UWAGA!! Rozdział może zaiewrać wulgaryzmy ;p;p
Idę ze szkoły na pieszo pomimo tego, że jest
cholernie zimno. W końcu to już ostatni dzię listopada. Jak ten czas szybko leci.
Chciałabym go cofnąć i naprawić niektóre rzeczy, ale wiem, że to nie możliwe.
Jeżeli wrócę do domu to będzie cud. Wieje
zimny wiatr i w ogóle jest bardzo zimno. Oczywiście musiałam zostać i
porozmawiać z Angie. Mój błąd. Nagle usłyszałam klakson samochodu. Odwróciłam
się. Zobaczyłam samochód Leona.
- Violetta chodź bo zmarzniesz!- krzyknął.
Co on się nagle taki milusi kochaniusi zrobił. Postanowiłam wrócić z nim. Nie
mam nic do stracenia. Podeszłam do pojazdu i wsiadłam na miejsce pasażera.
Zapięłam pas bezpieczeństwa. W środku było tak ciepło. Jechaliśmy w milczeniu,
chociaż lepsze to niż kłótnia.
- I jak Ci się układa z Rayanem? Wszystko
mu wytłumaczyłem.- oznajmił. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Westchnęłam.
- Nijak nam się układa, bo my nie jesteśmy
razem i coś czuję, że nie będziemy. On mnie traktuje bardziej jak przyjaciółkę.- rzuciłam zrezygnowana.
- Pewnie gdybym nie pojawił się wtedy na tej waszej
randce bylibyście teraz parą. Nie rób takich wielkich oczu, bo to prawda.-
dopowiedział. Spuściłam swój wzrok na swoje paznokcie. To wszystko jest takie
trudne. Z jednej strony chciałabym być z Rayanem, ale z drugiej jest pytanie
czy ja tego naprawdę chcę? To na pewno nie jest tak wielkie uczucie jakim
obdarzam Verdasa, ale zawsze to coś. Jakbym popatrzyła na to wszystko z
perspektywy czasu to wolę nawet o tym nie myśleć. Odwróciłam głowę w stronę widoków
rozciągających się za oknem.
- Babcia powiedziała żebym dał ten wyjątkowy
naszyjnik wyjątkowej dziewczynie. A Ja wiem, że to Ty jesteś tą dziewczyną.-
pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Chciałam mu powiedzieć, że nie mogę tego
przyjąć.- Nie przyjmuję odmowy.- dodał. Odwróciłam się do niego tyłem i
podniosłam włosy, aby łatwiej było mu go zapiąć. Gdy go założył pocałował mnie
jeszcze w szyję.- Kocham Cię.- wyszeptał.
- Ja Ciebie też bardzo, bardzo, bardzo
kocham.- odwróciłam się do niego przodem i złożyłam na Jego ustach namiętny
pocałunek.
Mimowolnie uśmiech pojawił się na to
wspomnienie. Z nim każda chwila wydawała się być piękna, każda na swój sposób
posiadała ten urok. Chociaż bardzo bym chciała zapomnieć o tych wszystkich
chwilach spędzonych z szatynem, jestem pewna, że nie udało by mi się. Teraz
znam jego wady i nadal go kocham. Chwyciłam serduszko od naszyjnika i
przyjrzałam mu się. Codziennie nigdzie się bez niego nie ruszam, przyzwyczaiłam
się do niego.
- Myślałem, że go gdzieś schowałaś.-
stwierdził zmieszany Leon. Przeniosłam swój wzrok na niego. Trudno mi w to
uwierzyć, że przez patrzenie na niego serce przyśpiesza rytm. Zarumieniłam się.
- Bardzo mi się spodobał. Mogłam go schować,
ale, ale po prostu nie mogłam.- odparłam. Posłał mi uśmiech, który
odwzajemniłam. Nienawidzę tego jak te wszystkie wspomnienia na mnie działają.
Dziękzuję się szczęśliwsza. Tak sobie teraz myślę analizując wszystkie za
i przeciw, dlaczego ja w ogóle chciałam zapomnieć o swojej pierwszej prawdziwej
niepowtarzalnej miłości, która zdarza się tylko raz, nie dwa, nie trzy... Raz.
