czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział XXXVII "Druga szansa"



Dedykacja dla Tinita Stoessel
^Nie zabijać za ostatni fragment^

Kiedy mężczyzna odszedł ode mnie próbowałem opanować swoją radość. Zauważyłem Violettę, ale kiedy miałem do niej podejść usłyszałem jak Lara mnie woła, a już po chwili stała obok mnie.
- Kim był ten facet, że po rozmowie z nim jesteś taki szczęśliwy?- zapytała i przygryzła dolną wargę. Uśmiechnąłem się i nagle poczułem jak dziewczyna się do mnie tuli. Szok przeszył moje ciało. Ostatnio była tak blisko mnie kiedy ze mną zrywała. Poczułem ból w okolicy sercu, przypominając sobie jak mocno przez nią cierpiałem.- Proszę Cię wybacz mi.- szepnęła. Odsunąłem ją od siebie na odległość wyciągniętych ramion. Miała zaszklone oczy.- Zależy mi na drugiej szansie. Chciałabym być Twoją koleżanką. Proszę.- z każdym słowem coraz bardziej ściszała głos.
- Każdy zasługuje na drugą szansę.- odparłem. Nie wiem co mnie do tego przekonało, może nie mogłem dłużej parzyć jak dręczą ją wrzuty sumienia, bo sam nie jestem idealny. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Dziękuję.- powiedziała przestępując z nogi na nogę, ewidentnie powstrzymywała się przed przytuleniem mnie.
- Przepraszam, ale chcę porozmawiać z Violettą.- oznajmiłem, w zamian Lara kiwnęła delikatnie głową. Posłałem jej uśmiech odchodząc od niej. Ku mojemu zdziwieniu Vilu nie było tam gdzie wcześniej.
- Wiecie może gdzie jest Violetta?- zapytałem blondynkę i Włocha. Oderwali się od siebie na chwilę.
- Słyszałam jak rozmawiał przez telefon chyba z Diego, poszła do parku tutaj gdzieś.- wyjaśniła Lu. Z Diego. Przez myśl przeszły mi najgorsze scenariusze. Szybko poszedłem się przebrać.
Wybiegłem z szatni i szybkim krokiem ruszyłem do parku obok toru. Zauważyłem dwójkę na ławeczce. Siedzieli tyłem do mnie. Powoli szedłem w ich kierunku.

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział XXXVI "Na pewno tego chcesz?"




Patrzyłam jak znika za drzwiami, chciałam coś powiedzieć aby go zatrzymać, ale on nie chce mnie słuchać. Założyłam ręce na wysokości piersi. Zapowiadało się tak ciekawie. Chociaż czego ja oczekiwałam. Powstrzymałam łzy, które bardzo chciały wypłynąć na powierzchnię. Wzięłam swój telefon z biurka i położyłam się na swoim łóżku. Do moich oczu napłynęły ponownie łzy, nie
rozumiem zachowania Verdasa i tego w jaki sposób mówił o sobie. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i wybrałam numer do Ludmiły. Kiedy chciałam się rozłączyć po trzech długich sygnałach usłyszałam głos blondynki.
- Vilu....
- Jesteś teraz z Federico?- zapytałam szybko tym samym jej przerywając.
- Tak. Jesteśmy u mnie w domu. Stało się coś?- odparła, w jej głosie wyczułam zmartwienie. Wytarłam jedną dłonią oczy aby się teraz nie rozpłakać, jednak cicho szlochnęłam.- Vilu co się stało?- dopytywała.
- N-nic.- zająknęłam się.- Po prostu chciałam do Ciebie zadzwonić i...- nie dokończyłam, bo poczułam gulę uniemożliwiającą mi mówienie.- Nie ważne.- szepnęłam. Zakończyłam szybko połączenie. Jednak po kilku sekundach usłyszałam dźwięk melodii, oznajmiający, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Wyłączyłam telefon.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział XXXV "Inny"



Dedykacja dla katniss mellark

Spojrzałem zdziwiony na dziewczynę, która tak bardzo mnie zraniła i przez którą przeszedłem tyle złego. Jednak zgodziłem się na tą rozmowę. Nie wiem co chciałem sobie tym udowodnić, że potrafię jej wysłuchać i powiedzieć prosto w twarz, że już mi na niej nie zależy. Okłamałbym sam siebie. 
Dotknęła mojej dłoni, to dla mnie za wiele, dlatego szybką zabrałem swoją rękę. Gdy moja skóra stykała się z skórą Lary, świat zatrzymywał się na ten jeden moment to, co czułem nie było niczym ludzkim, niczym, co stanowiłoby część świata każdej osoby. Wgłębi duszy wiedziałem, że konfrontacja z nią nie będzie należała do najprostszych i najprzyjemniejszych. Ciszę jaka między nami panowała przerwał dzwonek mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz Violetta. Ponownie odrzuciłem od niej połączenie. Zachowujesz się jak idiota - burknęła moja podświadomość.
- Dlaczego nie odebrałeś?- zapytała rozpoczynając tym samym rozmowę Oblizała nerwowo usta, niestety poczułem nieprzyjemne ukłucie w okolicy serca, bo skojarzyła mi się Violetta. Dokładnie mi się wyobraziła zamiast Baroni siedzącej na przeciwko mnie.
- Nie ważne. Ważniejsze jest to, co Ty chciałaś mi powiedzieć.- odparłem chłodno, nie patrząc się jej w oczy.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział XXXIV "Ona Ci się podoba"



Dedykacja dla Lily

- Cześć. Niestety jestem teraz zajęty, po sygnale zostaw wiadomość.
- Cholera jasna, Diego odbierz ten pieprzony telefon.- warknąłem do słuchawki po raz kolejny. Ciągle włącza się poczta głosowa. Rzuciłem telefon na łóżko i zły spojrzałem w stronę okna do pokoju Violetty. Światło się świeciło, ale rolety były zasłonięte, jakby zrobiła to specjalnie abym nie patrzył. Zacisnąłem dłonie w pięści. Widok mojej dziewczyny całującej się z moim kuzynem był dla mnie zbyt bolesny. Nadal nie potrafię uwierzyć w to jak bardzo osoba z mojej rodziny, wiedząca jaką miałem przeszłość z związkami mi takie coś zrobiła. Wyszedłem zły z pokoju. Podążałem w stronę wyjścia, ale zatrzymał mnie głos siostry.
- Leon! Rodzice wyjechali i mi kazali mieć oko na wszystko. Gdzie idziesz w takim stanie. Chyba nie do Violetty?- stanęła obok mnie.
- Nat jestem już pełnoletni, więc nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć.- odparłem niemiło, jednak teraz nie byłem w stanie myśleć o tym jak się do kogoś zwracam.
- Może i jesteś pełnoletni, ale nie najrozsądniejszy także.- wysyczała.