(Notka pod rozdziałem)
Uwaga ! Rozdział jest dziwny (tak mi się wydaje), więc uprzedzam :xx
- Leon.- rzuciła z wymuszonym uśmiechem. Szatyn szybko podszedł do dziewczyny i razem znikli nam z pola widzenia.
- Myślisz, że będzie miała mi za złe to, że jesteśmy razem?- zapytałam po chwili ciszy.- Nie rozmawiałam z nią jeszcze na ten temat.- dopowiedziałam, jakby z poczuciem winy.
- Violetta spójrz mi w oczy.- podniosłam trochę niepewnie swoją twarz i wykonałam jego prośbę.- Uwierz mi chcę być z Tobą. Fran może być co najwyżej przyjaciółką.- wyznał. Musnął moje usta. Poczułam się prawie jak przy Leonie... Szkoda, że prawie. Dlaczego w tym momencie pomyślałam o szatynie? Cholera muszę go w końcu wyrzucić z pamięci.