Pamiętam każdą nawet najkrótszą chwilę spędzoną z Leonem. Pamiętam jak
wyznaliśmy sobie miłość [klik]. Pamiętam, że było bardzo romantycznie leżeliśmy wtedy razem w łóżku i jedyne co
odbierało romantyczności to jąkanie się Leona. Zaśmiałam się przypominając sobie to wszystko.
~*~
Jesteśmy już po spotkaniu z projektu.
Panowała dziwna atmosfera, nawet bardzo. Coś mi się wydaje, że tym kimś w kim
zakochał się Ray jest Maddy, Ja byłam tylko zwykłym zauroczeniem.
Rayan, patrzył ciągle na Maddy, ona na
Leona, on na mnie, a ja patrzyłam zakłopotana na Lu. . Na szczęście to
ostatnie spotkanie, bo już juto przestawiamy nasz projekt. Trochę się nad nim
napracowaliśmy dlatego liczymy na dobre oceny.
Obecnie razem z Lu czekamy na Fran. Obydwie
mają mi coś ważnego do powiedzenia. Nagle do pokoju wchodzi Leon, patrzymy na
niego.
- Mama się pyta czy nie jesteście głodne.-
oznajmił i oparł się i framugę drzwi. Wyglądał wtedy tak seksownie.
Zarumieniłam się pod wpływem jego wzroku. Poczułam jak Lu szturcha mnie w
ramię.
- Nie wiem jak Lu, ale ja podziękuję.-
przeniosłam swój wzrok na Ferro.
- Nie dziękuję.- odpowiedziała. Posłałam nerwowy
uśmiech Verdasowi. Kiedy on miał wychodzić do pomieszczenia wparowała Fran.
Usiadła na łóżku obok nas. Gdy usłyszałyśmy zamykanie drzwi Lu popatrzyła na
mnie.
- Violka co to było?- zapytała.- Nie mów mi,
że nie wiesz o czym mówię. Patrzyłaś na niego jak zahipnotyzowana, dobrze wiem
co widziałam.- dodała.
- Ludmiła nie traćmy czasu na takie głupie
rozmowy. Mówcie co było taki ważne.- Fran wyciągła z torebki jakiś niewielki
notes przypominający pamiętnik.- Co to?- dopytałam.
- Moja Droga to pamiętnik naszej kochanej
Vanessy. Wypadł jej dzisiaj gdy zamykała szafkę i nie zauważyła tego. Nie
czytałam go chociaż bardzo mnie ciekawi co Ona ciekawego tam wypisuje.- podała
mi rzecz. Chwilę się zastanawiałam czy dobrze robimy, ale ostatecznie
otworzyłam na jakiejś stronie i zaczęłam czytać na głos.
- "Och. Jestem Violetta. Najlepsza
laska w szkole i podrywam każdego chłopaka, bo jestem głupią i podłą
suką." aż mnie mdli jak na nią patrzę. Odebrała mi szanse na bycie z
Leonem. Ta głupia dziwka. Ugh. Nienawidzę jej. Życzę jej marnej przyszłości w
burdelu. Co ona ma czego ja nie mam?! Przez nią mam ochotę wyrwać sobie swoje
piękne włosy, ale tego nie zrobię, prędzej wyrwę jej te kłaki. Leon miał być
mój!!! Mój!!! Tylko i wyłącznie mój!!! Dobra wiedziałam,
że jest na mnie zła o takie głupstwo,a le nie musiała tak mnie wyklinać.
- Weź coś z wcześniejszych przed poznaniem
Ciebie.- zaproponowała Resto. Przekartkowałam kilka stron.
- Dzisiejszy dzień był zajebisty. Seks
działa uspokajająco na mnie a w szczególności więcej niż pięć godzin. Czuję się
taka rozluźniona. Stephanio gotuj się na najgorszy dzień Twojego życia już juto
Cię tak upokorzę, że Leonek zostawi Cię dla mnie. Już jutro ta podła zdzira
pozna smak upokorzenia. Nie mogę się doczekać.- przewróciłam stronę.- AAAA!!!!
