkie dzięki za dedykację ♡♥♡. Życzę weny, czasu i chęci ;* ~ Caroline
Cudo *.* chcę Leonettę hahaha xD kurde no niech przestanie o tej Lu, niech będą razem, a Lu pocieszy Feder xd i wszyscy szczęśliwi 😂☺❤
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;*
Cudowny.! <3 Czekam, czekam i normalnie już nie mogę się odczekać do następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńdoczekać *
UsuńHey!
OdpowiedzUsuńNiedawno wpadlam na twojego bloga. Rozdzialy sa swietne! Twoj blog jest po prostu boski!
Bylabym wdzieczna gdybys zajrzala na mojego bloga dopiero zaczynam :D
viluyleon.blogspot.com/
Niesamowite ♥ Twoje opowiadanie jest genialne! *.*
OdpowiedzUsuńTe emocje, to napięcie i po prostu to wszytko jest nieprawdopodobnie cudowne ;*