Jakim cudem!?!?! Wszystko obmyślałam i dokładnie sprawdziłam. Poszczęściło się
jej, tym razem. Następnym nie będzie rak miło. Jeszcze mnie popamięta dziwka.
- Może coś z początku, kiedy nie znała
jeszcze Leona, bo jak nakazie to nienawidzi wszystkich dziewczyn Leona.-
zauważyła Fran. Otworzyłam pierwszą stronę.
- Pierwszy dzień w nowej szkole. Nowi
ludzie. Wszystko takie nowe w tym ja. Nie jestem taka jak przed wakacjami
zmieniłam się. Już od razu przy wejściu do szkoły zaczępiło mnie kilku chłopaków
prawiących mi komplementy. Czułam się dumna z siebie. Teraz mam już masę
znajomych, a jeszcze wczoraj miałam tylko mamę. Udawanie kogoś innego jest
bardziej opłacalne niż bycie sobą. Wpadł mi w oko pewien szatyn. Gdy mnie
pozna będzie mój, ale to później. Chyba mnie nie zauważył. Jest bardzo
przystojny i ma dziewczynę, ale jej go odbiję. Ma się te uroki, którym nie oprze się żaden chłopak.
- Omg. Jaka ciekawa lektura.- rzuciła Lu.
- A jaka zabawna.- dodała z rozbawianiem
Fran. Zaśmiałyśmy się.- A przeczytaj ostatni wpis i koniec.- dopowiedziała.
Otworzyłam odpowiednią stronę. Odchrząknęłam i zaczęłam czytać próbując
naśladować jej głos.
- NIENAWIDZĘ JEJ!!! ZABIŁABYM JĄ!!!! Akcja z
wodą mogła wyjść lepiej. Mogłam na nią wylać wilki kubeł lodowatej wody. Wtedy
może by się dziwka nauczyła trzymać ręce przy sobie. Na początku Leon, a teraz
Rayan!!! Kurwa pierdole ją pożałuje, że ze mną zadarła. Jutro może pomarzyć o
normalnym dniu w szkole zniszczę ją. ZE MNĄ SIĘ NIE ZADZIERA!!!!- zamknęłam
zeszyt i popatrzyłam przestraszona na dziewczyny.
- Nie wiem jak wy, ale ja chciałabym się
zemścić na niej i tej jej mateczce. Viola nie przejmuj się nią ona tak tylko
pisze,ale w rzeczywistości boi się zrobić coś więcej.- próbowała mnie pocieszyć
Lu.- Ze względu, że jest już późno i obiecałam Juli, że obejrzę z nią bajkę
muszę już wracać do domu. Żegnaj Fran i najlepsza lasko w szkole.- zaśmiałam
się. Przytuliłyśmy się na pożegnanie.
- Ja też już będę wracała do pustego domu.
Diego wyjechał, ale jesteśmy w kontakcie.-
posłała nam uśmiech, który odwzajemniłyśmy.- To najwyższej popiszemy.
Odprowadziłam dziewczyny do drzwi i jeszcze
raz się z nimi pożegnałam. Chwilę stałam i patrzyłam w drzwi. A co jeśli
Vanessa naprawdę mi coś zrobi. Nie myślę tutaj już o wylaniu głupiej wody. Ona jest mocno chora umysłowo, powinna się leczyć.
-
Viola!- krzyknął mi do ucha Leon na co tak się wystraszyłam, że aż
podskoczyłam.- Co jest takiego interesującego w tych drzwiach?- zapytał.
Odwróciłam się do niego przodem.- Ja jestem lepszy. Na mnie możesz patrzeć
ciągle. Widziałem jak się na mnie patrzyłaś.- podniosłam swój wzrok na jego
twarz.- Wróć do mnie. Będziemy razem i będzie klawo.- zaśmiałam się.
- Leon jakie teksty. Chyba za dużo się
starych filmów naoglądałeś.- wywrócił oczami. Objął mnie w talii i przysunął do
siebie. - Leon..- przyłożył mi palec
wskazujący do ust.
- Ciii... Nic nie mów. Po prostu się
pocałujmy i wróćmy do siebie. Nie jestem egoistą. Udowodniłem Ci to, przecież
wytłumaczyłem wszytko Rayanowi, skłamałem dla Ciebie.
- Nie. nie da się tak zmienić z dnia na
dzień. Rozumiesz?- pokiwał głową.- No to klawo.- zaśmiałam się. Popatrzyłam w
jego oczy, oblizałam dolną wargę. Szatyn przybliżył swoją twarz do mojej.
- Leon chodź na chwilę do mnie!- przerwał
nam krzyk Eryka. Odsunęliśmy się od siebie speszeni. Poszedł w stronę gabinetu
mężczyzny. Wypuściłam powietrze z ust i poszłam do kuchni napić się wody, tak jakoś nagle zrobiło mi się sucho w ustach. Weszłam do pomieszczenia. Veronica sprzątała właśnie po kolacji.
- Violu nie jesteś głodna?- zapytała kobieta z uśmiechem, który odwzajemniłam. Pomimo tego, ze zostałam oblana wodą i dowiedziałam się tego, ze Van coś na mnie szykuje to mam dobry humor.
- Chętnie coś przekąszę.- odparłam.
~*~
- Teraz śmierć.- rzuciłam w stronę Leona.
- Violetta poczekaj.- zatrzymał mnie.- Niech moc będzie z Tobą.- dopowiedział. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Wysiadłam z samochodu i szybko pobiegłam do szkoły. Już dzisiaj jest pierwszy dzień grudnia i kto by się spodziewał, że dzisiaj będzie sypał śnieg. Nie spodziewałam się go tak szybko i nie mam nic takiego ciepłego. Po szkole jadę na zakupy muszę sobie w końcu coś kupić. Przy wejściu do budynku spotkałam Fran.
- Violu nie zimno Ci?- zapytała otwierając drzwi wejściowe.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- wbiegłam do środka. Nie było za ciepło, ale pewnie tak jak ja nie spodziewali się, ze tak szybko zacznie sypać śnieg. Zaczęłam się ogrzewać patrząc na swoje przemoczone buty. Zauważyłam, ze Fran stoi. Podniosłam swój wzrok i zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. Na ścianach wypisane były różne teksty typu "Vanessa to dziwka".
- Ona! To ona to napisała!- razem z Włoszką odwróciłyśmy się. Popatrzyła zdziwiona na stojącą przede mną dyrektorkę i Vanessę.- To Violetta napisała to o mnie. Jest zazdrosna i nie może pogodzić się z tym, ze jestem lepsza.- podszedł do nas Leon, Fede i Lu.
- Co się stało?- zapytał szatyn chowając klucze od samochodu o kieszeni spodni.
- Violetta popisała farbą po ścianach szkoły z obraźliwą treścią, dla Vanessy chcąc się zemścić.- wytłumaczyła kobieta. Szkoda, że w tej placówce nie ma kamer.
- Nie żeby coś, ale Violetta po szkole była cały czas w domu. Mieliśmy spotkanie z projektu, a później siedziała w pokoju z Ludmiłą i Francescą.- próbował wyjaśnić wszystko Leon.
- I co samo się napisało? Wy wszyscy pewnie jej pomagaliście i teraz wymyślacie. Proszę pani ja bym im nie wierzyła. Poza tym komu pani bardziej ufa mi córce jednej z najlepszych nauczycielek w tej szkole czy im?
- Vanesso masz rację samo by się przecież to nie napisało. Kochana nie martw się to co jest wypisane na ścianach to nie prawda. Violetta naprawdę się na Tobie zawiodłam.
- Ale kiedy ona...
- Violetta ja nie jestem ślepa. Karą za to jest odmalowanie tych wszystkich ścian i sprzątanie szkoły codziennie po lekcjach przez tydzień.- oznajmiła. Zaśmiałam się. Teraz widzę jakie wtyki mają niektóre dzieci nauczycieli. Przypomina mi się sytuacja ze starej szkoły tylko tam było bardziej sprawiedliwie, miałam koleżankę jej mama uczyła tam w szkole biologii, a nie miała takich rewelacyjnych ocen. Moją rodzicielką też jest nauczycielka, ale nie chwalę się tym wszędzie. Wiedzą o tym tylko moi przyjaciele, i narzeczony Angie.
- To mam zacząć od dzisiaj?- zapytałam próbując opanować emocje. Miałam ochotę rzucić się na nią i pobić. Pokażę jej, że tym swoim głupim żartem nic mi nie zrobiła. Co to dla mnie malowanie ścian, sprzątanie całej szkoły i uwaga negatywna.
- Dzisiaj kupisz farbę, za którą pomalujesz ściany i wszystkie potrzebne rzeczy i jutro chcę widzieć ściany czyste bez żadnych napisów.- nie uda mi się do jutra z tym wszystkim wyrobić.- Myślałam, że jesteś porządniejsza Violetto. Acha i zapomniałabym zadzwonię do Twoich rodziców, muszą się dowiedzieć o tym jak niszczysz miano szkoły.
- Przyznaję się pomagałem w tym Violi.- rzucił Verdas. Popatrzyłam na niego zdziwiona, a on posłał mi uśmiech.
- Leon? Ty? Taki porządny uczeń. Nie spodziewałam się. Wiesz, że czeka Cię to samo co Violettę.- pokiwał głową.
- Ejejej.. Jak już się przyznajemy to ja nie będę kłamać. Brałam w tym udział.- dodał Lu. Po chwili Fran i Fede także się "przyznali". Jestem im za to wdzięczna. Mina Vanessy momentalnie się zmieniła. Myślała, że to ja, sama będę malowała te ściany. Dzięki pomocy przyjaciół szybciej sobie poradzę.
- Szkoda słów. Nie wiem dlaczego tak bardzo nie lubicie Vanessy to fajna dziewczyna. Nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. Macie ją przeprosić i takie zachowanie ma się więcej nie powtórzyć.-powiedziała dyrektorka i odeszła.
- Nadal wam do śmiechu?- zapytała z kpiącym uśmiechem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Wiesz zgadzam się tymi napisami na ścianach. Musiał je napisać ktoś kto Cię szczerze nienawidzi. Nie wiedziałam, że się nienawidzisz.- odparłam. Posłała mi złowrogie spojrzenie i odbiegła. Odwróciłam się do przyjaciół.
- Dziękuję jestem waszą dłużniczką.- wyznałam. Przytuliliśmy się wszyscy.- Na prawdę bardzo Wam dziękuję. Jesteście wielcy.
~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~♥~♡~
Tak oto prezentuje się rozdział 50 xp
Kiedy Leonetta????? Oto jest pytanie, na które szczerze nie znam odpowiedzi, dzięki pewnej dziewczynie, która podsunęła mi fajny pomysł coś wymyśliłam :PP Dziękuję Weronice za pomysł <333
Mam dla Was dwie informacje dobrą i złą :>
Zacznę od dobrej. Mam pomysł na shota i zacznę go powoli pisać, więc kiedyś tam się pojawi xDD
A zła wiadomość to taka, że kończy mi się wena na to opowaidanie. Może uda mi się napisać jeszcze dziesięć rozdziałów, bo narazie jeszcze wiem o czym pisać, i jeszcze mam w głowie jakieś pomysły, ale no cóż wena nie trwa wiecznie, dlatego też nie wiem co będzie dalej.
Narazie wena jeszcze jest dlatego jeżeli chcecie zobaczyć tutaj ROZDZIAŁ 51 w (najpóźniej) niedzielę oczekuję 26 KOMENTARZY ;>
Dziękuję wszystkim osobom, które komentują, jesteście KOCHANI <33333
Ale wiecie, że im więcej komentarzy tym szybciej rozdział się pojawi. Jeżeli szybo pojawi się tutaj określona liczba komentarzy to rozdział w sobotę wieczorem xDDD
Do następnego :*